Skomentuję tą opinię tylko dlatego, ze ze śmiechu już nie mogę :)
Taki burdel ( w papierach i komputerze ) jaki zastałam ja i dwie nowe pracownice biura prosi o pomoc z niebios. Ile...
rozwiń
Skomentuję tą opinię tylko dlatego, ze ze śmiechu już nie mogę :)
Taki burdel ( w papierach i komputerze ) jaki zastałam ja i dwie nowe pracownice biura prosi o pomoc z niebios. Ile się naklęłyśmy w ciągu ostatniego 1,5 miesiąca to nasze. Obstawiam totalny brak komunikacji, zero organizacji i brak myślenia w trakcie pracy. Myślę, że ludzie uciekali bo widzieli zapętlający się bałagan. Taki sam burdel miałam tylko w firmie w której wcześniej pracowałam, zatrudniała 600 osób. Różnica jest taka, że w Fundacji FLY pracuję 7 godzin a tam pracowałam 10, czasem dłużej. Po 1,5 miesiąca miałam 80h nadgodzin do odbioru. I to jest wyzysk!
I nie ma czegoś takiego jak pefron - jest PFRON, który pokrywa wysokość wynagrodzenia netto, w różnym stopniu procentowym w zależności od stopnia niepełnosprawności. No, mojej pensji na pewno nie pokrywa w 100% :)
Przykro mi, że ktoś ma złe doświadczenia ale czasami warto spojrzeć na siebie bardziej krytycznym okiem. Każdy sam się przekona jak jest, ocena firmy poprzez własne, negatywne doświadczenia nie ma sensu bo jeden będzie miał super wspomnienia, inny negatywne. Ocena pracodawcy i tego czy spełnia swoje obowiązki - ma sens. Pensje są na czas, pracuję 7 godzin, zaliczyłam już pobyt w szpitalu i nikt nie robił problemów. Pierwszy raz jako niepełnosprawna czuję, że moja choroba nie jest problemem.
Polecam pracę na własnej działalności gdzie tyrasz 24/7, korpolandii albo centrum handlowym po 12 godzin. Po prostu - trochę pokory.
Ja nie narzekam i nawet się podpiszę żeby nie było że jestem wyimaginowana ;)
zobacz wątek