Wcześniej mimo że nie było zawsze idealnie, byłem częstym klientem Greenwaya w tym samym miejscu. Rozumiem, że bar jest jeszcze w trakcie organizacji, dlatego moja ocena za wygląd i czystość odnosi się do zastanego stanu. Co do obsługi: młoda dziewuszka podeszła do mnie z łachą po tym jak pogadała sobie z kuchnią, i zapytała co podać na co odpowiedziałem, że chciałbym aby podała mi menu; ODP: NIE MA... Ok. Bywa. W takim razie proszę ją żeby powiedziała co mają dziś w ofercie; Odp: TO CO WIDAĆ... (Bez komentarza) Problem w tym że było widać kończący się remont i łysego (chyba) szefa i parę garnków. Brnąc zapytałem jakie są zupy; odp: SEROWA i (jakaś druga, ale nie pamiętam, ponieważ wybrałem na swoje nieszczęście serową). Ok. wybrałem serową. Odp: PROSZĘ SOBIE NALAĆ. ZDĘBIAŁEM. Rozumiem samoobsługę, ale sięganie przez ladę do kotła z zupą i jeszcze dalej po mini talerz do zupy to naprawdę nie to czego oczekiwałem. Po chwili negocjacji młoda osoba nalała mi zupy. Usiadłem do stolika i zacząłem jeść... I tu zaczyna się moje zasadnicze nieszczęscie, ponieważ, zupa składała się z sera wody, śmietany i grochu. Powiem szczerze że tak mało wyszukane połączenie to mogłoby być moje... cdn.