Widok
Dostałam list, w którym poprosił o spotkanie. Umówiliśmy się na dzień, abyśmy wszyscy byli w domu. Rozmawiał z każdym z osobna, z dziećmi bez nas. Pytał dlaczego rozstanie, jak wygląda i będzie wyglądać opieka nad dziećmi, co w ogóle dalej. Nie kręcił się po mieszkaniu, nie zaglądał nigdzie. Robił notatki podczas wywiadu. Trwało to około godziny.
Po rozprawie poinformowano o koszcie 60 lub80 zł za opinię, nie pamiętam teraz. Było spoko.
Po rozprawie poinformowano o koszcie 60 lub80 zł za opinię, nie pamiętam teraz. Było spoko.
Wszystko zależy od człowieka który przyjdzie. Niestety głownie są to konserwatywne kobiety w średnim wieku z dziwnym bagażem życiowym i o nieco ograniczonym myśleniu. Zadbaj o to by w domu było przytulnie ciepło i przede wszystkim czysto! Dziecko musi mieć swoje miejsce nie koniecznie pokój ale swoje miejsce - nie chowaj zabawek do szafy, niech nie będą porozwalane ale i nie pochowane. W lodówce musi być jedzenie i napoje. W szafie dziecka muszą być czyste ubranka. Zapyta Cię czy pracujesz, ile zarabiasz, ile wydajesz na mieszkanie, ile wydajesz na jedzenie, ile wydajesz na dziecko - ubrania, zabawki,rozrywka itp. ile poświęcasz dziecku czasu wolnego, i w jakim stosunku pozostajesz z ojcem dziecka i czy dzielicie się kosztami w jakiś sposób. Na te pytania powinnaś udzielić informacji na inne nie dotyczące twojej obecnej sytuacji życiowej nie musisz odpowiadać. Lepiej żebyś była sama lub z dzieckiem, każda inna osoba może wydłużyć taką wizytę i mogą paść pytania dodatkowe o tą osobę lub wprost do niej a to niekiedy może zaszkodzić. Celem takiej wizyty jest sprawdzenie czy będąc sama z dzieckiem dajesz sobie radę dobrze. W żadnym wypadku nie obawiaj się tej wizyty i nie denerwuj się w jej trakcie bo nie masz powodu. Jeśli trapi Cię coś jeszcze to pytaj wprost postaram się odpowiedzieć.
Wizyta z reguły jest jedna przed sprawą.
Co do samego terminu przyjścia nie ma obowiązku informowania Ciebie kiedy się zjawi natomiast odbywa się to w normalnych godzinach funkcjonowania, możesz również w sądzie zaznaczyć że ma to być w jakichś konkretnych godzinach bo każdy przecież może pracować lub być gdzie mu się podoba.
Jeśli raz lub dwa pocałuje klamkę to zadzwoni i się umówi. A niektórzy odrazu dzwonią i się umawiają że tego i tego dnia przyjdą mniej więcej w takich godzinach (to Ci normalniejsi)
Byłbym zapomniał o najważniejszym. Jeśli masz w domu alkohol to się nim nie chwal na ten czas schowaj do barku albo w swoje szafki. Podobnie w łazience rzeczy niebezpieczne muszą być w szafkach do których dostęp dla dziecka jest nie możliwy.
To przy małych dzieciach rzecz jasna.
Wizyta z reguły jest jedna przed sprawą.
Co do samego terminu przyjścia nie ma obowiązku informowania Ciebie kiedy się zjawi natomiast odbywa się to w normalnych godzinach funkcjonowania, możesz również w sądzie zaznaczyć że ma to być w jakichś konkretnych godzinach bo każdy przecież może pracować lub być gdzie mu się podoba.
Jeśli raz lub dwa pocałuje klamkę to zadzwoni i się umówi. A niektórzy odrazu dzwonią i się umawiają że tego i tego dnia przyjdą mniej więcej w takich godzinach (to Ci normalniejsi)
Byłbym zapomniał o najważniejszym. Jeśli masz w domu alkohol to się nim nie chwal na ten czas schowaj do barku albo w swoje szafki. Podobnie w łazience rzeczy niebezpieczne muszą być w szafkach do których dostęp dla dziecka jest nie możliwy.
To przy małych dzieciach rzecz jasna.
Witam, to co prawda już dość stary post, ale może tu jeszcze zagladasz, jestem w podobnej sytuacji tyle że nadal mieszkam razem z mężem, jesteśmy przed pierwszą rozprawą, mąż teraz jest złośliwy i raczej się nie dogadujemy, a ma być kurator, boję się że mąż nagada na mnie, bo jest do tego zdolny, co drugi dzień każe mi wypier..... z mieszkania, mam nadzieję że to nie będzie Pani bo mąż okreci ja sobie wokół palca, pozatym nie sprząta zresztą szczerze rzadko jeśli wogole to robił, teraz robi to ostentacyjnie zostawia brudne talerze i gary, w jego pokoju syf, boję się że to może wpłynąć na to co napisze, pozdrawiam
Kurator y to też ludzie. Ich zachowanie zależy od zastanych warunków. Kiedyś szkoła ns złość złożyła na mnie donos kurator zastal nas w sobotę, Maz smażyć frytki dziecku a ja odkurzalam. O gadaliśmy dyrektorke w szkole a wręcz poprosiłam go o pomoc. Po tygodniu był opis mojej rodziny do dziś mam go na pamiątkę :) nie sprawdzał nic. A napisał że syn zadbany że prawidłowa rodzina a dyrektorka jak ma problem to ma iść do cywilnego.
Cóż z tym opisem zgłosiłam się do gazety i rzecznika praw dziecka i obsmarowalam szkole.
Moim zdaniem wchodząc do domu odrazu widać patologie
Cóż z tym opisem zgłosiłam się do gazety i rzecznika praw dziecka i obsmarowalam szkole.
Moim zdaniem wchodząc do domu odrazu widać patologie
Byl u mnie kurator. Pytala o wszystko. Od momentu poznania się do teraz, na każdą odpowiedz było pytanie a myślisz że dlaczego tak jest, tak mówi, tak robi, dziwne ciągnięcie za język. Trochę niekomfortowo się czułam, tak jakby chciała żebym powiedziała że ktoś dzieci biję, krzyczy na nie itp...dziwne podpytywanie próba wyciągnięcia rzeczy, których nie ma i nie było. Może to taka taktyka. Trwało to prawie 2h. Dzieci pokoje obejrzała, kilka pytań o kontakt z ojcem zadała. Z dziwnych pytań...metraż domu chciała wiedzieć i zapisała.