Widok
Mój dopóki się tylko uczył i jeździł bardzo powoli to nie było potrzeby kasku, ale po kilku razach jak poczuł się pewniej to teraz tak śmiga że trzeba za nim biegać :P i zaliczyliśmy już 2 upadki do przodu, na szczęście tylko guza sobie nabił, ale wiosną bez kasku nie wypuszczę :PP
I chyba lepiej żeby się dziecko od początku przyzwyczaiło, bo potem może być bunt :P - tego się właśnie u nas obawiam, ale mam nadzieję, że starszego przekonam to i młodszy będzie chciał naśladować brata :))
I chyba lepiej żeby się dziecko od początku przyzwyczaiło, bo potem może być bunt :P - tego się właśnie u nas obawiam, ale mam nadzieję, że starszego przekonam to i młodszy będzie chciał naśladować brata :))
Mi nie chodzi o pare złotych, bo kask mamy, a raczej o to że nie widzę zagrożenia podczas jazdy na hulajnodze (trójkołowej).
Aczkolwiek pytanie założycielki wątku uważam za bezsensowne na trójmiejskim forum, jako że przesiadują tu matki "kwoki", co widać po wielu wątkach, a w związku z tym każdy wpis będzie odpowiedzią że OCZYWIŚĆIE ŻE TAK. Jakakolwiek dyskusja, lub inne zdanie na jakiś temat to strata czasu przy tym poziomie.
A teraz jazda dziewczyny- czekam na lincz ;)
Aczkolwiek pytanie założycielki wątku uważam za bezsensowne na trójmiejskim forum, jako że przesiadują tu matki "kwoki", co widać po wielu wątkach, a w związku z tym każdy wpis będzie odpowiedzią że OCZYWIŚĆIE ŻE TAK. Jakakolwiek dyskusja, lub inne zdanie na jakiś temat to strata czasu przy tym poziomie.
A teraz jazda dziewczyny- czekam na lincz ;)
Marta skoro twierdzisz, że jestem kwoką to zapraszam do siebie na kawę...zobaczysz jak nasz Syn jeździ za każdym razem w kasku,że biorąc rower od razu pyta gdzie ma kask(ma 3 lata aby nie było wątpliwości). Tu nie chodzi o to aby się mądrzyć,a o bezpieczeństwo dziecka! Dla mnie to jest forma asekuracji dla dziecka - kocham Go i robię wszystko aby był bezpieczny! Przy okazji uczę dobrych nawyków...a nie później taki 15 latek śmiga mi po ruchliwej ulicy bez kasku i ze słuchawkami na uszach :/ Wystarczy trochę wyobraźni,a nie jadu i komentarzy o poziomie.
Właśnie mieliśmy sytuację ze syn przewrócił na hulajnodze że poleciał do przodu i uderzyło głową w asfalt... gdyby nie kask całą twarz by zdarł.... ale daszek w kasku zamortyzował uderzenie i nic się nie stało.... co ciekawe przed spacerem też zastanawiałem się po co kask na hulajnodze... nie chce myśleć jak by się to skończyło. Tak wiec zakładajcie kaski dla swoich pociech tym bardziej ze zanim się nauczą jeździć upadków będzie sporo.
Gratuluję rozumu tym którzy się "zastanawiają" bądź nie zakładają wcale kasku na hulajnogę. Prędkość nie ma tu nic do rzeczy a niefortunny upadek z uderzeniem w głowę ma takie same szanse się wydarzyć na hulajnodze jak i na rowerze. Chodzi tu o bezpieczeństwo dziecka i jestem w szoku jak można dziecko puścić bez kasku.