Widok
Odradzam tego lekarza. Jest bardzo nie miły i nie delikatny. Nie ważne, że ktoś jest po wypadku komunikacyjnym. Badanie polegało na siłowym wyginaniu i rozciąganiu chorych części ciała, po którym przez długi czas odczuwałam okropne bóle. Diagnozanic nie jest wystarczy pilastenormalnie brak słów i zero profesjonalizmu. Doktor sugerował mi, że symuluje dopiero po zobaczeniu wyników innych badań starał się wykazać jakąkolwiek wiedząbez skutecznie. Byłam u doktora po raz pierwszy i ostatni.
normalnie jak wiejskie plotkary z dostępem do internetu...... a ja wybieram się do doktora wkrótce i sama się przekonam. Doktor nie ma być miły i delikatny tylko ma pomagać, w kwestiach bycia miłym i delikatnie dotykającym najlepiej sprawdzi się mąż lub żona. Miłego dnia albo niemiłego i niedelikatnego.
Polecam gorąco!
No cóż, wzorem delikatności to ten lekarz nie jest. Pierwsza wizyta nieco nas z mężem zszokowała, a śmiem twierdzić, że sporo już przeszłam. A jednak, pomimo łez w oczach z powodu bólu, poczułam ulgę! Kilka rozciągających ćwiczeń, ucisków i jeden Bóg wie czego a zasięg ruchu mojego barku się zwiększył. Dla mnie to jasny przekaz. Nie jestem masochistką, a chce więcej! I jeszcze jedno. Od razu zauważył, co, oprócz podstawowej choroby, mogło wpłynąć na obecny stan. Miałam zadługą kulę, 5 cm niżej a podstawa się zmienia i nie generuje przykurczu. Choruję od 22 lat na RZS, od 8 na galopującą osteoporozę, jedno ramię straciłam już bezpowrotnie: zerwane ścięgna, przyczepy mięśniowe, zapadnięta główka kości ramieniowej. Nie jestem łatwym przypadkiem. Widzę jednak szansę na ratunek. Zdecydowanie nie chcę być całkowicie uzależnioną od pomocy. Mam swoją pasję, życie, bardzo potrzebuję tej ręki i teraz wierzę, że jeszcze trochę nią podziałam
No cóż, wzorem delikatności to ten lekarz nie jest. Pierwsza wizyta nieco nas z mężem zszokowała, a śmiem twierdzić, że sporo już przeszłam. A jednak, pomimo łez w oczach z powodu bólu, poczułam ulgę! Kilka rozciągających ćwiczeń, ucisków i jeden Bóg wie czego a zasięg ruchu mojego barku się zwiększył. Dla mnie to jasny przekaz. Nie jestem masochistką, a chce więcej! I jeszcze jedno. Od razu zauważył, co, oprócz podstawowej choroby, mogło wpłynąć na obecny stan. Miałam zadługą kulę, 5 cm niżej a podstawa się zmienia i nie generuje przykurczu. Choruję od 22 lat na RZS, od 8 na galopującą osteoporozę, jedno ramię straciłam już bezpowrotnie: zerwane ścięgna, przyczepy mięśniowe, zapadnięta główka kości ramieniowej. Nie jestem łatwym przypadkiem. Widzę jednak szansę na ratunek. Zdecydowanie nie chcę być całkowicie uzależnioną od pomocy. Mam swoją pasję, życie, bardzo potrzebuję tej ręki i teraz wierzę, że jeszcze trochę nią podziałam
Polecam gorąco!
No cóż, wzorem delikatności to ten lekarz nie jest(...) Cd
Na codzień nie unikam ruchu i wiem, iż to właśnie on pomaga mi najbardziej. Niestety, ostatnio wszyscy zalecali ostrożność i oszczędzanie barku, co wcale nie pomagalo. Być może, to właśnie z powodu moich przekonań zaakceptowałam tak zdecydowanie działania lekarza. Pacjentom z małym doświadczeniem chorobowym może to przychodzić dużo trudniej.
Wnioski
1. Pacjenci: przestańcie się mazać. Otwórzcie oczy, uszy i co tam jeszcze trzeba na bardzo konkretną, rzetelną pomoc oferowaną przez prawdziwego profesjonalistę. Na miłe pogaduchy możecie umówić się z przyjaciółmi.
2. Pan doktor: no cóż, chyba powinien nieco popracować nad komunikacją z pacjentem. Jak widać, nie wszyscy są gotowi na tak suchy i konkretny przekaz. Żeby zaufać lekarzowi, większość musi go najpierw, choć trochę, polubić, a to jest chyba ostatnie o czym się myśli podczas jego dynamicznych i powtarzam, niezwykle pomocnych działań.
No cóż, wzorem delikatności to ten lekarz nie jest(...) Cd
Na codzień nie unikam ruchu i wiem, iż to właśnie on pomaga mi najbardziej. Niestety, ostatnio wszyscy zalecali ostrożność i oszczędzanie barku, co wcale nie pomagalo. Być może, to właśnie z powodu moich przekonań zaakceptowałam tak zdecydowanie działania lekarza. Pacjentom z małym doświadczeniem chorobowym może to przychodzić dużo trudniej.
Wnioski
1. Pacjenci: przestańcie się mazać. Otwórzcie oczy, uszy i co tam jeszcze trzeba na bardzo konkretną, rzetelną pomoc oferowaną przez prawdziwego profesjonalistę. Na miłe pogaduchy możecie umówić się z przyjaciółmi.
2. Pan doktor: no cóż, chyba powinien nieco popracować nad komunikacją z pacjentem. Jak widać, nie wszyscy są gotowi na tak suchy i konkretny przekaz. Żeby zaufać lekarzowi, większość musi go najpierw, choć trochę, polubić, a to jest chyba ostatnie o czym się myśli podczas jego dynamicznych i powtarzam, niezwykle pomocnych działań.