Re: ludzie sukcesu i zwyczajni
"To tak w kontekście koniecznej wiedzy z zakresu językowej (greka, łacina, hebrajski), teologicznej, filozoficznej, o których pisałem gdy wyjaśniałem, że rozumienie Ewangelii wymaga czegoś więcej...
rozwiń
"To tak w kontekście koniecznej wiedzy z zakresu językowej (greka, łacina, hebrajski), teologicznej, filozoficznej, o których pisałem gdy wyjaśniałem, że rozumienie Ewangelii wymaga czegoś więcej niż "pobieżna" znajomość fizyki kwantowej i przeczytania paru książek ateisty Stephen'a Hawking'a."
No nie chcę, ale muszę się wtrącić ;-)
Drogi Halewiczu, Twoja ignorancja praw natury, dzięki których wykorzystaniu masz co na siebie włożyć, czym się przemieszczać i kontaktować oraz dzięki którym masz co do przysłowiowego "gara" włożyć, jest niepojęta. Życzę Ci, aby Twój lekarz modlił się za Ciebie, zamiast stawiać diagnozę przepisywać Ci leki; życzę Ci, aby ekipa strażacka odprawiła mszę za Ciebie na miejscu, zamiast udzielić Ci pomocy, kiedy będziesz tego potrzebował; życzę Ci, by ratownik rzucił Ci różaniec, zamiast koła ratunkowego, kiedy będziesz się topił...
Oczywiście nie życzę Ci niczego złego Halewiczu, jesteś inteligentny, na pewno zrozumiałeś przesłanie ;-)
Szkoda mi Ciebie i Tobie podobnych, bo jesteś fajnym człowiekiem, tylko trochę zagubionym w całym tym gąszczu religijnych bredni. Ignorujesz to, co jest realne, namacalne, testowalne i powtarzalne i daje się okiełznać; w zamian przyjmujesz chwilowe pocieszenie, racjonalna pustkę i halucynacje. Ty już się nie zmienisz, ja wiem, ale fakt że uczysz tych wszystkich nieprawdziwych rzeczy innych, budzi we mnie troskę o nich. Życzę Ci samych porażek w przekazywaniu swojej wiary innym, wierz mi, będzie ich co raz więcej, bo świat zaczyna się budzić z tego religijnego marazmu... co prawda powoli - szpony Kościoła są ciągle silne, ale widać już pierwsze oznaki "wiosny"... ;-)
zobacz wątek