Widok
dlaczego tanie wino jest dobre?
...bo jest tanie i dobre
pytanie typowo forumowe
macie jakieś preferowane typy win?
moje ulubione obecnie to marani pirosmani
(na otarcie łez po kadarce szekszardi)
dziś co prawda piję kumalę pinotage cinsault
ale nie powiem, żeby mnie powaliła na kolana
jest irytująco uniwersalna
chyba wolę paradoxa z vipavy
pytanie typowo forumowe
macie jakieś preferowane typy win?
moje ulubione obecnie to marani pirosmani
(na otarcie łez po kadarce szekszardi)
dziś co prawda piję kumalę pinotage cinsault
ale nie powiem, żeby mnie powaliła na kolana
jest irytująco uniwersalna
chyba wolę paradoxa z vipavy
Kilku letnie barolo lub barbaresco z Piemontu pite wprost z kranu dębowej beczki. Tam wychodzi kilkakrotnie taniej niż w Pl więc tanio.
Ale to zależy do czego to wino ma być, do obiadu ogólnie lubię chardonnay, na upalne popołudnia też jakieś delikatne białe z upalnych krajów, gdzie karnacja skóry kobiet emanuje ciemną oliwką, na wieczór esencjalne kilkuletnie wiśniowe własnej roboty itd. etc.
Ale to zależy do czego to wino ma być, do obiadu ogólnie lubię chardonnay, na upalne popołudnia też jakieś delikatne białe z upalnych krajów, gdzie karnacja skóry kobiet emanuje ciemną oliwką, na wieczór esencjalne kilkuletnie wiśniowe własnej roboty itd. etc.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
I tak powinno być Ćmo, że łączenie danego wina do określonych przekąsek/posiłków wynika bezpośrednio z własnych preferencji smakowych. Przynajmniej aktualnie jest taki trend. W tej kwestii nie ma już żelaznych zasad jak miało to miejsce kilkadziesiąt lat wstecz, kiedy czerwone podawano do czerwonego mięsa, białe do białego i ryb. Był nawet okres, że serwowano w knajpach zupełnie na odwrót jako właściwą kompozycję.(chyba w imię jakiejś winnej rewolucji) Później fachowcy stwierdzili, że rodzaj wina zależy od sosów podawanych do mięs. A teraz?, co komu pasuje to pije, do wszystkiego no chyba oprócz czekolady, pomidorów, musztardy czy anchois.
Do wspomnianych kozich serów mnie smakuje słodkawy tokaj aszu. Ale podobno rewelacyjnie pasuje do nich też popularny biały szczep sauvignon z dowolnego kraju. Eksperci piszą, że idealna kompozycja właśnie do kozich serów (ogólnie) to wina o nazwie "sancerre".
Jeśli przekąszasz czasami kawałki twardego, tłustego, dojrzałego parmezanu to polecam wymienione przeze mnie wino barolo. To wino pięknie podkreśli Tobie smak tego sera, m.in. wyczuwalny tłuszcz sera zneutralizuje Ci tanina zawarta w tym czerwonym winku.
Największy problem doboru wina będzie wg mnie przy kuchni azjatyckiej ze względu na łączenie wielu smaków w jednej potrawie i używanie przez nich różnych "magicznych' przypraw.
Dziś na wieczór mam przygotowane portugalskie, różowe, wytrawne mateus rose za całe 5€ :))
http://www.norpolska.pl/mateus-rose-0
Do wspomnianych kozich serów mnie smakuje słodkawy tokaj aszu. Ale podobno rewelacyjnie pasuje do nich też popularny biały szczep sauvignon z dowolnego kraju. Eksperci piszą, że idealna kompozycja właśnie do kozich serów (ogólnie) to wina o nazwie "sancerre".
Jeśli przekąszasz czasami kawałki twardego, tłustego, dojrzałego parmezanu to polecam wymienione przeze mnie wino barolo. To wino pięknie podkreśli Tobie smak tego sera, m.in. wyczuwalny tłuszcz sera zneutralizuje Ci tanina zawarta w tym czerwonym winku.
Największy problem doboru wina będzie wg mnie przy kuchni azjatyckiej ze względu na łączenie wielu smaków w jednej potrawie i używanie przez nich różnych "magicznych' przypraw.
Dziś na wieczór mam przygotowane portugalskie, różowe, wytrawne mateus rose za całe 5€ :))
http://www.norpolska.pl/mateus-rose-0
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Właśnie dopiero wróciłem. Wszystkie knajpy, w których można spokojnie sączyć już pozamykane. A delfin tylko do 22:00.
Normalnie horror w czarną deszczową noc, ale moja piwnica zawsze chętnie służy przybytkiem.
Nie rozdrabniajmy się na kropelki Kropeczko jak to kiedyś mawiał (na obczyźnie w wynajętym mieszkaniu) mój przyjaciel:" w tym domu alkohol nigdy się nie kończy"
Normalnie horror w czarną deszczową noc, ale moja piwnica zawsze chętnie służy przybytkiem.
Nie rozdrabniajmy się na kropelki Kropeczko jak to kiedyś mawiał (na obczyźnie w wynajętym mieszkaniu) mój przyjaciel:" w tym domu alkohol nigdy się nie kończy"
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
fajne winka ostatnio udało mi się kupić (wypić :)
przyznaję, że brałam w ciemno, ale złego słowa nie mogę powiedzieć.
massandra/ ruby of crimea jest słodkie. takich nie pijam, ale przyznam, że to było miłe przeżycie dla podniebienia. dla mnie niezwykła przyjemność odkrywania, gdzieś tam na drugim planie, posmaku bukwiowych orzechów - wspomnienie jesiennych spacerów z dziecinnych lat.
prahova valley merlot to już bardziej w moim stylu. może nie powaliło mnie na kolana jak pirosmani, ale duża przyjemność spożywania, zrównoważone z małym pazurkiem ;)
tak dobrze mi się piło, że zapomniałam przetestować połączenie z cabecou :)
cabecou zjem zaraz na śniadanie :D
do obu win na pewno jeszcze wrócę, szczególnie do rubinu z krymu. pierwsze słodkie wino, które mnie zaintrygowało.
oba leżakowane.
przyznaję, że brałam w ciemno, ale złego słowa nie mogę powiedzieć.
massandra/ ruby of crimea jest słodkie. takich nie pijam, ale przyznam, że to było miłe przeżycie dla podniebienia. dla mnie niezwykła przyjemność odkrywania, gdzieś tam na drugim planie, posmaku bukwiowych orzechów - wspomnienie jesiennych spacerów z dziecinnych lat.
prahova valley merlot to już bardziej w moim stylu. może nie powaliło mnie na kolana jak pirosmani, ale duża przyjemność spożywania, zrównoważone z małym pazurkiem ;)
tak dobrze mi się piło, że zapomniałam przetestować połączenie z cabecou :)
cabecou zjem zaraz na śniadanie :D
do obu win na pewno jeszcze wrócę, szczególnie do rubinu z krymu. pierwsze słodkie wino, które mnie zaintrygowało.
oba leżakowane.
:DDDDDDDDD
Czymś się trzeba dowartościować, jednia siedzą za kółkiem w bmce (chociaż akurat w tym wypadku uważam, że koleś miał trochę za uszami i nie bardzo po drodze było się jemu zatrzymywać) inni wklejają fotki własnych pociech w profilu naszej klasy. Takie czasy.
Czymś się trzeba dowartościować, jednia siedzą za kółkiem w bmce (chociaż akurat w tym wypadku uważam, że koleś miał trochę za uszami i nie bardzo po drodze było się jemu zatrzymywać) inni wklejają fotki własnych pociech w profilu naszej klasy. Takie czasy.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
A mnie się suwaczek w pierwszym momencie skojarzył z uzębieniem tej większej potworkowej paszczy, która przypomina mi (do teraz zresztą) zamek błyskawiczny. Pewnie dlatego, że jestem nieźle wstawiony i robię za dużo czynności na raz.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
a gdyby tak ktoś miał chroniczne zatwardzenie i doczepił sobie obrazek z mr hanky'm i podpisem: od ostatniego wypróżnienia minęło....dni, to co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała?
a w sumie to sam nie wiem co i do kogo piszę
a w sumie to sam nie wiem co i do kogo piszę
przeważnie nie używam dużych liter. to nie lekceważenie kogokolwiek. to nawet nie bunt. to po prostu lenistwo
Ja to nawet o 10:26 nie dam rady nic mądrego napisać.
Przypomniała mi się właśnie pewna scena z "żółtego szlika", kiedyś tu wrzucona przez kogoś. Jak to mocno do mnie dziś przemawia...
Muszę się szybko za chwilę na nowo narodzić, zescalić, ciekawe czy dam radę...
http://www.youtube.com/watch?v=5hcjapZ-oVQ
Przypomniała mi się właśnie pewna scena z "żółtego szlika", kiedyś tu wrzucona przez kogoś. Jak to mocno do mnie dziś przemawia...
Muszę się szybko za chwilę na nowo narodzić, zescalić, ciekawe czy dam radę...
http://www.youtube.com/watch?v=5hcjapZ-oVQ
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Regent i rondo to swietny wybor jesli chodzi o mieszance w naszym klimacie. Jedne z najlepszych jesli idzie o wyrob win. Juz wiem do kogo zglosic sie za 2 lata po lozy do ukorzenienia ;)
Co do win to przetestowalem ostatnio (bo zapomnialem jak smakuje)wszystkie kombinacje australijskiego jacobs'a creek'a shiraz chyba jakos tak bardziej wyroznial od merlota i c.s. Ogolnie nic specjalnego.
Co do win to przetestowalem ostatnio (bo zapomnialem jak smakuje)wszystkie kombinacje australijskiego jacobs'a creek'a shiraz chyba jakos tak bardziej wyroznial od merlota i c.s. Ogolnie nic specjalnego.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
BachuZZZ
Wejdz zatem w trendy tokaj aszu, co by horyzonty rozszerzyc i zdolnosc widzenia powoic. Bo dlaczego by nie? Raczej Ci po(winno) podpasic. Choc ze slodycza bywa roznie tutaj.
Co do wina czerwonego i stosunku ceny do jakosci to nie ma nic lepszego, wg mnie, anizeli JP chennet.
Ow winko wyglada z grupsza tak jak w linku. Popijam 2004r i jest dobrze.
http://www.majesticinfrance.co.uk/find/Grape+Variety-is-Merlot/product-is-F-18152
Wejdz zatem w trendy tokaj aszu, co by horyzonty rozszerzyc i zdolnosc widzenia powoic. Bo dlaczego by nie? Raczej Ci po(winno) podpasic. Choc ze slodycza bywa roznie tutaj.
Co do wina czerwonego i stosunku ceny do jakosci to nie ma nic lepszego, wg mnie, anizeli JP chennet.
Ow winko wyglada z grupsza tak jak w linku. Popijam 2004r i jest dobrze.
http://www.majesticinfrance.co.uk/find/Grape+Variety-is-Merlot/product-is-F-18152
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
JP?
jan paweł?
nie przepadam za winami z langwedocji, pokochałam niedawno wina gruzińskie
(to, gdybym miała grymasić)
ale
ALE...
wszystkie wina są dobre, ponieważ kąsają ;)
(zwykle nie grymaszę, skoro od roku mieszkam w niekończącym się remoncie, przeciskając się codziennie obok płyt gipsowych, mat izolacyjnych i notorycznie potykając o elektronarzędzia przyrosłe do podłogi)
od marca 2 płyty przykręcone do jednego ze skosów :)
jan paweł?
nie przepadam za winami z langwedocji, pokochałam niedawno wina gruzińskie
(to, gdybym miała grymasić)
ale
ALE...
wszystkie wina są dobre, ponieważ kąsają ;)
(zwykle nie grymaszę, skoro od roku mieszkam w niekończącym się remoncie, przeciskając się codziennie obok płyt gipsowych, mat izolacyjnych i notorycznie potykając o elektronarzędzia przyrosłe do podłogi)
od marca 2 płyty przykręcone do jednego ze skosów :)
Dzieki za typsa C!
O gruzinskich najlepiej grymasza nasi zapadni samsiedzi w swojej dalekowizji ;) i koniec koncem nie wiem jak maja smakowac - tak nagmatwali.
Pilem ostatnio jakies rozowe auslese od winzera i smakowalo zadawalajaco jak dla mnie - jak gruzliczanka (nie gruzinskie),
ale abgang byl jakbym lykal powietrze juz a nie wode. To raczej typowe dla niemieckich win...brak im magii.
Marze znow o sauternie jakims albo o jakims slowianskim odpowiedniku.
Biorac pod uwage na poczekaniu wymyslona wykladnie: jakie zupy takie wina...
A na marginesie mysle ze aby nie dac sobie zepsuc programu o jakims interesujacym aspekcie delektacji...to nalezy nie ogladac do konca. :)
O gruzinskich najlepiej grymasza nasi zapadni samsiedzi w swojej dalekowizji ;) i koniec koncem nie wiem jak maja smakowac - tak nagmatwali.
Pilem ostatnio jakies rozowe auslese od winzera i smakowalo zadawalajaco jak dla mnie - jak gruzliczanka (nie gruzinskie),
ale abgang byl jakbym lykal powietrze juz a nie wode. To raczej typowe dla niemieckich win...brak im magii.
Marze znow o sauternie jakims albo o jakims slowianskim odpowiedniku.
Biorac pod uwage na poczekaniu wymyslona wykladnie: jakie zupy takie wina...
A na marginesie mysle ze aby nie dac sobie zepsuc programu o jakims interesujacym aspekcie delektacji...to nalezy nie ogladac do konca. :)
a teraz…
historia, która zatoczyła koło. koło jest duże, liczy sobie łaaaadnych kilka lat.
szwędając się między krakowskim przedmieściem, a wisłą, szukałam jakiegoś normalnego osiedlowego sklepu z rozsądnymi cenami. znalazłam sklep, a w nim wino, które dawno temu, po raz pierwszy pite w oliwskim lesie, jesienią, w znakomitym towarzystwie właściciela najmądrzejszego psa na ziemi, mnie zauroczyło (później zauroczyło mnie również, gdym piła je, siedząc na pomoście i gapiąc się w gwiazdy przed hangarem mojego klubu żeglarskiego).
kadarka szekszardi
nabyłam bez wahania, ponieważ w gdańsku nie widziałam jej od lat. cena więcej niż zadowalająca 14,60 ;) w trójmieście była droższa, nie wspominając, że ostatni raz kupiłam ją chyba w 2003 roku.
wątpliwości mnie ogarnęły, gdy podjęłam decyzję o konsumpcji. gusta się zmieniają, a nie wszystkie spotkania po latach bywają udane.
no i przeczucie się sprawdziło. wino, o którym nie mogę wiele dobrego powiedzieć w kontekście moich doznań organoleptycznych. nie żebym była mistrzem tematu, bo nie jestem. uwielbiam szukać i próbować, i mam świetnego przewodnika po tym świecie. takiego, który wyczuwa mój gust i doskonale doradza. w porównaniu do win, które mi wskazuje, ta kadarka jest cienka, płaska i jednowymiarowa. nie kupię jej więcej, żeby cieszyć się bogactwem smaku i czerpać radość z jej picia, bo to niewykonalne. kupię ją z sentymentu, gdyż w marnym co prawda stylu, ale jednak zainspirowała mnie podróży po świecie win.
no i kupię jedną flachę jako suwenir dla właściciela najmądrzejszego psa.
a niech tam, kupię wszystkie, które pozostały w tym sklepie.
trzy zostały.
historia, która zatoczyła koło. koło jest duże, liczy sobie łaaaadnych kilka lat.
szwędając się między krakowskim przedmieściem, a wisłą, szukałam jakiegoś normalnego osiedlowego sklepu z rozsądnymi cenami. znalazłam sklep, a w nim wino, które dawno temu, po raz pierwszy pite w oliwskim lesie, jesienią, w znakomitym towarzystwie właściciela najmądrzejszego psa na ziemi, mnie zauroczyło (później zauroczyło mnie również, gdym piła je, siedząc na pomoście i gapiąc się w gwiazdy przed hangarem mojego klubu żeglarskiego).
kadarka szekszardi
nabyłam bez wahania, ponieważ w gdańsku nie widziałam jej od lat. cena więcej niż zadowalająca 14,60 ;) w trójmieście była droższa, nie wspominając, że ostatni raz kupiłam ją chyba w 2003 roku.
wątpliwości mnie ogarnęły, gdy podjęłam decyzję o konsumpcji. gusta się zmieniają, a nie wszystkie spotkania po latach bywają udane.
no i przeczucie się sprawdziło. wino, o którym nie mogę wiele dobrego powiedzieć w kontekście moich doznań organoleptycznych. nie żebym była mistrzem tematu, bo nie jestem. uwielbiam szukać i próbować, i mam świetnego przewodnika po tym świecie. takiego, który wyczuwa mój gust i doskonale doradza. w porównaniu do win, które mi wskazuje, ta kadarka jest cienka, płaska i jednowymiarowa. nie kupię jej więcej, żeby cieszyć się bogactwem smaku i czerpać radość z jej picia, bo to niewykonalne. kupię ją z sentymentu, gdyż w marnym co prawda stylu, ale jednak zainspirowała mnie podróży po świecie win.
no i kupię jedną flachę jako suwenir dla właściciela najmądrzejszego psa.
a niech tam, kupię wszystkie, które pozostały w tym sklepie.
trzy zostały.
I wróciłem z http://www.trojmiasto.pl/dary-ziemi.
Jakoś tak zupełnie przypadkowo
napatoczyłem się na winne gruzińskie stoisko.
Gruzini sprzedają tam Marani.
Tylko i wyłącznie Marani.
Różne rodzaje i gatunki.
Wine of Georgia.
Zupełnie przypadkowo chwyciłem się
Marani Pirosmani medium dry red.
Teraz przeczytałem, że autorce tego wątku smakuje.
Fajnie.
Wino zacne.
Moich parę wrażeń.
Pierwsze to butelka.
Nie byle jak huta szkła to wyprodukowała. Stawiam na Włochy.
Butelka nie posiada tak zwanego kodu butelkowego (tych kropeczek na boku u podstawy co świadczy, że jest to produkt mało komercyjny - tym lepiej se myślę).
Etykieta neutralna dla mnie, zwraca jedynie mą uwagę 12,5%.
Czyli jest to wino, a nie wino podobny, nie przefermentowany napój, każdy trudniący się wyrobem wina Włoch to powie.
Ale kupuje za 3 dychy i są dobrze wydane 3 dychy.
Parę wrażeń.
Wino pachnie ewidentnie bardzo świeżo, jakimś leśnym runem.
Jagodami, dzikimi malinami.
To fakt - kto pił ten wie.
Smakuje słodyczą słońca.
Swój smak pozostawia dość długo,
Borówka, jagoda, jeżyna w każdym razie coś bardzo soczystego.
Chociaż tej słodyczy jest tutaj za dużo, żeby poddać się sugestii producenta umieszczonej na odwrocie głównej etykiety, głoszącej że wino pasuje do pieczonego mięsa. Bzdura.
Wino pasuje do sera. Tylko.
Jedyne co mnie tutaj przytłacza to zbyt duża zawartość cukru.
Uważam, że wino to trzeba pić wtedy
gdy dni chłodne i kiedy organizmowi trzeba kalorii,
energii
żeby ciepło wytworzyć.
Ogólnie trzeba napisać, że mi pasuje.
Viva Saperavi.
Jakoś tak zupełnie przypadkowo
napatoczyłem się na winne gruzińskie stoisko.
Gruzini sprzedają tam Marani.
Tylko i wyłącznie Marani.
Różne rodzaje i gatunki.
Wine of Georgia.
Zupełnie przypadkowo chwyciłem się
Marani Pirosmani medium dry red.
Teraz przeczytałem, że autorce tego wątku smakuje.
Fajnie.
Wino zacne.
Moich parę wrażeń.
Pierwsze to butelka.
Nie byle jak huta szkła to wyprodukowała. Stawiam na Włochy.
Butelka nie posiada tak zwanego kodu butelkowego (tych kropeczek na boku u podstawy co świadczy, że jest to produkt mało komercyjny - tym lepiej se myślę).
Etykieta neutralna dla mnie, zwraca jedynie mą uwagę 12,5%.
Czyli jest to wino, a nie wino podobny, nie przefermentowany napój, każdy trudniący się wyrobem wina Włoch to powie.
Ale kupuje za 3 dychy i są dobrze wydane 3 dychy.
Parę wrażeń.
Wino pachnie ewidentnie bardzo świeżo, jakimś leśnym runem.
Jagodami, dzikimi malinami.
To fakt - kto pił ten wie.
Smakuje słodyczą słońca.
Swój smak pozostawia dość długo,
Borówka, jagoda, jeżyna w każdym razie coś bardzo soczystego.
Chociaż tej słodyczy jest tutaj za dużo, żeby poddać się sugestii producenta umieszczonej na odwrocie głównej etykiety, głoszącej że wino pasuje do pieczonego mięsa. Bzdura.
Wino pasuje do sera. Tylko.
Jedyne co mnie tutaj przytłacza to zbyt duża zawartość cukru.
Uważam, że wino to trzeba pić wtedy
gdy dni chłodne i kiedy organizmowi trzeba kalorii,
energii
żeby ciepło wytworzyć.
Ogólnie trzeba napisać, że mi pasuje.
Viva Saperavi.
Pił już kto A.D.2008 polskie regent w komercyjnym wydaniu?
To:
http://www.101win.pl/product-pol-1150225715-Herbowe-Regent-2008.html
Ćmo, te krzaczki regent i rondo, o których wspomniałaś kiedyś, to nabyłaś gdzieś w sklepie/szkółce czy z netu?
Mam w planie wyrzucić parę krzaczków włoskich winorośli, które stanowczo za późno dojrzewają i posadzić rondo i regent.
Z netu kupować nie lubię, jeśli jest gdzieś możliwość nabycia wspomnianych w okolicach Trójmiasta to prosiłbym o "cynę".
To:
http://www.101win.pl/product-pol-1150225715-Herbowe-Regent-2008.html
Ćmo, te krzaczki regent i rondo, o których wspomniałaś kiedyś, to nabyłaś gdzieś w sklepie/szkółce czy z netu?
Mam w planie wyrzucić parę krzaczków włoskich winorośli, które stanowczo za późno dojrzewają i posadzić rondo i regent.
Z netu kupować nie lubię, jeśli jest gdzieś możliwość nabycia wspomnianych w okolicach Trójmiasta to prosiłbym o "cynę".
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Piję californijskiego Zinfandel'a z 2006r 14%
Kolor ma taki jaki preferuje to znaczy: takie dobrze sklarowane, kilkuletnie wiśniowe.
Pachnie nienaturalnie dziko, owocowo i bardzo nachalnie. Aż odrzuca.
Wrażeń smakowych nie daje zbyt wiele.
Płaskie wino, dominuje w smaku śliwka i jakaś obca chemia na pewno nie popularna "siarka" ta ma inny posmak, ale może jakaś pochodna bentonitu.
Reasumując: dekantowałem je niecałe 15min. i już lepiej. Młode wina mają to do siebie, że wskutek niedotlenienia po otworzeniu bywają dzikie jak jaguar.
Ogólnie, mi nie smakuje to wino. Ale jest.
Kolor ma taki jaki preferuje to znaczy: takie dobrze sklarowane, kilkuletnie wiśniowe.
Pachnie nienaturalnie dziko, owocowo i bardzo nachalnie. Aż odrzuca.
Wrażeń smakowych nie daje zbyt wiele.
Płaskie wino, dominuje w smaku śliwka i jakaś obca chemia na pewno nie popularna "siarka" ta ma inny posmak, ale może jakaś pochodna bentonitu.
Reasumując: dekantowałem je niecałe 15min. i już lepiej. Młode wina mają to do siebie, że wskutek niedotlenienia po otworzeniu bywają dzikie jak jaguar.
Ogólnie, mi nie smakuje to wino. Ale jest.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
A i nawet uświadczyłem kilkakrotnie JP. chenet, merlot w Polsce.
Od razu nadmienię, że zdecydowana większość to nie jest oryginalny langwedocki. Prawdziwego dostałem tylko raz w sklepie podczas jarmarku dominikańskiego naprzeciw mojej dawnej szkoły ZSŁ w Gdańsku. Ale nie zdołałem skosztować. Butelka mi się stłukła na schodach dworca Gdańsk-Przymorze.
Od razu nadmienię, że zdecydowana większość to nie jest oryginalny langwedocki. Prawdziwego dostałem tylko raz w sklepie podczas jarmarku dominikańskiego naprzeciw mojej dawnej szkoły ZSŁ w Gdańsku. Ale nie zdołałem skosztować. Butelka mi się stłukła na schodach dworca Gdańsk-Przymorze.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Wino winogronowe z ukraińskiego gołuboka.
Winogronowe, a nie gronowe, gdyż wody i cukru dodałem.
Własna robota czyli własne zbiory i przetwórstwo, innymi słowy
składy piwniczne c. Wszelkie prawa zastrzeżone © ;)
Winko roczne.
Gołubok wygląda tak:
http://ogrody.gazetadom.pl/ogrody/51,72077,2294691.html?i=2
Moje wino pachnie ewidentnie lasem, zielenią, owocami jagodowymi, mchem, wilgotnym listowiem, pieczarką tak, tak pieczarką, grzybem
bo czasem w lesie jak się idzie
to napływa na człowieka masa takiego powietrza,
bardzo dotlenionego, świeżego
spośród liści, konar drzew i od runa,
że aż się słabo robi od tej świeżości.
Tak pachnie mój roczny gołubok.
Kolor. Kolor to gołubok ma. Ale nie tylko owoce i wino z nich,
bo łozy po lecie dostają takiej purpury, że wrażenie mam, iż nie są to pędy z życiodajnymi sokami w środku,
ino żyły w których płynie krew.
Dodatkowo krzak gołuboka ma do siebie to, że po owocowaniu, które przypada we wrześniu
nagle liście robią się rubinowo-czerwone i z czasem jeszcze ciemnieją - oryginalna ozdoba dla ogrodu (pomijając owoce i to co można z nich zrobić :)
No więc kolor wina z gołuboka to coś ala młode Ribera del Duero.
Dla laików będzie to barwa czarno-czerwona.
Wino ciężkawe w swym zarysie natury i ogólnym charakterze, roczne więc spodziewać się za dużo nie ma co, musi poleżeć sobie jeszcze. W związku z czym smak zmieni się.
Ale na dziś: udane wino, jeśli zanurzyć usta to słodką nutę czuć,
choć w smaku jest ona już tylko odległym echem,
da się wyczuć odrobinę goryczy
ludzkie życie też ma trochę goryczy więc nie jest źle se myślę.
Z aromatów to ciężko na razie orzec, bo takowych po prostu niema,
no poza kwasami lotnymi ocet i aceton trochę się może utleniło bo koleżankę poczęstowałem przedwczoraj i sam ściągnąłem wcześniej wężykiem część niemałą.
I teraz stoi sobie w gąsiorku do połowy i nie pracuje już. Się przeleje do mniejszego do korek.
A z aromatów bo ja wiem,
może z tych petrochemicznych najwyżej
to postawiłbym na smołę.
Ogólnie czuć kombinację pomarańczy, czarnego bzu, morwy i suszonej śliwki.
I tyle.
Winogronowe, a nie gronowe, gdyż wody i cukru dodałem.
Własna robota czyli własne zbiory i przetwórstwo, innymi słowy
składy piwniczne c. Wszelkie prawa zastrzeżone © ;)
Winko roczne.
Gołubok wygląda tak:
http://ogrody.gazetadom.pl/ogrody/51,72077,2294691.html?i=2
Moje wino pachnie ewidentnie lasem, zielenią, owocami jagodowymi, mchem, wilgotnym listowiem, pieczarką tak, tak pieczarką, grzybem
bo czasem w lesie jak się idzie
to napływa na człowieka masa takiego powietrza,
bardzo dotlenionego, świeżego
spośród liści, konar drzew i od runa,
że aż się słabo robi od tej świeżości.
Tak pachnie mój roczny gołubok.
Kolor. Kolor to gołubok ma. Ale nie tylko owoce i wino z nich,
bo łozy po lecie dostają takiej purpury, że wrażenie mam, iż nie są to pędy z życiodajnymi sokami w środku,
ino żyły w których płynie krew.
Dodatkowo krzak gołuboka ma do siebie to, że po owocowaniu, które przypada we wrześniu
nagle liście robią się rubinowo-czerwone i z czasem jeszcze ciemnieją - oryginalna ozdoba dla ogrodu (pomijając owoce i to co można z nich zrobić :)
No więc kolor wina z gołuboka to coś ala młode Ribera del Duero.
Dla laików będzie to barwa czarno-czerwona.
Wino ciężkawe w swym zarysie natury i ogólnym charakterze, roczne więc spodziewać się za dużo nie ma co, musi poleżeć sobie jeszcze. W związku z czym smak zmieni się.
Ale na dziś: udane wino, jeśli zanurzyć usta to słodką nutę czuć,
choć w smaku jest ona już tylko odległym echem,
da się wyczuć odrobinę goryczy
ludzkie życie też ma trochę goryczy więc nie jest źle se myślę.
Z aromatów to ciężko na razie orzec, bo takowych po prostu niema,
no poza kwasami lotnymi ocet i aceton trochę się może utleniło bo koleżankę poczęstowałem przedwczoraj i sam ściągnąłem wcześniej wężykiem część niemałą.
I teraz stoi sobie w gąsiorku do połowy i nie pracuje już. Się przeleje do mniejszego do korek.
A z aromatów bo ja wiem,
może z tych petrochemicznych najwyżej
to postawiłbym na smołę.
Ogólnie czuć kombinację pomarańczy, czarnego bzu, morwy i suszonej śliwki.
I tyle.
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
Wpadłem (znaczy wbiegłem ;) z rozpędu do piwnicy po dwie żaby i szweda, bo odkryłem kolejny zawór przez mróz rozsadzony iiiiiii....
no i w tej piwnicy za monitorem od kompa znalazłem jakiegoś młodego gołuboka. :))
Tylko 15 litrów. Ale kurdę balans.
Sam nie wiem co o tym winie sądzić i kiedy powstało. Młode jakieś.
Jedyne co wiem, toto że za niedługo będę je próbował organoleptycznie na Obłużu w jakąś ciepłą czerwcową noc.
W czerwcową noc, ale w doborowym towarzystwie.
Zakorkuję tylko korkiem z jakiegoś francuskiego dębu ;) korkownicą dwuramienną, dawno temu z jakiejś tajemniczej północy przywiezioną zresztą.
Idę bardziej duchowo przybliżyć się do tej cieczy.
http://www.youtube.com/watch?v=9fIXvVKzc7g
no i w tej piwnicy za monitorem od kompa znalazłem jakiegoś młodego gołuboka. :))
Tylko 15 litrów. Ale kurdę balans.
Sam nie wiem co o tym winie sądzić i kiedy powstało. Młode jakieś.
Jedyne co wiem, toto że za niedługo będę je próbował organoleptycznie na Obłużu w jakąś ciepłą czerwcową noc.
W czerwcową noc, ale w doborowym towarzystwie.
Zakorkuję tylko korkiem z jakiegoś francuskiego dębu ;) korkownicą dwuramienną, dawno temu z jakiejś tajemniczej północy przywiezioną zresztą.
Idę bardziej duchowo przybliżyć się do tej cieczy.
http://www.youtube.com/watch?v=9fIXvVKzc7g
Czepialska.
A ludziom smakuje.
http://www.forum.winka.net/topics9/wino-musujace-michel-vt646.htm
Nie napiszę co ja piję przez Święta. Bo mam obawę, że mało kto skuma.
Niech żyje tyskie i wódka starogardzka !!!!
A ludziom smakuje.
http://www.forum.winka.net/topics9/wino-musujace-michel-vt646.htm
Nie napiszę co ja piję przez Święta. Bo mam obawę, że mało kto skuma.
Niech żyje tyskie i wódka starogardzka !!!!
Ja piję łychę albo wódę.
Czasem przepijam piwem.
Nie lubię kwasu ostatnio.
Bo polskie piwa bywają kwaśne często.
Z winami też obcować lubię.
Jednak jak śpiewał Ozzy w Paranoid " wino jest fajne, ale whisky jest szybsza".
To w linku to dla Ciemy jest. :)
http://www.youtube.com/watch?v=OLrs2aSbkTQ&feature=related
Czasem przepijam piwem.
Nie lubię kwasu ostatnio.
Bo polskie piwa bywają kwaśne często.
Z winami też obcować lubię.
Jednak jak śpiewał Ozzy w Paranoid " wino jest fajne, ale whisky jest szybsza".
To w linku to dla Ciemy jest. :)
http://www.youtube.com/watch?v=OLrs2aSbkTQ&feature=related
"Niektóre rzeczy są dokładnie tym, czym są, i niczym innym."
Charles Bukowski.
Charles Bukowski.
nie wiem czy o tym wspominałam ale swego czasu się znałam na alku w ogóle,wykłady nam robili co tydzień o czym innym,tylko do w większości słabo docierało bo rozbrykane i bardzo młode towarzystwo to było i sobotnie poranki słaby termin;) próbowałam wszystkiego co było w asortymencie bo kazali:) / a było tego od groma:)/ najdroższych szampanów,łych iluś tam letnich po 70funtów za 25ml,robala z tequili na pół z kumpelą pożarłyśmy:)
do win miałam słabość a takich oto http://www.wina.pl/Atrybuty/RegionRioja,660.html ale bywało,że potrafiłam się nawet ucieszyć spożywaniem poczciwej wisienki,a kiedyś trafiłam na kokosowego jabola ale siarą jednak jechał przeokrutnie
do win miałam słabość a takich oto http://www.wina.pl/Atrybuty/RegionRioja,660.html ale bywało,że potrafiłam się nawet ucieszyć spożywaniem poczciwej wisienki,a kiedyś trafiłam na kokosowego jabola ale siarą jednak jechał przeokrutnie
ta powyżej niby "Majka" to nie byłam ja
opowiem wam historię
Na początku był chaos. Wszyscy byli zagubienie i nie potrafili znaleźć swojego miejsca w życiu. Aż wreszcie Pan Bóg zaczął rozdawać talenty. Ustawiły się kolejki. W jednej gromadziły się osoby po mądrość a w drugiej po wzrost. A ja stałam tak po środku zastanawiając się, którą drogę wybrać, w którą kolejkę stanąc. Obie były bardzo długie. I tak rozglądając się zauważyłam maleńką budkę, gdzie stało kilku śmiałków. Rozweseliła sie twarz moja, że bez stania w kolejce otrzymam swój talent. Pobiegłam szybko i leciutko niczym nimfa. O tak. To była budka z piwem.
Abstynencję miałam ciążowo-karmiącą - czyli około 2 lata. Po abstynencji upijalam się połową szklanki piwa.
opowiem wam historię
Na początku był chaos. Wszyscy byli zagubienie i nie potrafili znaleźć swojego miejsca w życiu. Aż wreszcie Pan Bóg zaczął rozdawać talenty. Ustawiły się kolejki. W jednej gromadziły się osoby po mądrość a w drugiej po wzrost. A ja stałam tak po środku zastanawiając się, którą drogę wybrać, w którą kolejkę stanąc. Obie były bardzo długie. I tak rozglądając się zauważyłam maleńką budkę, gdzie stało kilku śmiałków. Rozweseliła sie twarz moja, że bez stania w kolejce otrzymam swój talent. Pobiegłam szybko i leciutko niczym nimfa. O tak. To była budka z piwem.
Abstynencję miałam ciążowo-karmiącą - czyli około 2 lata. Po abstynencji upijalam się połową szklanki piwa.
najlepsze na upominek jest wino https://sklep.pakoteka.pl/kategoria/pudelka/pudelka-na-butelki/ :) ładnie zapakowane zawsze cieszy oko
Wszystkim osobom które uwielbiają rewelacyjny smak wina polecam zapoznać się z oferta od https://ritex.pl/ W swojej bogatej ofercie posiadają różnorodne produkty sprowadzanych z całego świata a w tym z Włoch, Anglii , Hiszpanii, Francji , Sri Lanki , Indii, Chin. Towary które dystrybuują zachwycą Cie w zupełności niesamowicie wysoką jakością oraz cenami przystępnymi dla każdego. Ich oferta pozwoli ci się cieszyć np. smakiem ulubionego wina lub zadowolić gusta kogoś innego. Szczerze polecam.