Re: dziękuję
W latach 1973-1981 woziłem apteczkę. plastry, taki spray na rany, bandaż, gaziki, jodynę i węgiel. Pudełeczko jakieś 12x12x4. Poważnie użyte tylko raz w celu ratowania kolegi (po powrocie był...
rozwiń
W latach 1973-1981 woziłem apteczkę. plastry, taki spray na rany, bandaż, gaziki, jodynę i węgiel. Pudełeczko jakieś 12x12x4. Poważnie użyte tylko raz w celu ratowania kolegi (po powrocie był szyty). Teraz wożę kilka plasterków i rękawiczki gumowe. Narazie nie skorzystałem, bo typowy uraz to obtarcie łokcia, kolana na obszarze większym niż te plasterki. Wsiadam i jadę. Ale czasem myślę, że opatrunek osobisty w wersji wojskowej (nieprzemakalny brezent) byłby właściwy. Tyle że wtedy to był czas wypraw z namiotem po Polsce, a teraz wypady szosą na Kaszuby.
zobacz wątek