Widok
kolor moze ładny, ale sciecie...
pani Fryzjerka (nie wiem jak miała na imie, burza rudych loków na glowie) "wycieniowala" moje wlosy tak, ze wygladam jak Tina Turner. Dodam, ze mam 23 lata. Kolor mam ladny na glowie, ale przez to masakryczne sciecie wygladam jak stara baba. i jestem skazana na kitka przez najblizsze miesiac albo dwa. najgorsze jest to, ze nie poprawie tego nigdzie, po prostu musze czekac az odrosna mi wlosy!! p fryzjerka i wlascicelka salonu zamiast uzgadniac z klientem, co bd robic, staly za mna z tylu i szeptem sie naradzaly jak mnie sciac, no paranoja jakas? klient powinien wiedziec co bedzie sie dzialo z jego wlosami!!! no i po ucieciu mi polowy wlosow z czubka glowy uslyszalam, ze mam zaufac fryzjerce, bo ona nie ma 50 lat zeby mi zrobic masakre na glowie. no niestety, masakra na glowie jest. jestem mega niezadowolona, juz nigdy tam moja noga nie postanie. nie polecam
Moja ocena
Salon piękności Lui
kategoria: Przedłużanie włosów
obsługa: 3
oferta: 5
jakość usług: 1
przystępność cen: 5
ocena ogólna: 2
3.2
* maksymalna ocena 6
Hmmm - skoro nie zostałaś poinformowana, co fryzjerka zamierza zrobić z Twoimi włosami, wystarczyło po prostu zapytać ;) Inną kwestią jest to, czy tak jak wiele osób, przy płaceniu udawałaś zadowoloną i złego słowa nie powiedziałaś, natomiast potem wylewasz żale w Internecie..., czy jakkolwiek podzieliłaś się z fryzjerką/właścicielką salonu swoimi uwagami, niezadowoleniem itp. Zwykle zakład dbający o zadowolenie klienta, dąży do załagodzenia sytuacji - proponuje rabat na wykonaną usługę, czasem odchodzi całkowicie od pobrania opłaty, oferuje bon na inną usługę itd. Na pewno nikt nie zabronił Tobie zapytać, co dokładnie fryzjerka chce zrobić z Twoimi włosami ;)
Wypraszam to sobie...skoro szeptałysmy za plecami to skad Pani Szanowna moze wiedziec co?! Jak juz to rozmawiałysmy o doborze farby( a oznajmianie klientom nie jest obowiazkiem ma wyjsc odpowiedni kolor i tyle) . Druga sprawa to predzej burza moich lokow wygladala jak włosy Tiny Tauner... bo Pani wlosy ja zaledwie skrócilam z długości i wycieniowalam (po uprzednim uzgodnieniu to z Pania bo przed zaczęciem strzyżenia rozmawiałysmy i proponowalam i Pani sie na to zgodzila... nic bez woli klienta bym nie zrobila...a wiecej pokazywalam ile zetne a to ze nie ma Pani wyobrazenia to juz nie moja wina), bo włosy z którymi Pani do nas zagościla byly w stanie opłakanym zniszczone i popalone i gdzie by Pani nie poszala to samo by uslyszala.