Odpowiadasz na:

Re: dwa łyki Harpaganowej statystyki

TJ napisał:

> masz niewątpliwie rację, a co powiesz o ludziach z pierwszej
> dziesiątki TR, którzy w większości już byli harpaganami
> rowerowymi. I co, nagle wszyscy są do... rozwiń

TJ napisał:

> masz niewątpliwie rację, a co powiesz o ludziach z pierwszej
> dziesiątki TR, którzy w większości już byli harpaganami
> rowerowymi. I co, nagle wszyscy są do niczego?

na razie nikt z pierwszej dziesiątki nie narzeka (co prawda ja jestem w piątej dziesiątce ale zdarzało mi się być w pierwszej) co do planu bycia i tym razem w pierwszej dziesiątce wszystko opisałem powyżej - nie wyszło z wielu powodów, ale równie dobrze mogło wyjść gdyby było mniej błota, więcej słońca temperatura +15 - +20, gdybym nie zgubił się z Wigorem nad Lubygościem (5 min), gdybym z PK 12 nie pojechał przez Rzym i Kożyczkowo (5 min), gdybym z PK 4 na PK 13 pojechał najkrótszą drogą i nie pomylił skrzyżowań, (10 min.), gdybym jadąc na PK 1 nie dojechał aż do torów i nie musiał wracać nad jezioro (6 min.) (tam nie zgadzała się mapa z terenem) gdybym nie dojechał do Sycowej Huty, jadąc z PK 20 na skróty przez Szarlotę mysląc, że jestem w Łubianie (10 min), wreszcie gdybym nie pojechał z Lipusza wzdłuż torów (ale na południe) a nie na zachód (10 min.), albo nie gadał z chłopakami na PK 8 o d..ie maryni zajadając kanapki (10 min.) a na koniec na PK 6 gdybym nie wpadł na najgłupszy z moich głupich pomysłów kiedy z powodów aerodynamicznych zdjąłem z kierownicy mapnik z kartą startową i niechlujnie włożyłem go pod klapę plecaka (PIĘĆ MINUT - te 5 minut) - to by mi się udało. a tak jestem do niczego :)

zobacz wątek
15 lat temu
~Leszek Sopot

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności