when Johnny comes marching come....
tia.....po ciężkim tygodniu pracy 20 km od Gdańska, lądujemy z kumplami w knajpie. Jak na dojrzałą młodzież przystało wyciągamy na stół z plecaka 0, 75 Jasia Wedrowniczka i dla niepoznaki...
rozwiń
tia.....po ciężkim tygodniu pracy 20 km od Gdańska, lądujemy z kumplami w knajpie. Jak na dojrzałą młodzież przystało wyciągamy na stół z plecaka 0, 75 Jasia Wedrowniczka i dla niepoznaki dokupujemy przy barze po 3 piwa na łeb. Zaiste piękna była balanga. Młodzież zszokowana zachowaniem starszych. Starsi ze szklankami z Dżonym drwią z młodszych. Młodsi się boją. Starsi po balandze nie pamiętają swojej drogi do domu. Reasumując: Tradycja spotkań podtrzymana. Reset mózgu wykonany. Trwa defragmentacja. Idę po soczek do sklepu. Pozdrowionka dla wszystkich.
zobacz wątek