Byłam ze zniżek- ampułka regenerująca+strzyżenie. Moja najdłuższa wizyta fryzjerska w życiu. Ale zacznę od początku- wizyta na 17:30. Ja się spieszę, żeby zdążyć i zostaję przywitana informacją, że przesunięcie 40min- chyba powinno się wcześniej telefonicznie poinformować o takiej sytuacji klienta. Ale ok, zostałam, bo przecież i tak nie zdążę nigdzie dojechać, żeby załatwić swoje sprawy. Potem ampułka. Normalnie trzyma się ją jakieś 15 do 30min. Mi trzymano ją 45min - sądzę, że dla zabicia czasu chyba, tylko nie wiem czyjego. Potem w końcu udało mi się trafić na fotel - chciałam tylko podcięcia końcówek dla odświeżenia i lekkiego wycieniowania. Nie sądzę, żeby było to skomplikowane dla fryzjera ze stażem, a jednak. Żeby podciąć końce włosy trzeba było najpierw wysuszyć... - ok może jakaś nowa metoda. Poza tym końce zostały podcięte jedynie z tyłu, a po bokach nie, bo przecież będę cieniowane- pierwsze słyszę. Włosy wycieniowane z lewej strony tak do 7cm od końcówek, z prawej strony spokojnie 15cm czego oczywiście nie było widać siedząc tam, bo zostały specjalnie ułożone...