Widok
druga ciąża po pierwszej ze stanem przedrzucawkowym
Czy jest tu może jakaś kobieta,która zaszła w drugą ciążę po pierwszej powikłanej cukrzycą ciążową i stanem przedrzucawkowym?Który ginekolog ewentualnie prowadził Wam taką ciążę i jaki był jej finał?Robiłyście jakieś badania przed zajściem w kolejną ciążę?Przyjmowałyście jakieś leki?Marzę o drugim dziecku,ale z drugiej strony okropnie boję się powtórzenia sytuacji z poprzedniej ciąży;-(
Dodam, ze u mojej przyjaciółki w rodzinie był przypadek zespołu Help po porodzie, który często ma związek z rzucawka. Ledwo uszła z życiem, wiele tygodni na OIOM ie, dziecko "widziało" mame po raz pierwszy chyba jak miało miesiąc, tego co przeżywała rodzina nie da sie opisać słowami... A skutki kilka miesięcy po tym wydarzeniu są wciąż odczuwalne :( to był koszmar, lekarze powiedzieli, ze w życiu nie może sobie pozwolić na drugie dziecko. Nie chce odbierać nadziei, tym bardziej, ze ekspertem nie jestem, pewnie twój przypadek nie był tak groźny ale z tym nie ma żartów niestety.
tylko autorka wątku miała stan przedrzucawkowy a nie rzucawkę. Też miałam b. wysokie ciśnienie na koniec ciąży i przyznam szczerze że nikt mi nie sugerował że nie powinnam mieć więcej dzieci. Jednak muszę przyznać że poród z świadomością tego co może się stać jest dużym obciążeniem psychicznym. Ja narazie nie decyduję się na kolejne dziecko, ale nie ze względu na możliwość powtórki z rozrywki...
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Na "szczęście"miałam jak dokładnie jedna z Pań zauważyła "tylko" stan przedrzucawkowy a nie rzucawkę,ale właśnie boję się,że kolejna ciąża może zakończyć się czymś gorszym.Nie uprawiam czarnowidztwa,lecz sądzę,że to poważna sprawa i nie chciałabym podejmować nieprzemyślanej decyzji.Nie wiem,czy potrafiłabym sobie psychicznie poradzić z ewentualną śmiercią dziecka i mam też obawy,czy sam mąż byłby w stanie wychować dwójkę małych dzieci.Z drugiej strony marzę o rodzeństwie dla synka.
A konsultowałaś sprawę z jakimś dobrym lekarzem? Myślę że najlepiej takim, który pracuje w szpitalu na porodówce.
Ja w pierwszej ciąży miałam wysokie ciśnienie, po porodzie było ok, w drugiej ciąży powtórka z rozrywki, na porodówce dostałam opr od położnej że nie leczyłam się na nadciśnienie, podczas porodu podali mi Relanium na zbicie ciśnienia a potem podłączyli kroplówkę z Nepresolem (czy jakoś tak) na zbicie ciśnienia :P poród SN (pierwsze było CC bo dziecku spadało tętno), potem nie włączyli mi Dopegytu i w 3 dobie władowali mi Relanium bo ciśnienie zaczęło skakać, potem przez jakiś czas brałam Dopegyt aż ciśnienie się uspokoiło.
W trzeciej ciąży ciśnienie prawidłowe przez cały czas - aż położna przynosiła taki stary aparat do mierzenia ciśnienia bo nie wierzyła :PP Jedynie na IP w szpitalu przed porodem było trochę podwyższone, ale samo się uspokoiło :))
Ja w pierwszej ciąży miałam wysokie ciśnienie, po porodzie było ok, w drugiej ciąży powtórka z rozrywki, na porodówce dostałam opr od położnej że nie leczyłam się na nadciśnienie, podczas porodu podali mi Relanium na zbicie ciśnienia a potem podłączyli kroplówkę z Nepresolem (czy jakoś tak) na zbicie ciśnienia :P poród SN (pierwsze było CC bo dziecku spadało tętno), potem nie włączyli mi Dopegytu i w 3 dobie władowali mi Relanium bo ciśnienie zaczęło skakać, potem przez jakiś czas brałam Dopegyt aż ciśnienie się uspokoiło.
W trzeciej ciąży ciśnienie prawidłowe przez cały czas - aż położna przynosiła taki stary aparat do mierzenia ciśnienia bo nie wierzyła :PP Jedynie na IP w szpitalu przed porodem było trochę podwyższone, ale samo się uspokoiło :))
No to może wystarczy skonsultować sie z dobrym lekarzem, może taka ciąża będzie wymagała bardziej szczegółowej kontroli, masz ta przewagę, ze wiesz czego możesz sie spodziewać, najgorzej jak przyszła mama nie ma świadomości i okazuje sie późno, w każdym razie życzę powodzenia! Samej marzy mi sie rodzeństwo dla synka wiec wiem jak to jest :)
w pierwszej ciąży miałam pod koniec strasznie wysokie ciśnienie (190/100) . trafiłam na patologię, leżałam tydzień, wyrównali mi ciśnienie i wywołali poród. w ciąży tej miałam również cukrzycę ciążową i musiałam brać insulinę. więc ciąża powikłana
w drugiej ciąży nie miałam ani cukrzycy ani wysokiego ciśnienia. ciąża przebiegała wzorcowo
w drugiej ciąży nie miałam ani cukrzycy ani wysokiego ciśnienia. ciąża przebiegała wzorcowo
Ja również miałam stan przedrzucawkowy, w ciąży zachorowałam na gestozę , pojawił się białkomocz i nadciśnienie. Dostawałam Dopegyt, w 40 tygodniu wylądowałam na patologii ciąży, po obchodzie dostałam mroczki przed oczami, lekarz zmierzył mi ciśnienie i miałam 240/170 oczywiście w ciągu kilku minut byłam już na sali na zabiegu CC. Rozmawiałam z lekarzem na temat drugiej ciąży, kazał mi unormować wagę (doprowadzić do normy i przez rok ją utrzymać) i wtedy zajść w ciążę. Nigdy nie chorowałam na nadciśnienie (i nie choruję), ale w ciąży przy gestozie byłam bardzo spuchnięta i przytyłam aż 40 kg. i prawdopodobnie to było powodem mojego nadciśnienia. Teraz wagę mam w normie (4 lata temu urodziłam synka) i zastanawiam się pomału nad kolejną ciążą, ale bardzo boję się powtórki :(
U mnie ponad 4 lata temu też w 30 tyg ciąży wykryto gestozę,byłam starsznie spuchnięta-szyja,nogi,ręce. Bardzo wysokie ciśnienie najwyższe 240.prawie niedowidziałam i zaczynałam się już dusić,wtedy zdecydowano o natychmiastowym CC w 31 tyg.Po wszystkim jeszcze 2 tyg utrzymywała się opuchlizna i wysokie ciśnienie,ale potem juz wszystko ok.Od roku staramy się o rodzeństwo dla córki,nie boję się niczego,wierzę że to się nie powtórzy.Będę bardziej doświadczona w razie nieprawidłowosci podczas ciąży.
Z całego serca dziękuję za Wasze odpowiedzi.Cieszę się,że niektórym z Was udało się ponownie zajść w ciążę bez powikłań.Czy mogłabym Was prosić o podanie nazwisk lekarzy,którzy prowadzili Wasze ciąże z gestozą albo jeszcze lepiej drugą po pierwszej z zatruciem ciążowym?BARDZO PROSZĘ.
Ja szczerze zawiodłam się na lekarzu prowadzącym pierwszą ciążę i na lekarzach w szpitalu na zaspie,gdzie byłam hospitalizowana przed cc.Byłam pozostawiona na pastwę losu,nie zrobiona mi żadnego badania poza pobraniem krwi i analizie moczu (nawet nie byłam zbadana ginekologicznie) oraz oczywiście badania ktg. Kiedy poprosiłam o wykonanie usg z dopplerem,żeby sprawdzić przepływy dostałam taki ochrzan,że aż słów brakuje.W rezultacie nie miałam wykonanego nawet zwykłego usg.Leżałam w szpitalu a nie czułam się bezpiecznie.
W rezultacie na skutek spadku tętna dziecka (dzień wcześniej zbagatelizowanego)i mojego wzrostu ciśnienia wykonano natychmiastowe cc i wtedy dopiero po wydobyciu dziecka dowiedziałam się,że mimo pierwszego dnia 37 tyg.ciąży waży on zaledwie 1600 gr. Był to szok zarówno dla mnie jak i lekarzy będących na sali operacyjnej.Nie wiedziałam,czym to może grozić w przyszłości,nikt nie umiał mi powiedzieć, co będzie dalej z moim synkiem,widziałam go zaledwie minutkę a po kilku godz.od cc miałam takie krwawienie z rany,że po raz drugi trafiłam na stół.I tak dziękuję Bogu,że wszystko skończyło się dobrze,ale co przeżyłam to moje i na zawsze we mnie pozostanie.Stąd mój strach.
Ja szczerze zawiodłam się na lekarzu prowadzącym pierwszą ciążę i na lekarzach w szpitalu na zaspie,gdzie byłam hospitalizowana przed cc.Byłam pozostawiona na pastwę losu,nie zrobiona mi żadnego badania poza pobraniem krwi i analizie moczu (nawet nie byłam zbadana ginekologicznie) oraz oczywiście badania ktg. Kiedy poprosiłam o wykonanie usg z dopplerem,żeby sprawdzić przepływy dostałam taki ochrzan,że aż słów brakuje.W rezultacie nie miałam wykonanego nawet zwykłego usg.Leżałam w szpitalu a nie czułam się bezpiecznie.
W rezultacie na skutek spadku tętna dziecka (dzień wcześniej zbagatelizowanego)i mojego wzrostu ciśnienia wykonano natychmiastowe cc i wtedy dopiero po wydobyciu dziecka dowiedziałam się,że mimo pierwszego dnia 37 tyg.ciąży waży on zaledwie 1600 gr. Był to szok zarówno dla mnie jak i lekarzy będących na sali operacyjnej.Nie wiedziałam,czym to może grozić w przyszłości,nikt nie umiał mi powiedzieć, co będzie dalej z moim synkiem,widziałam go zaledwie minutkę a po kilku godz.od cc miałam takie krwawienie z rany,że po raz drugi trafiłam na stół.I tak dziękuję Bogu,że wszystko skończyło się dobrze,ale co przeżyłam to moje i na zawsze we mnie pozostanie.Stąd mój strach.
myślę że najważniejsze by było (jeśli Cię stać) byś miała lekarza prywatnego. Odnośnie nazwiska nie pomogę bo rodziłam poza Trójmiastem. Ale jak leżałam na patologii to gdybym każdorazowo nie pytała jakie ciśnienie to nic by mi nie powiedzieli (widziałam tylko jak wszyscy wokół się denerwują bo mimo duetu cordafen i dopegyt nie udawało się go zbić poniżej 140-150/100). Odnośnie cc to dobrze by było aby udało Ci się znaleźć lekarza, który takie robi na porodówce na której chcesz urodzić i niestety załatwić go sobie na taką okazję. Bo tak trafisz na stół z tym kto będzie na dyżurze.
poza tym wizyty prywatne to usg co miesiąc (u mnie było w cenie) więc masz kontrolę nad tym co się dzieje.
poza tym wizyty prywatne to usg co miesiąc (u mnie było w cenie) więc masz kontrolę nad tym co się dzieje.
Dziękuję ~sl choć ogromnie żałuję,że nie możesz mi podać nazwiska lekarza prowadzącego :-( Bardzo chciałabym znaleźć lekarza,który miał do czynienia z prowadzeniem ciąż zagrożonych.Niewątpliwie łatwiej byłoby mi wtedy uwierzyć,że może być dobrze w drugiej ciąży a tak pozostaję w sumie w punkcie wyjścia :(
Zagubiona podaj swojego maila - może poza forum któraś z dziewczyn podpowie Ci jakieś nazwisko.
Poszukaj też na forum - było trochę wątków o lekarzach.
Smutne jest to co piszesz o tym jak potraktowali Cię na Zaspie :(
Ja też tam rodziłam ale za każdym razem trafiłam zdecydowanie lepiej niż Ty. No i na patologii nie leżałam :)
Powodzenia!!
Poszukaj też na forum - było trochę wątków o lekarzach.
Smutne jest to co piszesz o tym jak potraktowali Cię na Zaspie :(
Ja też tam rodziłam ale za każdym razem trafiłam zdecydowanie lepiej niż Ty. No i na patologii nie leżałam :)
Powodzenia!!
No i właśnie dlatego nie chcę podawać jego nazwiska. Bo nie uważam, że na reklamę zasługuje. Po prostu. Choć do sprawy podszedł dość rzetelnie. No nic, takie moje zdanie. Jest wielu naprawdę świetnych lekarzy. A stan rzucawkowy z pierwszej ciąży podobno baaardzo rzadko ma jakieś reperkusje na drugiej ciąży, choć zgadzam się, że lepiej dmuchać na zimne i kontrolować.
Do ~ sl rozumiem. Niestety z tego,co zdążyłam się już zorientować lekarze się wycofali z tego przekonania,że raczej stan przedrzucawkowy się nie powtarza w kolejnych ciążach:( Zresztą czytałam na innych forach,że choć niektórym kobietom się udaje przejść kolejną ciążę bez powikłań jest też masę takich,u których przebiegał on pod znacznie cięższą postacią niż poprzedni. To jest chyba trochę jak los na loterii...
Witam, jestem w takiej sytuacji co Pani, też miałam stan przedrzucawkowy, białko w moczu i niestety w 32 tygodniu ciąży trzeba było zrobić cesarkę. Na szczęście mały jest zdrowy ma już 2,5 roku i dobrze się rozwija. Mam do Pani pytanie, widzę że ten post był 3 lata temu i czy pani zdecydowała się na kolejne dziecko? Jeśli tak to jak się to skończyło czy miała Pani przy drugiej ciąży takie same problemy jak i przy pierwszej? Chciałabym mieć drugie dziecko ale potwornie się boję co będzie.
moja żona jest w 37tc drugiej ciąży..
w pierwszej objawy nasiliły się koło 34 tc, ciąża rozwiązana w trybie pilnym, w środku nocy przy ciśnieniu 180/110 równo w 37 tc.
Teraz jest niby lepiej, objawy zaczęły się później ale też nie wiadomo kiedy zakończy się ciąża, może to nastąpić w każdej chwili...
w pierwszej objawy nasiliły się koło 34 tc, ciąża rozwiązana w trybie pilnym, w środku nocy przy ciśnieniu 180/110 równo w 37 tc.
Teraz jest niby lepiej, objawy zaczęły się później ale też nie wiadomo kiedy zakończy się ciąża, może to nastąpić w każdej chwili...
Monika, serio jestes zadowolona z dr Grążawskiego ????
Ja trafilam na patologie na Zaspie, nastraszyl mnie , ze moge urodzic w kazdej chwili,ze jest źle ze mną, ze dziecko moze mi wypasci ze do konca ciazy musze zostac w szpitalu ( to byl 31tc) .... dwóch lekarzy po 3 dniach powiedzialo, ze moj stan sie nie pogorszyl i ze moge lezec w domu.... urodzilam w 38 tyg po oksytocynie.
I fakt, na patologii na Zaspie doprosic sie innego badania niz badanie krwi w dniu przyjecia graniczy z cudem.... no KTG bylo 3 razy na dobe.
Ja trafilam na patologie na Zaspie, nastraszyl mnie , ze moge urodzic w kazdej chwili,ze jest źle ze mną, ze dziecko moze mi wypasci ze do konca ciazy musze zostac w szpitalu ( to byl 31tc) .... dwóch lekarzy po 3 dniach powiedzialo, ze moj stan sie nie pogorszyl i ze moge lezec w domu.... urodzilam w 38 tyg po oksytocynie.
I fakt, na patologii na Zaspie doprosic sie innego badania niz badanie krwi w dniu przyjecia graniczy z cudem.... no KTG bylo 3 razy na dobe.
Szanowne Panie,
Jesteśmy studentkami Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Obecnie w Zakładzie Toksykologii Środowiska realizujemy prace magisterskie, w których poruszamy problematykę występowania zespołu HELLP. Tematyka zawiera weryfikację wpływu czynników środowiskowych i typu żywienia na możliwość wystąpienia określonych patologii ciążowych. W celu weryfikacji danych musimy przeprowadzić analizę przypadków. W związku z tym bardzo prosimy o WYPEŁNIENIE ANKIETY.
Ankieta jest całkowicie anonimowa i zostanie wykorzystana wyłącznie w celach naukowych.
Trwa KILKA minut. Proszę o szczere odpowiedzi .
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSdm8ys-iy7WM5Oo-KP3LG8ffGO18IB-mlYa7gYMuIASoqKIPQ/viewform?usp=sf_link
Z góry dziękujemy za poświęcony czas i pomoc.
Jesteśmy studentkami Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Obecnie w Zakładzie Toksykologii Środowiska realizujemy prace magisterskie, w których poruszamy problematykę występowania zespołu HELLP. Tematyka zawiera weryfikację wpływu czynników środowiskowych i typu żywienia na możliwość wystąpienia określonych patologii ciążowych. W celu weryfikacji danych musimy przeprowadzić analizę przypadków. W związku z tym bardzo prosimy o WYPEŁNIENIE ANKIETY.
Ankieta jest całkowicie anonimowa i zostanie wykorzystana wyłącznie w celach naukowych.
Trwa KILKA minut. Proszę o szczere odpowiedzi .
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSdm8ys-iy7WM5Oo-KP3LG8ffGO18IB-mlYa7gYMuIASoqKIPQ/viewform?usp=sf_link
Z góry dziękujemy za poświęcony czas i pomoc.