Widok
czytajcie
Czytajcie statystyki medyczne. W tym roku zmarło mniej ludzi niż w latach ubiegłych. Jedną z największych pandemii ostatnich stuleci była pandemia hiszpanki (czyli wirusa A grypy H1N1) w latach 1918-19, która rozprzestrzeniła się na Europę, Azję, Afrykę i Amerykę Północną, pochłaniając życie ok. 50 milionów ludzi.
Nie szukając daleko, na przełomie lat 60/70, panowała w Polsce rzeczywista epidemia grypy A/H3N1 zwanej Hong-Kong. Jest ona jeszcze w pamieci starszych, ale wciąż żyjących osób.
Była oczywiście blokada informacyjna, chociaż w tamtych czasach nie był to problem dla władz. Jednak wówczas faktycznie ludzie masowo chorowali. Wg obecnych szacunków zachorowało (a nie: wykryto w ich organizmach wirusa) ok. 6 mln Polaków. Zmarło ok 25 tys.
Nikt wówczas nie robił maseczkowych cyrków, nie zamykał odgórnie całych gałęzi przemysłu. Część zakładów pracy czy szkół zamykała się sama - z powodu absencji chorobowej pracowników czy uczniów. Polska jednak i znakomita większość Polaków przetrwała ten czas, w miarę bezboleśnie (jak na skalę epidemii oczywiście).
Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby ten wirus nastał dzisiaj, w erze internetu i wszechobecnych mediów?
Podejrzewam, że fala masowych samobójstw przewyższyłaby ilość zgonów na wirusa. O totalnym rozwaleniu gospodarki na wiele lat, może dziesięcioleci, nie mówiąc. Łatwiej byłoby się pozbierać po wojnie.
Znaj proporcję, mociumpanie ;)
Była oczywiście blokada informacyjna, chociaż w tamtych czasach nie był to problem dla władz. Jednak wówczas faktycznie ludzie masowo chorowali. Wg obecnych szacunków zachorowało (a nie: wykryto w ich organizmach wirusa) ok. 6 mln Polaków. Zmarło ok 25 tys.
Nikt wówczas nie robił maseczkowych cyrków, nie zamykał odgórnie całych gałęzi przemysłu. Część zakładów pracy czy szkół zamykała się sama - z powodu absencji chorobowej pracowników czy uczniów. Polska jednak i znakomita większość Polaków przetrwała ten czas, w miarę bezboleśnie (jak na skalę epidemii oczywiście).
Wyobrażacie sobie, co by się działo, gdyby ten wirus nastał dzisiaj, w erze internetu i wszechobecnych mediów?
Podejrzewam, że fala masowych samobójstw przewyższyłaby ilość zgonów na wirusa. O totalnym rozwaleniu gospodarki na wiele lat, może dziesięcioleci, nie mówiąc. Łatwiej byłoby się pozbierać po wojnie.
Znaj proporcję, mociumpanie ;)
Zaczynam podejrzewać, że wpisy tego typu jak wyżej, kwestionujące rzeczy oczywiste, np. poddające w wątpliwość i bagatelizujące rzeczywiste zagrożenie koronawirusem są wodą na młyn dla zwolenników dyktatury i faktycznego zniewenia narodu.
Czytając takie banialuki sam chętnie poparłbym wniosek ograniczający dostęp do internetu i wprowadzenie cenzury. Jestem przekonany, że wkrótce to nastąpi i większość społeczeństwa przyjmie takie decyzje z całkowitym zrozumieniem i poparciem. Niestety oszołomy mogą szkodzić społeczeństwu i jeżeli będzie trzeba ich izolować od normalnych ludzi, to zapewne odpowiednie kroki w tym kierunku zostaną poczynione.
Czytając takie banialuki sam chętnie poparłbym wniosek ograniczający dostęp do internetu i wprowadzenie cenzury. Jestem przekonany, że wkrótce to nastąpi i większość społeczeństwa przyjmie takie decyzje z całkowitym zrozumieniem i poparciem. Niestety oszołomy mogą szkodzić społeczeństwu i jeżeli będzie trzeba ich izolować od normalnych ludzi, to zapewne odpowiednie kroki w tym kierunku zostaną poczynione.
> poddające w wątpliwość i bagatelizujące rzeczywiste zagrożenie koronawirusem
Jaka wątpliwość? Gdzieś jest napisane, że wirus jest zmyslony? Że choroba Covid19 jest zmyślona?
Gdzieś piszę, że jestem zwolennikiem cenzury?
Zwracam jedynie uwagę, że w sytuacji skąpego dostępu do informacji, ludzie oceniali rzeczywistość po tym, co widzieli na własne oczy.
A obecnie oceniają na bazie tego, co zobaczą na ekranie telewizora czy telefonu.
Media żyją z tego, że robią z igły widły. Politykom to odpowiada, bo mogą przy okazji walki z urojoną epidemią, ponakładać społeczeństwom kagańce (także dosłownie) a także oskubać kieszenie obywateli i wydoić państwową kasę.
Co jest oszołomstwem? wiara w przekaz medialny, ekscytowanie sie tysiącami zarażonych na podstawie wielce wątpliwych testów? Czy chłodna obserwacja liczby chorych (głównie na choroby towarzyszące, u których przy okazji stwierdzono także Sars-cov2) czy zgonów, niższych niż w analogicznym okresie poprzednich lat?
Jaka wątpliwość? Gdzieś jest napisane, że wirus jest zmyslony? Że choroba Covid19 jest zmyślona?
Gdzieś piszę, że jestem zwolennikiem cenzury?
Zwracam jedynie uwagę, że w sytuacji skąpego dostępu do informacji, ludzie oceniali rzeczywistość po tym, co widzieli na własne oczy.
A obecnie oceniają na bazie tego, co zobaczą na ekranie telewizora czy telefonu.
Media żyją z tego, że robią z igły widły. Politykom to odpowiada, bo mogą przy okazji walki z urojoną epidemią, ponakładać społeczeństwom kagańce (także dosłownie) a także oskubać kieszenie obywateli i wydoić państwową kasę.
Co jest oszołomstwem? wiara w przekaz medialny, ekscytowanie sie tysiącami zarażonych na podstawie wielce wątpliwych testów? Czy chłodna obserwacja liczby chorych (głównie na choroby towarzyszące, u których przy okazji stwierdzono także Sars-cov2) czy zgonów, niższych niż w analogicznym okresie poprzednich lat?
Oszołomstwem jest kwestionowanie zagrożenia, które jest rzeczywiste. W Krakowie już trzeba dokonywać selekcji chorych, przyjmowanych do szpitala. We Włoszech i Hiszpanii ludzie umierali rzeczywiście z powodu nie udzielenia im pomocy medycznej. Statystyki duzej śmiertelności, które według niektórych miałyby być jedynym dowodem na pandemie i zagrozenie, byłyby jedynie dowodem że nie poradziliśmy sobie z zagrożeniem.
Według WHO pandemia to rozprzestrzenianie się nowej choroby na całym świecie. Nie ma kryteriów określonych dla tego, co osiąga poziom pandemii, a co nie. Nie ma progu przypadków lub zgonów, który umożliwia klasyfikowanie przypadku tą definicją.
CDC klasyfikuje pandemię, jako epidemię , "która rozprzestrzeniła się na kilka krajów lub kontynentów, zwykle mająca wpływ na dużą liczbę ludzi". Epidemią określany jest wzrost - często nagły - liczby przypadków choroby ponad to, co jest normalnie oczekiwane dla danej populacji w określonym obszarze
vide: https://www.politykazdrowotna.com/54919,who-covid-19-to-juz-pandemia
Zatem pandemia nie oznacza, że choroba musi być śmiertelna. Ba! Nie oznacza nawet, że musi być groźna dla zdrowia. Wystarczy, że jest odpowiednio "popularna" i "międzynarodowa". Jeśli na świecie rozpowszechni się jakiś nowy wirus, wywołujący jedynie kaszel czy kichanie, bez żadnych innych skutków, również spełniać on bedzie kryteria pandemii.
Nie ma natomiast czegoś takiego, jak "choroba bezobjawowa"*. Bezobjawowy (utajony) może być pewien etap rozwoju choroby, ale nie cała choroba. Zatem pitolenie, że Covid19 przebiega najczęściej bezobjawowo, to właśnie pitolenie. Bezobjawowe (czyli nie noszące znamion choroby) może być zakażenie tysiącami innych wirusów, które każdy z nas w sobie nosi, bez uszczerbku na zdrowiu.
---
* niechlubnym wyjątkiem była schizofrenia bezobjawowa, występująca jedynie na terenie b. ZSRR, ale to temat odrębny i zupełnie oderwany od medycyny.
CDC klasyfikuje pandemię, jako epidemię , "która rozprzestrzeniła się na kilka krajów lub kontynentów, zwykle mająca wpływ na dużą liczbę ludzi". Epidemią określany jest wzrost - często nagły - liczby przypadków choroby ponad to, co jest normalnie oczekiwane dla danej populacji w określonym obszarze
vide: https://www.politykazdrowotna.com/54919,who-covid-19-to-juz-pandemia
Zatem pandemia nie oznacza, że choroba musi być śmiertelna. Ba! Nie oznacza nawet, że musi być groźna dla zdrowia. Wystarczy, że jest odpowiednio "popularna" i "międzynarodowa". Jeśli na świecie rozpowszechni się jakiś nowy wirus, wywołujący jedynie kaszel czy kichanie, bez żadnych innych skutków, również spełniać on bedzie kryteria pandemii.
Nie ma natomiast czegoś takiego, jak "choroba bezobjawowa"*. Bezobjawowy (utajony) może być pewien etap rozwoju choroby, ale nie cała choroba. Zatem pitolenie, że Covid19 przebiega najczęściej bezobjawowo, to właśnie pitolenie. Bezobjawowe (czyli nie noszące znamion choroby) może być zakażenie tysiącami innych wirusów, które każdy z nas w sobie nosi, bez uszczerbku na zdrowiu.
---
* niechlubnym wyjątkiem była schizofrenia bezobjawowa, występująca jedynie na terenie b. ZSRR, ale to temat odrębny i zupełnie oderwany od medycyny.
Owszem. Ale z samego stwierdzenia, że Covid19 jest pandemią, nie wynikają żadne znaczące konsekwencje.
Nieporozumienia wynikają z interpretacji wyrazu "pandemia", która kiedyś, oprócz rozpowszechnienia, musiała nieść element zagrożenia dla zdrowia i życia. Element ten WHO usunęła z definicji pandemii w bodaj 2009r
Nieporozumienia wynikają z interpretacji wyrazu "pandemia", która kiedyś, oprócz rozpowszechnienia, musiała nieść element zagrożenia dla zdrowia i życia. Element ten WHO usunęła z definicji pandemii w bodaj 2009r
Tak? A znasz śmiertelność tej choroby? Tzn, ile osób wyprawiła samodzielnie na tamten świat? Osób wcześniej zdrowych, bez poważnych chorób towarzyszących, z prawidłowo funkcjonującym układem immunologicznym.
Bo ja nie. I jakoś dziwnym trafem nikt z decydentów politycznych nie jest szczególnie zainteresowany, aby tę liczbę poznać. A już szczególnie: podać do wiedzy publicznej.
Bo ja nie. I jakoś dziwnym trafem nikt z decydentów politycznych nie jest szczególnie zainteresowany, aby tę liczbę poznać. A już szczególnie: podać do wiedzy publicznej.
Są podawane? Naprawdę?
Pamiętam komunikaty z początków "zarazy" w Polsce, kiedy pierwsze zgony były. Wówczas podawano informacje, że wszystkie zmarłe osoby miały choroby towarzyszące i/lub były w bardzo zaawansowanym wieku. Potem podawano już tylko liczby zakażonych, hospitalizowanych, zmarłych i objętych kwarantanną.
Jeśli twierdzisz, że liczby te są podawane, to przytocz rzetelne źródło. Tyle a tyle zmarłych, w jakim wieku, ile z nich spełniało kryteria, jakie podałem w poprzednim wpisie, tzn było zdrowych i nie stało nad grobem z powodu metryki.
W Polsce, oczywiście.
Pamiętam komunikaty z początków "zarazy" w Polsce, kiedy pierwsze zgony były. Wówczas podawano informacje, że wszystkie zmarłe osoby miały choroby towarzyszące i/lub były w bardzo zaawansowanym wieku. Potem podawano już tylko liczby zakażonych, hospitalizowanych, zmarłych i objętych kwarantanną.
Jeśli twierdzisz, że liczby te są podawane, to przytocz rzetelne źródło. Tyle a tyle zmarłych, w jakim wieku, ile z nich spełniało kryteria, jakie podałem w poprzednim wpisie, tzn było zdrowych i nie stało nad grobem z powodu metryki.
W Polsce, oczywiście.
Z ciekawości zadam kilka pytań.
Od którego roku ludzie w karcie zgonu powinni mieć wpisywaną starość jako przyczynę zgonu bez względu na chorobę?
Jaki wiek pozbawia człowiekai prawa do życia i leczenia?
Czy diagnozuje się, bada, leczy ludzi starych, stojących inad grobem oraz posiadających choroby współistniejące?
Jeżeli tak, to w jakim celu?
Pytania zadałem, ale odpowiedzi nie oczekuję, zwłaszcza od oszołoma
Od którego roku ludzie w karcie zgonu powinni mieć wpisywaną starość jako przyczynę zgonu bez względu na chorobę?
Jaki wiek pozbawia człowiekai prawa do życia i leczenia?
Czy diagnozuje się, bada, leczy ludzi starych, stojących inad grobem oraz posiadających choroby współistniejące?
Jeżeli tak, to w jakim celu?
Pytania zadałem, ale odpowiedzi nie oczekuję, zwłaszcza od oszołoma
Demagogia.
Żyjące organizmy są tak skonstruowane, ze mają fazę rozwoju, dojrzałości i schyłku. W fazie schyłkowej organizmy przestają funkcjonować prawidłowo. Z ewolucyjnego punkt widzenia spełniły już swoją prokreacyjną rolę i dalsza ich egzystencja (z tego punktu widzenia) jest zbędna. Taka jest biologia i nic na to nie poradzimy. Kwestią osobniczą jest, w jakiej kolejności będą się wyłączać kolejne funkcje organizmu i kiedy to nastąpi. Można jedynie próbować w sztuczny sposób odsuwać w czasie to, co nieuchronne.
Jeżeli wskutek wieku wyłączy się układ odpornościowy, to każda, nawet kompletnie niegroźna dla sprawnego organizmu infekcja, może być śmiertelna. Choćby zwyczajna grypa sezonowa. A to, czy w akcie zgonu takiej osoby zostanie wpisana grypa, czy starość, nie ma praktycznego znaczenia dla populacji. Nie oznacza bowiem, że należy otaczać jakimś szczególnym nimbem "złowrogości i zjadliwości" wirusa grypy sezonowej.
Żyjące organizmy są tak skonstruowane, ze mają fazę rozwoju, dojrzałości i schyłku. W fazie schyłkowej organizmy przestają funkcjonować prawidłowo. Z ewolucyjnego punkt widzenia spełniły już swoją prokreacyjną rolę i dalsza ich egzystencja (z tego punktu widzenia) jest zbędna. Taka jest biologia i nic na to nie poradzimy. Kwestią osobniczą jest, w jakiej kolejności będą się wyłączać kolejne funkcje organizmu i kiedy to nastąpi. Można jedynie próbować w sztuczny sposób odsuwać w czasie to, co nieuchronne.
Jeżeli wskutek wieku wyłączy się układ odpornościowy, to każda, nawet kompletnie niegroźna dla sprawnego organizmu infekcja, może być śmiertelna. Choćby zwyczajna grypa sezonowa. A to, czy w akcie zgonu takiej osoby zostanie wpisana grypa, czy starość, nie ma praktycznego znaczenia dla populacji. Nie oznacza bowiem, że należy otaczać jakimś szczególnym nimbem "złowrogości i zjadliwości" wirusa grypy sezonowej.
Hitler to wiedział doskonale i podczas II wojny światowej poszedł dalej. Na szczęście dzisiaj chorym umysłowo pozwala się żyć i leczy się ich podczas zwykłej infekcji. Ich śmierć w zależności od przyczyny również ujmują wszelkie statystyki
Podobnie ludzi starych; otyłych, a nawet alkoholików i narkomanów. Nie oczekuję na zrozumienie subtelnej różnicy pomiędzy postrzeganiem świta przez ludzi cywilizowanych, a postrzeganiem przez barbażyńców.
Podobnie ludzi starych; otyłych, a nawet alkoholików i narkomanów. Nie oczekuję na zrozumienie subtelnej różnicy pomiędzy postrzeganiem świta przez ludzi cywilizowanych, a postrzeganiem przez barbażyńców.
Właśnie, z braku merytorycznych argumentów, potwierdziłoś prawo Godwina, tym samym zamykając ewentualną dalszą dyskusję. Toczenie jej z tobą nie ma bowiem sensu.
Dyskusja była skończona już znacxnie wcześniej bo nie dyskutuję na temat prawa do leczenia wszystkich osób bez względu na wiek. Nie zgadzam się absolutnie z usprawiedliwianiem odebrania prawa do leczenia osobom starym, albo z chorobami współistniejącymi. A tak się dzieje w przypadku ograniczonego dostępu do usług medycznych np. miejsc w szpitalach zakaźnych z powodu nagłego przyrostu zakażonych.