Re: okręgi jednomandatowe?
to co nazywasz rewolucją,
jest czymś normalnym w społeczeństwach rozwiniętyc, dostatnich i o wysokiej kulturze życia, to powinno być osiągnięte w drodze EWOLUCJI
i tu tkwi KK...
rozwiń
to co nazywasz rewolucją,
jest czymś normalnym w społeczeństwach rozwiniętyc, dostatnich i o wysokiej kulturze życia, to powinno być osiągnięte w drodze EWOLUCJI
i tu tkwi KK błąd Twojego myślenia,
to co będzie skutkiem, próbujesz uczynić celem samym w sobie
do tego pożądany skutek żywcem przeszczepiasz ze wzorów zachodniego społeczeństwa obywatelskiego, popadając przy ty w skrajną idealizację, bo tak jak napisałeś powyżej wyglądają może tylko niektóre dzielnice klasy wyższej średniej, społeczeństwa na zachodzie też są targane wewnętrznymi problemami i mają dużo większe pęknięcia niż społeczeńswo polskie
wreszczie, to co napisałeś powyżej jest tylko jednym z modeli ewolucji, wykształconym gdzieś na zachodzie, w klasie wyzszej sredniej społecznej, w określonej religii (protestantyzm?), przy określonych temperamentach narodowych (jezeli istniej w ogole cos takiego jak temperament narodowy)
w Polsce model ten mógłby być podobny, ale inny - tego nie wiemy,
niestety przez ostatnio 100 lat zabito na elity (II wojna światowa), z ziemią zrównano naturalne podziały społeczne (PRL), przeorano świadomość socjalizmem,
20 lat temu rozpoczęliśmy drogę, na która potrzeba co najmniej 2-3 pokoleń, żeby odrodziły się naturalne elity kraju i szacunek dla nich (elity intelektualne, elity finansowe), potrzeba tych pokoleń na powstanie klas społecznych i naturalną stratyfikację społeczeństwa
i wtedy opisując jedną grupę, będziesz mógł pisać o jakiś tam miłych i pożądanych jej cechach
dam Ci następujący przykład:
- nowa inwestycja deweloperska na obrzeżach miasta, 100 mieszkań na sprzedaż, mieszkania w przystępnych cenach - kupują je osoby bardzo podobne do siebie, tj. wiek ok 30-35 lat, z dzieckiem, pieskiem, z kredytem na 30 lat, raczej wyborcy PO, przyslowiowe lemingi - zanim powstanie te inwestycja poszukują się już wspólnie żeby razem negocjować ceny z deweloperem, następnie tworzą foum osiedlowe żeby być w stałym kontakcie, następnie wspólnie walczą właśnie o własne sprawy
- ok, mamy zatem mikrospołeczńość, która spełnia opisane przez Ciebie cechy społeczeństwa obywatelskiego.
1) czy potrzebne była rewolucja żeby to stworzyć? czy raczej ewolucja?
2) czy ta cecha będzie kiedyś udziałem całego społeczeństwa?
3) ad 2) według mnie nie ma mowy, a jeżeli twierdzisz, że trzeba do tego dążyć i stawiać to za cel i wzór, to jest to nic innego jak totalitaryzm (lewacki totalitaryzm) i próba uniformizacji życia
4) nie jestem przeciwnikiem takiego modelu społecznego, ale jako konserwartysta, uważam że powinien on być wynikiem ewolucji (czymś naturalnym) a nie programowania społecznego (rewolucja), ponadto nie stawiam go jako dogmatu a jeden z modeli rozwoju, możliwych do dyskusji - osobiście źle bym się czuł w takiej grupie społecznej jak opisana powyżej w przykładzie
i jeszcze jedno KK, olej w dyskusji narodowców, mów konkretnie o kogo chodzi - nardowcy obecnie to ekstrema onrowska i mlodzierzy wszechpolskiej, oni sami nigdy nie zgromadziliby 50 czy 80 tys osob (max 1-2 tys) - cala reszta to szeroko rozumiana prawica (ale nie cala bo wiele ugrupowan odcielo sie od marszu) a przede wszytskim ludzie, ktorzy jakos chcieli zamanifestowac swoj przeciw, takze przeciwko PO i Prezydentowi, dla którego patriotyzm to kotyliony - osoby idące w marszu w 80% wcale nie utożsamiały sie z programem narodowym, raczej robiły coś przeciw dyktaturze lemingów
zobacz wątek