Re: nałogi
Odwiedź przynajmniej raz w tygodniu onkologie i spróbój zagadać do kogoś z rurką. A tak na poważnie to rzucałem palenie w wieku 35 lat i też mi było ciężko, ale moje odejście od nałogu ogłosiłem...
rozwiń
Odwiedź przynajmniej raz w tygodniu onkologie i spróbój zagadać do kogoś z rurką. A tak na poważnie to rzucałem palenie w wieku 35 lat i też mi było ciężko, ale moje odejście od nałogu ogłosiłem wszem i wobec po to, żeby nie mieć odwrotu bo staram się dotrzymywać słowa, i jako twardy facet nie mogłem stracić szacunku do samego siebie. I teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że była to jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu. Życzę Ci wytrwałości bo naprawdę warto i pozdrawiam wszystkich niepalących a palącym proponuję chwilkę refleksji, ponieważ ja do dzisiaj nie mogę zrozumieć co ja chyba nie najgłupszy widziałem w tym cholernym nałogu. Na początku papierosy mi nie smakowały, ale jako najmłodszy z grona zostałem kierownikiem klubu młodzieżowego przy MDK i czasie tych burzliwych dyskusji najpierw nad statutem a póżniej formami działalności i oganizowaniem wieczorków tanecznych ( takich dzisiejszych dyskotek ) chciałem koniecznie być dorosłym, więc paliłem. Zaczynałem od 5-6 ściu papierosów na wieczór, by po roku dojść do półtorej paczki ohydnego gatunku bo w zasadzie tylko takie były. Powiem Wam jeszcze, w pierwszym okresie abstynencji najbardziej dokuczało mi to, że w towarzystwie nie wiedziałem co zbrobić z rękoma. Na szczęście mam to już daleko za sobą.
zobacz wątek