Ależ perfumerie i jakies tam diory za 400zl też były. Moja żona nie bardzo uznaje te tańsze. Tak się składa ze wspólny fryzjer też byl. Ale jak jej kiedyś wykupiłem wizytę w salonie kosmetycznym z...
rozwiń
Ależ perfumerie i jakies tam diory za 400zl też były. Moja żona nie bardzo uznaje te tańsze. Tak się składa ze wspólny fryzjer też byl. Ale jak jej kiedyś wykupiłem wizytę w salonie kosmetycznym z sugestia xmiany stylizacji to usłyszałem że ona nie musi bo nie ma parchow na ryju. Koniec cytatu.
zobacz wątek