Dałem drugą szansę, nie wyszedłem stamtąd wystrzyżony na Łokietka, ani średniowiecznego szlachcica, tym razem Pani Fryzjerka posłuchała mnie i nie użyła maszynki do golenia, a nożyczek. Efekt jest masakryczny, mam fryzurę wyciętą na jajo, z lądowiskiem na czubku głowy - a nie łysieje, bo mam 25 lat. Moja dziewczyna płacze drugi dzień ze śmiechu i jutro obiecała kupić mi gustowny kapelusz, na czas odrostu.
Panie fryzjerki niech lepiej skupią sie na fachowym cięciu !