Odpowiadasz na:

Re: czy wierzycie w przyjaźń między kobietą a mężczyzną?

Dokończę teraz myśl odnośnie wyłączności. To co piszesz jest poniekąd prawdą. Z tą różnicą, że ja to wszystko mogę zrobić, ale wcale nie chcę, bo kocham męża, a mogłoby go to zranić i źle wpłynąć... rozwiń

Dokończę teraz myśl odnośnie wyłączności. To co piszesz jest poniekąd prawdą. Z tą różnicą, że ja to wszystko mogę zrobić, ale wcale nie chcę, bo kocham męża, a mogłoby go to zranić i źle wpłynąć na nasz związek. Nie jestem bowiem jego własnością, a on moją. Jesteśmy odrębnymi jednostkami, które mają swoje światy, które postanowiły w pewnym momencie, że chcą razem iść przez życie. Błędne jest podejście wielu osób do małżeństwa w taki sposób jak ty tu opisujesz - pisząc w skrócie: taraz to już jesteś moja/ mój. Owszem są pewne zasady, których dla własnego wspólnego szczęścia trzeba przestrzegać (nie zdradza się, nie wyjeżdża się na kilka dni bez wiedzy drugiej osoby, etc.)
Jednak takie podejście jak ty ma wiele osób i właśnie z tego rodzą się problemy. Przestajemy się już starać, zabiegać, pielęgnować naszą miłość.
A powiem ci jako ciekawostkę, że znajomość z owym kumplem, dodała troszkę pikanterii w naszym małżeństwie, otworzyła nam troszkę oczy, uświadomiła parę spraw, dzięki temu, że dostrzegłam pewne tęsknoty w swym życiu, postanowiłam zaspokoić je zmężem a nie z jakimś tam facetem. Taki scenariusz nie wchodzi w grę. Za bardzo kocham męża, dzieci. (I choć pisałam o pewnej stagnacji w naszym związku, myślę, że wszystko układa się w dobrym kierunku). Sama pochodzę z rozbitej rodziny i wiem, że takie zawirowania przynoszą tylko ból i cierpienie.
Męża chcę kochać nad życie i być z nim szczęśliwa i dawać mu tyle szczęścia ile tylko potrafię, a kumpel ma być tylko kumplem. I do tego będę dążyć. Zanim wyszłam za mąż miałam romans z żonatym facetem, wiem jak szybko można się zaangażować i pogubić.

Miłego wieczorku życzę.

zobacz wątek
15 lat temu
~Magda

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry