Odpowiadasz na:

Re: mamy listopadowo-grudniowe 2014 cz10

Jak to jest z porodówką w Wojewódzkim? Da się tam normalnie urodzić? ;)

Wszyscy zawsze (łącznie z moim ginem) odradzali ten szpital. W sumie po piątkowym wydarzeniu tam, też już nie... rozwiń

Jak to jest z porodówką w Wojewódzkim? Da się tam normalnie urodzić? ;)

Wszyscy zawsze (łącznie z moim ginem) odradzali ten szpital. W sumie po piątkowym wydarzeniu tam, też już nie mam złudzeń, chociaż byłam tylko na IP, może różni się coś od samego Oddziału?

Otóż w piątek byłam na wizycie u mojego gina, stwierdził że skoro to już 37 tydzień to czas na pierwsze KTG (zwłaszcza że boli mnie brzuch jak na miesiączkę i kręgosłup - kilka razy dziennie). KTG nie wykazało nic, wręcz jakby dziecko nie istniało!!? - jak się okazało później po prostu Spało w najlepsze :) No i kazał mi powtórzyć KTG - najlepiej od razu, wypisał skierowanie i zalecił jechać do szpitala (w związku z remontem na Zaspie- żebym nie czekała oraz wielkimi kolejkami na Klinicznej doradził jechać do wojewódzkiego- będzie najszybciej).
No to pojechałam, babka w recepcji z krzykiem do mnie że takie skierowanie od mojego gina to sobie mogę wsadzić w ... !!! (nie wiem czemu- nie wytłumaczyła) no ale w końcu mnie przyjęli o dziwo czekałam tylko 20 minut, zrobili mi KTG i kazali czekać na konsultację z lekarzem na korytarzu. No i sobie poczekałam... 2,5 godziny!!!!! a dlaczego? bo Pani Ginekolog (ubrana w szerokie dresy i adidasy!!!) piła kawkę i z jakimiś 2 innymi lekarzami i tylko co chwilę było słychać śmiechy zza drzwi gabinetu (zamknęli się na klucz). A kolejka pacjentów rosła.... W końcu przyjęła mnie, powiedziała że z KTG wszystko ok, ale że zrobi mi jeszcze badania. Wsadziła mi wziernik tak boleśnie że zaczęłam się drzeć, że chyba trochę za mocno, a ona: Oj co pani taka wrażliwa.. potem wpychała mi łapy (masakraaaa!!!) z taką siłą że nigdy takiego bólu nie czułam. A najgorsze jak kazała mi się położyć do USG (robiła go chyba z 30 minut, bo ciągle coś jej nie wychodziło). W końcu zaczęło mi się robić słabo... bo leżałam prosto, wiec się pytam czy mogę na lewy bok się obrócić bo mi słabo a ona z łaską: noooo dobrze, ale nie będzie mi łatwo robić badania. I pozwoliła tylko delikatnie się obrócić, no a ja odleciałam..... zemdlałam, widziałam tylko gwiazdki i po chwili leciało ze mnie, zimny pot + taka bezradność i mówię jej to resztkami sił a ona: Proszę się nie ruszać bo nigdy nie skończę, a ja jej na to: Ale ja mdleje! a ona: PROSZĘ SIĘ NIE RUSZAĆ! na dodatek przyszedł jeszcze inny lekarz i krzyczał żeby się pośpieszyła bo on ma Ważniejszą pacjentkę!!!!!!! i stał nad nami i ją poganiał !!! bez kitu, gdybym nie była taka słaba (naprawdę ledwo żyłam) to bym ich chyba pozabijała tam...
W końcu stwierdziła że wszystko ok i mam iść do domu i odpoczywać i brać nospę jak będzie coś bolało....

I boję się że jak Zaspa w remoncie i są cyrki i Kliniczna zapchana, to przyjdzie mi rodzić w wojewódzkim.... a z takim doświadczeniem to nie wiem, czy tam w ogóle pojadę... :/

zobacz wątek
10 lat temu
zuzka1985

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry