'O kurka'. Zadziałało niczym surma bojowa. W temacie kurek;)
O badylich koncepcjach wychowawczych - mieszane mam uczucia. Nie zakładam złych intencji, bo trochę rozumiem: w desperacji czasem...
rozwiń
'O kurka'. Zadziałało niczym surma bojowa. W temacie kurek;)
O badylich koncepcjach wychowawczych - mieszane mam uczucia. Nie zakładam złych intencji, bo trochę rozumiem: w desperacji czasem i bezradności zmieszanych z irytacją, leczy się dżumę cholerą. Bywa. Dobrze, że akurat zadziało i nie wywołało skutków ubocznych. Co do jakości użytych argumentów - Sky i dziewczyny mają rację, bez dwóch zdań. Lipa.
Na argumenty warto uważać, bo mając z racji uprawianych zajęć pobocznych sporo do czynienia z młodzieżą, wciąż na nowo przekonuję się jak niezbadane i niepojęte dla autora słów bywają reakcje i interpretacje odbiorcy. I jak - dla nas niepozorne i mało istotne uwagi, luzem rzucone słówka - kosmiczny wymiar mogą mieć dla nastolatka. Jak mocno czasem rzutują na odbiór własnej, dopiero się kształtującej osobowości, poczucia tożsamości, wartości, pozycji.
To jest pole minowe. Gadam z dzieciakiem na prośbę rodziców (bo ja pewnie szybciej dotrę, bla, bla), mowa tronowa, ja dumna i blada, bo chyba załapał, po czym - po kilku miesiącach/latach - okazuje się, że w pamięci utkwiło rozmówcy coś, co powiedziałam na uboczu właściwej dyskusji, dla mnie samej bez znaczenia. I ta pierdoła była dla niego najważniejsza z całego tego mojego dętego pieprzenia.
Zonk. Po raz kolejny. Mimo wprawy, wiedzy, intuicji i świetnej pamięci (pamięta wołowina, jak cielęciną była).
Pole minowe, powiadam Wam.
zobacz wątek