Odpowiadasz na:

Re: nie poddam sie bez walki........

Przperaszam, juz mnie troszke ponioslo, wiem ze probowalas, i moze zrozumialas to, bo ja to widzie jak pisalem, nie kochal jej, i myslal przez 5lat o innej, zdecydowal sie ze zostawi ta ktorej... rozwiń

Przperaszam, juz mnie troszke ponioslo, wiem ze probowalas, i moze zrozumialas to, bo ja to widzie jak pisalem, nie kochal jej, i myslal przez 5lat o innej, zdecydowal sie ze zostawi ta ktorej calkowicie nie kochal i byl przy niej jak kolek, a pojdzie walczyc o tamta ktora jest miloscia jego zycia, ale piszac to tu, wszyscy mu powiedzieli ze z tej drogi nie ma powrotu, on tez to wiedzial, bardzo dobrze o tym wiedzial, widzial ze zwiazek w ktorym jest nie ma sensu i poszedl di innej choc jej zdobycie bylo ronoznaczne z cudem, jednak poszedl bo tam mial 1% szans na szczescie, a tu zadnego, jak zostal odrzucony tam, to myslal ze wroci do poprzedniej i bedzie milo i ladnie, ale tak nie moze byc, i nigdy nie bedzie, to byla droga w jedna strone, a jak pozostal mu chociaz szacunek do tej dziewczyny niech jej da zyc, niech pozwoli by odetchnela, by czas zaleczyl rany cierpienia jakie jej sprawil, i by sobie ulozyla zycie, bo na to zasluguje...niech on sobie ulozy zycie, ja go nie winie za jego zachowanie, ale podejmujac decyzje musial bys swiadomy tego ze nie wolno mu prosic jej o to by mogl do niej wrocic....

znow wykasowuje to co pisze, a tego nie robie robic....wiec jeszcze raz przepraszam sanno bo mnie ponioslo, i choc pisalem szczeze to po prostu za duzo napisalem

zobacz wątek
21 lat temu
Antyspołeczny

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry