Widok
Odwiedź przynajmniej raz w tygodniu onkologie i spróbój zagadać do kogoś z rurką. A tak na poważnie to rzucałem palenie w wieku 35 lat i też mi było ciężko, ale moje odejście od nałogu ogłosiłem wszem i wobec po to, żeby nie mieć odwrotu bo staram się dotrzymywać słowa, i jako twardy facet nie mogłem stracić szacunku do samego siebie. I teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że była to jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu. Życzę Ci wytrwałości bo naprawdę warto i pozdrawiam wszystkich niepalących a palącym proponuję chwilkę refleksji, ponieważ ja do dzisiaj nie mogę zrozumieć co ja chyba nie najgłupszy widziałem w tym cholernym nałogu. Na początku papierosy mi nie smakowały, ale jako najmłodszy z grona zostałem kierownikiem klubu młodzieżowego przy MDK i czasie tych burzliwych dyskusji najpierw nad statutem a póżniej formami działalności i oganizowaniem wieczorków tanecznych ( takich dzisiejszych dyskotek ) chciałem koniecznie być dorosłym, więc paliłem. Zaczynałem od 5-6 ściu papierosów na wieczór, by po roku dojść do półtorej paczki ohydnego gatunku bo w zasadzie tylko takie były. Powiem Wam jeszcze, w pierwszym okresie abstynencji najbardziej dokuczało mi to, że w towarzystwie nie wiedziałem co zbrobić z rękoma. Na szczęście mam to już daleko za sobą.
Nie palę już od 5 lat i mogę Ci powiedzieć, że najgorsze były pierwsze dwa dni. Zapowiedziałem, że rzucam palenie, więc wszyscy mnie wtedy unikali jak ognia, bo jakbym kogoś złapał, to... :)))
Tak mnie wtedy nerwy brały.
A potem jeszcze tak naprawdę ciężkie były następne 2 tygodnie. Paliłem pod koniec już tylko pół paczki dziennie i to super lightów, więc może było mi łatwiej, ale tak naprawdę każdy ma inaczej.
Pozdrawiam i podziwiam
Bolek
Tak mnie wtedy nerwy brały.
A potem jeszcze tak naprawdę ciężkie były następne 2 tygodnie. Paliłem pod koniec już tylko pół paczki dziennie i to super lightów, więc może było mi łatwiej, ale tak naprawdę każdy ma inaczej.
Pozdrawiam i podziwiam
Bolek
Pozdrawiam
Bolek
Bolek
Witam....
Chciałam tylko powiedzieć,że podziwiam Wszystkich tych którzy byli w stanie rzucić palenie.U mnie też zaczęło się całkiem niewinnie i nawet nie wiem kiedy uzależniłam się od tego.Cały czas jednak miałam nad tym kontrolę ( tak mi się bynajmniej wydawało ),ale niestety się myliłam.Potem wiele razy próbowałam skończyć z paleniem,ale nie udawało się.Na samą myśl o braku papierosów w torebce to delirki dostaję.
Ja też chciałabym rzucić,ale nie potrafię :((
Chciałam tylko powiedzieć,że podziwiam Wszystkich tych którzy byli w stanie rzucić palenie.U mnie też zaczęło się całkiem niewinnie i nawet nie wiem kiedy uzależniłam się od tego.Cały czas jednak miałam nad tym kontrolę ( tak mi się bynajmniej wydawało ),ale niestety się myliłam.Potem wiele razy próbowałam skończyć z paleniem,ale nie udawało się.Na samą myśl o braku papierosów w torebce to delirki dostaję.
Ja też chciałabym rzucić,ale nie potrafię :((
Kolege (konkretnego palacza) wyleczyli podlaczajac go do jakiejs maszyny. To ze nie palisz kilka dni nie znyczy, ze rzucilas i to lepiej zebys na wszepie wiedziala.
Co do tej maszyny, to nie znam szczegulow, ale polowe papierosa kazali mu wypalic, a druga polowe wrzucili do "sprzetu" od tego czasu nie mial tzw. "glodu", ale tez nigdy nie prubowal( bo ponoc po tym "odszczurzaniu" nie smakuja).Minelo kilka lat, a on nie pali, ale przyznal, ze dopiero po dwoch latach byl pewien, ze fajki od nikogo nie wezmie i nikt nie jest w stanie go namowic. Zalezy to jednak od czlowieka, od jego woli i determinacji w rzucaniu palenia.
Co do tej maszyny, to nie znam szczegulow, ale polowe papierosa kazali mu wypalic, a druga polowe wrzucili do "sprzetu" od tego czasu nie mial tzw. "glodu", ale tez nigdy nie prubowal( bo ponoc po tym "odszczurzaniu" nie smakuja).Minelo kilka lat, a on nie pali, ale przyznal, ze dopiero po dwoch latach byl pewien, ze fajki od nikogo nie wezmie i nikt nie jest w stanie go namowic. Zalezy to jednak od czlowieka, od jego woli i determinacji w rzucaniu palenia.
Jestem z siebie dumna!!!jutro bedzie 10 dni jak nie pale!!!!!!Wczoraj myslalam,ze się złame a jednak przetrwałam i teraz ju ztylko z górki!!Choc przytyłam juz kilogram,zaskakujace tempo,nie sadzicie?co z tego czuje sie lekka jak piorko i nie smierdze(fajkami).Jakie zycie jes piekne!!!Pozdrawiam wszystrich
adzia napisał(a):
> Nie palę od wczoraj!!Jest mi strasznie ciężko!!Czy znacie
> jakieś dobre metody na przezwycieżenie tego okropnego
> nałogu?Poradzcie !!Dziewkuje
8 marca bedzie miesiac jak nie pale!!!!!!!!!!
Nigdy mi sie nie podobala kobieta z papierosem, a jednak sama palilam i to bardzo duzo.
Nie powiem, ze jest lekko. Jest ciezko, mysle jednak, ze najgorsze jest juz za mna!!!
Przed miesiacem zaczelo sie niewinnie od.....zakladu. Mialam nie palic przez dwa tygodnie........nie pale dalej i niech juz tak zostanie.
Przez pierwsze dni bylo strasznie, wypijalam doslownie hektolitry wody mineralnej, nie wiedzialam co zrobic z rekami...brakowalo przy pracy trzymania w reku papierosa, wiec trzymalam.... kubek z mineralna.....pochalanialam kilogramy mandarynek (nie maja kalorii)unikalam jak ognia ludzi palacych.....powoli, dzien za dniem bylo mi latwiej. Przychylnosc otoczenia pomogla mi duzo, staraja sie nie palic w mojej obecnosci, chociaz nie prosilam o to.
Nie ma patentu na rzucenie palenia, musisz wymyslec swoj, a jakie to trudne sama wiem.
Sadze, ze mnie sie udalo i tobie zycze tego samego.
Pozdrawiam - M.
> Nie palę od wczoraj!!Jest mi strasznie ciężko!!Czy znacie
> jakieś dobre metody na przezwycieżenie tego okropnego
> nałogu?Poradzcie !!Dziewkuje
8 marca bedzie miesiac jak nie pale!!!!!!!!!!
Nigdy mi sie nie podobala kobieta z papierosem, a jednak sama palilam i to bardzo duzo.
Nie powiem, ze jest lekko. Jest ciezko, mysle jednak, ze najgorsze jest juz za mna!!!
Przed miesiacem zaczelo sie niewinnie od.....zakladu. Mialam nie palic przez dwa tygodnie........nie pale dalej i niech juz tak zostanie.
Przez pierwsze dni bylo strasznie, wypijalam doslownie hektolitry wody mineralnej, nie wiedzialam co zrobic z rekami...brakowalo przy pracy trzymania w reku papierosa, wiec trzymalam.... kubek z mineralna.....pochalanialam kilogramy mandarynek (nie maja kalorii)unikalam jak ognia ludzi palacych.....powoli, dzien za dniem bylo mi latwiej. Przychylnosc otoczenia pomogla mi duzo, staraja sie nie palic w mojej obecnosci, chociaz nie prosilam o to.
Nie ma patentu na rzucenie palenia, musisz wymyslec swoj, a jakie to trudne sama wiem.
Sadze, ze mnie sie udalo i tobie zycze tego samego.
Pozdrawiam - M.
Pozdrawiam - M.
Czy konsultacje w takich miejscach cokolwiek dają?
http://poradnia-uzaleznien.pl/ ?
Mieliście doświadczenia? Jak przygotować nałogowca do czegoś takiego?
Co zrobić, aby rzeczywiście to mogło przynieść skutek?
http://poradnia-uzaleznien.pl/ ?
Mieliście doświadczenia? Jak przygotować nałogowca do czegoś takiego?
Co zrobić, aby rzeczywiście to mogło przynieść skutek?