Re: czy wierzycie w przyjaźń między kobietą a mężczyzną?
„Obliczając te plusy i minusy w kwestii sportu lub siedzenia tutaj postrzegasz sprawę subiektywnie, dostrzec można w Twoim rozumowaniu większą korzyść w sporcie.
By dobrze to...
rozwiń
„Obliczając te plusy i minusy w kwestii sportu lub siedzenia tutaj postrzegasz sprawę subiektywnie, dostrzec można w Twoim rozumowaniu większą korzyść w sporcie.
By dobrze to ocenić wpierw trzeba by poszukiwać plusów i minusów rozwoju duchowego. Potem ocenić wartość każdego plusu i minusu, bo wiadomo że jeden argument drugiemu nie jest równy”
A więc tak:
(Wczoraj nie pisałam, bo mnie coś głowa bolała, chyba od siedzenia przed kompem…ale już jestem powrotem ) no więc wróćmy do tematu, zastanawiam się teraz jak bardzo jesteś świadom możliwości swojego „myślenia”, swojej wizji całego tego świata, bo dla mnie wygląda ono tak, że: DOBRZE WIESZ I JA TO TEZ DOSKONALE WIEM, ZE COBYŚ NIE POWIEDZIAŁ, TO I JA I TY UMIELIBYSMY SOBIE ZAPRZECZYĆ, JAK RÓWNIEŻ I PODAC TYSIĄCE POWODÓW NA TAK, DO POWIEDZMY 99 % TEMATÓW, STWIERDZEŃ, TEZ…(to było tak jakoś stanowczo po prostu powiedziane, nie to żebym tu krzyczała, żebyś mnie źle nie zrozumiał czasem, bo mówią, że jak caplslok, to że się krzyczy, więc jeśli cóś, to ja nie krzyczę, tylko mówię głośniej, odrobine powarzniej teraz;)
No więc wracając do Twojego cytatu z Twojej wypowiedzi, jak wyżej, to w moim rozumowaniu, nie przykładam większej wagi do sportu, nie wykonuje go też wyczynowo, bo wiem, że wyczynowy nie zdrowy;) bo chyba nic, co jest z przesadą, nie jest zdrowe, tak na marginesie mówiąc. Tak więc jak zauważyłam, wyliczamy sobie „tysiące” (bo moglibyśmy wyliczać, tak tysiącami a może i więcej, z racji naszego spojrzenia na świat) więc jest tysiące odpowiedzi, na każde zadane pytanie, i można je określić na tak i na nie, za i przeciw, więc jeśli zacznę zapisywać, liczyć, dogłębnie analizować, np., czy wole zostać tutaj, rozmawiać z Tobą, czy wybieram sport na przykład, tak jak mi to zarzuciłeś, że niby ja myślę w ten sposób, że sport dla mnie jest ważniejszy, to nie masz racji. Bo ja mówię włąśnie, że nie jestem tego pewna, jak i niczego innego, (poza tym, że wierze w BOGA). Więc i dobro i zło ma swoje dobre i złe strony. Ja to widzę, nie wiem czy Ty? Mogłabym się wrócić do momentu kilkanaście lat wstecz i wyjaśnić Ci dlaczego jestem tu teraz. I uwierz, że nie tylko z powodu mojej własnej woli, ale i również „ co najmniej kilka , jak nie tysiące, jeśli zacząć wyliczankę, aż do początków istnienia ludzkośći osób jest za to tak jakby odpowiedzialnych”. Jasnowidzem może nie jestem, ale boje się, że jak będę się tak dalej wkręcać w ludzką psyche, to niedługo nim może i zostane, a nie wiem czy tego chce! Często mi się wydaje, że wiem co zrobić, żeby było tak czy siak i można nawet się tego bać. Bo człowiek zdaje sobie sprawe jak bardzo jest odpowiedzialny nie tylko za to co robi teraz, ale jeśli wie co robi i dlaczego coś się później mogłoby stać, lub stanie, przez to co robi teraz, to nie jestem pewna, czy nie jest również odpowiedzialny, za to co będzie robił ktoś w przyszłości, a nie tylko to co on sam zrobi tu i teraz. I jestem świadoma tego co robie, nawet czasem się tego boję, wydaje, mi się też czasem, że wolałabym nie być aż tak świadoma…Ja widzę to wszystko jako jakąś taką całość. A jak odpowiadam na jakieś twoje zapytanie, to nie wmawiaj mi że myślę tak czy siak, ja odpowiadam, w zależności, z której strony na coś spojrzę :P i mogę Ci zawsze udowodnić jakąś rację, tak jak i Ty mi udowadniasz swoją. Wydaje mi się, że jak „szukasz” czegoś ważnego w życiu, czy tego celu…to nie powinieneś się skupiać tylko na tym, że można na każde pytanie odpowiedzieć właśnie na tak i na nie, bo będziesz tu siedział w nieskończoność;) i polemizować, wyliczać i wyliczać...Tak więc żeby coś znaleźć „nowego”, coś nowego stwierdzić, trzebaby było spojrzeć z jakiejś innej strony. Nie wiem czy wykumasz o co mi chodzi, czasem mi tak jakby słów brakuje, żeby coś powiedzieć, nie zawsze coś co się wyczuwa, czuje, można tak na papier przelać, określić słowami, żeby ktoś drugi zrozumiał o co chodzi, to tak jakby jak dwie osoby ze sobą rozmawiają (tak jak z twoich wypowiedzi, kobieta i facet na przykład), mają to samo na myśli, a myślą, że drugi myśli inaczej, bo inaczej to ujmuje. I potem tak siedza sobie tu i udowadniają kto ma racje, a myślą tak samo!!! i tracą czas :)
A jeszcze odnośnie tej duchowości, to nie koniecznie trzeba zajmowac się tą konkretną dziedziną, żeby zajść, dojść do wszystkich tych podobnych stwierdzeń (ale to już Ci mówiłam, bo pewnie wiesz z kim rozmawiasz, a rozmawialiśmy już wcześniej, jestem pewna, że Ty jesteś pewnien, że wiesz, kto to, ta nimfa wodna;). Pewnie można też by było dojść do przeróżnych stwierdzeń samemu, na podstawie jakiś doświadczeń życiowych, obserwacji, przecież Ci cali oświeceni i „wielcy” mistrzowie, „guru, nie guru”, jakby ich tam nie nazwać, nie koniecznie święci, skąś te swoją wiedze, na której Ty się teraz opierasz też wzięli, nieprawdaż? ;) więc dlaczego nie podważać ich stwierdzeń, skoro najprawdopodobniej byli też normalnymi ludźmi.
Ps. Więc proszę Cie nie wmawiaj mi już nic więcej, że ja skoro cos tam mówię, to że dla mnie cos ważniejsze, to tamto, siamto. Mam podobne myślenie do Ciebie, ale nie jestem pewna czy Ty jesteś świadom tego swojego w 100% :P
Pozdrowionka :)
zobacz wątek