Re: kochanki
Ja osobiscie bardzo wierze w instytucje malzenstwa, ale poniekad zgodze sie moja poprzedniczka. Tak jak pisalam wczesniej, jak trzeba byc nieuwazna, zeby pozwolic sobie na to ze maz szuka szczescia...
rozwiń
Ja osobiscie bardzo wierze w instytucje malzenstwa, ale poniekad zgodze sie moja poprzedniczka. Tak jak pisalam wczesniej, jak trzeba byc nieuwazna, zeby pozwolic sobie na to ze maz szuka szczescia "na boku"?! Mam nadzieje, ze mnie to nie spotka...
A czy mam szacunek dla kochanek? Zastanawiajace... Znam conajmniej kilka historii rozbitych malzenstw - stereotypowych, gdzie facet zostawia rodzine dla (przyslowiowej) podfruwajki, bo kryzys wieku sredniego daje mu sie we znaki... i mniej oczywistych, gdzie dwojka ludzi wymyka sie z wiezienia nieszczesliwych zwiazkow na kilka ukradzionych chwil spelnienia i zrozumienia, by w koncu rzucic "kajdany" i dac poniesc sie szczesciu... Ile kochanek tyle historii.. Jest jednak pewna stygma, ktora do kochanej przylgnela. Wszystkie macie te agresywna potrzebe udowodnienia swojej wyzszosci nad zonami... Mysle, ze to dlatego ze w glebi duszy wszystkie macie swiadomosc swojej winy, bo jakby nie bylo wszystkie cos w zyciu ukradlyscie... cos co do Was nie nalezalo...
zobacz wątek