Widok
Szału nie ma, żeby wygłaszać peany, ale przynajmniej można bezproblemowo zrobić zakupy. W innym markecie nie da się już palca wcisnąć. W miarę zaopatrzony, obsługa neutralna (nie zachwyca, ale złego słowa tez nie powiem) robi co ma robić, czysto, porządek, choć dział warzyw i owoców zasługiwałby na troszkę więcej uwagi. Niestety to pięta achillesowa wszystkich sklepów w naszej miejscowości.
A nawet jak się trafi, że trzeba postać przy kasie przysłowiowe 5 minut dłużej (pewnie od wielkiego dzwonu), to też korona nikomu z głowy nie spadnie. W końcu tam też ludzie pracują.
Oby nie było gorzej.
A nawet jak się trafi, że trzeba postać przy kasie przysłowiowe 5 minut dłużej (pewnie od wielkiego dzwonu), to też korona nikomu z głowy nie spadnie. W końcu tam też ludzie pracują.
Oby nie było gorzej.
Dzisiaj na mojej liście zakupów pojawiło się kilka nietypowych produktów: kawior, szafran, truskawki, przyprawa do grillowania warzyw + sporo typowych. Uderzyłem najpierw do biedronki: niczego z tego nie znalazłem, musiałem się przeciskać przez jakieś zapory postawione na środku dzicz w sklepie problemy ze znalezieniem nawet typowych rzeczy, te same rodzaje produktów w rożnych miejscach sklepu. Mięsa i ryby przetrzebione i głównie tylko doprawione śmieci na grilla. Kierownictwo tej Biedionki ma chyba problem ze zrozumieniem potrzeb mieszkańców, np: za każdym razem muszę przekopywać się przez miliony butelek pepsi zero żeby znaleźć niczym nie skażone niebieskie pepsi bez cytryny, aspartanu i dodatków smakowych - bardzo często bez sukcesu - są same pepsi zero. Uderzam więc do Dino - z nietypowych znalazłem tylko truskawki - banany taniej niż w biedronce, mięso i sery mogę wybrać jak sobie chcę a nie tylko zafoliowane, mały ruch i niewielka kolejka do kasy - super. Idę do Lewiatana: dostałem wszystkie nietypowy i to w dużym wyborze. Pomidory za 2 zł, wrzuciłem jeszcze do koszyka kilka ciekawych artykułów w dobrych cenach, mięsa i serów nie oglądałem bo dostałem co chciałem w Dinie, kolejka większa niż w Dinie ale znacznie mniejsza niż w Biedronce. Generalnie chyba oleję biedronkę i zacznę korzystać tylko z Dina i Lewiatana chociaż niektóre ceny są wyższe nawet niż w MaxXavier w Chwasczynie, Przydałaby się jakaś lokalna porównywarka cen Biedronka, Lidl, Dino, Lewiatan, MaxXavier bo niestety codziennie zmieniają te ceny: jednego dnia masło w Biedronce za 24zł/kg a kolejnego już za 32zł/kg
Dino ma aspiracje żeby być delikatesami, a biedronka to discount, w związku z czym w tej ostatniej są niskie ceny, a co za tym idzie znacznie więcej klientów no i niestety często pracownicy nie nadążają z wykładaniem towaru i sprzątaniem. Kawior czy przyprawy do grilowania warzyw...ok ale ktoś inny będzie chciał zielony pieprz w zalewie i oliwę truflową... a obroty w discountach robi się na masówce i po prostu trzeba udać się gdzie indziej. Sklepów w Bojanie nie brakuje, chociaż i tak nie wszystko da się kupić. Ale jak widać na załączonym obrazku, każdy ma dostęp do internetu i swoje wyrafinowane potrzeby może zamówić tą drogą.
W dino każdy chodzi z miną jakby za karę tam był. Chodzi o pracowników. Kierownik traaagedia. Nie ogarnięty.... Nie polecam tam pracowac ponieważ warunki są śmieszne.... Co z tego że tam spokój jest skoro warunki jakie oferują to tragedia.... Najniższa krajowa przy reklamach o atrakcyjnych zarobkach. No śmiechu warte.
Uwaaagaa! Sprzedaja przeterminowane produkty! Syn kupił mi z dino toffifee który termin ważności miał do 1.04.2019. Czyli od kwietnia nie przeglądali towaru? Tragedia. Uważajcie na towar. Nie żebym była za biedronka ale tam chociaż przy kasie nie sprzedadzą przeteminowanej żywności ale za to warunki i syf w lodówkach nie ziemski. śmieszne zeby jeszcze ten produkt był wystawiony na dzień matki na środku sklepu z datą ważności do 1.04. 2019 gdzie mamy zaraz czerwiec
To patrzcie do kiedy jest termin. Ale to wina kupujących. Każdy sprytny, a kupię produkt z tyłu bo ma dłuższą datę ważności to się nie dziwcie że takie sytuacje są. Ciekawe kto z was chciałbym przeglądać tysiące produktów codziennie czy czasem się nie skończyła ważność. A po kolejne to że koniec daty ważności nie oznacza że się człowiek otruje.
Noo tak bo dzieci zwracają uwagę na termin ważności.... Powtarzam syn mi kupił. Ale widzę że Panu/Pani nie robi różnicy czy produkt przeteminowany czy nie. A według mnie może się zdarzyć raz czy dwa. Przecież człowiek nie jest w stanie wszystkiego zauważyć. Ale to jest co chwile. A przecież od każdego oczekuje się wypełniania swoich obowiązków dobrze. Albo chociaż niech na kasie też wprowadza taki myk że przeteminowanych rzeczy nie sprzedadzą. A potem dzieci brzuchy bolą ciekawe dlaczego....