Widok
kto wierzy w sny?
Kto wierzy w sny? Lub może bardziej, czy one coś oznaczają?
Nie wiem jak Wy, ale najgorsze bajanie zaczyna się u mnie wtedy, gdy nie śpię zbyt mocno, mam kłopoty z przejściem w sen głęboki.
Czy jeżeli kilka razy śni się ta sama lub bardzo podobna, jednoznaczna scena z tą samą osobą i za każdym razem we śnie mówię "Nie. Nie możemy", to znaczy, że w rzeczywistości chciałabym takiej sytuacji. Czy chciałabym, ale wiem, że to zakazany owoc?
Nie wiem jak Wy, ale najgorsze bajanie zaczyna się u mnie wtedy, gdy nie śpię zbyt mocno, mam kłopoty z przejściem w sen głęboki.
Czy jeżeli kilka razy śni się ta sama lub bardzo podobna, jednoznaczna scena z tą samą osobą i za każdym razem we śnie mówię "Nie. Nie możemy", to znaczy, że w rzeczywistości chciałabym takiej sytuacji. Czy chciałabym, ale wiem, że to zakazany owoc?
nie wierzę w magiczne znaczenie snów bo wiem jak to wszystko z naukowego punktu widzenia wygląda ;)
generalnie sny to nic innego jak bodźce wewnętrzne czyli burza naszych myśli, problemów, pragnień, wspomnień, doświadczeń. podczas snu kora przedczołowa, która za dnia ma za zadanie dbanie o naszą logikę, przewidywanie zachowań, konsekwencji, zdarzeń itp wyłącza się a "pałeczkę" przejmuje hipokamp, który jest siedliskiem pamięci. stąd wszystkie bodźce i sygnały rozprzestrzeniają się po mózgu i inne części mózgu w odpowiedzi tworzą fabułę snu na podstawie ogółu impulsów wychodzących z hipokampu tak, by tworzyło to w miarę spójną całość :)
dlatego jeżeli śni ci się ciągle jednoznaczna sytuacja z pewnym mężczyzną to znaczy, że po prostu jest to czymś, czego głęboko pragniesz ale wiesz, że nie możesz tego zrobić w rzeczywistości :)
generalnie sny to nic innego jak bodźce wewnętrzne czyli burza naszych myśli, problemów, pragnień, wspomnień, doświadczeń. podczas snu kora przedczołowa, która za dnia ma za zadanie dbanie o naszą logikę, przewidywanie zachowań, konsekwencji, zdarzeń itp wyłącza się a "pałeczkę" przejmuje hipokamp, który jest siedliskiem pamięci. stąd wszystkie bodźce i sygnały rozprzestrzeniają się po mózgu i inne części mózgu w odpowiedzi tworzą fabułę snu na podstawie ogółu impulsów wychodzących z hipokampu tak, by tworzyło to w miarę spójną całość :)
dlatego jeżeli śni ci się ciągle jednoznaczna sytuacja z pewnym mężczyzną to znaczy, że po prostu jest to czymś, czego głęboko pragniesz ale wiesz, że nie możesz tego zrobić w rzeczywistości :)
Jest też teoria, że sny są odreagowaniem mózgu.
Dla uruchomienia nieużywanych za dnia synaps.Pisałem kiedyś o tym na Forum.
Moja była zna ją znakomicie, bo ilekroć zaczyna mi jakiś swój sen opowiadać, natychmiast przestaje.
Wie doskonale, że jedynym moim komentarzem będzie "Ależ Ty masz śmietnik we łbie":D
Dla uruchomienia nieużywanych za dnia synaps.Pisałem kiedyś o tym na Forum.
Moja była zna ją znakomicie, bo ilekroć zaczyna mi jakiś swój sen opowiadać, natychmiast przestaje.
Wie doskonale, że jedynym moim komentarzem będzie "Ależ Ty masz śmietnik we łbie":D
Musisz podczas snu spróbować uzmysłowić sobie że to co się dzieje to tylko sen. Jak już "panujesz nad tym" i wiesz że to sen i tylko sen to "puszczasz hamulce" i sama decydujesz co robisz, bo zdajesz sobie sprawę że możesz wszystko, a co najgorsze się może stać to to że się najwyżej obudzisz.
Problem jest taki że wtedy ten sen przestaje się tobie śnić - tak jakby "mózgu?" już nie bawiło aplikowanie twojej podświadomości tej historii.
Problem jest taki że wtedy ten sen przestaje się tobie śnić - tak jakby "mózgu?" już nie bawiło aplikowanie twojej podświadomości tej historii.
Skąd właściwie wiesz, jak to wygląda z naukowego punktu widzenia?
Ludzie lubią mieć na wszystko wyjaśnienie, na sny też znaleziono, ale nie grzeb w tej teorii, bo jak zaczniesz skrobać, to zobaczysz, że to pic na wodę;) To jest tylko teoria. Jest ich właściwie wiele. Niektórzy twierdzą, że to porządkowanie dysku, inni, że to mechanizm obronny, że to uwolnienie podświadomości - no jest kilka takich naukowych teorii. Z tym, że to teorie papierowe, bo nie da się tego uwodnić i pytanie, po co śnimy, nadal pozostaje otwarte.
Sam miewam sny, które cyklicznie się pojawiają i w swym głównym motywie powtarzają; pociągi, ucieczka, latanie, apokalipsa, rozmawianie ze zmarłymi. Są jednak takie totalnie wykręcone, albo mistyczne.
Wyciągam z nich to, co się da wyciągnąć dla obecnego życia. Nad resztą się nie zastanawiam.
Autorka ma zapewne pewne fantazje, takie Freudowskie, że tak powiem:p Polecam masturbację przed snem i powinno przejść:D
Ludzie lubią mieć na wszystko wyjaśnienie, na sny też znaleziono, ale nie grzeb w tej teorii, bo jak zaczniesz skrobać, to zobaczysz, że to pic na wodę;) To jest tylko teoria. Jest ich właściwie wiele. Niektórzy twierdzą, że to porządkowanie dysku, inni, że to mechanizm obronny, że to uwolnienie podświadomości - no jest kilka takich naukowych teorii. Z tym, że to teorie papierowe, bo nie da się tego uwodnić i pytanie, po co śnimy, nadal pozostaje otwarte.
Sam miewam sny, które cyklicznie się pojawiają i w swym głównym motywie powtarzają; pociągi, ucieczka, latanie, apokalipsa, rozmawianie ze zmarłymi. Są jednak takie totalnie wykręcone, albo mistyczne.
Wyciągam z nich to, co się da wyciągnąć dla obecnego życia. Nad resztą się nie zastanawiam.
Autorka ma zapewne pewne fantazje, takie Freudowskie, że tak powiem:p Polecam masturbację przed snem i powinno przejść:D
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Polecam masturbację przed snem i powinno przejść" - jeszcze gorzej, dajesz pożywkę dla wyobraźni. Freud jak nic by mi pomógł. A może nie ingerować? Może samo się w końcu rozwiąże?
A pociągi, ucieczki, niemożliwość ucieczki - to też jeden z powtarzających się moich snów.
Czasem śnią mi się miejsca, w których nigdy nie byłam, a jak je później zwiedzam, to wiele elementów pasuje.
A pociągi, ucieczki, niemożliwość ucieczki - to też jeden z powtarzających się moich snów.
Czasem śnią mi się miejsca, w których nigdy nie byłam, a jak je później zwiedzam, to wiele elementów pasuje.
>jeszcze gorzej, dajesz pożywkę dla wyobraźni.
Niekoniecznie, bo może sen jest inicjowany przez zwykłą biologiczną chcice, a zaspokojenie chcicy da ulgę podświadomości.
>A pociągi, ucieczki, niemożliwość ucieczki - to też jeden z powtarzających się moich snów.
W moim przypadku doszukiwałbym się symboliki konieczności dokonania wyboru. Miałem kilkukrotnie taki sen, że uciekałem i nagle trafiałem pomiędzy torowiska, pomiędzy dwa pędzące w przeciwną stronę pociągu. Czułem świst powietrza na twarzy. Czasami pojawiałem się w jednym z nich, choć nie wiedziałem dokąd jadę.
To rozszyfrować łatwo, ale sny o lataniu... i na pewno nie jest to lęk gatunkowy dotyczący spadania z drzewa:d
Niekoniecznie, bo może sen jest inicjowany przez zwykłą biologiczną chcice, a zaspokojenie chcicy da ulgę podświadomości.
>A pociągi, ucieczki, niemożliwość ucieczki - to też jeden z powtarzających się moich snów.
W moim przypadku doszukiwałbym się symboliki konieczności dokonania wyboru. Miałem kilkukrotnie taki sen, że uciekałem i nagle trafiałem pomiędzy torowiska, pomiędzy dwa pędzące w przeciwną stronę pociągu. Czułem świst powietrza na twarzy. Czasami pojawiałem się w jednym z nich, choć nie wiedziałem dokąd jadę.
To rozszyfrować łatwo, ale sny o lataniu... i na pewno nie jest to lęk gatunkowy dotyczący spadania z drzewa:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
a jak nie mam jak to nazywasz chcicy?
Najśmieszniejsze jest to, że facet jest w moim typie, fajnie mruczy (czasem mruczy), ale jak się czasem stykamy, jak to w biurze bywa (np. pokazując sobie coś na monitorze komputera), to nic ... żadnych dreszczy, gęsich skórek itp., a zazwyczaj tak reaguję gdy jest chemia.
Najśmieszniejsze jest to, że facet jest w moim typie, fajnie mruczy (czasem mruczy), ale jak się czasem stykamy, jak to w biurze bywa (np. pokazując sobie coś na monitorze komputera), to nic ... żadnych dreszczy, gęsich skórek itp., a zazwyczaj tak reaguję gdy jest chemia.
To podaj nazwę firmy, bo nim się wypowiem, wolę wiedzieć czy nie chodzi o mnie:D
Nie musi być chemii, aby była chcica.
>a jak nie mam jak to nazywasz chcicy?
Jakbyś nie miała, to nie śniłabyś takich rzeczy:p
Nie musi być chemii, aby była chcica.
>a jak nie mam jak to nazywasz chcicy?
Jakbyś nie miała, to nie śniłabyś takich rzeczy:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Spędzamy tyle czasu ucząc się i pracując, że to naturalne łączyć się w pary z osobami, które mamy na wyciągnięcie ręki. Wręcz nienaturalne zdaje się szukanie kogoś daleko, kogoś obcego, by w razie czego łatwo zerwać kontakt. To jakby z góry zakładać porażkę i wszystko co złe.
Mi tam nigdy nie przeszkadzało romansować w pracy czy szkole. Właściwie moja obecna praca to jedyna, w której moje stosunki służbowe ze współpracownikami nie wykraczają poza firmę. I jest to dla mnie strasznie sztuczne.
Mi tam nigdy nie przeszkadzało romansować w pracy czy szkole. Właściwie moja obecna praca to jedyna, w której moje stosunki służbowe ze współpracownikami nie wykraczają poza firmę. I jest to dla mnie strasznie sztuczne.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Zgadzam się z Tobą, że w szkole, czy w pracy łatwo nawiązać kontakt i zbliżyć się do kogoś, choćby przez fakt, że dużo czasu się spędza w jednym środowisku. I tak jak w szkole mi to nie przeszkadzało, było czymś naturalnym, to w pracy jest już gorzej. Moja firma jest dość specyficzna, można rzec skostniała. Wszyscy wszystko wiedzą o innych i taki romans nie byłby niezauważony. Jeszcze, żeby to był ktoś spoza działu/sekcji w której pracuję. W tym, jednym przypadku, wiem, że taki związek byłby skazany na porażkę, dlatego nic poza fizycznym kontaktem nie wchodziłoby w grę. A jak pracować wspólnie po zakończeniu takiej zażyłości? Obydwie strony musiałby mieć do tego taki sam stosunek, nie mogłyby się zaangażować emocjonalnie, a w rzeczywistości nie jest to takie proste.
>Wszyscy wszystko wiedzą o innych i taki romans nie byłby niezauważony.
To oczywiste, co wcale nie oznacza, że inni odebraliby to jako coś nienaturalnego, obrzydliwego czy niemoralnego;) To zwykła rzecz. Ludzie są ciągle w ruchu, zbliżają się do siebie i oddalają, relacje robią się bliższe lub chłodniejsze, to naturalna kolej rzeczy.
>A jak pracować wspólnie po zakończeniu takiej zażyłości?
W związkach szkolnych też człowiek nie rzuca szkoły, gdy związek się kończy, zwyczajnie uczy się funkcjonować obok tej osoby, a z czasem jest to już naturalne.
>Obydwie strony musiałby mieć do tego taki sam stosunek, nie mogłyby się zaangażować emocjonalnie, a w rzeczywistości nie jest to takie proste.
Dlaczego nie mogłyby?
Czy jak idziesz na randkę, to rozważasz, jak będziecie razem mieszkać za 20 lat, gdzie poślecie dzieci na studia?
Tutaj za dużo odrzucasz, za dużo przekreślasz, za dużo myślisz... za bardzo pochłania Cię lęk przed niewiadomym.
Zwyczajnie do niego podejdź, zagadaj, poproś o numer telefonu, zaproś na kawę... A potem zobaczysz, jak się to dalej potoczy.
>W tym, jednym przypadku, wiem, że taki związek byłby skazany na porażkę,
Dlaczego tak sądzisz?
I mówiąc, że wiesz, masz na myśli którą część siebie? Bo zdaje się, że Twoja podświadomość może mieć inne zdanie:p
To oczywiste, co wcale nie oznacza, że inni odebraliby to jako coś nienaturalnego, obrzydliwego czy niemoralnego;) To zwykła rzecz. Ludzie są ciągle w ruchu, zbliżają się do siebie i oddalają, relacje robią się bliższe lub chłodniejsze, to naturalna kolej rzeczy.
>A jak pracować wspólnie po zakończeniu takiej zażyłości?
W związkach szkolnych też człowiek nie rzuca szkoły, gdy związek się kończy, zwyczajnie uczy się funkcjonować obok tej osoby, a z czasem jest to już naturalne.
>Obydwie strony musiałby mieć do tego taki sam stosunek, nie mogłyby się zaangażować emocjonalnie, a w rzeczywistości nie jest to takie proste.
Dlaczego nie mogłyby?
Czy jak idziesz na randkę, to rozważasz, jak będziecie razem mieszkać za 20 lat, gdzie poślecie dzieci na studia?
Tutaj za dużo odrzucasz, za dużo przekreślasz, za dużo myślisz... za bardzo pochłania Cię lęk przed niewiadomym.
Zwyczajnie do niego podejdź, zagadaj, poproś o numer telefonu, zaproś na kawę... A potem zobaczysz, jak się to dalej potoczy.
>W tym, jednym przypadku, wiem, że taki związek byłby skazany na porażkę,
Dlaczego tak sądzisz?
I mówiąc, że wiesz, masz na myśli którą część siebie? Bo zdaje się, że Twoja podświadomość może mieć inne zdanie:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
My się dobrze znamy, lubimy. Mamy swoje numery telefonów, pijemy razem kawę, celebrujemy wspólne posiłki - w pracy, na przerwach. Dlatego mogę powiedzieć, że z tego związku nic by nie wyszło. Generalnie bardzo entuzjastycznie i optymistycznie podchodzę do nowych znajomości Tu z pewnością hamuje mnie praca i klimaty w niej panujące (jedna pani drugiej pani), a dwa że pomimo sympatii i tego, że wizualnie kolega mi odpowiada, to nie mogę się w to pakować, bo jestem jego szefową.
Nie odważyłbym się na takie stwierdzenie, że na pewno nic by nie wyszło. To trzeba sprawdzić. Z takim myśleniem żadne związki nie mają szans. I popatrz na myślenie odwrotne, poznajesz kogoś, jest przyjaźń lub chemia, próbujecie ze sobą być, i gdy zaczynacie, okazuje się, że w relacjach związkowych jesteście całkiem inni i nie umiecie się dogadać. Kto wie, co by się zdarzyło, jeśli poszlibyście do łóżka? Może właśnie pojawiłaby się chemia i wszystko byłoby na swoim miejscu, a obecnie nie jest, bo oboje się hamujecie przez stanowiska, które piastujecie?
Fantazja szef-podwładny, klasyk;) Aż grzech tego nie skonsumować. Zamień kawę na drinka, udajcie, że wypiliście o jednego za dużo i ups;)
Cóż, każdemu zdarza się popełnić błąd pod wpływem alkoholu;) A jak się spodoba, to po prostu popełnicie go kolejny raz:p
Fantazja szef-podwładny, klasyk;) Aż grzech tego nie skonsumować. Zamień kawę na drinka, udajcie, że wypiliście o jednego za dużo i ups;)
Cóż, każdemu zdarza się popełnić błąd pod wpływem alkoholu;) A jak się spodoba, to po prostu popełnicie go kolejny raz:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Raczej zostanę na razie przy swoich snach :) może będzie okazja podczas delegacji czy szkolenia. To tez klasyk. A może lepiej zostawić to tak jak jest. Większość moich związków zaczynała się od iskry, pierwszego spojrzenia czy wrażenia. Jeden tylko miał źródło w przyjaźni i skończył się dla mnie bardzo boleśnie. Nie było mi aż tak żal związku, jak przyjaźni.
Sprawdza się. Tylko trzeba sprawdzić, zasmakować drugiej osoby, zamiast rzucać się niczym w przepaść, od pierwszego dnia myśląc, że to na zawsze, że dom, że dzieci, że wnuki i nie może być inaczej.
Jak widzisz, że relacje są niesatysfakcjonujące to siadasz naprzeciw osoby, z którą jesteś i mówisz co myślisz i co czujesz. Ja tak zawszę robię i zawsze się to sprawdza:) Choć zwykle jest to moja ostatnia rozmowa z tą osobą:D Ale przynajmniej nie mogę powiedzieć, że straciłem lata czy miesiące na coś beznadziejnego;)
>no ale...się spróbowało :D
Raczej kupiło się winnicę, by spróbować jakie wino się tam produkuje:p
Jak widzisz, że relacje są niesatysfakcjonujące to siadasz naprzeciw osoby, z którą jesteś i mówisz co myślisz i co czujesz. Ja tak zawszę robię i zawsze się to sprawdza:) Choć zwykle jest to moja ostatnia rozmowa z tą osobą:D Ale przynajmniej nie mogę powiedzieć, że straciłem lata czy miesiące na coś beznadziejnego;)
>no ale...się spróbowało :D
Raczej kupiło się winnicę, by spróbować jakie wino się tam produkuje:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
wiem, że nic nie wiem ;)
sporo czytałam o snach i właśnie ta teoria, stricte biologiczna wydaje mi się najbardziej sensowna i racjonalna.
oczywiście, że ludzie lubią mieć wszystko wyjaśnione, to naturalne. nikt nie lubi niewiedzy...i myślę, że to po części nasz instynkt zdobywania nowych informacji, poszerzania bazy danych w mózgu to powoduje ;)
mi się często śnią rzeczy, których się boję albo których gdzieś podświadomie pragnę...i czasem są to naprawdę dziwne sny, często z ludźmi, o których nawet nie myślę w życiu "za dnia" ;)
sporo czytałam o snach i właśnie ta teoria, stricte biologiczna wydaje mi się najbardziej sensowna i racjonalna.
oczywiście, że ludzie lubią mieć wszystko wyjaśnione, to naturalne. nikt nie lubi niewiedzy...i myślę, że to po części nasz instynkt zdobywania nowych informacji, poszerzania bazy danych w mózgu to powoduje ;)
mi się często śnią rzeczy, których się boję albo których gdzieś podświadomie pragnę...i czasem są to naprawdę dziwne sny, często z ludźmi, o których nawet nie myślę w życiu "za dnia" ;)
Ciacho, jak się tym interesujesz, to mam dla Ciebie ciekawy pomysł. Zacznij spisywać swoje sny a pewnego razu coś może rozwalić Twój system myślowy. Dam Ci przykład, Tobie, a właściwie pisance i wdrowi.
Otóż znajomy tak właśnie robił, zapisywał sny, codziennie tuż po przebudzeniu. A przed snem ładował się mantrą, lecz nie o tym, by śnić świadomie, lecz by zapamiętać sen. Pewnego razu miał deja vu, wydawało mu się, że wyśnił tą scenę, przejrzał notatki i bęc - sen tam był.
Oczywiście mógł być to zbieg okoliczności. Coś go fascynowało, a potem ciąg zdarzeń pchnął go do sytuacji, w której sen się ziścił - taka samosprawdzająca się przepowiednia. A może i nie:p
Choć oczywiście są też sny, które są powiązane z tym, o nas spotyka za dni. Pytanie, czy wszystkie takie są (w jakimś stopniu) czy miewamy też sny prorocze?
Zauważcie bowiem, że Biblia spisana jest objawieniami ze snów, więc cała nasza kultura zbudowana jest na wierzę w sny zsyłane przez Boga.
Otóż znajomy tak właśnie robił, zapisywał sny, codziennie tuż po przebudzeniu. A przed snem ładował się mantrą, lecz nie o tym, by śnić świadomie, lecz by zapamiętać sen. Pewnego razu miał deja vu, wydawało mu się, że wyśnił tą scenę, przejrzał notatki i bęc - sen tam był.
Oczywiście mógł być to zbieg okoliczności. Coś go fascynowało, a potem ciąg zdarzeń pchnął go do sytuacji, w której sen się ziścił - taka samosprawdzająca się przepowiednia. A może i nie:p
Choć oczywiście są też sny, które są powiązane z tym, o nas spotyka za dni. Pytanie, czy wszystkie takie są (w jakimś stopniu) czy miewamy też sny prorocze?
Zauważcie bowiem, że Biblia spisana jest objawieniami ze snów, więc cała nasza kultura zbudowana jest na wierzę w sny zsyłane przez Boga.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
To gratuluję.
Mi niedawno przyśniło się, że robiłem sobie śniadanie do pracy i oglądałem program informacyjny, gdzie mówili, że zmarł papież Franciszek.
Jak wstałem, to zdawało mi się, że to nie był sen, tylko serwis informacyjny z poprzedniego dnia i strasznie się zdziwiłem, że nic nie mówią o okolicznościach, pogrzebie czy konklawe:d
A raz śniłem, że mój pies domaga się wyjścia na dwór, wstałem i gdy już miałem założone spodnie przypomniałem sobie, że nie mam już psa od kilku lat:d
Deja vu mogłoby mnie oszukać dużo łatwiej!
Zresztą wiadomo, że to kosmici mieszają nam w głowach:p
Mi niedawno przyśniło się, że robiłem sobie śniadanie do pracy i oglądałem program informacyjny, gdzie mówili, że zmarł papież Franciszek.
Jak wstałem, to zdawało mi się, że to nie był sen, tylko serwis informacyjny z poprzedniego dnia i strasznie się zdziwiłem, że nic nie mówią o okolicznościach, pogrzebie czy konklawe:d
A raz śniłem, że mój pies domaga się wyjścia na dwór, wstałem i gdy już miałem założone spodnie przypomniałem sobie, że nie mam już psa od kilku lat:d
Deja vu mogłoby mnie oszukać dużo łatwiej!
Zresztą wiadomo, że to kosmici mieszają nam w głowach:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
zapisywanie snów nie jest miarodajne jeżeli chodzi o deja vu. często snów po prostu nie pamiętamy ale są one gdzieś głęboko w naszej podświadomości, ukryte skrzętnie między zwojami mózgu ;) ...i wtedy przecież także możemy doświadczać deja vu nawet nie zdając sobie sprawy, że to był nasz sen :)
INSTAGRAM: unbake_my_heart_
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
a ja ci mówię, że nie pamiętasz ;)
w czasie snu mamy kilka faz rem, w których się właśnie tworzą marzenia senne. zapamiętujesz zwykle ten sen, po którym lub w trakcie którego się wybudzasz. w nocy możesz mieć 7 różnych snów a jednak po nocy pamiętasz jeden, góra dwa ;)
w czasie snu mamy kilka faz rem, w których się właśnie tworzą marzenia senne. zapamiętujesz zwykle ten sen, po którym lub w trakcie którego się wybudzasz. w nocy możesz mieć 7 różnych snów a jednak po nocy pamiętasz jeden, góra dwa ;)
INSTAGRAM: unbake_my_heart_
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Grzybków nie polecam.
Mógłbym polecić coś innego, ale jest to zakazane w regulaminie Forum.
Coś, co działa raz na zawsze. Już nigdy więcej się po żadne gie.. tego typu nie sięgnie :D
Polecam natomiast "Potęgę podświadomości".
Książka nieco nawiedzona, ale dobra.
Tłumaczy od groma mechanizmów naszego mózgu.
Mógłbym polecić coś innego, ale jest to zakazane w regulaminie Forum.
Coś, co działa raz na zawsze. Już nigdy więcej się po żadne gie.. tego typu nie sięgnie :D
Polecam natomiast "Potęgę podświadomości".
Książka nieco nawiedzona, ale dobra.
Tłumaczy od groma mechanizmów naszego mózgu.