Widok
z 90 zostało nam 47
Nam z 78 zostanie gdzieś koło 60 (obawiam się, iż niestety trochę poniżej - potwierdzenia do jutra - sporo mamy zapominalskich, którzy nie potwierdzili, ale raczej wiemy, że będą, o części jeszcze nie mamy pojęcia, ale sporo też odmów...)
Ja tylko poradze, ze jesli macie zaproszonych jakichs gosci "niepewnych" (tzn np maja taka prace, ze cos im moze wypasc) i oni nawet potwierdza przybycie, to lepiej sie nawet jeszcze w ostatniej chwili upewnic, czy na pewno beda. Bo ludziom juz sie nie chce odwolywac, jak juz termin potwierdzenia minal, bo sadza, ze juz itak zaplacone i to nic nie zmieni. A my czesto prosimy o potwierdzenie wczesniej, niz ostatecznie musimy podac w hotelu czy restauracji.
I sie upewniajcie, jak zapraszacie cale rodziny, czy faktycznie wszyscy beda. Bo moga potwierdzic, ze beda, ale przychodza np tylko rodzice bez dzieci. A wy dla dzieci tez macie miejsca przygotowane.
Nam sie przez takie sytuacje kilka miejsc "zmarnowalo", a mozna bylo tego uniknac.
I sie upewniajcie, jak zapraszacie cale rodziny, czy faktycznie wszyscy beda. Bo moga potwierdzic, ze beda, ale przychodza np tylko rodzice bez dzieci. A wy dla dzieci tez macie miejsca przygotowane.
Nam sie przez takie sytuacje kilka miejsc "zmarnowalo", a mozna bylo tego uniknac.
my mamy potwierdziec w restauracji do 31 lipca ostateczna liste gosci,ale na zaproszeniach wpisalismy do 10 lipca by nie miec przykrych sytuacji "zapominalskich" bo ktos na pewno obudzi sie po 10 lipca,ze jednak przyjdzie..a ktos ze moze jednak nie..zaprosoznych jest okolo 52 ludzi..a liczymy,ze bedzie 46..zobaczymy w lipcu jak dostaniemy ost. potwierdzenia:-)
My osobiście przewidywaliśmy ok 75 osób , juz teraz odmówiło 6 a potwierdzenia mamy do 23 maja, a minimium na mojej sali to 65 osób. Szkoda by było płacić za puste krzesła. Tak jak i u was odmówiły nam tak zwani pewniacy po których byśmy sie nie spodziewali a najlepsze są wymówki: "yyyyy zle sie czuje " - mimo ze slub na koniec czerwca, albo "w pracy nie wiem czy bede mieć wolne" i na koniec THE BEST "nie mam z kim zostawić psa" - nie wymaga to chyba komentarza.
"yyyyyy źle się czuje" - skąd ja to znam. U nas może i trzeba było robić za miastem, bo rodzina Narzeczonego jest z okolic Starogardu to mieliby bliżej, ale wtedy moja rodzina i nasi znajomi musieliby gdzieś jechać więc tak źle i tak niedobrze. Teraz przynajmniej wiemy komu z rodziny na nas zależy (oczywiście usprawiedliwiam tutaj sytuacje dotyczące pracy czy poważnej choroby, bo na to ludzie wpływu nie mają).
Z tym psem to fajnie, tylko że ja się boje żeby mi jedna z ciotek na wesele z psem właśnie nie przyjechała :/
Z tym psem to fajnie, tylko że ja się boje żeby mi jedna z ciotek na wesele z psem właśnie nie przyjechała :/
rzeczywiscie tekst o psie zmiótł mnie z ziemi:)
ale wymowki zdrowotne to nie rozumiem, bo np do nas przyjdzie ciotka ktora jest b.chora i bardzo to doceniamy.
ale takie cos ze kogos boli glowa to juz troche przesada.
oczywiscie roznie to z ludzmi bywa i nikt nie wymaga zeby bylo 100% gosci, stąd czasem warto zaprosic wiecej ludzi
ale wymowki zdrowotne to nie rozumiem, bo np do nas przyjdzie ciotka ktora jest b.chora i bardzo to doceniamy.
ale takie cos ze kogos boli glowa to juz troche przesada.
oczywiscie roznie to z ludzmi bywa i nikt nie wymaga zeby bylo 100% gosci, stąd czasem warto zaprosic wiecej ludzi
U mnie miało być ok 65 osób i to zapraszane tylko tzw. pewniaki z którymi jestem blisko. Zostało 47. Jedna i to w dodatku moja bardzo dobra koleżanka, która się cieszyła i była wniebowzięta że będzie na weselu ostatecznie wczoraj mi odmówiła z mega głupiego powodu.
A 5 osób mam takich że może jeszcze da się coś zrobić.
Mam nadzieje że i tak będzie niezła zabawa, jakoś się tym nie przejmuje.
Sala jest niezaduża więc będzie miło i kameralnie. Tylko zespół będzie miał trudniejsze zadanie :)
A 5 osób mam takich że może jeszcze da się coś zrobić.
Mam nadzieje że i tak będzie niezła zabawa, jakoś się tym nie przejmuje.
Sala jest niezaduża więc będzie miło i kameralnie. Tylko zespół będzie miał trudniejsze zadanie :)
Tez sie nie dziwie, ze ktos moze z powodu np psa nie przyjsc na wesele. Wbrew temu, co panny mlode mysla, to nie jest az tyle warte, zeby stawac nie wiem jak na glowie, zeby opieke do psa, dziecka za wszelka cene organizowac, zeby tylko na tej imprezie byc.
Ja bym pewnie tez w takiej sytuacji nie poszla :)
No i teraz jest taki dziwny klimat, ze wesela sa nie wiadomo jakim "iwentem'" ;). No i jak sie ludzie nasluchaja, jaka to super wypasiona impreza ma byc i ile trzeba bylo ja organizowac i ile placic, to sie moze po prostu nie chciec brac w tym udzialu. Bo niby teraz jakas super kiecke trzeba kupic, odpowiednio duzo do koperty dac i takie tam. No i czesto jest kupa zamieszania i jezdzenie po calym wojewodztwie, bo np panstwo mlodzi z Wejherowa, ale slub musi byc koniecznie w Oliwie w katedrze, a wesele znowu gdzies za Wejherowem, albo jeszcze dalej, bo tam fajna sala. Ble :P Mi sie tez odechciewa chodzic na wesela, jak takie cos slysze.
Ja bym pewnie tez w takiej sytuacji nie poszla :)
No i teraz jest taki dziwny klimat, ze wesela sa nie wiadomo jakim "iwentem'" ;). No i jak sie ludzie nasluchaja, jaka to super wypasiona impreza ma byc i ile trzeba bylo ja organizowac i ile placic, to sie moze po prostu nie chciec brac w tym udzialu. Bo niby teraz jakas super kiecke trzeba kupic, odpowiednio duzo do koperty dac i takie tam. No i czesto jest kupa zamieszania i jezdzenie po calym wojewodztwie, bo np panstwo mlodzi z Wejherowa, ale slub musi byc koniecznie w Oliwie w katedrze, a wesele znowu gdzies za Wejherowem, albo jeszcze dalej, bo tam fajna sala. Ble :P Mi sie tez odechciewa chodzic na wesela, jak takie cos slysze.
Ja uwazam ze to jest okazja do spotkania rodzinnego, jesli ja jestem np w stanie pokonac 800 km i pojechac na wesele na podkarpacie to uwazam ze drugiej strony tez tak powinno byc. Ludzie coraz czesciej traktuja rodzine jak zlo konieczne, a wesele jak cos zwyczajnego tymczasem dla calej rodziny powinno to byc wydarzenie na tyle wazne zeby sie pojawic. W koncu na pogrzeb przyjezdzaja prawie wszyscy.
Co do psa to moim zdaniem to jest wymowka- jak taka osoba chce wyjechac na wakacje albo pojsc do kina to ma wtedy z kim zostawic psa... Widocznie dla pary mlodej nie ma szacunku. Ja w takim wypadku powiedzialabym trudno ale pozniej napewno przy najblizszej okazji zachowala sie tak samo....
Co do psa to moim zdaniem to jest wymowka- jak taka osoba chce wyjechac na wakacje albo pojsc do kina to ma wtedy z kim zostawic psa... Widocznie dla pary mlodej nie ma szacunku. Ja w takim wypadku powiedzialabym trudno ale pozniej napewno przy najblizszej okazji zachowala sie tak samo....
Jak najbardziej podzielam zdanie Anety,niestety wsród naszych zaproszonych gości nie zawiedli tylko przyjaciele i bliscy znajomi,praktycznie z kazdej rodziny ktoś ma jakąś dziwną wymówke w postaci dzieci i psa,jakoś na codzień Ci ludzie żyją i nie maja wszytkiego podporządkowanego psu i dziecku, jak wychodzą do pracy na 8 godzin jakoś piessobie radzi a niańka z dzieckiem zostaje, tym bardziej ze w rodzinach gdzie są dzieci jak najbardziej liczylismy na przyjscie rozwnież ich. Dla kazdego zarezerwowalismy pokoj nad salą weselną by mogl spokojnie położyc dziecko spać.Dla mnie jest to ewidentnie brak szacunku dla rodziny i pary młodej ktora za naprawdę nie małe pieniądze organizuje , zaprasza i oczekuje chocby podziekowania za zaproszenie a czasami nawet i tego nie uslyszy tylko beznadziejna wymówke...
a ja nie rozumiem wymówki- z kim psa zostawic.. jakos na sylwestra moga pojsc i pies to nie problem? z moiei rodziny przyjedzie ciocia z rodzina z zakopanego, maja fimre i jakos sobie tak zoorganizowali czas i wszystko inne,ze i firme maja z kim zostawic i psy a maja hcyba z 3..i przejada tyle km byle tylko byc z nami..
rozumiem np. rodziny,gdzie sa malenkie dzieciatka i faktycznie mama takiego szkraba nie ma sily ani ochoty isc na wesele..moglabym to zrozumiec..
moja siostra bedzie w 6 m-cu ciazy na naszym slubie i mimo ze caly czas zle sie czuje bedzie obecna..:-))
rozumiem np. rodziny,gdzie sa malenkie dzieciatka i faktycznie mama takiego szkraba nie ma sily ani ochoty isc na wesele..moglabym to zrozumiec..
moja siostra bedzie w 6 m-cu ciazy na naszym slubie i mimo ze caly czas zle sie czuje bedzie obecna..:-))
My będziemy zapraszać 99 osób łacznie z dziećmi powyżej 10 lat.
Wstępnie wywiad przewiduje ostateczną liczbę gości na ok.60-65 osób :) a ile faktycznie będzie to się dowiemy za jakiś czas .
Co do psa...hmmm mogę się zgodzić z poprzedniczkami i niezgodzić.
My osobiście mamy psa,duży i bardzo groźny więc nie mam szans aby ktoś z rodziny mógłby wyjść z nim na spacer. Dlatego gdybym miała wyjechać na wesele na 2 dni tez bym musiała odmówić no chyba ,że osoba zapraszająca zapewniła by pokój w którym mogłabym zostawić Mojego 45kg owczarka :)
Dlatego organizując nasze wesele wzieliśmy to pod uwagę i szukaliśmy miejsca w którym akceptują psy.Naszczęście w Faltomie w Swarzewie nie robią nam problemu. Pies dostanie cały domek holenderski do dyspozycji hehe a pożniej z samego rana kiedy to goście będą odsypiać my pójdziemy na szybki spacer po plaży.
Wstępnie wywiad przewiduje ostateczną liczbę gości na ok.60-65 osób :) a ile faktycznie będzie to się dowiemy za jakiś czas .
Co do psa...hmmm mogę się zgodzić z poprzedniczkami i niezgodzić.
My osobiście mamy psa,duży i bardzo groźny więc nie mam szans aby ktoś z rodziny mógłby wyjść z nim na spacer. Dlatego gdybym miała wyjechać na wesele na 2 dni tez bym musiała odmówić no chyba ,że osoba zapraszająca zapewniła by pokój w którym mogłabym zostawić Mojego 45kg owczarka :)
Dlatego organizując nasze wesele wzieliśmy to pod uwagę i szukaliśmy miejsca w którym akceptują psy.Naszczęście w Faltomie w Swarzewie nie robią nam problemu. Pies dostanie cały domek holenderski do dyspozycji hehe a pożniej z samego rana kiedy to goście będą odsypiać my pójdziemy na szybki spacer po plaży.
dziewczynki - może to głupio zabrzmi, ale cieszcie się, że wam odpowiadają, że nie przyjdą
przynajmniej traktują was na poziomie
w zeszłym roku byliśmy na weselu u znajomych, u których na weselu, niezapowiedzianie, nie pojawiło się ok 20 osób!
jeden długi pusty stół stał!!! (nie mieli winietek)
tyle dobrego, że wesele było w remizie i nie płacili od osoby, tylko całość
to byli ludzie, rodzina z najbliższej okolicy (nie dojezdni) - nawet nie raczyli poinformować młodych, ze ich nie będzie...
do innego na wesele (i ślub nawet) nie przyszedł rodzony brat - mieszka w tej samej wsi, a chrzestnego to mijali autem, jak jechali z kościoła, jak siedział z jabcokiem na ławeczce (dobrze, ze bramy nie zrobił...)
my liczyliśmy na max 120 osób (zaproszeń było na dużo więcej, ale część tylko pro-forma - bo nie było dużych szans, by wszyscy ludzie z Kanady dolecieli)
skończyło się na niecałych 90 osobach (chyba 86, nie pamietam teraz, dwie osoby odpadły na tydzień przed weselem, bo mieli mamę umierającą; ale na ślub do kościoła przyszli - to było mega miłe, tym bardizej, ze to byli "tylko" znajomi moich rodziców)
wymówek generalnie nie słuchałam; jedyny zmutny akcent, to bratowa męża, która wymówiła się 7 miesięcznym chrześniakiem mojego męża (to go najbardizej zabolało) - nie karmiąca, na codzień zostawiająca dzieci (jeszcze 3latka jest) to u swoich rodziców, to u teściowej; nie pomogły tłumaczenia, ze wygodne pokoje - stanęło na tym, że nie, bo nie i koniec
a właściwie, nie koniec, bo jej mąż, brat męża mojego, był jakby "osobą towarzyszącą" i kierowcą mamy męża, a ona ich ściągnęła do domuw niedzielę na obiad (ok 14 wyjechali z poprawin)
pamiętajcie - dla was to mega wydarzenie roku
dla innych, zwłaszcza dalszej rodziny, czy znajomych, to "tylko" impreza
i to kosztowna niestety
najważniejsze, żebyście wy skupili się na sobie i na sakramencie
a bawcie się w gronie tych, którym na was zależy
to będzie najlepsza zabawa; na pewno lepsza od "zmuszonych" gości
przynajmniej traktują was na poziomie
w zeszłym roku byliśmy na weselu u znajomych, u których na weselu, niezapowiedzianie, nie pojawiło się ok 20 osób!
jeden długi pusty stół stał!!! (nie mieli winietek)
tyle dobrego, że wesele było w remizie i nie płacili od osoby, tylko całość
to byli ludzie, rodzina z najbliższej okolicy (nie dojezdni) - nawet nie raczyli poinformować młodych, ze ich nie będzie...
do innego na wesele (i ślub nawet) nie przyszedł rodzony brat - mieszka w tej samej wsi, a chrzestnego to mijali autem, jak jechali z kościoła, jak siedział z jabcokiem na ławeczce (dobrze, ze bramy nie zrobił...)
my liczyliśmy na max 120 osób (zaproszeń było na dużo więcej, ale część tylko pro-forma - bo nie było dużych szans, by wszyscy ludzie z Kanady dolecieli)
skończyło się na niecałych 90 osobach (chyba 86, nie pamietam teraz, dwie osoby odpadły na tydzień przed weselem, bo mieli mamę umierającą; ale na ślub do kościoła przyszli - to było mega miłe, tym bardizej, ze to byli "tylko" znajomi moich rodziców)
wymówek generalnie nie słuchałam; jedyny zmutny akcent, to bratowa męża, która wymówiła się 7 miesięcznym chrześniakiem mojego męża (to go najbardizej zabolało) - nie karmiąca, na codzień zostawiająca dzieci (jeszcze 3latka jest) to u swoich rodziców, to u teściowej; nie pomogły tłumaczenia, ze wygodne pokoje - stanęło na tym, że nie, bo nie i koniec
a właściwie, nie koniec, bo jej mąż, brat męża mojego, był jakby "osobą towarzyszącą" i kierowcą mamy męża, a ona ich ściągnęła do domuw niedzielę na obiad (ok 14 wyjechali z poprawin)
pamiętajcie - dla was to mega wydarzenie roku
dla innych, zwłaszcza dalszej rodziny, czy znajomych, to "tylko" impreza
i to kosztowna niestety
najważniejsze, żebyście wy skupili się na sobie i na sakramencie
a bawcie się w gronie tych, którym na was zależy
to będzie najlepsza zabawa; na pewno lepsza od "zmuszonych" gości

Tez to powiem: cieszcie sie, ze wogole informuja, ze nie przyjda. Niektorzy wogole nie racza sie odezwac, albo potwierdzaja dla swietego spokoju, chociaz wiedza, ze itak nie przyjda. To jest moim zdaniem brak szacunku.
A o to, ze ktos nie chce albo nie moze przyjsc to ja bym nie miala takich pretensji. Naprawde mozna miec rozne powody, ktore moga byc wazniejsze, niz czyjes tam wesele. Trzeba to uszanowac.
U mnie na slubie tez paru bliskich mi osob nie bylo. I to bynajmniej nie z powodow jakichs zycia i smierci, ale dla tych osob na tyle istotnych, ze w pelni to rozumiem i w zadnym wypadku sie nie obrazilam.
Wkurzyla mnie tylko kuzynka meza, ktora miala byc z mezem i dzieckim, ale jednak sie okazalo, ze nie moze i o tym juz nie raczyla nas poinformowac.
A o to, ze ktos nie chce albo nie moze przyjsc to ja bym nie miala takich pretensji. Naprawde mozna miec rozne powody, ktore moga byc wazniejsze, niz czyjes tam wesele. Trzeba to uszanowac.
U mnie na slubie tez paru bliskich mi osob nie bylo. I to bynajmniej nie z powodow jakichs zycia i smierci, ale dla tych osob na tyle istotnych, ze w pelni to rozumiem i w zadnym wypadku sie nie obrazilam.
Wkurzyla mnie tylko kuzynka meza, ktora miala byc z mezem i dzieckim, ale jednak sie okazalo, ze nie moze i o tym juz nie raczyla nas poinformowac.
Mama szymona i Bartka- dziwi mnie Twoje podejscie , aczkolwiek kazdy swoje zdanie ma , widocznie sama musisz postepować podobnie skoro tak bronisz gości nieprzychodzących z błahych powodów. Bo jak dla mnie osobiście pies- to duza odpowiedzialność ale no nie ważniejsza niż rodzina i dobre kontakty między nimi. Zwłaszcza jeżeli takie numery wywijają osoby z naprawde bliskiej rodziny , wujek/ciotka czy chrzestni . Biorąc pod uwagę że masz dzieci myśle że oczekiwalabys zeby chrzestni twojego dziacka byli u niego na 1 komuni czy tez slubie i ciekawe czy jakby powiedzieli ze nie przyja z powodu psa byłabys taka wyrozumiała.
Mamy 21 wiek, chyba nikt nie jest niewolnikiem zwierząt domowychh na ktore sam sie odpowiedzialnie decyduje, a pozatym istnieje cos takiego jak hotel dla psów gdzie doba kosztuje 50 zł i jak komuś zalezy to naprawde znajdzie rozwiązanie a jak ktos woli wykrecac sie od przyjscia bo posiada psa kota rybki czy cokolwiek to jest to brak szacunku do rodziny i pary mlodej!
Mamy 21 wiek, chyba nikt nie jest niewolnikiem zwierząt domowychh na ktore sam sie odpowiedzialnie decyduje, a pozatym istnieje cos takiego jak hotel dla psów gdzie doba kosztuje 50 zł i jak komuś zalezy to naprawde znajdzie rozwiązanie a jak ktos woli wykrecac sie od przyjscia bo posiada psa kota rybki czy cokolwiek to jest to brak szacunku do rodziny i pary mlodej!
No wlasnie ja tez nie rozumiem, czemu miec pretensje do ludzi, dla ktorych pies czy inny pupil jest wazniejszy niz jakas tam impreza i od rqazu o brak szacunku do kogokolwiek oskarzac.
Sama mam w rodzinie malzenstwo, ktore na wakacje jezdzi tylko tam, gdzie moga ze soba psa wziac. Albo jezdza osobno ;)
Sama mam w rodzinie malzenstwo, ktore na wakacje jezdzi tylko tam, gdzie moga ze soba psa wziac. Albo jezdza osobno ;)
Podczytuję ten watek, i przypomniała mi się trauma sprzed 2 lat... masakra. Czasami miałam wrażenie, że zapraszając kogoś stawiałam go w kłopotliwej sytuacji, oczywiście gdybyśmy tychże gości nie zaprasili.. byłaby obraza majestatu na 3 pokojenia do przodu ;)
Wszystkim młodym parom, życzę, żeby ich goście poważnie podchodzili do tematu :)
Ps. Teraz, jako zaproszony gość, zawsze 3 razy dziękuję za zaproszenie no i odpowiadam w terminie :)
Wszystkim młodym parom, życzę, żeby ich goście poważnie podchodzili do tematu :)
Ps. Teraz, jako zaproszony gość, zawsze 3 razy dziękuję za zaproszenie no i odpowiadam w terminie :)
Tak czytam wasze wpisy i zastanawiam się, czy naprawdę na każde wesele trzeba mieć nową sukienkę, nowe buty i do tego iść do fryzjera, a do koperty wkładać nie wiadomo ile?
Dla mnie wesele to okazja żeby świętować z młodymi i być z nimi w tym ważnym dniu, nie rewia mody albo licytacja, kto więcej da. Daję tyle na ile mnie stać, sukienkę i buty mogę ubrać parę razy tą samą i czeszę sie sama. I jakoś nikt mi nigdy nie wymawiał że za mało dałam lub źle wyglądałam, a sporo wesel już odwiedziłam. A ja cieszyłam sie po prostu z tego że mogłam spędzić czas z rodziną i z młodymi i dzielić ich szczęście.
A czytając ten wątek można odnieść wrażenie, że naprawdę kara boska na was spadła, że ktoś was zaprosił na wesele...
Dla mnie wesele to okazja żeby świętować z młodymi i być z nimi w tym ważnym dniu, nie rewia mody albo licytacja, kto więcej da. Daję tyle na ile mnie stać, sukienkę i buty mogę ubrać parę razy tą samą i czeszę sie sama. I jakoś nikt mi nigdy nie wymawiał że za mało dałam lub źle wyglądałam, a sporo wesel już odwiedziłam. A ja cieszyłam sie po prostu z tego że mogłam spędzić czas z rodziną i z młodymi i dzielić ich szczęście.
A czytając ten wątek można odnieść wrażenie, że naprawdę kara boska na was spadła, że ktoś was zaprosił na wesele...
milani - powiem tak... bywaliśmy na różnych weselach - w zeszłym roku nawet było zatrzęsienie i dwa wesela mocno uderzyły mnie po kieszeni
nie sukienką - bo takie "wyjsciowo-weselne" kiecki to generalnie w szafie mam - kupowane przy okazji, że przecena, albo cóś... nigdy nie miałam ciśnienia, ze sukienka ma być nowa
ale... gdy wesele jest na południu polski (raz tomaszów lubelski, raz gdzieś pod kielcami) to główny wydatek to podróż - niech bedzie 500km w jedna stronę (to ta krótsza trasa), i niech będzie, ze nie jade swoim tylko pożyczam na gaz - na podróż w tą i spowrotem potrzebuję 100l gazu - min. 250zł wyjęte z portfela; dodaj do tego nocleg (musimy wyjechać w piątek), jakieś jedzenie po drodze i już minimum 350zł (o ile nocleg po weselu płacą młodzi a my wracamy w ndz rano, by nie mieć kolejnego noclegu - a tak naprawdę to min 500zł, bo jednak wracamy w pn - choćby ze wzgledów bezpieczeństwa)
tak więc nawet ubierając sie w "stare", nie odwiedzajac fryzjera czy kosmetyczki, wkładając "tylko" 300zł do koperty, pożyczając tańszy w ekspolatacji samochód - wesele na południu PL to dla nas wydatek rzędu min. 800zł (plus dwa dni urlopu) - a tyle to my miesiecznie na rachunki płacimy
jasne, nie każde wesele było tak kosztowne - bo były bliższe, gdzie przy okazji odwiedzaliśmy np. tesciową i tu nie licze tych wszystkich kosztów (tu podróż w dwie strony to jakieś 100zł)
ale na prawdę jestem w stanie zrozumieć, że dla kogoś moze nie być łatwo (finansowo) przyjechać na wesele
nie sukienką - bo takie "wyjsciowo-weselne" kiecki to generalnie w szafie mam - kupowane przy okazji, że przecena, albo cóś... nigdy nie miałam ciśnienia, ze sukienka ma być nowa
ale... gdy wesele jest na południu polski (raz tomaszów lubelski, raz gdzieś pod kielcami) to główny wydatek to podróż - niech bedzie 500km w jedna stronę (to ta krótsza trasa), i niech będzie, ze nie jade swoim tylko pożyczam na gaz - na podróż w tą i spowrotem potrzebuję 100l gazu - min. 250zł wyjęte z portfela; dodaj do tego nocleg (musimy wyjechać w piątek), jakieś jedzenie po drodze i już minimum 350zł (o ile nocleg po weselu płacą młodzi a my wracamy w ndz rano, by nie mieć kolejnego noclegu - a tak naprawdę to min 500zł, bo jednak wracamy w pn - choćby ze wzgledów bezpieczeństwa)
tak więc nawet ubierając sie w "stare", nie odwiedzajac fryzjera czy kosmetyczki, wkładając "tylko" 300zł do koperty, pożyczając tańszy w ekspolatacji samochód - wesele na południu PL to dla nas wydatek rzędu min. 800zł (plus dwa dni urlopu) - a tyle to my miesiecznie na rachunki płacimy
jasne, nie każde wesele było tak kosztowne - bo były bliższe, gdzie przy okazji odwiedzaliśmy np. tesciową i tu nie licze tych wszystkich kosztów (tu podróż w dwie strony to jakieś 100zł)
ale na prawdę jestem w stanie zrozumieć, że dla kogoś moze nie być łatwo (finansowo) przyjechać na wesele

Dokladnie popieram. Przeciez nikt ( a przynajmniej nikt normalny) nie zaprasza gosci po to zeby dostac prezenty czy zeby ci goscie mogli sie lansowac w strojach z wybiegow ale dlatego ze te osoby sa dla nich wazne (co okazuja zapraszajac konkretne osoby a nie byle kogo) i by te wazne dla nich osoby uczestniczyly w najwazniejszym wydarzeniu w ich zyciu.
Skoro fakt ze ktos was zaprosil na slub dla Was nie jest wazniejszy od psa to widocznie i ta osoba (Pan lub Pani mloda) nie jest dla Was wazny.
Rozumiem ze ktos nie moze z bardzo waznego powodu np ciezka choroba ale jesli wy traktujecie rodzine jak zlo konieczne to wspolczuje.
To troche tak jakbym zapraszala ludzi na np. urodziny i wszyscy by sie wymowili serialem w TV. To po prostu jest przykre szczegolnie dla Panstwa mlodych i ich rodziców, ktorzy poswiecaja MNOSTWO czasu i pieniedzy by sie gosciom podobalo, a Ci ich olewaja....
Skoro fakt ze ktos was zaprosil na slub dla Was nie jest wazniejszy od psa to widocznie i ta osoba (Pan lub Pani mloda) nie jest dla Was wazny.
Rozumiem ze ktos nie moze z bardzo waznego powodu np ciezka choroba ale jesli wy traktujecie rodzine jak zlo konieczne to wspolczuje.
To troche tak jakbym zapraszala ludzi na np. urodziny i wszyscy by sie wymowili serialem w TV. To po prostu jest przykre szczegolnie dla Panstwa mlodych i ich rodziców, ktorzy poswiecaja MNOSTWO czasu i pieniedzy by sie gosciom podobalo, a Ci ich olewaja....
to popieram bylo do milani
co do wesela na drugim koncu Polski - ostatnio na sama podroz wydalam ponad 600 zl, wiec w koperte dalam juz znacznie mniej, ale uwazalam ze w koncu to bardzo wazne wydarzenie i poza tym super zabawa wiec pojechalam.
Ale nie ukrywam ze gdybym byla zaproszona na uroczysty obiad po slubie cywilnym to pewnie bym nie pojechala....
To tez zalezy jaka sie ma rodzine, ale wkurzylabym sie gdyby moja rodzina pojechala np na czyjes imieniny przez pol Polski a na moje wesele nie przyjechala...
co do wesela na drugim koncu Polski - ostatnio na sama podroz wydalam ponad 600 zl, wiec w koperte dalam juz znacznie mniej, ale uwazalam ze w koncu to bardzo wazne wydarzenie i poza tym super zabawa wiec pojechalam.
Ale nie ukrywam ze gdybym byla zaproszona na uroczysty obiad po slubie cywilnym to pewnie bym nie pojechala....
To tez zalezy jaka sie ma rodzine, ale wkurzylabym sie gdyby moja rodzina pojechala np na czyjes imieniny przez pol Polski a na moje wesele nie przyjechala...
Hm, moim zdaniem pansto mlodzi poswiecaja mnostwo czasu i pieniedzy przede wszystkim dlatego, ze maja taka zachcianke :P
Ja tez nie kupuje przed kazdym weselem nowej kiecki, ani nie chodze z tej okazji do fryzjera, ale wiem, ze niektorzy czuja presje, ze trzeba tak robic. Szczegolnie, jak sie nasluchaja wczesniej w jakim to palacu to wesele jest i jaka droga byla suknia slubna i takie tam. Niestety jak dla mnei wesela juz dawno zatracily swoj rodzinny charakter. Teraz to glownie lans i pokaz mody. Szczegolnie, jak sa to wesela bez dzieci.
I naprawde zrozumcie, ze ludzie moga miec rozne powody, ktore dla nich sa wazniejsze, niz obecnosc na czyims weselu, ktore rownie dobrze odbedzie sie bez ich udzialu.
No i jeszcze wazna sprawa: urlopy. Jak trzeba gdzies dalej jechac, to czesto trzeba wziac te 1-2 dni wolnego, a nie kazdy moze. No i sluby sa zazwyczaj latem, wiec ktos moze juz miec zaplanowany w tym terminie jakis wyjazd. A czesto w pracy urlopy planuje sie juz np na pocztku roku i nie bardzo da sie pozniej to zmienic.
Ja tez nie kupuje przed kazdym weselem nowej kiecki, ani nie chodze z tej okazji do fryzjera, ale wiem, ze niektorzy czuja presje, ze trzeba tak robic. Szczegolnie, jak sie nasluchaja wczesniej w jakim to palacu to wesele jest i jaka droga byla suknia slubna i takie tam. Niestety jak dla mnei wesela juz dawno zatracily swoj rodzinny charakter. Teraz to glownie lans i pokaz mody. Szczegolnie, jak sa to wesela bez dzieci.
I naprawde zrozumcie, ze ludzie moga miec rozne powody, ktore dla nich sa wazniejsze, niz obecnosc na czyims weselu, ktore rownie dobrze odbedzie sie bez ich udzialu.
No i jeszcze wazna sprawa: urlopy. Jak trzeba gdzies dalej jechac, to czesto trzeba wziac te 1-2 dni wolnego, a nie kazdy moze. No i sluby sa zazwyczaj latem, wiec ktos moze juz miec zaplanowany w tym terminie jakis wyjazd. A czesto w pracy urlopy planuje sie juz np na pocztku roku i nie bardzo da sie pozniej to zmienic.
No moze w tym jest glownie roznica, Dla mnie wesele ma stricte rodzinny charakter, duzo przez zaproszeniami wiekszosc osob wie ze np za rok my sie pobieramy, m.in tez ze wzgledy na urlopy bedziemy napewno wiekszosc juz teraz informowac poki co o terminie.
No i nikomu o niczym nie opowiadam, a juz napewno nie o cenach- bo to tak jakby ludzi na urodziny zapraszac i im mowic ze bedzie tort z Dekera za 300 zl.... No i zapraszam dzieci ;)
No i nikomu o niczym nie opowiadam, a juz napewno nie o cenach- bo to tak jakby ludzi na urodziny zapraszac i im mowic ze bedzie tort z Dekera za 300 zl.... No i zapraszam dzieci ;)
Bardzo ciekawy wątek.. przy okazji wypisywania zaproszeń..
My mamy ok. 130 osób ale liczymy na 110.. aż jestem ciekawa jak to będzie w naszym przypadku. 5 osób od razu odliczyliśmy, ponieważ to starsi wujkowie/ciocie (rodzeństwo dziadków) i raczej wysyłamy z grzeczności, choć już na brata weselu nie byli 2 lata temu. 5 osób wyjeżdża do pracy za granicę, a 10 to tak średnio myślimy, że „coś im może wypaść”.
Ale to były nasze założenia, jak teraz czytam wasze opowieści to jestem przerażona..
Jeszcze mam problem, czy zawsze muszę wpisywać „osoba towarzysząca” nawet, jeśli wiem, że ktoś jest singlem.. ??
A jeśli chodzi o psa, to ja również nie rozumiem podejścia, bo sama mam psa. Wydaje mi się, że gorszy problem jest jeżeli chodzi o własne wesele, ale jeżeli jest się gościem, to bez przesady.
My mamy ok. 130 osób ale liczymy na 110.. aż jestem ciekawa jak to będzie w naszym przypadku. 5 osób od razu odliczyliśmy, ponieważ to starsi wujkowie/ciocie (rodzeństwo dziadków) i raczej wysyłamy z grzeczności, choć już na brata weselu nie byli 2 lata temu. 5 osób wyjeżdża do pracy za granicę, a 10 to tak średnio myślimy, że „coś im może wypaść”.
Ale to były nasze założenia, jak teraz czytam wasze opowieści to jestem przerażona..
Jeszcze mam problem, czy zawsze muszę wpisywać „osoba towarzysząca” nawet, jeśli wiem, że ktoś jest singlem.. ??
A jeśli chodzi o psa, to ja również nie rozumiem podejścia, bo sama mam psa. Wydaje mi się, że gorszy problem jest jeżeli chodzi o własne wesele, ale jeżeli jest się gościem, to bez przesady.
goya - co do osoby towarzyszącej - my przyjęlismy zasadę, ze dla każdego powyżej 18lat piszemy z osobą towarzyszącą
młodzież poniżej 18lat zapraszaliśmy na jednym zaproszeniu z rodzicami
z "osobą towarzyszącą" pisaliśmy zawsze - nawet jak para była już "ugruntowana" - osobą towarzyszącą z nazwiska wymienialiśmy tylko tam, gdzie były śluby w tym samym sezonie co nasz
osoby towarzyszące z nazwiska były podane na winietkach czy przy podziale pokoi...
co do % odmawiajacych osób - wszystko zależy od rodziny; pomijając część zagraniczną, na którą nie liczyłam, u mnie odmówiły 2 osoby z rodziny (i to tez dlatego, że on wojskowy w Brukseli i urlop z góry narzucony nie pokrywał się) + 4 osoby ze znajomych moich + rodzina, 5 osób z "przyjaciół domu" - ale oni mieli dojazd z Krakowa + syn niepełnosprawny i nie udało im się zgrać; natomiast u mojego męża poza chrzestnymi nie było żadnych ciotek/wujków (w sensie rodzeństwa jego rodzicow) - w sumie było mniej niż połowa jego rodziny; z kolei wszyscy znajomi - w sumie z ok 120 potencjalnych gości (zaproszeń było prawie na 150 osób) odpadło jakieś 30-35 osób
młodzież poniżej 18lat zapraszaliśmy na jednym zaproszeniu z rodzicami
z "osobą towarzyszącą" pisaliśmy zawsze - nawet jak para była już "ugruntowana" - osobą towarzyszącą z nazwiska wymienialiśmy tylko tam, gdzie były śluby w tym samym sezonie co nasz
osoby towarzyszące z nazwiska były podane na winietkach czy przy podziale pokoi...
co do % odmawiajacych osób - wszystko zależy od rodziny; pomijając część zagraniczną, na którą nie liczyłam, u mnie odmówiły 2 osoby z rodziny (i to tez dlatego, że on wojskowy w Brukseli i urlop z góry narzucony nie pokrywał się) + 4 osoby ze znajomych moich + rodzina, 5 osób z "przyjaciół domu" - ale oni mieli dojazd z Krakowa + syn niepełnosprawny i nie udało im się zgrać; natomiast u mojego męża poza chrzestnymi nie było żadnych ciotek/wujków (w sensie rodzeństwa jego rodzicow) - w sumie było mniej niż połowa jego rodziny; z kolei wszyscy znajomi - w sumie z ok 120 potencjalnych gości (zaproszeń było prawie na 150 osób) odpadło jakieś 30-35 osób

goya o osoby towarzyszace dowiadywalam sie np od mamy danej osoby , dwie kuzynki były wtedy same, wiec wpisala je z imienia i nazwiska, wiem, ze dwie kolezanki nie o konca wiedzialy jak, wiec wpisalam, ze z osobami towarzyszaymi. nikt sie nie obrazil
AgaB, rozumiem że podróż kosztuje, i nie tego się czepiam. Ale dziewczyny wymieniły konkretnie sukienkę, buty, fryzjera jakby to było najdroższe i najważniejsze, więc zakładam, że podróżować nigdzie nie muszą
U nas też kilka osób nie przyjedzie, bo są z drugiego końca Polski, i rozumiem to, bo to faktycznie daleko i taka podróż jest kosztowna
A swoją drogę to prawda że to państwo młodzi często nakręcają taką właśnie atmosferę, że wszystko musi być naj, i jak najwięcej trzeba dać do koperty
U nas też kilka osób nie przyjedzie, bo są z drugiego końca Polski, i rozumiem to, bo to faktycznie daleko i taka podróż jest kosztowna
A swoją drogę to prawda że to państwo młodzi często nakręcają taką właśnie atmosferę, że wszystko musi być naj, i jak najwięcej trzeba dać do koperty
U nas miało być coś ok 120 osób a bedzie 93 ale bardzo się cieszę ,że każdy dał odpowiedź w terminie i szanuje ich wybory, bo naprawde było by mi przykro jak by powiedzieli ,że napewno sie zjawią a tak naprawdę nikt z nich by nie przyjechał. Większość odmówiła ze względu na bardzoooooooooooooo dojrzały wiek ;) lub też ze względu na pracę za granicą.
u nas na 110 osob zostalo 64, i jak to powiedzial chrzestny mojego M TO JEZELI CHCECIE ZEBYM BYL TO PRZESUNCIE WESELE O 2 TYG. Ja uwazam ze kazdy termin bedzie zly i fatalny dla tych ktorzy szukaja dziury w calym i poprostu wymyslaja zeby tylko nie byc, jak np moja sis. ale rowniez szanuje tych ktorzy mieli dowage powiedziec ze nie moga przyjechac bo jest to np dla niech za duzy koszt dojazd z drugiego konca polski.
wiecie, tak czytając niektóre odpowiedzi...
to ja się cieszę, ze większość naszych gości odmawiający, po prostu odmówiło, a nie wymyślało "na siłę" powód
a ze strony zapraszających, lepiej sie wtedy nie dopytywać
jak ktoś odmawia, no trudno, zapytać się, czy na pewno nie dadzą rady, ewentualnie, że jeśli sytuacja się zmieni, to np. do XX mogą zmienić zdanie (my np. daliśmy datę potwierdzenia wcześniej niż musieliśmy zgłosić właścicielce sali - jej zgłaszaliśmy dzień przed slubem:P)
to ja się cieszę, ze większość naszych gości odmawiający, po prostu odmówiło, a nie wymyślało "na siłę" powód
a ze strony zapraszających, lepiej sie wtedy nie dopytywać
jak ktoś odmawia, no trudno, zapytać się, czy na pewno nie dadzą rady, ewentualnie, że jeśli sytuacja się zmieni, to np. do XX mogą zmienić zdanie (my np. daliśmy datę potwierdzenia wcześniej niż musieliśmy zgłosić właścicielce sali - jej zgłaszaliśmy dzień przed slubem:P)

czy pojscie na wesele to obowiazek??!!
sama nie robilam wesele tylko obiad i odlot na honeymoon. nie lubie wesel. wiec jak ktos nas zaprasza to odmawiamy. jak mam min.300zl dac na prezent to wole ta kase na siebie wydac. pojsc na kolacje do restauracji itd.
w dzisiejszych czasach zaproszenie na wesele to klopot. nie kazdy chce wydac kase zeby pobawic sie przy wiejskiej kapeli i zjesc oklepany obiad.
sama nie robilam wesele tylko obiad i odlot na honeymoon. nie lubie wesel. wiec jak ktos nas zaprasza to odmawiamy. jak mam min.300zl dac na prezent to wole ta kase na siebie wydac. pojsc na kolacje do restauracji itd.
w dzisiejszych czasach zaproszenie na wesele to klopot. nie kazdy chce wydac kase zeby pobawic sie przy wiejskiej kapeli i zjesc oklepany obiad.
po prostu to takie troche przykre, ze nie potrafisz sie cieszyc szczesciem swoich bliskich ktorzy po to cie zapraszaja zeby z tobą podzielic sie swoim sczesciem, i nei potrafisz "w ich stylu" jakiekolwiek by nei bylo, odlozyc na bok swoje jakies grymasy i po prostu sie bawic, czy to beda durne konkursy czy elegancka kolacja czy imprezowy event...na weselu nei ty i twoje potrzeby sa najwazniejsze
Madness is the gift, that has been given to me!!
jak juz powiedzialam, nie potrafisz myslec o nikim innym tylko o sobie i jestes za pewne bardzo smutna osoba, skoro nie potrafisz sie bawic z bliskimi ludzmi-szkoda mi tych ktorzy sa twoimi znajomymi, ciekawe czy znaja twoje prawwdziwe powody, do rodzenistwa tez nie pojdziesz??
Madness is the gift, that has been given to me!!
rodzenstwo to co innego a znajomi i reszta rodziny odpada. i tu sie mylisz jestem b.szczesliwa osoba. tak sie sklada ze moj maz tez nie cierpi wesel. kochamy podroze i na to oszczedzamy kase. wiec szkoda mi wydac 400zl na impreze ktora i tak mi sie nie podoba.
ja tam wole spelniac moje marzenia a nie bawic sie na weselu i udawac ze mi sie podoba.
a dlaczego Ty nie zrozumiesz ze sa ludzie ktorzy nie lubia wesel? czy jak ktos odmowi przyjscia na Twoje wesele to do konca zycia sie do niego nie odezwiesz? Ty widzisz czubek swojego nosa i nie rozumiesz innych wyborow.
ja tam wole spelniac moje marzenia a nie bawic sie na weselu i udawac ze mi sie podoba.
a dlaczego Ty nie zrozumiesz ze sa ludzie ktorzy nie lubia wesel? czy jak ktos odmowi przyjscia na Twoje wesele to do konca zycia sie do niego nie odezwiesz? Ty widzisz czubek swojego nosa i nie rozumiesz innych wyborow.
na moje wesele nie zapraszalam polowy miasta, tylko najblizszych znajomych-mieszkam za granica i zycie pokazlao prawdziwe kolezanki ktore z wielka checia przyjechaly do ,nei na wesele, z 3 roznych krajow, inne wziely urlopy bo slub byl w paitek. No matter what wspieramy sie w trudnych i wesloych chwilach-nie widujemy sie czesto ale mozemy na siebie liczyc. Ja tez wykorzystam rszte urlopu po to by przyjechac na dw sluby. I nie wyobrazam sobie nie towarzyszyc moim kolezankom w tych chwilach-do konca.
I nie zaluje ani 400 zł ani 800-w wiekszosci przypadkow to jedyny taki dzien w zyciu i swoje muchy w nosie nalezy odsunac na bok,rozumiem ze przyjazn nei jest dla ciebie warta 400 zł i paru godzin...
I nie zaluje ani 400 zł ani 800-w wiekszosci przypadkow to jedyny taki dzien w zyciu i swoje muchy w nosie nalezy odsunac na bok,rozumiem ze przyjazn nei jest dla ciebie warta 400 zł i paru godzin...
Madness is the gift, that has been given to me!!
Dobra, ale tu jest mowa glownie o weselach, na ktore zaprasza sie po 80, 100 albo i wiecej gosci. Jakos nie chce mi sie wierzyc, zeby te 100 osob to byli naprawde najblizszi przyjaciele mlodych. Wiadomo, ze do rodzenstwa, najblizszych przyjaciol itp sie idzie, nawet jak sie za bardzo nie lubin takich imprez. Ale czy naprawde uwazacie, ze np kuzynowie czy dalsi znajomi naprawde maja obowiazek byc na czyims weselu? Zreszta obowiazku to nikt chyba nie ma :P
Trzeba zrozumiec, ze ludzie moga miec jakies swoje sprawy i powody, ktore naprawde beda wazniejsze niz czyjes tam wesele :P
Trzeba zrozumiec, ze ludzie moga miec jakies swoje sprawy i powody, ktore naprawde beda wazniejsze niz czyjes tam wesele :P
Powody hehehe dobre hehehe żal kasy chyba chociaż my mamy kasy dosyć i nie patrzymy takim okiem ,by zaprosić ludzi ile wlezie by dostać grube koperty.
Mamy taką dużą rodzinę. Jak już wcześniej powiedzialam Ci ,którzy nie mogli lub nie pozwala im zdrowie to odmówili i absolutnie nie mam do nich żalu ale przykre jest takie stwierdzienie " nie pójde bo żal mi kasy na wasze wesele " to poprostu pękam ze śmiechu zachowanie chamskie i tyle koniec dyskusji. :)
Mamy taką dużą rodzinę. Jak już wcześniej powiedzialam Ci ,którzy nie mogli lub nie pozwala im zdrowie to odmówili i absolutnie nie mam do nich żalu ale przykre jest takie stwierdzienie " nie pójde bo żal mi kasy na wasze wesele " to poprostu pękam ze śmiechu zachowanie chamskie i tyle koniec dyskusji. :)
ja nigdy od nikogo kasy nie wymagalam na wesele, bo wiem ze ot wydatek, i nei zapraszam po to zeby dostac koperty...wyjasnilam sobie z goscmi ze chodzi mi o nich a nie o to co dasza w kopercie, ze karta z zyczeniami tez jest mile widziana, ze zalezy mi na obecnosci osob i zeby sie dobrze bawily z nami...nie wiem skad to poczucie ze tr4zeba isc z kasa....skoro chce sie oszczedzic to mzoe wogole nie robic i na to samo wyjdzie
Madness is the gift, that has been given to me!!
ja nie czuje obowiazku bycia na weselu i tyle w temacie. nikt mnie do tego nie moze zmusic. a do kuzynow czy "znajomych" nie mam ochoty chodzic. szkoda mi kasy czy to takie dziwne????
a najbardziej rozsmieszaja mnie zaproszenia na wesele na wioske za gdanskiem bez noclegu. no sorry to ja mam sobie nocleg oplacic? dac prezent, ubrac sie i dojechac na wlasny koszt???
wlasnie zostalismy zaproszeni na takie wesele zenada! jak juz robic to ze wszystkim a nie za gdanskiem bo taniej, a ty gosciu martw sie o reszte.
obecnem mlodym cos sie w glowach poprzestawialo, oczekuja przybycia a sami nic poza weselem nie maja do zaoferowania.
a najbardziej rozsmieszaja mnie zaproszenia na wesele na wioske za gdanskiem bez noclegu. no sorry to ja mam sobie nocleg oplacic? dac prezent, ubrac sie i dojechac na wlasny koszt???
wlasnie zostalismy zaproszeni na takie wesele zenada! jak juz robic to ze wszystkim a nie za gdanskiem bo taniej, a ty gosciu martw sie o reszte.
obecnem mlodym cos sie w glowach poprzestawialo, oczekuja przybycia a sami nic poza weselem nie maja do zaoferowania.
teraz to goscie sie wycwanili i próbuja szantazowac mlodych. najlepiej zeby dowiezc, ugoscic, przenocowac i odwiezc. czesto ,mloodzi placa sami za wszystko, czasami dokladaja sie rodzice. ciezko oczekiwac "full service" my placilismy niektorym gosciom z daleko i takim, którymi wiedzielismy, ze sie nie przelewa za noclego, miedzy kosciolem, a sala był bus. wiekszosc zorganizowala sie sam, a ze hotel dal ponad 50% znizke to nie bylo problemu. sa ludzie , ktorzy nie wydadza kasy, nawet jak by sie ich dowiozlo, wybawilo i odwiozlo, yto jeszcze beda marudzic.
NAJWAZNIEJSZE zeby były osoby, którym naprawde zalezy, zeby przyjechac do młodych , a reszta niech załuje, co ich ominelo. nie mozna patrzec, ze ma sie zwrócic"talerzyk", ale miło jest otworzyc koperte i zobaczyc nie tylko ase, ale tez wlasne zyczenia, a nie tylko dopisane "zycza...."
NAJWAZNIEJSZE zeby były osoby, którym naprawde zalezy, zeby przyjechac do młodych , a reszta niech załuje, co ich ominelo. nie mozna patrzec, ze ma sie zwrócic"talerzyk", ale miło jest otworzyc koperte i zobaczyc nie tylko ase, ale tez wlasne zyczenia, a nie tylko dopisane "zycza...."
"obecnem mlodym cos sie w glowach poprzestawialo, oczekuja przybycia a sami nic poza weselem nie maja do zaoferowania."
To młodzi sprzed kilkunastu lat mieli jeszcze bardziej w głowach poprzestawiane :) Oferowali nic więcej niż zabawa w własnym m3 albo gospodarstwie przy wiejskiej kapeli albo magnetofonie, bez autokarów, hoteli, prezentów dla gości, podziękowań za przybycie, atrakcji, fontann czekoladowych, pokazów fajerwerków i innych dowodów wdzięczności :) Ach, co to za koszmarne czasy były i koszmarne wesela, oczekiwać przybycia i nie oferować nic poza weselem... :)
Także, Anucha, nie martw się- świat i tak idzie ku lepszemu:)
To młodzi sprzed kilkunastu lat mieli jeszcze bardziej w głowach poprzestawiane :) Oferowali nic więcej niż zabawa w własnym m3 albo gospodarstwie przy wiejskiej kapeli albo magnetofonie, bez autokarów, hoteli, prezentów dla gości, podziękowań za przybycie, atrakcji, fontann czekoladowych, pokazów fajerwerków i innych dowodów wdzięczności :) Ach, co to za koszmarne czasy były i koszmarne wesela, oczekiwać przybycia i nie oferować nic poza weselem... :)
Także, Anucha, nie martw się- świat i tak idzie ku lepszemu:)
W pierwszej wersji wesele mialo byc na 50-60 osob i taka tez sale zarezerwowalismy. Wydawalo sie nam, ze wiele osob odmowi poniewaz ponad polowa zaproszonych mieszka na drugim koncu Polski lub za granica i zaprosilismy 'na zapas'. Teraz jednak prawie wszyscy potwierdzili przybycie i mamy juz 80 osob. Ciesze sie, ze rodzina i znajomi chca pokonac taka odleglosc aby byc na naszym slubie ale jednoczesnie martwie sie, ze mamy za mala sale... Juz nie wiem co lepsze- sala swiecaca pustkami czy scisk na parkiecie.