choć znów wyjmuję z karku gwoździe z całego tygodnia
to dzisiejszy dzień był pięknym jego zwieńczeniem
ostatnim rzutem na taśmę wybrałam się z psami
do doliny zgniłych mostów ratować duszę

uwielbiam czuć tę ścianę zupełnie innego powietrza
gdy wchodzę na łąkę prowadzącą do wzgórza marii
i puszczam luzem psy, a one gnają przed siebie
chcąc uwolnić skumulowany nadmiar energii

mogę godzinami napawać się widokiem
ich wyciągniętych w biegu sylwetek
wilczych ogonów cudownie przedłużających linię ciała
i pierwotnej umiejętności tropienia górnym wiatrem

lubię tę przestrzeń i szeroki teraz, kamienisty dukt pod stopami
początek czarnego szlaku w dolinie
można na nim swobodnie rozwinąć skrzydła
…nieliczne udane novum

dziś wszystko jest jak trzeba
przyjazna samotność wypełnia pokoje
zapas piwa, spokojny kot na kolanach
muza, dym z papierosa i śnieg za oknem

http://pl.youtube.com/watch?v=4PKc-mA76GY