Widok
ja tz miala taki plan,ale nie ze wzgledu na gosci tylko chcaialm od razu jechac w bajeczna podróz poslubna!ostatecznie poszłam na kilka duzych slubów i stwierzdialm ze w tych wszytkich uroczystosciach jest jednak cos! ze chcaialbym miec swoje 5 minut,ktorego nigdy juz nie pwotorze jako panna młoda! no i zdecydowalismy sie na male przyjecie welsene, na 50 osob1 ma byc kamerlanie ale wesolao,z malym zespolem i wszytki generalnie małaym! iz aparsazmy osoby najbliżesz,które wiemy ze beda cieszyłay sie razem z nami! choć to nasz dzieen i ma byc szcescliwy dla wszytkich!!a potem krotki wypad w bieszcady- dluga podróz tez bedzie,ale za jakis czas jak urzadzim chatke1 na to przecież nigdy nie jest za późno:)orzeanalizujci9e wiec wszytkie za i przecie i podejmijcie dezyje najlepsza dla WAS- to WASZ dzien!!!
pozdarwiam
pozdarwiam
Ciezko podjac decyzje. Myslelismy o zorganizowaniu malego przyjecia weselnego na ok. 30 os. Wiem jednak, ze i tak bedzie klotnia w rodzinie. Mam dwie bliskie przyjaciolki i bardzo mi zalezy, zeby byly ze mna tego dnia. Mam z nimi o wiele lepszy kontakt niz z moimi kuzynkami i kuzynami. Zdaje sobie sprawe, ze jezeli zaprosze je, to beda pretensje, dlaczego rodziny nie zapraszam. I tak w kolko. Naprawde wszystkiego sie odechciewa i bardzo ciezko sie zdecydowac.
Poczatkowo mialo byc wesele na ok 60-70 os. Do slubu ponad rok, a tu juz klotnie. Szkoda slow......
Poczatkowo mialo byc wesele na ok 60-70 os. Do slubu ponad rok, a tu juz klotnie. Szkoda slow......
Ja tez zastanawialam sie,czy robic wesele.chcielismy zrobic maly obiad w restauracji dla najblizszej rodzinki(rodzice,rodzenstwo,dziadkowie,chrzestni)okolo20-25 osoba potem za zaoszczedzona kaske poleciec w podroz do Indii.Jednak bylam na weselu u przyjaciolki i zroumialam,ze ten dzien nigdy sie nie powtorzy i bede zalowac,ze nie mialam wesela.Moj Marcin tez nalegal na wesele.Wiec bedzie na 120!!gosci i coraz bardziej sie ciesze z przygotowan,juz nie moge sie doczekac.Mysle,ze to byla dobra decyzja
Ja jak bylam przekonana, ze chce wesele, tak teraz jet wrecz przeciwnie. A wszytsko przez to, ze rodzina chce mna/nami rzadzic. Najlepiej to za nas zrobiliby liste gosci. Bez sensu. Daltego nie jestem pewna. Jak mamy wydac kupe kasy i jeszcze sluchac niezadowlonych gosci, to serio, ale odechciewa sie.
Ja momentami żałuję , że robiliśmy wesele wszystkim się podobało , lecz jak usłyszałam od najbliższej osoby (teściu) , że miejsce mu się nie podobało (Kaszubska Strzecha), klimat i wogóle samo wesele to jest mi strasznie przykro i mojemu męzowi. Sami opłacaliśmy teśc tylko 1500 zł dał na wesele, i żadnego prezentu
Teść zawsze powtarzał , że na działkach powinniśmy robić mieć własną kucharkę i najlepiej to jeszcze mielone kotlety na wesele podać :)
Teść zawsze powtarzał , że na działkach powinniśmy robić mieć własną kucharkę i najlepiej to jeszcze mielone kotlety na wesele podać :)
No tak niektorzy to potrafia ''obrzydzic'' i zniechecic.Ja jednak brzydko mowiac mam gdzies opinie innych.Mysle,ze goscie glodni nie wyjda,beda mieli gdzie usiasc i gdzie potanczyc,powodow do narzekan byc nie powinno(chociaz ''za slodki tort'' pewnie tez sie znajdzie)To bedzie nasz dzien i bedziemy sie swietnie bawic bez wzgladu na innych.Dziewczyny robcie wesela-to tylko raz w zyciu(w wiekszosci przypadkow....:)
My braliśmy ślub 29 lipca i po uroczystości był "tylko obiad" w restauracji w Heveliuszu. Chcielismy tylko takie małe przyjęcie, bez tańców oczepin itp.ponieważ tego po prostu nie lubimy.Tacy jestesmy i rodzice po długich przekonywaniach w końcu przyznali nam rację. Wprawdzie myśleliśmy o zaproszeniu ok.20 osób, ale przy ustalaniu listy gości było tyle "marudzenia" ze strony rodziców, ciotek itp, ze wyszło 40 osób( Ponieważ to rodzicefinansowali nam całą uroczystość, musieliśmy im ustępowac w pewnych kwestiach). Ale takie "kłótnie" były tylko na początku planowania, jak juz z grubsza było ustalone jak ma to wszystko wyglądac, atmosfera sie znacznie poprawiła i dalsze planowanie to juz prawie sama przyjemnosc. Przyjecie sie bardzo udało, widac było ze goście sie czują swobodnie, a tego najbradziej sie obawialam,ze bedzie "sztywno". Obiad trwał od 18-23 i to była bardzo fajna pora na zakończenie całej imprezy.Niestety finansowo to wcale nie wyszło "bardzo tanio", byc moze za taka kasę mozna by zorganizowac niewielkie wesele, ale dla nas była ważna własnie taka "formuła" imprezy, i wiekszosc gosci sie z nami zgodziła.
ja własnie takie ''wesele '' bede robiła 30 wrzesnia Po slubie zapraszam najbliższą rodzine ok 20 osób i 9 dzieci z przyczyn finansowych Jak bedzie nie wiem ale jak juz bedzie PO wszystkim to napewno opisze na forum jestem to winna dziewczynom-forumowiczkom które udzielają mi rad jak to zorganizowac Na początku strasznie sie tego bałam ale teraz gdy na tym forum przeczytałam wiele opini i rad jaz zorganizowac wesele w 3 pokojowym mieszkaniu to juz mi lżej sie mysli
pozdrawiam
pozdrawiam
ja uwazam, ze kredyt na wesele to duza przesada.
Jesli Was nie stac to nie robcie, bedziecie bez tego tak samo szczesliwi. Mam za soba swoje wesele i tak naprawde to najszczesliwsza czulam sie w Kosciele, na wspolnych fotach, a wesele... hm, gdyby go nie bylo, to nie zabraloby mi ani odrobiny tego szczescia zwiazanego z wyjsciem za maz.
pozdrawiam
S
PS. jesli robicie wesele, to robicie je glownie dla gosci...
Jesli Was nie stac to nie robcie, bedziecie bez tego tak samo szczesliwi. Mam za soba swoje wesele i tak naprawde to najszczesliwsza czulam sie w Kosciele, na wspolnych fotach, a wesele... hm, gdyby go nie bylo, to nie zabraloby mi ani odrobiny tego szczescia zwiazanego z wyjsciem za maz.
pozdrawiam
S
PS. jesli robicie wesele, to robicie je glownie dla gosci...
U mnie najwiekszy problem jest, taki ze upieraja sie, ze mamy zapraszac rowniez dzieci. My ustalilismy, ze dzieci nie bedzie. Bylismy na kilku weselach i widzielismy jak dzieci potrafią "umilic" doroslym zabawe. Jak bylam mlodsza, tez mnie i mojego rodzenstwa nie zapraszano i nikt nie mial pretensji. A teraz gdybym miala zaprosic dzieciaki, to musialabym szukac innej sali. A bardzo zalezy nam na Pensjonacie Ostrzyckim (m.in. dlatego zmienilismy date z lipca na wrzesien). Oczywiscie mozna zorganizowac tam wesele na wieksza liczbe osob, ale wtedy wesele bedzie "podzielone" na dwie sale (tam gdzie stoly i do tanczenia). A dla nas takie rozwiazanie nie ma sensu.Tak sie cieszylam, ze juz niedlugo bede mogla wszystko "przezywac" i cieszyc sie przygotowaniami. Ale narazie to jakis koszmar.
Chcialabym miec ta decyzje juz za soba, zeby ciagle o tym nie myslec. :(
Chcialabym miec ta decyzje juz za soba, zeby ciagle o tym nie myslec. :(
Zdaje sobie sprawe, ze sa naprawde udane wesela. Mnie martwi to, ze jak juz sa problemy (a jeszcze nic nie mamy zalatwione), to pozniej tym bardziej. Poza tym przykro mi bedzie, ze np. babcia nie przyjdzie, bo nie zaprosilam moich kuzynow czy kuzynek. Juz stawiane sa warunki,a to ma byc Nasze wesele i maja byc na nim najblizsze Nam osoby. Z reszta wiem, ze bedzie "walak" o dzieciaki. A MY zdania nie zmienimy. Niestety nie da sie dogodzic wszystkim.
I jeszcze teksty typu " mam nadzieje, ze w menu bedzie cos wegetarianskiego, bo ja nie jem miesa" po prostu mnie rozwalaja.
I jak tu sie nie wsciec. I nie chodzi tu tylko o pieniadze. W duzej mierze pomaga moi rodzice, ale wiem, ze nie jest to dla nich mala suma.
I jeszcze teksty typu " mam nadzieje, ze w menu bedzie cos wegetarianskiego, bo ja nie jem miesa" po prostu mnie rozwalaja.
I jak tu sie nie wsciec. I nie chodzi tu tylko o pieniadze. W duzej mierze pomaga moi rodzice, ale wiem, ze nie jest to dla nich mala suma.
ja też miałam takie akcje
że babcia i wójek nie przyjadą, jak zaprosze moja chrzestną,
potem ich udobruchałam, przyjechali, a ciocia taki numer odwaliła, ze mój tata zabronił jej przyjechać :)
a co do dzieci?
myśly też nie zmieniliśmy zdania, po prostu przyszli z dzieciakami, nie mówiąc nam o tym :(
no mam nadzieje, że jakoś to rozwiążecie, ale czy zrobicie wesele, czy nie, to bedzie najwspanialszy dzień, i nic nie zepsuje ci chumoru....
że babcia i wójek nie przyjadą, jak zaprosze moja chrzestną,
potem ich udobruchałam, przyjechali, a ciocia taki numer odwaliła, ze mój tata zabronił jej przyjechać :)
a co do dzieci?
myśly też nie zmieniliśmy zdania, po prostu przyszli z dzieciakami, nie mówiąc nam o tym :(
no mam nadzieje, że jakoś to rozwiążecie, ale czy zrobicie wesele, czy nie, to bedzie najwspanialszy dzień, i nic nie zepsuje ci chumoru....
Troszke pozno zauwazylam twoj problem,ale moze jeszcze przeczytasz??Jeseli zawsze marzyliscie o weselu to zdecydowanie POWINNISCIE je zrobic.Naprawde nie przejmuj sie glupini gadaniami i docinkami-zawsze niestety musi sie znalezc ktos taki.Mysl o tym ze to wasz dzien i juz sie taki juz nigdy nie powtorzy!!!A czy marzenia nie sa po to zeby je realizowac????
Pozdrawiam Cie goraco i trzymam kciuki za jak najszybsze podjecie decyzji.Daj znac na czym stanelo!!!
Pozdrawiam Cie goraco i trzymam kciuki za jak najszybsze podjecie decyzji.Daj znac na czym stanelo!!!
gratuluje Beatko!!!
skoro Ci się zwróciło w 110% goście musieli być hojni i liczni.. u nas np ze str męża jest bardzo biedna rodzinka.. więc nam się na 100% nie zwróci
poza tym zawsze chcieliśmy mieć skromny i elegancki obiadek po i następnie cudowną podróż- i tak będzie!
ja osobiście uważam że miło być gościem na takiej uroczystości ale nigdy nie chciałam być główną postacią - dla mnie byłby to stres a nie radość- znam siebie- dlatego tak mówie.
Co do mieszkania to miły pomysł ale ja bym się nie odważyła w mieszk 57 m2 zrobić obiadu dla 25 osób- nie zmieściłabym ich - już nie wspomne o tym że nie mam tylu krzeseł i stołów;)
polecam jednak ładną i niedrogą restauracyjkę- a takich jeste wiele
skoro Ci się zwróciło w 110% goście musieli być hojni i liczni.. u nas np ze str męża jest bardzo biedna rodzinka.. więc nam się na 100% nie zwróci
poza tym zawsze chcieliśmy mieć skromny i elegancki obiadek po i następnie cudowną podróż- i tak będzie!
ja osobiście uważam że miło być gościem na takiej uroczystości ale nigdy nie chciałam być główną postacią - dla mnie byłby to stres a nie radość- znam siebie- dlatego tak mówie.
Co do mieszkania to miły pomysł ale ja bym się nie odważyła w mieszk 57 m2 zrobić obiadu dla 25 osób- nie zmieściłabym ich - już nie wspomne o tym że nie mam tylu krzeseł i stołów;)
polecam jednak ładną i niedrogą restauracyjkę- a takich jeste wiele
a co do dzieci to moje zdanie jest takie:ja mam dzieci i jekby ktos na taka uroczystosc zaprosiłby mnie bez dzieci to bym nie przyszła napewno ja i moje dzieci to jednosc dletego u mnie goscie przychodzą z dziecmi a to jak siezachowują maluchy to juz kwestia wychowania moja siostra przyjdzie z synem który jest poprostu niedowytrzymania na codzien ale trudno!! nie wszyscy są idealni
pozdrawiam i nie martw sie dziecmi
I bez obrazy ale jak ktos nie ma dzieci to nie pogada o dzieciach...........
pozdrawiam i nie martw sie dziecmi
I bez obrazy ale jak ktos nie ma dzieci to nie pogada o dzieciach...........
my mielismy tylko obiad weselny w restauracji - i nie zaluje ani troche - zadne z nas nie lubi wesel, nasi rodzice rowniez wiec nie bylo tu dyskusji. Zaprosilismy tylko najblizsza rodzine (rodzice, babcia, rodzenstwo rodzicow z dziecmi ale juz bez osob towarzyszacych - dwie panny i kawaler - siostre narzeczonego z rodzina i najblizszych przyjaciol). Zebralo sie tego 30 osob (mialo byc 40 ale czesc nie przyjechala). Troche dalszych przyjaciol zaprosilismy na imprezke do nas do domku po slubie. Wszystko wyszlo super, obylo sie bez kredytow na ten cel i wydawania morza ciezko zarobionych pieniedzy.
Takze co kto lubi i co komu pasuje, moje drogie
Takze co kto lubi i co komu pasuje, moje drogie