Mamy dom 200m2, 5 letnią córkę, psa. Mąż odkurza codziennie dół (pies na górę nie ma wstępu). Podłogę zmywamy 1-2 razy w tygodniu. Codziennie sprzatam kuchnie i salon. Poganiam meza i corke zeby...
rozwiń
Mamy dom 200m2, 5 letnią córkę, psa. Mąż odkurza codziennie dół (pies na górę nie ma wstępu). Podłogę zmywamy 1-2 razy w tygodniu. Codziennie sprzatam kuchnie i salon. Poganiam meza i corke zeby odkladali rzeczy na swoje miejsca. Teraz jestem tuz przed porodem, juz nie mam tyle siły. Od 2-3 tygodni mamy syf, bo sie nazbieralo. Mąż sam nie ogarnie, zwłaszcza jak pracuje do późna a ja jeszcze wymyslam ostatnie remonty przed rozwiazaniem. Najlepszym sposobem na sprzatanie jest systematycznosc - odkladac wszystko na swoje miejsce OD RAZU. Jak to wejdzie w krew to naprawde sprzatanie robi sie latwe.
Pokoj corki to jej krolestwo - jak nie posprzata to ma syf. Raz w miesiacu troche pomagam jej gruntownie posprzatac, czesc zabawek pakujemy w torby i wynosimy na strych, w zamian przynosimy ze strychu takie, ktorymi sie dawno nie bawila.
Reszta pokoi na gorze jest odkurzana raz w tygodniu, my tam tylko spimy. Zmywamy tam ok raz na kwartał. Porzadek w sypialni latwo utrzymac bo to tylko poscielenie lozka. W garderobie staram sie odkladac na miejsce wszystko, ale jesli sie nie uda to sie nie przejmuje, zamykam drzwi i mnie to nie interesuje.
Nie mam pojecia jak bedzie ze sprzataniem po narodzinach synka. I gdy córka pojdzie do szkoly i bede odrabiac z nia lekcje.
zobacz wątek