Jest jeszcze coś.
Ostatnio częściej jestem w domu niż w mieszkanku.
Nota obciążeniowa za mieszkanie -koszty- zawiera/ją również koszty tzw. wspólne ( zużycie prądu, wody w częściach...
rozwiń
Jest jeszcze coś.
Ostatnio częściej jestem w domu niż w mieszkanku.
Nota obciążeniowa za mieszkanie -koszty- zawiera/ją również koszty tzw. wspólne ( zużycie prądu, wody w częściach wspólnych budynku, administrowanie, konserwacje i naprawy... utrzymanie zieleni, fundusze celowe...).
Nie są to zawrotne kwoty ale jednak stałe i poza moim, wyłącznym wpływem.
Nawet jeśli nie ma m-c w mieszkaniu to i tak dostanę swoją działkę do pokrycia.
Opłaty "wspólne", w ostatnim zestawieniu stanowiły 47% kwoty do zapłaty.
Nie brałam pod uwagę funduszu remontowego, który od kilkunastu miesięcy (!!!) jest naliczany z nadwyżką by utrzymać płynność finnansową wspólnoty (czytaj: łatać deficyt nakręcany przez zadłużonych jej członków).
Opłaty dotyczące domu to inna sprawa.
Dzięki ebokom i samodzielnym rozliczeniom, ma się większy wpływ na wysokośc opłat i w znacznym stopniu na sam okres rozliczeniowy (widełki w umowie). Płacę za własne zużycie. Ułatwia to planowanie i przewidywanie wydatków. Remonty i przeglądy (o modernizacjach i ulepszaniu nie wspomnę) również mogę planowac wg własnego grafika i możliwości finansowych.
Najważniejsze to czuć się dobrze z własnymi wyborami, pozostawanie w zgodzie z własną naturą.
zobacz wątek