07.06 wybrałam się z mama do tego pożal się Boże baru. Wybór menu ok bogaty. Niestety jakość potraw to jakiś dramat. Mama wzięła ziemniaki ze stekiem plus groszek z marchewka. Stek okazał się zwykłym mielonym, twardym jak podeszwa i chyba sprzed kilku dni w dodatku zimny. Ziemniaki również zimne, suche bez zadnego sosu i stare. Od kilku tygodni można kupić młode pyszne ziemniaczki. Najwidoczniej właściciel oszczędny człowiek nie chce wyrzucać starych przekwitniętych bulew. Koperek na ziemniakach był chyba krojony tasakiem podobnie jak marchewka do surówki. Ja zamówiłam gulasz z kopytkami. Mięso i sos w miarę ok choć tak rozgotowane mięso ze samym dmuchnięciem się rozpadało najwidoczniej odgrzewane kilkanaście razy. Kopytka bylo po prostu glimzowate. Kompot tak rozwodniony ze smakował po prostu jak woda z cukrem. Toaleta płatna 1.50 ok rozumiem ze ludzie z ulicy wchodzili i trzeba było zarobić. ale niech ta toaleta będzie chociaż czysta.