Kocio, ja tak nie zakładam, choć tak wynika z tego wątku.
Może dlatego, że głównie kobiety się w nim wypowiadają;)
>faceci mają wylane na staranie się, może to jest tak że facet...
rozwiń
Kocio, ja tak nie zakładam, choć tak wynika z tego wątku.
Może dlatego, że głównie kobiety się w nim wypowiadają;)
>faceci mają wylane na staranie się, może to jest tak że facet staje w progu i mówi oto jestem i takim mnie kochaj i wielb - za sam fakt istnienia.
I to dobre podstawy do miłości, ona powinna mieć tak samo i powinni się wzajemnie kochać i wielbić - i mamy pełny sukces!
My tu się rozbijamy o definicję miłości. Dla mnie ten podział wygląda tak: http://forum.trojmiasto.pl/Trzy-rodzaje-milosci-t502707,1,2.html
>i że jest warta zachodu
Nie powinno się tego w żaden sposób udowadniać, bo nie żyjemy już w czasach, że się kogoś zdobywało, teraz to decyzja dwojga ludzi, że jest im ze sobą dobrze, kochają się i chcą spędzać razem czas. Niczego nie trzeba udowadniać, to działa albo nie, i każda minuta wspólnie spędzonego czasu potwierdza, że to działa lub nie.
Jeśli nie, to trzeba przekonywać słodkimi słówkami i mniejszymi lub większymi akcjami. I zwykle im mniej działa, tym słowa i gesty muszą być większe, by druga strona to kupiła. Tyle, że to także oszukiwanie samego siebie. To chęć posiadania, nie miłość.
>i nie chodzi o to by codziennie były fajerwerki i z każdym razem coraz większe, tylko żeby wogóle były (!)
Dla mnie, gdy jestem w związku, to są w każdej chwili; gdy na nią patrze, gdy się do siebie uśmiechamy, gdy rozmawiamy, gdy się budzę i wiem, że ona istnieje, nawet jeśli nie ma jej akurat przy mnie. To są fajerwerki, wewnątrz mnie. Jeśli potrzeba ich z zewnątrz, to jest tylko odkładanie na przyszłość momentu rozstania.
zobacz wątek