Re: kto wierzy w sny?
>Wszyscy wszystko wiedzą o innych i taki romans nie byłby niezauważony.
To oczywiste, co wcale nie oznacza, że inni odebraliby to jako coś nienaturalnego, obrzydliwego czy...
rozwiń
>Wszyscy wszystko wiedzą o innych i taki romans nie byłby niezauważony.
To oczywiste, co wcale nie oznacza, że inni odebraliby to jako coś nienaturalnego, obrzydliwego czy niemoralnego;) To zwykła rzecz. Ludzie są ciągle w ruchu, zbliżają się do siebie i oddalają, relacje robią się bliższe lub chłodniejsze, to naturalna kolej rzeczy.
>A jak pracować wspólnie po zakończeniu takiej zażyłości?
W związkach szkolnych też człowiek nie rzuca szkoły, gdy związek się kończy, zwyczajnie uczy się funkcjonować obok tej osoby, a z czasem jest to już naturalne.
>Obydwie strony musiałby mieć do tego taki sam stosunek, nie mogłyby się zaangażować emocjonalnie, a w rzeczywistości nie jest to takie proste.
Dlaczego nie mogłyby?
Czy jak idziesz na randkę, to rozważasz, jak będziecie razem mieszkać za 20 lat, gdzie poślecie dzieci na studia?
Tutaj za dużo odrzucasz, za dużo przekreślasz, za dużo myślisz... za bardzo pochłania Cię lęk przed niewiadomym.
Zwyczajnie do niego podejdź, zagadaj, poproś o numer telefonu, zaproś na kawę... A potem zobaczysz, jak się to dalej potoczy.
>W tym, jednym przypadku, wiem, że taki związek byłby skazany na porażkę,
Dlaczego tak sądzisz?
I mówiąc, że wiesz, masz na myśli którą część siebie? Bo zdaje się, że Twoja podświadomość może mieć inne zdanie:p
zobacz wątek