Widok
ebok srebok pgnig
Serwus,
Czy ktoś z użytkowników ebok pgnig (poza mną) doświadcza problemów z tym gawnianym serwisem?
Drugi miesiąc z rzędu, podaję odczyt licznika i czekam, czekam.... czekam.... na fakturę, o wygenerowaniu której mogę jedynie marzyć.
Po kilku dniach odczyt po prostu wyparowuje a przy każdym logowaniu widnieje d**ilny komunikat o tym, że wdrażają jakieś nowinki.
Dodzwonić się do nich to cud, o stracie drobnych i czasu nie wspomnę. Gdy się dodzwonisz okazuje się, że mają podgląd wszystkiego i jesteś na bieżąco. Przesyłają fakturę na maila i kwita.
TYLKO jaki sens ma taka strata czasu. No jaki ?!!!!!
Najbardziej wku...jące jest to, że poprzedni system był jak marzenie: logowanie, odczyt, możliwość wygenerowania faktury i opłacenie przelewem, o instant potwierdzeniu wpłaty (w obrębie tej samej grupy finansowej) nie wspomnę.
To było zbyt piękne by mogło być prawdziwe.
Jakiś barani łeb musiał usprawniać, poprawić itd. na zasadzie damy zarobić znajomkom?
Zamiast zamknąć rozliczenia finansowe muszę czekać na jakieś ochłapy info albo cud zadziałania nowego systemu.
To, co powinno być daleko idącym usprawnieniem i poprawą komunikacji dla obu stron, staje się wkurzającym bublem i zniechęca całkowicie.
Na stronie głównej jakiś oczopląs zbędnych śmieci informacyjnych ale ZERO konkretów o tym jak idzie implementacja i kiedy nastąpi normalność.
Popaprane standardy made in Poland.
"Szanowni Państwo, w trosce o zapewnienie najwyższej jakości usług, w naszej firmie wdrożono nowe rozwiązania informatyczne w obszarze obsługi Klientów."
Nie macie pojęcia o obsłudze klienta, którego traktujecie jak stado baranów!
Cholerny Obrzydłówek czy jakiś kolejny szwindel?
Ktoś? Coś?
Czy ktoś z użytkowników ebok pgnig (poza mną) doświadcza problemów z tym gawnianym serwisem?
Drugi miesiąc z rzędu, podaję odczyt licznika i czekam, czekam.... czekam.... na fakturę, o wygenerowaniu której mogę jedynie marzyć.
Po kilku dniach odczyt po prostu wyparowuje a przy każdym logowaniu widnieje d**ilny komunikat o tym, że wdrażają jakieś nowinki.
Dodzwonić się do nich to cud, o stracie drobnych i czasu nie wspomnę. Gdy się dodzwonisz okazuje się, że mają podgląd wszystkiego i jesteś na bieżąco. Przesyłają fakturę na maila i kwita.
TYLKO jaki sens ma taka strata czasu. No jaki ?!!!!!
Najbardziej wku...jące jest to, że poprzedni system był jak marzenie: logowanie, odczyt, możliwość wygenerowania faktury i opłacenie przelewem, o instant potwierdzeniu wpłaty (w obrębie tej samej grupy finansowej) nie wspomnę.
To było zbyt piękne by mogło być prawdziwe.
Jakiś barani łeb musiał usprawniać, poprawić itd. na zasadzie damy zarobić znajomkom?
Zamiast zamknąć rozliczenia finansowe muszę czekać na jakieś ochłapy info albo cud zadziałania nowego systemu.
To, co powinno być daleko idącym usprawnieniem i poprawą komunikacji dla obu stron, staje się wkurzającym bublem i zniechęca całkowicie.
Na stronie głównej jakiś oczopląs zbędnych śmieci informacyjnych ale ZERO konkretów o tym jak idzie implementacja i kiedy nastąpi normalność.
Popaprane standardy made in Poland.
"Szanowni Państwo, w trosce o zapewnienie najwyższej jakości usług, w naszej firmie wdrożono nowe rozwiązania informatyczne w obszarze obsługi Klientów."
Nie macie pojęcia o obsłudze klienta, którego traktujecie jak stado baranów!
Cholerny Obrzydłówek czy jakiś kolejny szwindel?
Ktoś? Coś?
Ja coś.
Dwa dni z rzędu próbowalem się dodzwonić. Bez rezultatu.
Z faktur netowych nie idzie nic wyczytać. Jakieś prognozy, z de wzięte.
Nie mam bladego pojęcia, ile i kiedy trza zapłacić.
Dobrze, że licznik w mieszkaniu, to jakby co, nie tak hop siup, żeby odciąć.
Zresztą... mamusia nie wpuści gazowników. A ja mam gaz z butli :D
Dwa dni z rzędu próbowalem się dodzwonić. Bez rezultatu.
Z faktur netowych nie idzie nic wyczytać. Jakieś prognozy, z de wzięte.
Nie mam bladego pojęcia, ile i kiedy trza zapłacić.
Dobrze, że licznik w mieszkaniu, to jakby co, nie tak hop siup, żeby odciąć.
Zresztą... mamusia nie wpuści gazowników. A ja mam gaz z butli :D
Ja im podałem telefon nie pamiętam kiedy. PGNiG jest o tyle fajne, że wysyła smsa z przypomnieniem o zaległości. Nie pobiera za to żadnej opłaty ani nie nalicza odsetek. Jak przychodzi taki sms to od razu płacę. Ale nie mam z nimi żadnego rozliczenia rzeczywistego, wszystko jest oparte o prognozy. Jak ktoś grzeje gazem, to rozumiem, że boi się prognoz. Przy samej kuchence to są kwoty rzędu 30 zł na 2 miesiące, a co pół roku aktualizują sprawę i trzeba parę złotych dopłacić lub w drugą stronę - oni pierwszą fakturę wystawiają niższą niż pozostałe bo była nadpłata.
Ja też dostaję od nich faktury prognozowanie. Ponieważ ostatnią płaciłem w październiku i od tej pory cisza chciałem sprawdzić w ebok czy wystawili kolejne. I faktycznie ebok działa bardzo kulawo i jest mało przejżyste. Nie dość tego konto ze starego ebok nie przechodzi do nowego automatycznie tylko trzeba je przenieść. Procedura przenoszenia nie jest skomplikowana ale podana do niej instrukcja jest niejasna co niepotrzebnie komplikuje całą sprawę.
@Kruku:
Mamusia gazem nie grzeje. Rachunki za gaz ma śmieszne. Właśnie coś koło 30 zł co dwa miechy. Chyba.
Bo już kompletnie straciłem rachubę.
Miała nadpłatę na koncie. To nie puściłem przelewu. Miesiąc później miała niedopłatę. Ok. Puściłem x2. Po kilku dniach saldo zerowe. I tak jest od pół roku.
Dodzwonić się nie sposób a ostatnia dostępna w necie faktura jest z bodaj kwietnia 2018.
Co miesiąc mnie szlag trafia. Dzień.. dwa. Potem sobie odpuszczam ;)
Mamusia gazem nie grzeje. Rachunki za gaz ma śmieszne. Właśnie coś koło 30 zł co dwa miechy. Chyba.
Bo już kompletnie straciłem rachubę.
Miała nadpłatę na koncie. To nie puściłem przelewu. Miesiąc później miała niedopłatę. Ok. Puściłem x2. Po kilku dniach saldo zerowe. I tak jest od pół roku.
Dodzwonić się nie sposób a ostatnia dostępna w necie faktura jest z bodaj kwietnia 2018.
Co miesiąc mnie szlag trafia. Dzień.. dwa. Potem sobie odpuszczam ;)
chcesz pogadac nt problemu z uslugodawca i forma kontaktu z klientami
istota rzeczy
bardzo upierdliwa
warta dyskusji wsparcia rozwiazania
czy raczysz przyjac iz kazdy z nas robi błedy
i to nie jest straszne..Misiek wez nie badz
malostkowy
jaka miara mierzysz ty i ciebie odmierza
akurat on robi malo bledow
ort skladniowych
ty tez
wiec po co to?
przejrzyste wazne
ale wazniejsze sedno
istota rzeczy
bardzo upierdliwa
warta dyskusji wsparcia rozwiazania
czy raczysz przyjac iz kazdy z nas robi błedy
i to nie jest straszne..Misiek wez nie badz
malostkowy
jaka miara mierzysz ty i ciebie odmierza
akurat on robi malo bledow
ort skladniowych
ty tez
wiec po co to?
przejrzyste wazne
ale wazniejsze sedno
Anegdotka offtopiczna.
Ja wiem, jakim cudem synapsy z rachunków za gaz dobiły do lodówki, ale odtwarzać ich ścieżki nie zamierzam.
I mam nadzieję, że osoba najbardziej zainteresowana wybaczy mi "sprzedaż publiczną" kawałka Jej życia ;)
Dzwoni do mnie jakiś czas temu zaprzyjaźniona Forumka. Zaprzyjaźniona nie tylko ze mną, bo inne Forumy również Ją znają.
Ubezpieczenie mieszkania potrzebuje.
Ok. Nie ma sprawy... ale zaraz... Przecież we wrześniu Ci robiłem.
Tak. Ale mam nowe.
No cóż ..gratki. Gdzie? Jakie? itd...
Stosunkowo rzadko ze sobą mamy okazję rozmawiać, ale jak już zaczniemy, to w myślach dopieszczam piętnastoletnią (od nowości) bateryjkę mojego zwykłofonu... żeby dała radę. Bo koleżanka jest gaduła, chociaż fajnie się z Nią gada.
Ad meritum:
Wymyśliła sobie, żeby lodówkę zmienić.
Tyle, że żadna nie pasowała wymiarowo do jej kuchni. Trza by meble zmieniać.
A jak meble... to i remont kuchni by się zdał.
Ale samej kuchni? Wypadałoby całość mieszkania odświeżyc.
Przeliczyła koszty remontu mieszkania. Sprawdziła, za ile jest w stanie sprzedać swoje... i kupiła nowe, większe, w stanie deweloperskim.
W mieście, nie na obrzeżach, śmierdzących Szadółkami :D
Ja wiem, jakim cudem synapsy z rachunków za gaz dobiły do lodówki, ale odtwarzać ich ścieżki nie zamierzam.
I mam nadzieję, że osoba najbardziej zainteresowana wybaczy mi "sprzedaż publiczną" kawałka Jej życia ;)
Dzwoni do mnie jakiś czas temu zaprzyjaźniona Forumka. Zaprzyjaźniona nie tylko ze mną, bo inne Forumy również Ją znają.
Ubezpieczenie mieszkania potrzebuje.
Ok. Nie ma sprawy... ale zaraz... Przecież we wrześniu Ci robiłem.
Tak. Ale mam nowe.
No cóż ..gratki. Gdzie? Jakie? itd...
Stosunkowo rzadko ze sobą mamy okazję rozmawiać, ale jak już zaczniemy, to w myślach dopieszczam piętnastoletnią (od nowości) bateryjkę mojego zwykłofonu... żeby dała radę. Bo koleżanka jest gaduła, chociaż fajnie się z Nią gada.
Ad meritum:
Wymyśliła sobie, żeby lodówkę zmienić.
Tyle, że żadna nie pasowała wymiarowo do jej kuchni. Trza by meble zmieniać.
A jak meble... to i remont kuchni by się zdał.
Ale samej kuchni? Wypadałoby całość mieszkania odświeżyc.
Przeliczyła koszty remontu mieszkania. Sprawdziła, za ile jest w stanie sprzedać swoje... i kupiła nowe, większe, w stanie deweloperskim.
W mieście, nie na obrzeżach, śmierdzących Szadółkami :D
Ech, aż się przypomniał stary suchar o nowym sprzedawcy w markecie, który zrobił tylko jedną sprzedaż na zmianie ...
https://dowcipy.jeja.pl/1566,wielki-ogromny-wielopietrowy.html
https://dowcipy.jeja.pl/1566,wielki-ogromny-wielopietrowy.html
>czy raczysz przyjac iz kazdy z nas robi błedy i to nie jest straszne..
To prawda, chociaż robienie błędów ortograficznych wynika raczej ze słabego oczytania i małego rozumku.
Każdy może, naprędce pisząc, popełnić błąd ortograficzny, ale od tego właśnie jest kilkuminutowy czas na korektę napisanego przez siebie tekstu.
To jest szczególnie śmieszne, gdy dotyczy człowieka, którego aktywność na forum polega wyłącznie na pouczaniu i komentowaniu
>napisz coś związanego z tematyką wątku.
Nie mam problemów z czytaniem faktur i zrozumieniem rozliczeń.
To prawda, chociaż robienie błędów ortograficznych wynika raczej ze słabego oczytania i małego rozumku.
Każdy może, naprędce pisząc, popełnić błąd ortograficzny, ale od tego właśnie jest kilkuminutowy czas na korektę napisanego przez siebie tekstu.
To jest szczególnie śmieszne, gdy dotyczy człowieka, którego aktywność na forum polega wyłącznie na pouczaniu i komentowaniu
>napisz coś związanego z tematyką wątku.
Nie mam problemów z czytaniem faktur i zrozumieniem rozliczeń.
"To jest szczególnie śmieszne, gdy dotyczy człowieka, którego aktywność na forum polega wyłącznie na pouczaniu i komentowania"
Mam dla ciebie niespodziankę. Aktywność na forum większości forumowiczów polega na dyskutowaniu i komentowania wpisów innych forumowiczów. Wiem że to dla ciebie nowość ale nie każdy tutaj zajmuje się pisaniem kłamstw i półprawd okraszonych bolszewizmem i PRL-em.
Mam dla ciebie niespodziankę. Aktywność na forum większości forumowiczów polega na dyskutowaniu i komentowania wpisów innych forumowiczów. Wiem że to dla ciebie nowość ale nie każdy tutaj zajmuje się pisaniem kłamstw i półprawd okraszonych bolszewizmem i PRL-em.
Kolejna anegdotka.
W zasadzie wystarczyłoby, żebym napisał, że na pocztę polazłem i już ubaw po pachy. Ale może komuś nie wystarczy, to pokazuję i objaśniam :D
Dzwoni do mnie babeczka z jakiejś zaprzyjaźnionej firmy. Na papierach (kilkadziesiąt stron) dałem wszędzie parafki i podpisy. Oprócz jednego. Czy mógłbym? Skan nie działa.
- Pani Asiu. Wie Pani, czego Pani ode mnie wymaga? Na pocztę muszę iść.
Pani Asia, przepraszająco rozbrajającą: Rozumiem. Sama robię sprzątanie, pranie i prasowanie, kiedy mam iść na pocztę. Żeby to odwlec... ale czasmi się nie da... zatem..plijzzz
Letko podbudowany, że na Siedmiogrodzkiej w Wawce (nie Nowogrodzkiej) mają równie parszywą pocztę, polazłem.
Nie ma kolejki. Szoczek od wejścia.
Z byle pocztówką bym nie pogadał, ale akurat trafiłem na babeczkę, która wcześniej obsługiwała bankowość i ubezpieczenia. Często sie do niej dosiadałem, żeby nie stać, a przy okzaji se z nią pogadałem :)
No i wykładam wszystkie moje dwa listy do wysłania na ladę. I swoim sokolim wzrokiem zczytuję gdzieś z półki na głos... Jan Kowalski.. Platynowa 1/1, 80-041...Jak się to ma do RODO?
Blondi się zjeżyła. Odwróciła widoczne przesyłki, po czym mnie pyta:
- Czy ma Pan wyodrębnione pomieszczenie, w którym przetwarza Pan dane osobowe?
- Z jakiego rodzaju szyfrowania Pan korzysta do przesyłania informacji e-mail?
Po drugim pytaniu już wiedziałem, że blondi miała kiedyś przed sobą dokłądnie ten sam zestaw pytań, jaki ja kiedyś miałem. 3 strony A4.
A ze kumata, to doskonale wiedziała, jak mnie szybko i celnie zastrzelić :D
W zasadzie wystarczyłoby, żebym napisał, że na pocztę polazłem i już ubaw po pachy. Ale może komuś nie wystarczy, to pokazuję i objaśniam :D
Dzwoni do mnie babeczka z jakiejś zaprzyjaźnionej firmy. Na papierach (kilkadziesiąt stron) dałem wszędzie parafki i podpisy. Oprócz jednego. Czy mógłbym? Skan nie działa.
- Pani Asiu. Wie Pani, czego Pani ode mnie wymaga? Na pocztę muszę iść.
Pani Asia, przepraszająco rozbrajającą: Rozumiem. Sama robię sprzątanie, pranie i prasowanie, kiedy mam iść na pocztę. Żeby to odwlec... ale czasmi się nie da... zatem..plijzzz
Letko podbudowany, że na Siedmiogrodzkiej w Wawce (nie Nowogrodzkiej) mają równie parszywą pocztę, polazłem.
Nie ma kolejki. Szoczek od wejścia.
Z byle pocztówką bym nie pogadał, ale akurat trafiłem na babeczkę, która wcześniej obsługiwała bankowość i ubezpieczenia. Często sie do niej dosiadałem, żeby nie stać, a przy okzaji se z nią pogadałem :)
No i wykładam wszystkie moje dwa listy do wysłania na ladę. I swoim sokolim wzrokiem zczytuję gdzieś z półki na głos... Jan Kowalski.. Platynowa 1/1, 80-041...Jak się to ma do RODO?
Blondi się zjeżyła. Odwróciła widoczne przesyłki, po czym mnie pyta:
- Czy ma Pan wyodrębnione pomieszczenie, w którym przetwarza Pan dane osobowe?
- Z jakiego rodzaju szyfrowania Pan korzysta do przesyłania informacji e-mail?
Po drugim pytaniu już wiedziałem, że blondi miała kiedyś przed sobą dokłądnie ten sam zestaw pytań, jaki ja kiedyś miałem. 3 strony A4.
A ze kumata, to doskonale wiedziała, jak mnie szybko i celnie zastrzelić :D
>to watek Ciebie raczej nie dotyczy:)
ja tez do tej pory nie mialam ale
nie wykluczam ze to sie zmieni
Wątek mnie zupełnie nie dotyczy.
Jako, ze lubię czytać, to faktury też czytam, i tyle.
Tak więc moja obecność na tym wątku wynika z ciekawości jakie to problemy ludzie mają oraz z czystej kurtuazji.
ja tez do tej pory nie mialam ale
nie wykluczam ze to sie zmieni
Wątek mnie zupełnie nie dotyczy.
Jako, ze lubię czytać, to faktury też czytam, i tyle.
Tak więc moja obecność na tym wątku wynika z ciekawości jakie to problemy ludzie mają oraz z czystej kurtuazji.
Badylu,
Myślisz, że dlaczego pewnego dnia, po prostu poprosiłam o bilet powrotny do domu i rzuciłam robotę :(?
Złego słowa nie powiem o Konsultancie, do którego dodzwoniłam się w minionym miesiącu. PRO komunikacja na każdym poziomie.
Szkoda, że nie mogłam go "umocować" do mailowania faktur z automatu w tych, szalonych okolicznościach.
Ps
Mam niezłą historię na temat naszego lotniska ale sprawa ma status pending i buja się o audyt. Chodzi o kontrolę pasażerów przed wylotem. To jest kolejny skandal! Nie pierwszy i nie ostatni. Kompetencje mniej niż zero :( O poziomie bezpieczeństwa nie mówimy. Chodzi o sytuacje pod kamerą, monitorowane czarno na białym. Porażka.
Myślisz, że dlaczego pewnego dnia, po prostu poprosiłam o bilet powrotny do domu i rzuciłam robotę :(?
Złego słowa nie powiem o Konsultancie, do którego dodzwoniłam się w minionym miesiącu. PRO komunikacja na każdym poziomie.
Szkoda, że nie mogłam go "umocować" do mailowania faktur z automatu w tych, szalonych okolicznościach.
Ps
Mam niezłą historię na temat naszego lotniska ale sprawa ma status pending i buja się o audyt. Chodzi o kontrolę pasażerów przed wylotem. To jest kolejny skandal! Nie pierwszy i nie ostatni. Kompetencje mniej niż zero :( O poziomie bezpieczeństwa nie mówimy. Chodzi o sytuacje pod kamerą, monitorowane czarno na białym. Porażka.
Wyborne. To jest kosmos, mili państwo. Furia ma na pieńku ze stratorem. W kontekście tego, co tu jest wypisywane akurat ona... Masz udane i szczęśliwe życie. Zawiść bywa naturalnym odruchem. To ja wiem, bo sam byłem zawsze bardzo zawistny. Przepracowanie tego ze sobą i zmiana na umiejętność cieszenia się czyimś szczęściem to jest długa i wyboista droga. Zresztą jej nie przebyłem jeszcze. Póki co to najprawdopodobniej jestem na etapie wampira, który ogrzewa się w cudzym cieple. Weź pan pod uwagę, panie strator, ze tu padają teksty mogące wywoływać przygnębienie, depresję, a nawet myśli samobójcze. I na tym się pan skoncentruj
https://www.youtube.com/watch?v=BJHfIy_x6jg
https://www.youtube.com/watch?v=BJHfIy_x6jg
Tak. Dziękuję. Co prawda po zalogowaniu do serwisu w błąd wprowadza info, że brak nieopłaconych faktur ale to nic.
Faktura jest i można zapomnieć o przeszłości ;). Ciągłość aktualnych danych (nowy nr klienta i rachunku w pko) zachowana.
Idzie ku lepszemu (?) :)
Tymczasem do 20:30 awaria prądu. Trzeba było sięgnąć po zapas świec. W kominku napalone i dochodzą w nim ziemniaczki. Kawa na gazie ale padła propozycja "otwarcia wina", którą przyjęłam bez wahania.
Radio na baterie smęciło i zwyciężyła cisza.
Wciśnięta w skandalicznie wygodną kanapę, otulona miętowym, pachnącym kocem i światłem świec, znad kieliszka zerkam to na płomienie igrające w kominku, to na Pisklaki...
Pomyśleć, że był czas gdy niepokoiłam się, że jeszcze nie gaworzą itd. Teraz śmieję się z siebie samej i kapituluję gdy chodzi o próby powstrzymania jazgotu ha ha
Rozmowa sprzed kilku dni. Mój czteropluslatek siada przed komputerem i pyta na głos "czy ktoś może mi włączyć internet". Zajęta szmaceniem podłogi (moping ;)) rzucam "Chłopie, czy to jest teraz najważniejsze?". Natychmiast dostaję ripostę "dziewczyno, czy ty się możesz uspokoić?!" :)
No właśnie... czy ja mogę się uspokoić :)
Hm... dolewka. Ziemniaki już pachną i czas przyprawiać.
Ps
Do następnej faktury :)
Faktura jest i można zapomnieć o przeszłości ;). Ciągłość aktualnych danych (nowy nr klienta i rachunku w pko) zachowana.
Idzie ku lepszemu (?) :)
Tymczasem do 20:30 awaria prądu. Trzeba było sięgnąć po zapas świec. W kominku napalone i dochodzą w nim ziemniaczki. Kawa na gazie ale padła propozycja "otwarcia wina", którą przyjęłam bez wahania.
Radio na baterie smęciło i zwyciężyła cisza.
Wciśnięta w skandalicznie wygodną kanapę, otulona miętowym, pachnącym kocem i światłem świec, znad kieliszka zerkam to na płomienie igrające w kominku, to na Pisklaki...
Pomyśleć, że był czas gdy niepokoiłam się, że jeszcze nie gaworzą itd. Teraz śmieję się z siebie samej i kapituluję gdy chodzi o próby powstrzymania jazgotu ha ha
Rozmowa sprzed kilku dni. Mój czteropluslatek siada przed komputerem i pyta na głos "czy ktoś może mi włączyć internet". Zajęta szmaceniem podłogi (moping ;)) rzucam "Chłopie, czy to jest teraz najważniejsze?". Natychmiast dostaję ripostę "dziewczyno, czy ty się możesz uspokoić?!" :)
No właśnie... czy ja mogę się uspokoić :)
Hm... dolewka. Ziemniaki już pachną i czas przyprawiać.
Ps
Do następnej faktury :)