> komentarze kwestionujące istnienie koronawirusa i pandemii.
Nie spotkałem się nigdzie z kwestionowaniem istnienia koronawirusa. Co więcej: koronawirusy znane są nauce od wielu lat a...
rozwiń
> komentarze kwestionujące istnienie koronawirusa i pandemii.
Nie spotkałem się nigdzie z kwestionowaniem istnienia koronawirusa. Co więcej: koronawirusy znane są nauce od wielu lat a ten konkretny, czyli sars-cov-2 jest jedynie jedną z odmian, zatem nikt normalny nie wątpi w fakt jego istnienia. Aczkolwiek, na ile mi wiadomo, nie został one jeszcze wyodrębniony, zatem pozostaje wiara na słowo, że jest to jakiś nowy, nie istniejący wcześniej, rodzaj koronawirusa.
Natomiast kwestia istnienia pandemii to raczej problem nazewnictwa. Przez wieki całe za epidemię czy pandemię uważano choroby, rozpowszechniające się bardzo szybko i niosące za sobą wysoką śmiertelność. Covid, ze swoją śmiertelnością rzędu 2%, intuicyjnego kryterium pandemii nie spełnia. Został nią ogłoszony wyłącznie wskutek zmian kryteriów WHO tego, co za pandemię instytucja ta uważa.
> Pojawiają się komentarze nawołujące w sposób bezpośredni lub pośredni do przeciwstawiania się obostrzeniom,
A czy są jakiekolwiek naukowe dowody, że obostrzenia przynoszą oczekiwane zahamowanie transmisji wirusa? Nie spotkałem.
Wręcz można użyć kryteriów zdroworozsądkowych, porównując kraje o diametralnie różnym stopniu wprowadzanych obostrzeń i obserwując brak korelacji tych obostrzeń z liczbą zachorowań i zgonów.
> szczepieniom
Po pierwsze: te "szczepienia" nie są szczepieniami w klasycznym rozumieniu tego słowa. To eksperymentalna modyfikacja genetyczna ludzkich organizmów, po raz pierwszy zastosowana na szeroką skalę.
Po drugie, wynikające z pierwszego, brak (bo nie może być znana) wiedzy o długofalowych niepożądanych skutkach tej terapii. Nie mam na mysli "foliarskich" hipotez o wszczepianiu ludziom inplantów i sterowaniu ich zachowaniami za pomocą sieci 5G ;). Jednak organizm ludzki jest układem niezwykle złożonym i nikt nie wie, jak modyfikacja RNA na poziomie komórek może choćby rzutować w przyszłości na pracę układu immunologicznego przy innych zakażeniach. A to tylko jedna z bardzo wielu niewiadomych.
Po trzecie: żaden producent nie jest w stanie określić, na ile trwała będzie nabyta drogą "szczepienia" odporność. Choć i to jest błędnym sformułowaniem, bo "szczepienie" nie zapewnia ochrony przed zachorowaniem a ma jedynie (a przynajmniej taka jest nadzieja) zapewnić lżejszy jego przebieg.
Po czwarte: żaden z producentów nie deklaruje, że "zaszczepienie" zapobiega dalszej transmisji wirusa. To jedynie życzeniowe myślenie polityków, co oznacza, że wszelkie "paszporty szczepionkowe" czy inne "udogodnienia" stają się mechanizmem selekcji społeczeństwa, bez żadnego medycznego uzasadnienia.
> jest coś na rzeczy
Ewidentnie.
Wystarczy chłodnym okiem spojrzeć, jak się wali gospodarka, jak umierają ludzie pozbawieni normalnego dostępu do lekarzy, jak władza wprowadza kolejne bezsensowne ograniczenia wolności (zarówno osobistej jak i gospodarczej).
I jak rząd(y) rozpierdziela(ją) publiczne pieniądze (już przyszłe, oczekiwane, z kredytów i dodruku - bo bieżące dawno się skończyły) na nic nie dającą "walkę z pandemią"
zobacz wątek