Widok

dzięki takim licencjatom, a później zapewne magistrom ten kraj spada na psy

http://ogloszenia.trojmiasto.pl/praca-wspolpraca/poszukuje-osoby-ktora-napisalaby-mi-prace-licencjacka-z-pedagogiki-do-900zl-ogl5253704.html

I jeszcze pisze "...temat prosty"

Temat może i prosty, ale panna to prostaczka na 100%
A może jednak zaradna?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
Takich ogłoszeń jest mnóstwo WC. Potem się dziwią,ze nie chcą od razu po studiach zatrudnić za przyzwoite pieniądze.
Czasmi się zastanawiam czy w ogóle warto robić te studia?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Całe te studia to jedna ściema. Obecni "magistrowie" mają poziom wiedzy maturzysty z dobrego liceum sprzed 20-30 lat.
Oczywiście - nie na każdej uczelni i nie na każdym kierunku.
Ale wszystkie studia humanistyczne czy inne "rozrywkowe" (typu "futurystyka i prokreacja") to w zasadzie przechowalnia młodzieży z którą nie bardzo wiadomo co zrobić po szkole średniej. Odracza to tylko problem bezrobocia.
A paradoksalnie - gdyby osoba po maturze poszła do pracy, to miałaby (ze względu na doświadczenie) znacznie lepszą pozycję na rynku pracy w wieku 25 lat, niż "magister".

No i panna z ogłoszenia to nie tylko prostaczka ale i idiotka - za takie coś można iść siedzieć (a przynajmniej dostać wyrok w zawiasach), co zamyka jej większość dróg zawodowych (większość firm obecnie żąda KRK).
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
... i pomyśleć, że być może ta pani będzie w przyszłości pedagogiem... żałosne
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak, to co napisaliście "sadyl" i "Chocolatka", to "100% racji w racji". W obecnych czasach nie powinno mnie dziwić, że taki proceder, to już norman społeczna. W zasadzie, to już nic nie powinno mnie dziwić. Nawet zaczynam podziwiać ludzi, którzy potrafią normalnie funkcjonować, w dzisiejszych realiach. Ja jakoś nie mogę zaakceptować faktu, że "świat idzie do przodu", a czym jest bardziej starszy, tym wprost proporcjonalnie jest "bardziej zepsuty". Może to ich "normalne funkcjonowanie" wynika z coraz większej znieczulicy, zatracania wrażliwości..., a może po prostu mają większą zdolność do asymilacji, aniżeli ja. No to sobie pofilozofowałem, a teraz idę zniszczyć jednego papierosa...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlatego głupotą jest iść na studia,bo starzy karzą albo iść bo iść,a potem dawać takie ogłoszenia jak dziewczyna z linku kóry podał WCh.
Podziwiam tych którzy idąć na studia wiedzą na jakie iść,którzy sie uczą i którzy wybieraja studia te które ich naprawdę interesują,a nie takie by je odbębnić.
Coraz częsciej pojawiają się topici,pt "Jakie studia wybrać,doradzcie"?
Jak się nie jest przekonanym to lepiej w ogóle nie iść!
dziś studia nie są przepustką do lepszej pracy czy zarobków,trzeba mieć głowę na karku by coś osiagnąć,a nie papier z prywatnej uczelni.

Sama się zastanawiam czy jest sens by mój syn poszedł kiedyś na studia tylko po to by potem gnić w koropracjach za grosze,bo przeciez na początku wiadomo,że może mieć niewadomo ile fakultetów to i tak będzie robił za gońca,bo najpierw trzeba się pokazać,uczestniczyć w tym wyścigu szczurów,pracować po 20 godzin na dobę,by ewentualnie po kilku latach coś osiagnąć,nie rzadko zapominając przy tym o bardzo instotnych sprawach,takich jak dom,rodzina i zdrowie przede wszystkim.
A może niech on sam kiedyś zdecyduje co go kręci i jezeli tych studiów kiedyś kończyc nie będzie chciał,nie powiem nic.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Chocolatka, z tymi studiami, to trochę tak jak z ludźmi, którzy "kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, by zaimponować znajomym, których nie lubią". Natomiast, co do wyścigu szczurów, to tak jak powiedział Dalaj Lama, odpowiadając na pytanie, co najbardziej zadziwia go w czlowieku "Człowiek najpierw traci zdrowie, żeby za wszelką cenę zarobić pieniądze, a potem traci pieniądze, żeby odzyskać zdrowie, boi się przyszłości, nie umiejąc cieszyć się i żyć w teraźniejszości, żyje tak jakby nigdy miał nie umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę już wcześniej nie żyjąc"
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Temat powinien być prosty... bo z innym owa " studentka" nie poradziłaby sobie.
Zapewne przez trzy lata obowiązywała zasada trzech Z lub nurtowało ją pytanie, jak tu ściągnąć i nie zostać złapaną. Co w takiej sytuacji w głowie mogło zostać...

Zawsze wydawało mi się, że studiowanie polega na zgłębianiu wiedzy, analizowaniu, poznawaniu. Tylko wtedy można mówić o rzetelnej wiedzy.
A obecnie... student= kasa.

popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tylko wiecie co,też nie wrzucajmy wszystkich studiujących do jednego wora,bo byśmy byli troche niesprawiedliwi,tz.chodzi mi o to,że ci co sami się utrzymują na studiach,wiedzą co chcą studiować,studia to ich marzenie ale nie mają rodziców którzy im te studia opłacą oraz utrzymają jednak mimo to dąża do celu i te studia końcża ,a potem faktycznie robią to co lubia za przyzwoite pieniądze zasługują na szacunek,natomast ci co wszystko dostają od starych,studia opłacone mało tego obojętnie jakie byle były,kilka razy zmiana kierunku studiów,bo przeciez to nic-rodzice i tak za nie płaca,a grunt to coś tam studiować byle nie jęczyli i dalej utrzymywali,tacy sobie nie poradza,nawet jak skończę "jakieś" studia przyzwyczajeni do tego,że rodzice pomogą zawsze,sami niewiele osiagną,nie mówiąc już o wiedzy czy doświoadczeniu.Wiec często jest tak,że rodzić nieświadomie będź swiadomie kto wie pomagajac ciągle dziecku(tz.płacac za wszystko,byle studiował) robi mu krzywdę.Już lepiej olać te studia i robić coś pożytecznego w życiu niż slizgać się z roku na rok.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
No, niby nie wszyscy są tacy sami, ale jak się widzi, jak dziś żyją studenci, ile mają zapału do nauki, to traci się wiarę w sens studiowania. Od ładnych paru lat obserwuję te dzieciaki, mieszkające w domach studenckich, czy w wynajętych mieszkaniach. Wszędzie tylko prochy, alkohol..balangi, bójki. Kiedy toto ma czas na naukę? Nic dziwnego, że potem szukają frajera, co za nich pracę napisze. Najgorsze,że wśród "takich" ludzi, spora częśc, to studenci medycyny. I czemu tu się dziwić, że za coraz więcej "błędów" lekarskich, płacą zwykli, chorzy ludzie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
i do tego pełna inwigilacja,taka jest naga prawda

image

Uploaded with ImageShack.us
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wszystkich nie wrzucamy :)

Oczywiście są ludzie rzeczywiście dbający o swój głód wiedzy, zaspakajający go.
Natomiast osoba zamieszczejąca ogłoszenie takiej treści... hm... śmiem twierdzić, że jest zwyczajnie leniem. To sugeruje, że cały okres studiów w tym stanie tkwiła i z tego powodu łatwy temat, bo brak ambicji nie pozwala na szaleństwo i pokuszenie się by być kreatywnym. Zresztą trudno przy braku wiedzy...

Moim zdaniem jeśli ktoś studiuje z pasją i zaangażowaniem nie pozwoli sobie nawet na myśl, żeby inna osoba wyręczyła go w tak istotnej kwestii jak praca licencjacka czy magisterska. Taka osoba wychodzi z założenia, że po prostu zrobi to najlepiej SAMA.

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja niedawno coś studiowałem ..... z pasją i zaangażowaniem i efekty były, nie zawsze takie jak byśmy chcieli. A teraz ...... mam uraz do tej dziedziny.
....i myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął: jakby powiało zdrowo, tobym jeszcze raz pofrunął......
A Osiecka
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
W dużym stopniu, "dzisiejsze czasy" wymusiły na ludziach minimum wyższe wykształcenie. Od kilkunastu lat każdy "mądry" pracodawca chce pracownika z wyższym wykształceniem, bo taki to niby mądry, inteligentny etc. W rzeczywistości, okazuje się że z pośród zatrudnionych takich 30 pracowników, wybitnych jednostek mamy jednego bądź dwóch. Inni to przeciętniacy, albo co gorsza dużo poniżej normy. I w taki oto sposób mamy nadprodukcję licencjatów i magistrów, tak naprawdę niczym się nie wyróżniających, którzy nigdy nie osiągną sukcesu, a co najwyżej nabawią się depresji, w kontekście niespełnionej wiary w swoje "możliwości". Chociaż coraz częściej zauważam, że mądry pracodawca zaczyna poszukiwać fachowców, bez względu na wykształcenie. I tu, moim zdaniem jest droga do sukcesu. Ja również, gdybym prowadził "jakiś interes" szukałbym najzwyczajniej fachowców w danej materii i nie obchodziłoby mnie, czy taki człowiek swoją wiedzę i umiejętności zdobył na uczelni, czy własnym podwórku. Ważne, aby wykonywał to z pasją. I co najważniejsze, płaciłbym takim pracownikom, nie wedle wykształcenia, ale według umiejętności, wiedzy i zaangażowania w to co robią. Uważam, że tak doceniony pracownik, jeszcze bardziej "dokręci śrubę", co wpłynie pozytywnie nie tylko dla niego, ale firmy w której pracuje. Osobiste cechy i umiejętności człowieka, bardzo często nie idą w parze z jego wykształceniem. Również uważam, że studia, ich kierunek powinien być wybierany w sposób mądry, przemyślany, co zaoszczędzi w przyszłości frustracjom i rozczarowaniu. Chociaż większość "dzisiejszej młodzieży" z tytułami licencjata i magistra jest tak rozpieszczona, butna i pozbawiona samokrytycyzmu, że nawet, gdyby sztab najlepszych światowych sław z dziedziny psychiatrii orzekło, że ich intelekt jest na poziomie szympansa z cyrku, to i tak w to nie uwierzą.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Swego była na stażu u mnie osoba, która miała na dyplomie licencjackim z prywatnej uczelni ocenę...dostateczną:) Ocena wprost korespondowała z umiejętnościami.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hal, ta ocena świadczyła jeszcze o jednej bardzo istotnej okoliczności, a mianowicie, że "panna opłacała czesne na czas" ;-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ WildChicken

No i tak oto wszyscy sobie ponarzekali, co pozwoliło im poczuć się lepiej, jako lepszym i mądrzejszym. Czyli czyste bicie piany. Nikt jednak nie zastanowił się nad prawdziwą przeczyną/przyczynami takich zjawisk.
W peerelu jak chciano bezpiecznie pokrytykować to krytykowano albo kelnerów albo badylarzy. No i teraz historia się powtarza. I kolejne pytanie - co z tego wynika ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kolego "zetjot". Badaniami zjawisk, zwłaszcza tych negatywnych powinni zająć się odpowiednie instytucje. Ja ograniczam się do postrzegania rzeczywistości. Jaka ona jest, wie każdy zdrowy na umyśle człowiek. Nawet, gdybym pokusił się na rozprawkę dotyczącą przyczyn takich zjawisk, to byłoby to zwykłe "bicie piany", w kontekście całkowitego braku możliwości wprowadzenia jakichkolwiek zmian, mających na celu zahamowanie, czy zupełne wyeliminowanie "kupowania tytułów magistra" bądź nadprodukcji tychże magistrów. Moim zdaniem, tu bardziej możemy pokusić się o podyskutowanie i wymianę poglądów odnośnie już samych skutków tego zjawiska. Ja często rozważam przyczyny kontra skutki, ale tylko w sprawach, które dotyczą mnie bezpośrednio. Pytasz "co z tego wynika". Zupełnie NIC. No może pokazuje, że pomimo spowszechnienia tego negatywnego zjawiska, nie każdy to akceptuje. Nadto ten dział "Hydepark" pozwala na swobodne tematy, nawet o kelnerach i badylarzach. Miłego wieczoru życzę...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
WildChicken, sugeruję nie wchodzić z tym człowiekiem w dyskusję - to bezcelowe.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Wypowiem się i ja, osoba 26-latnia, która rzuciła studia tuż po pierwszym semestrze.

Macie bardzo dużo racji w tym co piszecie. Dwa razy rozpoczynałam studia, za każdym razem na innym kierunku. Za pierwszym razem wybrałam to, co mnie naprawdę interesowało, co było moją pasją. Zrezygnowałam, po pierwsze ze względu na problemy finansowe (praca w tygodniu za nieduże pieniądze, z których musiałam opłacić dość wysokie czesne, wynajem stancji, wyżywienie, dojazdy do/z pracy i na uczelnię - opłat było dużo a pieniędzy za mało). Po drugie stwierdziłam, że mimo wszystko na tym kierunku sobie nie poradzę i prędzej czy później będę musiała zrezygnować (lepiej prędzej, bo jednak szkoda kasy na czesne).

Za drugim razem wybrałam kierunek który, jak wówczas sądziłam, przyda mi się w obecnej pracy. Chłonęłam wiedzę jak gąbka wodę (mimo rezygnacji coś tam w głowie mi jednak z zajęć zostało). Przeraziłam się jednak w trakcie pierwszych egzaminów. Mając w pamięci słowa rodziców, że uczę się wyłącznie dla siebie doznałam szoku, kiedy w trakcie egzaminu pisemnego osoby siedzące obok mnie wyjęły ściągi i mnie pytały o poprawne odpowiedzi. Wiem, że każdy (a przynajmniej znaczna większość) kiedyś ściągał. Ja również. W gimnazjum czy szkole średniej nie dziwił mnie ten fakt. Zupełnie inaczej odebrałam to na wyższej uczelni, gdzie dorośli (na papierze) ludzie, którzy świadomie (czy aby na pewno?) wybrali się na studia robili takie rzeczy.
No właśnie, dorośli. Nie na tym, moim zdaniem, dorosłość polega. Dorosłość to świadome wybory i odpowiedzialność za własne czyny. Radzenie sobie samemu w trudnych sytuacjach.

Ktoś, kto prosi o napisanie pracy licencjackiej/magisterskiej to zwykły gó*niarz, który mało wie o życiu, idzie na łatwiznę, a później tylko płacze (że nie może znaleźć pracy, że mało zarabia etc.).

Z drugiego kierunku również zrezygnowałam. I nikt nie miał do mnie o to pretensji. Po skończonym liceum rozpoczęłam pracę. Najpierw staż za 500zł/miesięcznie, później inne. I absolutnie nie czuję się gorsza od tych, którzy studia skończyli. Wręcz przeciwnie. Góruję na niektórymi, w podobnym do mojego wieku, bo mając 26 lat mam już kilka lat stażu pracy. I jak myślicie, kogo wybierze potencjalny pracodawca, magistra bez umiejętności, którego mimo wszystko trzeba wszystkiego nauczyć, czy mnie, "średniaka", która od razu zacznie pracować i przynosić pracodawcy dochody?
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@ Nola

Ma pani w tym zakresie rację, ale trzeba być także świadomym tego,że sytuacja w Polsce jest chora ze względu na chore mechanizmy społeczno-polityczne, co dotyczy takżę szkolnistwa ai szkolnictwo nie funkcjonuje po to zeby uczyć, lecz po to żeby utrzymać status quo i zapewnić miejsca pracy postkomunistycznej nomenklaturze, choć nie tylko, na uczelniach oraz dodatkowo w prywatnych szkolach, ktorym daleko do miana normalnej uczelni.

W tej chwili szkolnictwo wyższe, za wyjątkiem kilkunastu najlepszych uczelni oferuje standard poniżej przedwojennej matury, PONIŻEJ. A także poniżej liceum z lat 60tych.

Niezaleznie od tego, dobre wyższe wyksztalcenie zawsze da się wykorzystać, niezależnie w jakiej dziedzinie by się nie podjęło pracy. Dlatego też lekarze na przyklad są świetnymi biznesmanami.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@wildchicken

Nie ma czegoś takiego jak "bezpośrednie postrzeganie rzeczywistości". Zawsze postrzega się ją przez pryzmat jakichś nabytych przekonań lub postrzega się ją w sposób naiwny - np. że Ziemia jest płaska. Stąd bierze się zwrot o postrzeganiu przez " różowe okulary" czy naukowe pojęcie paradygmatu, ktory rządzi widzeniam świata w danej epoce.

Z psychoneurologicznego punktu widzenia, bez ktorego nie da się NIC sensownie powiedzieć o rzeczywistości wiadomo, że oczy są tylko wejściem do układu przetwarzania informacji a rządzi nim mózg i jego mechanizmy, a mechanzimy są po części genetyczne a po części wypracowane przez doświadczenie. A kto da gwarancję,że nabyte doświadczenia są prawidłowe ? Nie ma zmiłuj się, nie można być naiwnym , nie można upraszczać tematu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
"zetjot"
Moje postrzeganie rzeczywistości (bez bezpośrednie) zapewne różni się od Twojego postrzegania...i słusznie, gdyż jak sam zauważyłeś "postrzega się ją przez pryzmat jakichś nabytych przekonań lub postrzega się ją w sposób naiwny. Mnie wychowywano, wpajając takie wzorce jak szacunek dla innych i siebie, uczciwość, zasady, lojalność, odpowiedzialność, etc. Dlatego, jeżeli słyszę, że ktoś "kupuje magistra", to mnie adrenalina wzrasta. W dzisiejszych czasach, gdzie "takie zakupy" są już normą społeczną, moja rzeczywistość, postrzegana jest przez pryzmat "jakiś nabytych przekonań". Natomiast postrzegana rzeczywistość przez pannę dokonującą "zakupu pracy licencjackiej" postrzegana jest "w sposób naiwny", sądząc, że "licencjat równa się praca". Większość młodych ludzi podejmuje naukę na wyższych uczelniach, najczęściej prywatnych, "bo tak wypada". Wmawianie im przez długie lata, że "studia równa się praca", zrobiło swoje. Teraz należałoby im zresetować mózgi i zacząć uczyć myśleć
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Polityka

Panie Tusk daj ludziom spokój (3 odpowiedzi)

P Tusk jest Pan kłamcą oszustem skompromitowanym człowiekiem niech Pan da Polsce spokój i nie...

Czy ktoś ma dowody ? (4 odpowiedzi)

Na aresztowanie w stanie wojennym łowcy absurdów vel Zetjot ?

Fajnopolacy chcą popolemizować ? Proszę bardzo, jestem do usług (3 odpowiedzi)

Kiedyś popularne było przewidywanie powtórki Budapesztu w Warszawie, teraz, po zwycięstwie Trumpa...

do góry