Widok
Ja też :) A kiedy chcecie brać ślub?
Ja sama nie wiem jak tam jest, jednak mój kuzyn był tam na weselu i stwierdził, że:
- jedzenie bardzo dobre,
- miejsce ciekawe,
- złamała się deska na mostku nad stawkiem i jakiś facet wpadł do wody :P,
- klimatyzacja nie do końca radziła sobie z upałem, ALE: tego dnia żar lał się z nieba,
- w łazienkach nieprzyjemnie pachniało,
- z kopuły skraplała się woda.
Prosiłam go przede wszystkim o minusy, bo że sala jest śliczna to wiem bez niego. Panie właścicielki bardzo miłe, byłam na rozmowie i wypytywałam o wszystko - dosłownie. Odpowiedzi dostałam bardzo konkretne. POdoba mi się, że w menu są już ciasta, tort i owoce. Można przyjechać z własnym projektem (np.tortu) i robią wszystko identyczne. Mają dobrą florystkę.
Nie podoba mi się to, że wesele ma trwać 10h, a za kolejne godziny trzeba dopłacać. Minusem jest też opłata za pokrowce na krzesła.
Jednak mają dużo dodatkowych opcji: fontanna czekoladowa, fontanna alkoholowa, bar (kilka opcji - dwóch barmanów + pokaz, jeden barman + lista drinków, albo po prostu stół z alkoholami (alkohole mogą być nasze), stół wiejski. Brak korkowego.
Miejscem jestem bardzo zauroczona, to coś innego, eleganckie i z klasą, ale mimo to mam zagwozdkę - przede wszystkim ze względu na dojazd :)
Ja sama nie wiem jak tam jest, jednak mój kuzyn był tam na weselu i stwierdził, że:
- jedzenie bardzo dobre,
- miejsce ciekawe,
- złamała się deska na mostku nad stawkiem i jakiś facet wpadł do wody :P,
- klimatyzacja nie do końca radziła sobie z upałem, ALE: tego dnia żar lał się z nieba,
- w łazienkach nieprzyjemnie pachniało,
- z kopuły skraplała się woda.
Prosiłam go przede wszystkim o minusy, bo że sala jest śliczna to wiem bez niego. Panie właścicielki bardzo miłe, byłam na rozmowie i wypytywałam o wszystko - dosłownie. Odpowiedzi dostałam bardzo konkretne. POdoba mi się, że w menu są już ciasta, tort i owoce. Można przyjechać z własnym projektem (np.tortu) i robią wszystko identyczne. Mają dobrą florystkę.
Nie podoba mi się to, że wesele ma trwać 10h, a za kolejne godziny trzeba dopłacać. Minusem jest też opłata za pokrowce na krzesła.
Jednak mają dużo dodatkowych opcji: fontanna czekoladowa, fontanna alkoholowa, bar (kilka opcji - dwóch barmanów + pokaz, jeden barman + lista drinków, albo po prostu stół z alkoholami (alkohole mogą być nasze), stół wiejski. Brak korkowego.
Miejscem jestem bardzo zauroczona, to coś innego, eleganckie i z klasą, ale mimo to mam zagwozdkę - przede wszystkim ze względu na dojazd :)
Byliśmy oglądać tę "salę"... Na zdjęciach zachwycająca, oryginalna. Na miejscu- syf. Już sam wygląd biura mówi za siebie. W namiocie śmierdzi starą kuchnią i taką też widać było zza niezamkniętych drzwi... Nie chciałabym tam niczego zjeść. Jeżeli chodzi o właścicielkę, też nie zrobiła na nas pozytywnego wrażenia. Czuliśmy się tam źle i odstraszali nas "kucharze"- wyrostki niczym z zakładu karnego;)
Tak to jest z salami, jednego zachwyci innego odstraszy. Nas akurat zachwyciła i się zdecydowaliśmy na nią. Znamy kilka osób i raczej opinie są pozytywne. A co do jedzenia to słyszałam że jest przepyszne. :)
A do właścicielki przemiła profesjonalna osoba. Odrazu podrzuciła nam kilka świetnych pomysłów. Naprawdę złego słowa nie mogę na nią powiedzieć póki co. :)
A do właścicielki przemiła profesjonalna osoba. Odrazu podrzuciła nam kilka świetnych pomysłów. Naprawdę złego słowa nie mogę na nią powiedzieć póki co. :)

Miejsce piękne, ale szefowa i cała ekipa masakra! Jeden z kelnerów powiedział do mojego ojca "wypierda*&^" kiedy chciał wejść na kuchnię, aby zobaczyc gdzie jest nasze jedzenie, bo po godzinie 1wszej nie było już nic do jedzenia! Jakaś paranoja. Nie powiem sala robi super wrażenie, jedzenie pyszne - ale MAŁO!! nie za te pieniądze!! jestesmy smutni ze to byl NASZ dzien a skonczyl sie tak nie fajnie :(((
Szanowna pani "Smutna_Ona" przykro nam że nie spełniliśmy państwa oczekiwań. Jedzenia było tyle ile w przyjętej ofercie. Na dodatek jedzenie które ZOSTAŁO, osobiście spakowałam po brzegi w opakowania na wynos ( podobne do tych na ciasto)liczba przekraczała 10. Nie prawdą jest iż o 1wszej godzinie nie było nic do jedzenia. Problem tkwił w tym, iż jedzenie było równo podone ( w przeliczniu sztuk na osobę) do stołów okrągłych ( które mamy w naszym standardzie). Przy stołach okrągłych przewidujemy zimne zakąski w bufecie, a nie w stołach. Wynika to z prostego rozumowania, każdy je inaczej, jeden więcej a drugi mniej. U państwa było to doskonale zobrazowane, przy jednych stołach jedzenie znikało szybko, przy drugich ściągnęliśmy prawie pełne patery. Tak więc wszystkie przygotowane dla państwa zakąski zostały od razu wystawione(w liczbie adekfatnej do liczby gości przy stole). Niedopuszczam myśli, że miałamby komuś zabrać paterę z przed nosa i postawić na drugim stole (nie wygląda to najlepiej). Z obawy przed taką sytuacją zachęcaliśmy państwa do opcji bufetu, jednak bez skutku. Co do sytuacji z kelnerem słowa to nie padło. Mocno rozżalony ojciec z pretensjami nazwał nasze jedzenie i całą usługę cytuje "stolcem", a na to kelner odpowiedział "więc czy stolec panu smakowało?". Nie powinien był tego robić, jednak później przeprosił pana młodego za swój język. Ja również wtedy za niego przeprosiłam i ponownie przepraszam (gdyż dalej nie pochwalam jego zachowania). Co prawda nie wiem do kogo piszę, gdyż nie pamiętam wyżutu jaki teraz czytam, ze strony panny młodej czy jej małżonka. Opinia była wręcz odwrotna. Na dodatek, gdy panna młoda zobaczyła pudełka z jedzeniem stwierdziła, że zostało sporo i zaczeła dzielić między jednych a drugich rodziców, sobie nie zostawiając nic. Obawiam się że pod tą niezwykle sympatyczną parę podszywa się niezadowolony tato. Cóż każdy ma prawo do opinia i niezadowolenia, ale nikt nie może obrażać naszej pracy, a tego wieczoru właśnie to zostało uczynione i to tylko dlatego że tu znowu zacutyje " jedzenie powinno zostać jeszcze na kolejną impreze", nie dokońca się z tym zgadzam , ale cóż. Tak więć pozdrawiam nadawcę kim kolwiek jest.