Dnia 30 sierpnia wybraliśmy się na kabaret Hrabi. Występ zaczynał się punktualnie, ale:
1) już od początku było zimno w tyłek od metalowych krzeseł;
2) rzędy krzeseł ustawione były na płaskim terenie, więc przez pierwsze 15 min. usiłowałam wypatrzeć Hrabi między głowami siedzących przede mną (siedzieliśmy w 30 rzędzie). Potem zrezygnowałam z siedzenia i stanęłam zupełnie obok rzędu. Przed rozpoczęciem występu odważniejsi krzesełkowicze, siedzący głównie za nami ale nie tylko, zaczęli dowolnie przenosić swoje krzesła bliżej sceny;
3) z odległości 30-go rzędu Hrabi widziałam jedynie od wysokości ich kolan, nie widziałam "akcji nóg", a o dojrzeniu najistotniejszego czyli mimiki twarzy Hrabi mogłam tylko pomarzyć (nie było telebimu).

Podsumowując: nie polecam tego klubu na kabaret o tej porze roku, no chyba, że siedzimy w pierwszych rzędach (cena biletu 85zł).