Widok
nie poddam sie bez walki........
Dnia 13-11-2003 o godz. 10:40 sanna1@autograf.pl napisał(a):
> ups... chyba jednak niewesoło... Chcesz szczerze...?? Forum
jest pełne
> ludzi którzy przeżyli to co Ty, zostali zranieni, nie wierzą
już w miłość,
> chociaż bez niej umierają...i rozpaczliwie jej poszukują...
poczytaj
> uważnie... co drugi wpis jest wołaniem o uczucie,
odwzajemnioną miłość,
> pomoc.. Jeśli jesteś gotów zapłacić każdą cenę, aby odzyskać
Izę, nie mając
> przy tym żadnej gwarancji, że tak się stanie, poczekaj,
przeczekaj, aż ona
> zatęskni i wróci... Jeśli nie masz na to sił, lepiej odpuść i
zamknij ten
> rozdział. Prawda jest taka, że jesli to naprawdę zakończysz,
za chwilę
> spotkasz kogoś innego i tylko od Ciebie będzie zalezało co z
tym zrobisz...
> Musisz podjąc teraz decyzję. I, Ande, nie myl miłości ze
zranioną miłościa
> własną, gdy chce sie kogoś odzyskać, tak naprawdę tylko
dlatego, że nagle
> się go straciło. Twarde słowa, ale przemyśl to. Kobiet jest
pół świata, a ty
> jesteś b. młody i wszystko przed Tobą! I nie zostawiaj teraz
Piotra samego
> !!!!
> ups... chyba jednak niewesoło... Chcesz szczerze...?? Forum
jest pełne
> ludzi którzy przeżyli to co Ty, zostali zranieni, nie wierzą
już w miłość,
> chociaż bez niej umierają...i rozpaczliwie jej poszukują...
poczytaj
> uważnie... co drugi wpis jest wołaniem o uczucie,
odwzajemnioną miłość,
> pomoc.. Jeśli jesteś gotów zapłacić każdą cenę, aby odzyskać
Izę, nie mając
> przy tym żadnej gwarancji, że tak się stanie, poczekaj,
przeczekaj, aż ona
> zatęskni i wróci... Jeśli nie masz na to sił, lepiej odpuść i
zamknij ten
> rozdział. Prawda jest taka, że jesli to naprawdę zakończysz,
za chwilę
> spotkasz kogoś innego i tylko od Ciebie będzie zalezało co z
tym zrobisz...
> Musisz podjąc teraz decyzję. I, Ande, nie myl miłości ze
zranioną miłościa
> własną, gdy chce sie kogoś odzyskać, tak naprawdę tylko
dlatego, że nagle
> się go straciło. Twarde słowa, ale przemyśl to. Kobiet jest
pół świata, a ty
> jesteś b. młody i wszystko przed Tobą! I nie zostawiaj teraz
Piotra samego
> !!!!
witaj droga przyjaciółko!!!
włączałem komputer i go wyłączałem 3 razy dziś rano, zeby
zapomnieć, 3 razy czytałem co mi napisałaś, i zrozumiałem że
nawet gdybym chciał teraz odpuścić bo wiem że tak będzie lepiej
dla mnie, to ja szczerze Ci powiem, że nawet gdybym chciał to
niepotrafię odpuścić i postanowiłem, że będę walczył do końca
mych dni, bo nawet jeżeli lepiej byłoby teraz odpuścić to wiem
jedno, że jak teraz odpuszcze to moje życie będzie zawsze takie
samo jak do tej pory i już nigdy niebęde w stanie sie podnieść i
zawsze będę spadał a wiem że wtedy jedynym rozwiązaniem dla mnie
będzie tylko śmierć. Jeżeli teraz odpuszcze, będę dalej taki jak
do tej pory i nawet gdybym po dpuszczeniu spotkał jakąś inną
kobietę to wiem że będę się mścił raniąc i krzywdząc ją i
następne i następne, bo tą którą bym spotkał za tydzień za dwa,
lub miesiąc dwa, to niewytrzymałbym dłużej z nią niż 2 lub 3
miesiące, a wiem że wtedy będzie następna a po niej jeszcze
następna i będzie się to ciągnęło do końca życia, aż wkońcu
zostanę sam na starość. Dlatego niepoddam się bez walki, będę
walczył do końca mych dni, aby odzyskać moją kochaną Izabelkę,
bo tylko ona jest kobietą mojego życia, owszem wiem że ją
raniłem, że latałem na inne jak ona sama siedziała w domu, tylko
po to aby samemu się przekonać czy potrafiłbym żyć bez niej z
inną, niepotrzebnie jej o tym mówiłem wracając jak skulony pies,
mogłem wtedy siedzieć cicho i nic jej nigdy niemówiąc, mogłem
zachować to dla siebie że sprawdzałem to na innych kobietach,
czy Izabela to właśnie ta jedyna, owszem sprawdzałem ale się
przynajmniej przekonałem że z żadną niebyło mi tak cudownie że
żadna z nich nic dla mnie nieznaczyła, i nigdy do żadnej nic nie
czułem, mogłem siedzieć cicho skoro sobie coś udowodniłem i się
o tym przekonałem, zamiast mówić jej o tym prosto w oczy, teraz
wiem, że popełniłem wielki błąd i gdybym go niepopełnił,
bylibyśmy może już po ślubie a może nie ale napewno bylibyśmy
teraz razem a Izabela była by dalej szczęśliwa i zakochana.
Dlatego niepoddam się bez walki i nieodpuszcze choćbym miał
cierpieć w samotności, choćby miało to trwać nawet kilka lat,
zrobie wszystko aby jej udowodnić, że jestem coś wart że
potrafię zrobić wszystko czego zapragnę, że potrafię jednak być
odpowiedzialny, że potrafię zarobić na rodzinę, że potrafię
utrzymać dom, pokaże jej że się niepoddałem, i zobaczy że też
potrafię tak jak ona skończyć studia, i robić coś ważnego w
życiu, niebędę sie do niej odzywał, ani sms-a ani meila ani
telefonu, ani listu, mam tylko nadzieję że sama się dowie o tym
jak walcze, jak mocno walcze że sie niepoddałem i że w końcu
wstałem i ruszyłem z miejsca w którym tkwiłem będąc przy niej,
może zobaczy i usłyszy o tym od naszych znajomych, choć wiem że
mam mało czasu bo oni juz są po studiach i teraz ich znajomość
będzie trwała krótko bo każdy pójdzie w swoją stronę, mam tylko
nadzieję, że będzie za mną tęsknić i że niezwiąże sie z kimś w
najbliższym czasie.
Pujdę na to mieszkanie, w którym mieliśmy już zamieszkać razem,
wykończę je tak jak planowaliśmy, zrobię łazienke z tych kafelek
co ona wybrała, i całą resztę, tak jak zaplanowaliśmy, znajdę
pracę, pójdę na studia, będę w stanie sam utrzymać dom, zrobię
wszystko aby zmienić swoje życie, tak aby kiedyś zobaczyła że
żeczywiście stałem się nowym człowiekiem, ze ruszyłem z miejsca
z rozpędu, ostro to przodu, żeby zobaczyła że ma do czego teraz
wracać, że jednak jestem coś wart, że niejestem gorszy od
innych, zobaczy że też mam to co inny facet, zrobię wszystko aby
zrozumiała, że jestem lepszy od każdego innego, że mam w sobie
to coś co ona we mnie przestała zauważać, a zobaczyła w innym, i
zrobię wszystko aby zrozumiała, że tylko ja mam to coś, mam
tylko NADZIEJĘ że wkrutce do mnie wruci, bo wiem jak bardzo mnie
kochała, tak mocno mnie kochała że potrafiła żyć ze mną przez 4
lata, mimo iż ja sie cofałem a ona szła do przodu, to ją męczyło
i wiem że mimo że mnie kocha, to już niepotrafiła żyć tak dalej,
wiem że ją też to boli mimo że kocha ale mimo tego mimo
sprzeciwu serca powiedziała sobie że tak będzie lepiej, ale ja
się niepoddam bo inaczej nigdy niebędę w stanie sie już
podnieść, dlatego dogonię ją na tyle szybko na ile potrafie choć
wiem że bardzo się oddaliła idąc do przodu, gdy ja sie cofałem.
Teraz zacznę wykonywać jakąkolwiek pracę, żeby mieć przynajmniej
nabieżąco jakieś pieniądze, a w między czasie znajdę coś
dobrego, i zrobie to wszystko co sobie obiecałem, i włoże całe
swe siły w to, teraz mam cel i sie juz niepoddam nigdy więcej,
nawet jeżeli znów będą przeszkody, ja je pokonam, ale już nigdy
więcej niebędę się poddawał.
Inaczej życie straci dla mnie sens, a jak się teraz poddam i
odpuszczę to niebędę sie mógł pogodzić z myślą że jej niema, bo
bez niej życie niema dla mnie sensu. Zrobię wszystko aby chciała
do mnie wrucić, aby zobaczyła we mnie nowego wartościowego
człowieka, który zaczął cos robić w swoim pieprzonym życiu, i że
warto poświęcić dla mnie wspólne życie. Możesz mi tylko życzyc
powodzenia, i dac wskazówki na dalszą drogę bo wiem że ty
pokonałaś tą drogę i się niepoddałaś, Tylko jak postępować teraz
z Izabelą w momentach kiedy ma urodziny, imieniny, święta, czy
odpuścić narazie tą kwestię, nie wtrącać się, zniknąć na jakiś
czas z jej życia, myślę że zniknięcie będzie złym wyjściem, bo
wtedy mogę zniknąć z jej życia bezpowrotnie, dlatego doradz mi
jak zrobić aby mimo tego że niebędziemy się widywać, aby zawsze
czuła że jestem obok, żeby czuła i widziała jak sie zmieniam,
jak walczę, i że się niepoddałem, ze wkońcu ruszyłem do przodu z
pełną parą???? Czy te kwiaty na jej sobotnie urodziny, odpuścic
sobie i sie nieodzywac już, czy jednak, wysłać jej, a może
pojechać tam z kwiatami, i tylko je wręczyć, nawet jeśli drzwi
otworzy jej ojciec, to przekazać mu te kwiaty i przekazać,
życzenia, odwrucic się i pojechac z powrotem????
to na tyle , ja wiem że na forum jest pełno takich osób ale wiem
że najwięcej jest tam osób które się poddały, i nie mają siły
dalej ciągnąć, JA SIĘ NIE PODDAM BEZ WALKI I WIERZĘ ŻE KIEDYŚ
WRUCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
włączałem komputer i go wyłączałem 3 razy dziś rano, zeby
zapomnieć, 3 razy czytałem co mi napisałaś, i zrozumiałem że
nawet gdybym chciał teraz odpuścić bo wiem że tak będzie lepiej
dla mnie, to ja szczerze Ci powiem, że nawet gdybym chciał to
niepotrafię odpuścić i postanowiłem, że będę walczył do końca
mych dni, bo nawet jeżeli lepiej byłoby teraz odpuścić to wiem
jedno, że jak teraz odpuszcze to moje życie będzie zawsze takie
samo jak do tej pory i już nigdy niebęde w stanie sie podnieść i
zawsze będę spadał a wiem że wtedy jedynym rozwiązaniem dla mnie
będzie tylko śmierć. Jeżeli teraz odpuszcze, będę dalej taki jak
do tej pory i nawet gdybym po dpuszczeniu spotkał jakąś inną
kobietę to wiem że będę się mścił raniąc i krzywdząc ją i
następne i następne, bo tą którą bym spotkał za tydzień za dwa,
lub miesiąc dwa, to niewytrzymałbym dłużej z nią niż 2 lub 3
miesiące, a wiem że wtedy będzie następna a po niej jeszcze
następna i będzie się to ciągnęło do końca życia, aż wkońcu
zostanę sam na starość. Dlatego niepoddam się bez walki, będę
walczył do końca mych dni, aby odzyskać moją kochaną Izabelkę,
bo tylko ona jest kobietą mojego życia, owszem wiem że ją
raniłem, że latałem na inne jak ona sama siedziała w domu, tylko
po to aby samemu się przekonać czy potrafiłbym żyć bez niej z
inną, niepotrzebnie jej o tym mówiłem wracając jak skulony pies,
mogłem wtedy siedzieć cicho i nic jej nigdy niemówiąc, mogłem
zachować to dla siebie że sprawdzałem to na innych kobietach,
czy Izabela to właśnie ta jedyna, owszem sprawdzałem ale się
przynajmniej przekonałem że z żadną niebyło mi tak cudownie że
żadna z nich nic dla mnie nieznaczyła, i nigdy do żadnej nic nie
czułem, mogłem siedzieć cicho skoro sobie coś udowodniłem i się
o tym przekonałem, zamiast mówić jej o tym prosto w oczy, teraz
wiem, że popełniłem wielki błąd i gdybym go niepopełnił,
bylibyśmy może już po ślubie a może nie ale napewno bylibyśmy
teraz razem a Izabela była by dalej szczęśliwa i zakochana.
Dlatego niepoddam się bez walki i nieodpuszcze choćbym miał
cierpieć w samotności, choćby miało to trwać nawet kilka lat,
zrobie wszystko aby jej udowodnić, że jestem coś wart że
potrafię zrobić wszystko czego zapragnę, że potrafię jednak być
odpowiedzialny, że potrafię zarobić na rodzinę, że potrafię
utrzymać dom, pokaże jej że się niepoddałem, i zobaczy że też
potrafię tak jak ona skończyć studia, i robić coś ważnego w
życiu, niebędę sie do niej odzywał, ani sms-a ani meila ani
telefonu, ani listu, mam tylko nadzieję że sama się dowie o tym
jak walcze, jak mocno walcze że sie niepoddałem i że w końcu
wstałem i ruszyłem z miejsca w którym tkwiłem będąc przy niej,
może zobaczy i usłyszy o tym od naszych znajomych, choć wiem że
mam mało czasu bo oni juz są po studiach i teraz ich znajomość
będzie trwała krótko bo każdy pójdzie w swoją stronę, mam tylko
nadzieję, że będzie za mną tęsknić i że niezwiąże sie z kimś w
najbliższym czasie.
Pujdę na to mieszkanie, w którym mieliśmy już zamieszkać razem,
wykończę je tak jak planowaliśmy, zrobię łazienke z tych kafelek
co ona wybrała, i całą resztę, tak jak zaplanowaliśmy, znajdę
pracę, pójdę na studia, będę w stanie sam utrzymać dom, zrobię
wszystko aby zmienić swoje życie, tak aby kiedyś zobaczyła że
żeczywiście stałem się nowym człowiekiem, ze ruszyłem z miejsca
z rozpędu, ostro to przodu, żeby zobaczyła że ma do czego teraz
wracać, że jednak jestem coś wart, że niejestem gorszy od
innych, zobaczy że też mam to co inny facet, zrobię wszystko aby
zrozumiała, że jestem lepszy od każdego innego, że mam w sobie
to coś co ona we mnie przestała zauważać, a zobaczyła w innym, i
zrobię wszystko aby zrozumiała, że tylko ja mam to coś, mam
tylko NADZIEJĘ że wkrutce do mnie wruci, bo wiem jak bardzo mnie
kochała, tak mocno mnie kochała że potrafiła żyć ze mną przez 4
lata, mimo iż ja sie cofałem a ona szła do przodu, to ją męczyło
i wiem że mimo że mnie kocha, to już niepotrafiła żyć tak dalej,
wiem że ją też to boli mimo że kocha ale mimo tego mimo
sprzeciwu serca powiedziała sobie że tak będzie lepiej, ale ja
się niepoddam bo inaczej nigdy niebędę w stanie sie już
podnieść, dlatego dogonię ją na tyle szybko na ile potrafie choć
wiem że bardzo się oddaliła idąc do przodu, gdy ja sie cofałem.
Teraz zacznę wykonywać jakąkolwiek pracę, żeby mieć przynajmniej
nabieżąco jakieś pieniądze, a w między czasie znajdę coś
dobrego, i zrobie to wszystko co sobie obiecałem, i włoże całe
swe siły w to, teraz mam cel i sie juz niepoddam nigdy więcej,
nawet jeżeli znów będą przeszkody, ja je pokonam, ale już nigdy
więcej niebędę się poddawał.
Inaczej życie straci dla mnie sens, a jak się teraz poddam i
odpuszczę to niebędę sie mógł pogodzić z myślą że jej niema, bo
bez niej życie niema dla mnie sensu. Zrobię wszystko aby chciała
do mnie wrucić, aby zobaczyła we mnie nowego wartościowego
człowieka, który zaczął cos robić w swoim pieprzonym życiu, i że
warto poświęcić dla mnie wspólne życie. Możesz mi tylko życzyc
powodzenia, i dac wskazówki na dalszą drogę bo wiem że ty
pokonałaś tą drogę i się niepoddałaś, Tylko jak postępować teraz
z Izabelą w momentach kiedy ma urodziny, imieniny, święta, czy
odpuścić narazie tą kwestię, nie wtrącać się, zniknąć na jakiś
czas z jej życia, myślę że zniknięcie będzie złym wyjściem, bo
wtedy mogę zniknąć z jej życia bezpowrotnie, dlatego doradz mi
jak zrobić aby mimo tego że niebędziemy się widywać, aby zawsze
czuła że jestem obok, żeby czuła i widziała jak sie zmieniam,
jak walczę, i że się niepoddałem, ze wkońcu ruszyłem do przodu z
pełną parą???? Czy te kwiaty na jej sobotnie urodziny, odpuścic
sobie i sie nieodzywac już, czy jednak, wysłać jej, a może
pojechać tam z kwiatami, i tylko je wręczyć, nawet jeśli drzwi
otworzy jej ojciec, to przekazać mu te kwiaty i przekazać,
życzenia, odwrucic się i pojechac z powrotem????
to na tyle , ja wiem że na forum jest pełno takich osób ale wiem
że najwięcej jest tam osób które się poddały, i nie mają siły
dalej ciągnąć, JA SIĘ NIE PODDAM BEZ WALKI I WIERZĘ ŻE KIEDYŚ
WRUCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ten mój jeden mail to Ciebie jest troche wyrwany z kontekstu, aby był prawidłowo odczytany, musiałbyś zamieścić całą naszą korespondencję . Ale może lepiej nie rób tego. Forum to miejcse publiczne, a ja pisałam, aby Cię wesprzeć w walce o Twoją miłoćś, prywatnie!
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
wybacz ale to tylko jeden raz, wiem że moje słowa pomogą innym uwierzyć, tym którzy się poddali, dziekuje za pomoc, to zmieniło moje życie na lepsze, jeszcze raz dziekuje ze mogłem wkoncu cos zrozumiec, teraz jest czas dla mnie, i bede walczyl!!!!!!!!!!!!!!! powodzenie wszystkim i do uslyszenia kiedys tam...........................
Andrzej :)
Andrzej :)
tak, Andre, przegadaliśmy troche czasu, z naszych maili można złożyć książkę...Jestem pewna, że zrozumiałeś jak bardzo skrzywdziłeś swoją dziewczynę, jak bardzo takim postępowaniem raniłeś siebie.. Ten cytowany mali chyba najbardziej Tobą potrząsnął, wreszcie wiesz czego chcesz - nareszcie!!! I teraz już mogę mieć nadzieję, że zaczniesz wszystko naprawiać - mądrze, dojrzale. Wierzę, że odzyskasz swoją Miłość, bo będziesz teraz umiał ją docenić, uszanować i pielęgnować! Może po to właśnie to wszystko było?
Pozdrawiam Ciebie i Twoją (mam nadzieję, że już za moment na nowo odzyskaną) Dziewczynę! :))))))))))))))))))))))))))
Pozdrawiam Ciebie i Twoją (mam nadzieję, że już za moment na nowo odzyskaną) Dziewczynę! :))))))))))))))))))))))))))
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
nie Gizmo, to nie romantyczne, to pełne bólu.. mogłeś przypadkiem zajrzeć w czyjeś życie, dostrzec, że ktoś cierpi, szuka pomocy, cieszy się, że dostrzegł światełko, zyskał nadzieję.. Uszanuj to, nie komentuj... Jesteś za mądry na takie odzywki, to nie w Twoim stylu...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
Dziekuję za komplement. Co do mojego stylu to widzisz tylko to co powierzchowne. Niestety nie jestem damą tylko zwykłym prosiakiem (przepraszam wszystkie prosiaki). Gdybym był idealny to bym uszanował to użalanie się nad sobą jego i Twoje wspaniałomyślne bezinteresowne rady.
Na szczęście nie jestem idealny... jestem wolnym człowiekiem, który rzyga taką obłudą...
Na szczęście nie jestem idealny... jestem wolnym człowiekiem, który rzyga taką obłudą...
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo znamy się z bacówki, wiem że czasami zbyt pochopnie oceniasz sytuacje i słowa wypowiedziane, zastanów się dogłębnie, to są sprawy trudne , wiem, ale niewszystkich dotyczyły, nie było to bynajmniej skierowane do ciebie, ale proszę zrob to dla sanny ,nieobrażaj jej i nie rań, znam życie dogłębnie i wiem co teraz czuje, nie zawsze ludzie i mnie rozumieli i też mnie ranili, ale tylko dlatego że nieznali dogłębnie problemu, proszę przeproś, bo ja wiem że to moja wina, niemiały te słowa nikogo obrazić, wrecz przeciwnie, niechciałbym aby ktoś znów cierpiał z mojego powodu, dosyć w życiu spieprzyłem spraw i wiele osób zraniłem, , teraz zrozumiałem swoje życie i stałem się nowym człowiekiem, to trudne sprawy i nie wszyscy je rozumieją, nie dlatego że są mało rozwinięci lub mało inteligentni, nie nie, daltego że nie znają i nie przeżyli ciężkich chwil jak co niektórzy w życiu, wiem że to zrozumiesz i uszanujesz, więc nieniszcz czegoś co ktoś wiele lat próbował zbudować ciężką pracą,
a ja również przepraszam sanna że znowu spieprzyłem tak jak wszystko co do tej pory w życiu spartoliłem, chciałem wręcz przeciwnie, aby niektórzy uwierzyli w nadzieję i walczyli.......
a ja również przepraszam sanna że znowu spieprzyłem tak jak wszystko co do tej pory w życiu spartoliłem, chciałem wręcz przeciwnie, aby niektórzy uwierzyli w nadzieję i walczyli.......
Nowy niepotrzebnie wywlókł te maile na forum. To był błąd. I wszystkich oburzonych proszę o powstrzymanie się od zjadliwych komentarzy. Nowy ma chyba dość po ostatnich wydarzeniach... Ja równiez jestem zmęczona... I nie chcę z nikim tutaj walczyć..
Pozdrawiam
Pozdrawiam
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
Dlaczego kazdy ma sie powstrzymac od komentazy? Gizmo ma racje, co gorsza mowil on o obludzie to mowil zapewne o nowym, ale po tym komantazu moze powiedziec o Tobie....nowy pokazal @ od ciebie, to byl blad, zrobil to by pokazac ze ktos go popiera, pokazac swojej bylej ze ludzie go popieraja, chcial sie tym wybielic, a przez to poczesci pokazac jej ze ona nie jest taka biala jak sie jej wydaje, nie pokazuje sie prywatnych @ na forum, pisalas do niego @ a nie odpisywalas na jego watki bo uznalas ze to bedzie lepsze....on pisze tu, wiec kazdy moze sie wypowiedziec, szczeze, a nie tylko dobrze dla niego.....potem jego wpis, co on pokazuje, obietnice, puste obietnice, to jest wolanie o wybaczenie, zalosne, bo juz kilka ich byyo, kazde jest dluzsze ale to caly czas to samo, spiepszyl, powiedzil na forum cos, to ja zranilo, wlasciwie zabilo, teraz rzuca jakies puste obietnice co on potrafi, co on zrobi itp....to nic nie znaczy.....zapal minie szybko, i jeszcze szybciej jak mu wybaczy....
Napisalem bardzo dlugi watek, ale jak go przeczytalem to go wymazalem bo uznalem ze nie ma sensu
Drugi raz wymazalem pokazny kawal tekstu, bo uznalem ze nie ma sensu pisanie do nowego o tym co zrobil, o tym by przeczytal to co sam pisal, o tym jak ona jest wazna dla niego, mowie o tym jak pisal pod innym nickiem, zaryzykowal, niech teraz ponosi konsekwensje, nie chce pisac kolejnych kilku stron, bo nawet do konca nie znam sprawy,wiem ile namieszal, nie jestem tez by go oceniac i by sie pakowac w ta sprawe, prosze tylko was by to nie byl kolejny watek nowego w ktorym kazdy mu powie ze jest kochany, i po tym wyznaniu ona mu wybaczy, sa rzeczy niewybaczalne, a ona teraz chce zapomniec, on ja tu "atakuje" a wy stoicie za jego plecami i wywieracie presje, wiec skonczcie, i po prostu sie tu nie dopisujcie.....
Zanim cokolwiek napiszecie, lub zanim Ty nowy napiszesz sprobuj wczuc sie w jej sytuacje, ona ma dosc!!! pozwolcie jej odetchnac bo procz tego ze on ja krzywdzi tymi wpisami bo jej jest ciezej, to wy ja ranicie swoimi glupimi tekstami, po prostu nie wpierdalajcie sie do nich, a Ty nowy przestan wykozystywac forum do tego by ona "musiala" miec z toba kontak....
I jak to ladnie gizmo powiedzial, rzygac sie chce!!! chlopak cos napisal i sie tak wszyscy przejeli nie myslac wcale o niej, forumowicze, phiii, wystarczy wam cos napisac a poprzecie kazdego, nigdy nie patrzycie na sprawe z drugiej strony, wstyd!!!
Napisalem bardzo dlugi watek, ale jak go przeczytalem to go wymazalem bo uznalem ze nie ma sensu
Drugi raz wymazalem pokazny kawal tekstu, bo uznalem ze nie ma sensu pisanie do nowego o tym co zrobil, o tym by przeczytal to co sam pisal, o tym jak ona jest wazna dla niego, mowie o tym jak pisal pod innym nickiem, zaryzykowal, niech teraz ponosi konsekwensje, nie chce pisac kolejnych kilku stron, bo nawet do konca nie znam sprawy,wiem ile namieszal, nie jestem tez by go oceniac i by sie pakowac w ta sprawe, prosze tylko was by to nie byl kolejny watek nowego w ktorym kazdy mu powie ze jest kochany, i po tym wyznaniu ona mu wybaczy, sa rzeczy niewybaczalne, a ona teraz chce zapomniec, on ja tu "atakuje" a wy stoicie za jego plecami i wywieracie presje, wiec skonczcie, i po prostu sie tu nie dopisujcie.....
Zanim cokolwiek napiszecie, lub zanim Ty nowy napiszesz sprobuj wczuc sie w jej sytuacje, ona ma dosc!!! pozwolcie jej odetchnac bo procz tego ze on ja krzywdzi tymi wpisami bo jej jest ciezej, to wy ja ranicie swoimi glupimi tekstami, po prostu nie wpierdalajcie sie do nich, a Ty nowy przestan wykozystywac forum do tego by ona "musiala" miec z toba kontak....
I jak to ladnie gizmo powiedzial, rzygac sie chce!!! chlopak cos napisal i sie tak wszyscy przejeli nie myslac wcale o niej, forumowicze, phiii, wystarczy wam cos napisac a poprzecie kazdego, nigdy nie patrzycie na sprawe z drugiej strony, wstyd!!!
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Anty zanim rzucisz kamieniami , poczytaj uważnie, wróc do wątku początkowego "odgrzewane związki". Czy zainteresowałeś się, co się stało z Nowym po jego ostatnim, nocnym wpisie z tego wątku? Wpisie przerazającym...Zainteresował się Opornik i ja. Rozmawiałam z Nowym po tym wydarzeniu, odpisywałam na jego maile i to nie była rozmowa nadająca się na forum . Wiele tam padło słów, gorzkich, podyktowanych emocjami, była mowa o wczesniejszych błędach, Nowego, o cierpieniu tej Dziewczyny padło też trochę slów - dla zainteresowanych maile są do wglądu, Nowy je ma, ( na forum nie będą drukowane) Skoro urządzasz mi sąd, weź pod uwagę wszystkie przesłanki, przeczytaj cały materiał dowodowy.
A tak poza tym zanim zajmie się milutkie, bezpieczne stanowisko sędziego i kata, należy najpierw spojrzeć w oczy człowiekowi i starać się poznac całą sytuację, a nie oceniać na podstawie nikłych przesłanek!
A tak poza tym zanim zajmie się milutkie, bezpieczne stanowisko sędziego i kata, należy najpierw spojrzeć w oczy człowiekowi i starać się poznac całą sytuację, a nie oceniać na podstawie nikłych przesłanek!
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
z***al, niech placi za to bo mu sie nalezy, uwazasz inaczej? uwazasz ze powinna mu wybaczyc? Ty bys wybaczyla? co do tego watku to wlasnie piszac poprzedni przeczytalem te watki, wszystkie w ktorych on pisal, i to jak to sie zaczelo, napisalem gigant watek gdzie mu wytknelem wlasnie to co tam pisal, ale zmaazalem bo nie chcialem wlasnie byc sedzia i katem
ale prosze:
Autor: merlin 31-10-2003 00:01 wyślij odpowiedź
ja jestem w związku w którym tkwie jak kołek a do niej nic nie czuję, natomiast wciąż myślę wspominam i śnię o mojej ukochanej wielkiej miłości o kobiecie która kocham ponad życie, a mimo to niejestem juz z nia od 5 lat, hmm dziwne co, ale zato prawdziwe, najgorsze jest to ze oszukuje swoja obecna partnerke i samego siebie, mysle ze sylwester bedzie najlepszym momentem na zakonczenie tego zwiazku, (a dodam ze mialo dojsc do slubu ale naszczescie nie doszlo) i zamierzam rozpoczac nowe zycie z nowym rokiem i odnalezc kobiete ktora wciaz kocham i tak naprawde pomimo kilku zwiazkow z roznymi kobietami, zawsze kochalem tylko ta jedną lecz niebyla to zadna kobieta z ktorymi sie pozniej wiazalem.
Tylko teraz w obecnej sytuacji , kto z nas pierwszy sie wyprowadzi a kto zostanie(razem wynajmujemy M2), myślę ze najlepiej bedzie jak ja pierwszy zwine manatki i zmienie mieszkanie i otoczenie.
Pewnie zaraz bedziecie mnie wieszac na slupach za to co chce zrobic, ale czyz nielepiej probowac odzyskac milosc , tą prawdziwą jedyną milosc??
wkoncu prawdziwa milosc nigdy nierdzewieje:)
I moj jedyny komentaz moze byc, nie wyszlo to lepsza jakas dupa niz zadna?zapchaj dziura na kolejne 4lata, zanim sobie znow przypomni a jakiej bylej, lepszej? jak on smie, mowic ze ja kocha, po takim wpisie, zasanow sie sanno co mowisz....i pozwol jej spokojnie spac, jak masz ochote to sama sie zwiaz z nim, ale daj jej zyc, bo ciebie widzie ona naprawde nic nie odchodzi, i nie probuje naprawiac bledow swojego zycia za posrednictwem tej dwojki
wogole po co ja to pisze, czym ten watek szybciej umrze tym lepiej, a nie warto o tym pisac, bo sprawa jest zamknieta, i lepiej nie draznij mnie bo jak bym napisal to co bylo tam w tym wymazanym tekscie to potem sam bym zalowal ze mnie ponioslo
ale prosze:
Autor: merlin 31-10-2003 00:01 wyślij odpowiedź
ja jestem w związku w którym tkwie jak kołek a do niej nic nie czuję, natomiast wciąż myślę wspominam i śnię o mojej ukochanej wielkiej miłości o kobiecie która kocham ponad życie, a mimo to niejestem juz z nia od 5 lat, hmm dziwne co, ale zato prawdziwe, najgorsze jest to ze oszukuje swoja obecna partnerke i samego siebie, mysle ze sylwester bedzie najlepszym momentem na zakonczenie tego zwiazku, (a dodam ze mialo dojsc do slubu ale naszczescie nie doszlo) i zamierzam rozpoczac nowe zycie z nowym rokiem i odnalezc kobiete ktora wciaz kocham i tak naprawde pomimo kilku zwiazkow z roznymi kobietami, zawsze kochalem tylko ta jedną lecz niebyla to zadna kobieta z ktorymi sie pozniej wiazalem.
Tylko teraz w obecnej sytuacji , kto z nas pierwszy sie wyprowadzi a kto zostanie(razem wynajmujemy M2), myślę ze najlepiej bedzie jak ja pierwszy zwine manatki i zmienie mieszkanie i otoczenie.
Pewnie zaraz bedziecie mnie wieszac na slupach za to co chce zrobic, ale czyz nielepiej probowac odzyskac milosc , tą prawdziwą jedyną milosc??
wkoncu prawdziwa milosc nigdy nierdzewieje:)
I moj jedyny komentaz moze byc, nie wyszlo to lepsza jakas dupa niz zadna?zapchaj dziura na kolejne 4lata, zanim sobie znow przypomni a jakiej bylej, lepszej? jak on smie, mowic ze ja kocha, po takim wpisie, zasanow sie sanno co mowisz....i pozwol jej spokojnie spac, jak masz ochote to sama sie zwiaz z nim, ale daj jej zyc, bo ciebie widzie ona naprawde nic nie odchodzi, i nie probuje naprawiac bledow swojego zycia za posrednictwem tej dwojki
wogole po co ja to pisze, czym ten watek szybciej umrze tym lepiej, a nie warto o tym pisac, bo sprawa jest zamknieta, i lepiej nie draznij mnie bo jak bym napisal to co bylo tam w tym wymazanym tekscie to potem sam bym zalowal ze mnie ponioslo
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Re: ODGRZEWANY ZWIĄZEK
Autor: Sanna 31-10-2003 09:38 wyślij odpowiedź
Opornik, w moich wcześniejszych wpisach nawiązywałam do Twojego tytułowego postu, a tam po drodze wyszło, ze z kimś jesteś... Zanim coś zrobisz, POMYŚL - długo, wnikliwie. Zastanów się, czy warto burzyć coś na pweno fajnego, (skoro jednak istnieje..;) ), dla przeszłości, która ma to do siebie, że często ją pamiętamy w różowszych barwach niż było w istocie, szczególnie, gdy w aktualnym związku są jakieś problemy. Jesli podejmiesz decyzje o próbie powrotu do byłej, i tym samym o rozstaniu z obecną dziewczyną, zrób to mądrze, delikatnie. Na pewno ją tym skrzywdzisz, ale postaraj się przeprowadzić pożegnalną rozmowę tak, aby ona odwazyła się kiedykolwiek jeszcze zaufać innemu mężczyźnie.
Powodzenia!
Re: ODGRZEWANY ZWIĄZEK
Autor: Sanna 31-10-2003 09:45 wyślij odpowiedź
Sorki, za szybko czytam wpisy :)
Opornik, moje wcześniejszeposty do Ciebie są aktualne - walcz o swoją miłość !!!!
Merlin, wpis oczko wyżej był do Ciebie...
Obu Was pozdrawiam i życzę szczęścia w poczynaniach :)))
ja próbowałam coś z tego zrozumieć!!!
Autor: Sanna 31-10-2003 09:38 wyślij odpowiedź
Opornik, w moich wcześniejszych wpisach nawiązywałam do Twojego tytułowego postu, a tam po drodze wyszło, ze z kimś jesteś... Zanim coś zrobisz, POMYŚL - długo, wnikliwie. Zastanów się, czy warto burzyć coś na pweno fajnego, (skoro jednak istnieje..;) ), dla przeszłości, która ma to do siebie, że często ją pamiętamy w różowszych barwach niż było w istocie, szczególnie, gdy w aktualnym związku są jakieś problemy. Jesli podejmiesz decyzje o próbie powrotu do byłej, i tym samym o rozstaniu z obecną dziewczyną, zrób to mądrze, delikatnie. Na pewno ją tym skrzywdzisz, ale postaraj się przeprowadzić pożegnalną rozmowę tak, aby ona odwazyła się kiedykolwiek jeszcze zaufać innemu mężczyźnie.
Powodzenia!
Re: ODGRZEWANY ZWIĄZEK
Autor: Sanna 31-10-2003 09:45 wyślij odpowiedź
Sorki, za szybko czytam wpisy :)
Opornik, moje wcześniejszeposty do Ciebie są aktualne - walcz o swoją miłość !!!!
Merlin, wpis oczko wyżej był do Ciebie...
Obu Was pozdrawiam i życzę szczęścia w poczynaniach :)))
ja próbowałam coś z tego zrozumieć!!!
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
Antyspołeczny napisał(a):
i pozwol
> jej spokojnie spac, jak masz ochote to sama sie zwiaz z nim,
> ale daj jej zyc, bo ciebie widzie ona naprawde nic nie
> odchodzi, i nie probuje naprawiac bledow swojego zycia za
> posrednictwem tej dwojki
A teraz Anty Ty zastanów się co piszesz! To jest wyjątkowo podłe i plugawe!
i pozwol
> jej spokojnie spac, jak masz ochote to sama sie zwiaz z nim,
> ale daj jej zyc, bo ciebie widzie ona naprawde nic nie
> odchodzi, i nie probuje naprawiac bledow swojego zycia za
> posrednictwem tej dwojki
A teraz Anty Ty zastanów się co piszesz! To jest wyjątkowo podłe i plugawe!
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
a tak poza tym, gdy stoi przede mna zdesperowany człowiek, to najpierw staram się go na tyle uspokoić, aby nie zrobił czegoś nieodwracalnego, a dopiero później go oceniam i krytykuję. Tak sie stało, że najpierw rozmawiałam z Nowym, juz zostało zaplanowane spotkanie z przyjacielem Dziewczyny , a potem miała być próba nawiązania przeze mnie kontaktu z Nią
Więc może nie rozpędzaj sie Anty w szkalowaniu mnie. Podać Ci nr tel. do tej osoby, abyś mógł to sobie sprawdzić?
Więc może nie rozpędzaj sie Anty w szkalowaniu mnie. Podać Ci nr tel. do tej osoby, abyś mógł to sobie sprawdzić?
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
Przperaszam, juz mnie troszke ponioslo, wiem ze probowalas, i moze zrozumialas to, bo ja to widzie jak pisalem, nie kochal jej, i myslal przez 5lat o innej, zdecydowal sie ze zostawi ta ktorej calkowicie nie kochal i byl przy niej jak kolek, a pojdzie walczyc o tamta ktora jest miloscia jego zycia, ale piszac to tu, wszyscy mu powiedzieli ze z tej drogi nie ma powrotu, on tez to wiedzial, bardzo dobrze o tym wiedzial, widzial ze zwiazek w ktorym jest nie ma sensu i poszedl di innej choc jej zdobycie bylo ronoznaczne z cudem, jednak poszedl bo tam mial 1% szans na szczescie, a tu zadnego, jak zostal odrzucony tam, to myslal ze wroci do poprzedniej i bedzie milo i ladnie, ale tak nie moze byc, i nigdy nie bedzie, to byla droga w jedna strone, a jak pozostal mu chociaz szacunek do tej dziewczyny niech jej da zyc, niech pozwoli by odetchnela, by czas zaleczyl rany cierpienia jakie jej sprawil, i by sobie ulozyla zycie, bo na to zasluguje...niech on sobie ulozy zycie, ja go nie winie za jego zachowanie, ale podejmujac decyzje musial bys swiadomy tego ze nie wolno mu prosic jej o to by mogl do niej wrocic....
znow wykasowuje to co pisze, a tego nie robie robic....wiec jeszcze raz przepraszam sanno bo mnie ponioslo, i choc pisalem szczeze to po prostu za duzo napisalem
znow wykasowuje to co pisze, a tego nie robie robic....wiec jeszcze raz przepraszam sanno bo mnie ponioslo, i choc pisalem szczeze to po prostu za duzo napisalem
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
niebede sie usprawiedliwial, ale nikt z was nierozumie mojej sytuacji, owszem pisałem tamte posty ale nie poto aby wyjawić moją tajemnice(która była zmyślona i kazde tam słowo bylo zmyslone), ale poto aby sprawdzic moje wątpliwosci potym jak uslyszalem pewne slowa ktore pozniej probowano wycofac, udowadniajac ze to byla chwila slabosci i zwatpienia, lecz do konca nieuwierzylem i mialem podejzenia, a przez dlugi ostatni czas budowalem w sobie wiare i nadzieje ze to co sie dzialo bylo realne prawdziwe i prosto z serca tej drugiej osoby, i jak mialem juz pewnosc ze wszystko jest w porzadku i bylem pewny na 10000000% ze juz sie dobrze poukladalo, zaplanowalismy wazna decyzje ktora kazdy planuje w swoim zyciu,a przez ten dlugi wczesniejszy rok odkladalem z tego co zarobilem na zecz ktora kupilem miesiac temu na piekny przesliczny pierscionek z brylantem, aby za 2 dni w sobote w jej urodziny spelnic jej marzenie, aby oswiadczyc sie poki byl na to czas i okolocznosci niezalezne od nas (rodzina etc..), poniewaz zaplanowalismy juz wczesniej ze sie pobierzemy w przyszlym roku. A to co sie wydarzylo, w ten pieprzony piatek to tylko czysty przypadek a raczej fatum, gdy opornik napisal o odgrzewanych zwiazkach, wiec napisalem cos czego niepowinienem, ale wtedy zastanawialem sie jak sprawdzic slowa ktore byly wypowiedziane pol miesiaca temu, ktore mnie tak zranily, a pozniej byly wycofane, i byly zapewniane ze jest inaczej, ze jednak "tak", ale cos mi nie pasowalo i cos przeczuwalem i chcialem to sprawdzic, ale w inny zupelnie sposob, i glupi traf sie stal ze akurat w tym dniu opornik napisal ten temat a ja zamiast sie zastanowic ze jednak to najgorszy sposob czy naprawde mnie kocha, zapedzilem sie w rozpiskach, czego dzis cholernie zaluje, i sam teraz niewiem czy slowa ktore zostaly wypowiedziane pol miesiaca temu i zaraz wycofane, byly prawdziwe czy nie.
Taka jest prawda a Ty anty masz tylko w jednym racje ze sam wybralem taki sposob, lecz zaluje ze go nie rozwazylem na 1000 sposobow tylko dzialalem pod wplywem emocji z forum i podpowiadaniem i radzeniem innych co lepsze, dzialalem jak zaslepiony przez wasze dopingowanie, a teraz zaluje , bo wystarczylo by wyjechac na miesiac gdziekolwiek i bym sie przekonal czy naprawde teskni czy kocha, i nic takiego by sie wtedy niewydażylo, a ja bym pojutrze tam jechal i sie oswiadczal na kolanach.
Wiec przestancie pieprzyc skoro nieznacie od podszewki tego o czym jest mowa, i zapomnijcie wkoncu raz na zawsze o tamtym temacie opornika, bo to jest wlasnie zalosne i obludne, ale nieukrywam ze tez to moja wina, dlatego tez jest to moj ostatni wpis na tym forym, niemam zamiaru juz nikogo sluchac, bede robil tak jak do tej pory, sluchal serca i rozumy ale nie zagluszanego innymi slowami innych osob, trzymajcie sie, ja sie wycofuje. I naprawde Kocham Izabele i zawsze ja kochałem a zmienilem sie juz od poczatku roku od momentu kiedy wiedzialem i mialem 100000 % pewnosci gdy zacząłem odkladac na symbol mej milosci, mowcie co chcecie ale juz niepozwole aby znow ktos zagluszal mego serca i robil mi metlik w glowie. Ja wiem co w nim jest i kto. A jezeli sie to komus niepodoba to jego sprawa.... I nigdy sie niepoddam bo łączyła (i nadal łączy) wielka miłośc i porzadanie, tesknota i namietnosc, lecz cos sie popsulo ale wszystko da sie naprawic.....
....Gdy rozbije sie porcelanowa filizanka, pamietaj ze zawsze mozna ja skleic, a miejsca sklejone beda mocniejsze niz wczesniej......
Taka jest prawda a Ty anty masz tylko w jednym racje ze sam wybralem taki sposob, lecz zaluje ze go nie rozwazylem na 1000 sposobow tylko dzialalem pod wplywem emocji z forum i podpowiadaniem i radzeniem innych co lepsze, dzialalem jak zaslepiony przez wasze dopingowanie, a teraz zaluje , bo wystarczylo by wyjechac na miesiac gdziekolwiek i bym sie przekonal czy naprawde teskni czy kocha, i nic takiego by sie wtedy niewydażylo, a ja bym pojutrze tam jechal i sie oswiadczal na kolanach.
Wiec przestancie pieprzyc skoro nieznacie od podszewki tego o czym jest mowa, i zapomnijcie wkoncu raz na zawsze o tamtym temacie opornika, bo to jest wlasnie zalosne i obludne, ale nieukrywam ze tez to moja wina, dlatego tez jest to moj ostatni wpis na tym forym, niemam zamiaru juz nikogo sluchac, bede robil tak jak do tej pory, sluchal serca i rozumy ale nie zagluszanego innymi slowami innych osob, trzymajcie sie, ja sie wycofuje. I naprawde Kocham Izabele i zawsze ja kochałem a zmienilem sie juz od poczatku roku od momentu kiedy wiedzialem i mialem 100000 % pewnosci gdy zacząłem odkladac na symbol mej milosci, mowcie co chcecie ale juz niepozwole aby znow ktos zagluszal mego serca i robil mi metlik w glowie. Ja wiem co w nim jest i kto. A jezeli sie to komus niepodoba to jego sprawa.... I nigdy sie niepoddam bo łączyła (i nadal łączy) wielka miłośc i porzadanie, tesknota i namietnosc, lecz cos sie popsulo ale wszystko da sie naprawic.....
....Gdy rozbije sie porcelanowa filizanka, pamietaj ze zawsze mozna ja skleic, a miejsca sklejone beda mocniejsze niz wczesniej......
Sanna napisał(a):
> a tak poza tym, gdy stoi przede mna zdesperowany człowiek, to
> najpierw staram się go na tyle uspokoić, aby nie zrobił czegoś
> nieodwracalnego, a dopiero później go oceniam i krytykuję. Tak
> sie stało, że najpierw rozmawiałam z Nowym, juz zostało
> zaplanowane spotkanie z przyjacielem Dziewczyny , a potem miała
> być próba nawiązania przeze mnie kontaktu z Nią
> Więc może nie rozpędzaj sie Anty w szkalowaniu mnie. Podać Ci
> nr tel. do tej osoby, abyś mógł to sobie sprawdzić?
Zdesperowany tak, ale czy kazdemu zdesperowanemu facetowi bedziesz tak pomagac? acos nieodwracalnego to on juz zrobil, i nie powinien w swoich watkach pisac o smierci...Jezeli uwazasz ze tamto bylo wyjatkowo podle i plugawe, to dobrze ze wykasowalem tamto co pisalem w moim pierwszym wpisie w tym watku...a tak naprawde to plugawe bylo pisanie wlasnie o tej smierci, co ona ma pomyslec ze sobie cos zrobi i ma wrocic do niego? brzydzi mnie takie zachowanie....
A ty powinnas pomyslec jeszcze zanim sie w to tak wmieszasz, prosze cie, miej na uwadze jej zycie, i to co ona chce, a nie tylko "wymagania" i oczekiwania kogos kto jej zrobil cos takiego, bo nie uwazam ze mogl ja bardziej zranic niz powiedziec ze jej nie kocha, ze zyje jak kolek w tym zwiazku i ze na szczescie sie opamietal i nie bedzie slubu, ciekawe co jeszcze za sztylet wbil jej w serce....
Zostalo zaplanowane spotkanie a potem spotkanie z nia, zaczynasz pisac tak jak on, pisze o faktach a nie o tym co ma byc, co moze byc, bo ja moge powiedziec ze jutro zaczynam byc bogiem, ale choc bym mial zapal i sie staral to nigdy nim nie zostane....
> a tak poza tym, gdy stoi przede mna zdesperowany człowiek, to
> najpierw staram się go na tyle uspokoić, aby nie zrobił czegoś
> nieodwracalnego, a dopiero później go oceniam i krytykuję. Tak
> sie stało, że najpierw rozmawiałam z Nowym, juz zostało
> zaplanowane spotkanie z przyjacielem Dziewczyny , a potem miała
> być próba nawiązania przeze mnie kontaktu z Nią
> Więc może nie rozpędzaj sie Anty w szkalowaniu mnie. Podać Ci
> nr tel. do tej osoby, abyś mógł to sobie sprawdzić?
Zdesperowany tak, ale czy kazdemu zdesperowanemu facetowi bedziesz tak pomagac? acos nieodwracalnego to on juz zrobil, i nie powinien w swoich watkach pisac o smierci...Jezeli uwazasz ze tamto bylo wyjatkowo podle i plugawe, to dobrze ze wykasowalem tamto co pisalem w moim pierwszym wpisie w tym watku...a tak naprawde to plugawe bylo pisanie wlasnie o tej smierci, co ona ma pomyslec ze sobie cos zrobi i ma wrocic do niego? brzydzi mnie takie zachowanie....
A ty powinnas pomyslec jeszcze zanim sie w to tak wmieszasz, prosze cie, miej na uwadze jej zycie, i to co ona chce, a nie tylko "wymagania" i oczekiwania kogos kto jej zrobil cos takiego, bo nie uwazam ze mogl ja bardziej zranic niz powiedziec ze jej nie kocha, ze zyje jak kolek w tym zwiazku i ze na szczescie sie opamietal i nie bedzie slubu, ciekawe co jeszcze za sztylet wbil jej w serce....
Zostalo zaplanowane spotkanie a potem spotkanie z nia, zaczynasz pisac tak jak on, pisze o faktach a nie o tym co ma byc, co moze byc, bo ja moge powiedziec ze jutro zaczynam byc bogiem, ale choc bym mial zapal i sie staral to nigdy nim nie zostane....
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Jak dobrze, że chociaż Anty rozumie o co chodzi w tej całej "dulszczyźnie". Przecież wiadomo, że kiedy facet tak skomli i przeprasza bardzo głośno za grzechy, to chce sam siebie przekonać, że nie jest wcale taki najgorszy i najlepiej, żeby jeszcze inny w to uwierzyli, powspółczuli mu, poklepali po pleckach, otarli łezki. Może właśnie dlatego ona nie chce z nim być, bo ona nie potrzebuje beksy i marudy, tylko silnego, niezależnego partnera ? A kiedy kobieta wstawia się tak głośno za taką "sierotką" dając jej epokowe rady, to chce przekonać samą siebie jakie to ona ma dobre i kochającego serce. Zaspokaja swoją potrzebe bycia dobrym człowiekiem, niewiele więcej.
Nie chodzi mi ani o Nowego ani o Sanne. Chodzi mi o te puste gesty, o tę OBŁUDĘ. O nadawanie temu takiej rangi, jakby nagle zawalił się świat i jedno słowo wypowiedziane z ciepłego fotela uratowało go. A jak potem dobrze się czujemy, jacy jestesmy piękni, miłosierni. Wyjdźmy z naszych przytulnych ciepłych foteli i otwórzmy oczy na prawdę. Przestańmy poklepywać się wiecznie po pleckach, czasami przydałoby sie odrobinę prawdy, może niezbyt chcianej, ale PRAWDY...
Tylko tyle... Wszystko już było oprócz nas. Każda sytuacja, każde zdarzenie, każdy problem. Dlaczego więc jesteśmy tacy mali, tacy na pokaz.
PS. Oczywiście wszystko to napisałem wyłącznie o sobie, o swoich ułomnościach i problemach. Jakakolwiek zbieżność z faktami i osobami związanymi z forum jest przypadkowa i niezamierzona...
Pozdrawiam ;-)))))))))))))))))))))))))))))
Nie chodzi mi ani o Nowego ani o Sanne. Chodzi mi o te puste gesty, o tę OBŁUDĘ. O nadawanie temu takiej rangi, jakby nagle zawalił się świat i jedno słowo wypowiedziane z ciepłego fotela uratowało go. A jak potem dobrze się czujemy, jacy jestesmy piękni, miłosierni. Wyjdźmy z naszych przytulnych ciepłych foteli i otwórzmy oczy na prawdę. Przestańmy poklepywać się wiecznie po pleckach, czasami przydałoby sie odrobinę prawdy, może niezbyt chcianej, ale PRAWDY...
Tylko tyle... Wszystko już było oprócz nas. Każda sytuacja, każde zdarzenie, każdy problem. Dlaczego więc jesteśmy tacy mali, tacy na pokaz.
PS. Oczywiście wszystko to napisałem wyłącznie o sobie, o swoich ułomnościach i problemach. Jakakolwiek zbieżność z faktami i osobami związanymi z forum jest przypadkowa i niezamierzona...
Pozdrawiam ;-)))))))))))))))))))))))))))))
...Remember the jester that showed you tears...
gizmo napisał(a):
A kiedy kobieta wstawia się tak głośno
> za taką "sierotką" dając jej epokowe rady, to chce przekonać
> samą siebie jakie to ona ma dobre i kochającego serce.
> Zaspokaja swoją potrzebe bycia dobrym człowiekiem, niewiele
> więcej.
płaci się za to zbyt wysoką cenę, aby było warto - mozna ten sam efekt uzyskac w dużo prostszy sposób. Wierz mi, że dużo lepiej jest siedzieć przed kompem, komentować i wychodzić przy tym na obiektywnego, szczerego, nieposzlakowanego.
Pozdrawiam
A kiedy kobieta wstawia się tak głośno
> za taką "sierotką" dając jej epokowe rady, to chce przekonać
> samą siebie jakie to ona ma dobre i kochającego serce.
> Zaspokaja swoją potrzebe bycia dobrym człowiekiem, niewiele
> więcej.
płaci się za to zbyt wysoką cenę, aby było warto - mozna ten sam efekt uzyskac w dużo prostszy sposób. Wierz mi, że dużo lepiej jest siedzieć przed kompem, komentować i wychodzić przy tym na obiektywnego, szczerego, nieposzlakowanego.
Pozdrawiam
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...
wiecie co........??? nie wiecie. bo i skąd.....
nie lubie jak ktos sie tak rozpisuje na cały ekran , nie lubie czytać takich wywodów długich...... sam też takich staram sie nei pisać..........
jesteście żałośni.......nie chce nikogo urazić , obrazić ani nic podobnego........
ale siedzicie i sie użalacie że nie macie przyjaciela, miłości, pracy, kochanki, i innych wartościowych duchowo rzeczy......
a może byście sie tak wzieli za siebie?!!! wyszli do ludzi , pokazali jacy jesteście naprawde, rozkochali w sobie kogoś ale do tego trzeba czasu i napewno nie użalania sie nad sobą, swoją głupotą , nad tym jakim sie było, trzeba brać dupe w garść i żyć....... pokazać, udowodnić że jest sie wartościowym a nie liczyć na litość ludzi z forum , owszem móze i tu sie znajdzie jakaś osoba która będzie wam bliska.......ale jak dla mnie spotkania forumowe nie są do tego stworzone.... owszem są potrzebne bo można "z grubsza" poznać ludzi ale po spotkaniu spróbujcie kogoś zaprosić na spacerek, na wypad na starówke, połazić po żadko odwiedzanych zakątkach miasta, poznac piękno miejsc i poznać przede wszystkim człowieka "bardziej osobiście"
na litość nie złapiecie nikogo kto byłby wart uwagi. sam kiedyś tak myslałem i prubowałem ale wiem że nie warto...........
do roboty leniuchy :)
ale zaraz pewnie dostane po uszach. za tą wypowiedź...
nie lubie jak ktos sie tak rozpisuje na cały ekran , nie lubie czytać takich wywodów długich...... sam też takich staram sie nei pisać..........
jesteście żałośni.......nie chce nikogo urazić , obrazić ani nic podobnego........
ale siedzicie i sie użalacie że nie macie przyjaciela, miłości, pracy, kochanki, i innych wartościowych duchowo rzeczy......
a może byście sie tak wzieli za siebie?!!! wyszli do ludzi , pokazali jacy jesteście naprawde, rozkochali w sobie kogoś ale do tego trzeba czasu i napewno nie użalania sie nad sobą, swoją głupotą , nad tym jakim sie było, trzeba brać dupe w garść i żyć....... pokazać, udowodnić że jest sie wartościowym a nie liczyć na litość ludzi z forum , owszem móze i tu sie znajdzie jakaś osoba która będzie wam bliska.......ale jak dla mnie spotkania forumowe nie są do tego stworzone.... owszem są potrzebne bo można "z grubsza" poznać ludzi ale po spotkaniu spróbujcie kogoś zaprosić na spacerek, na wypad na starówke, połazić po żadko odwiedzanych zakątkach miasta, poznac piękno miejsc i poznać przede wszystkim człowieka "bardziej osobiście"
na litość nie złapiecie nikogo kto byłby wart uwagi. sam kiedyś tak myslałem i prubowałem ale wiem że nie warto...........
do roboty leniuchy :)
ale zaraz pewnie dostane po uszach. za tą wypowiedź...
sorry ale nie czytałem tego co pisaliście wyzej a stwierdzięłmże ten wątek jest dobry żeby powiedzieć to co myśle na temat paru osób i powtarzających sie wypowiedzi.
oczywiście nie mam nic przeciw nikomu ..........ale męczy mnie ciągłe smucenie........to zabija....przede wszytkim tych co smucą siebie i zanudzają innnych.
oczywiście nie mam nic przeciw nikomu ..........ale męczy mnie ciągłe smucenie........to zabija....przede wszytkim tych co smucą siebie i zanudzają innnych.
http://kris10000.webpark.pl/
GG 880044
GG 880044
kończąc temat, przykro mi, ale kazdy kto miał kłopoty, wszystko jedno kobieta czy facet, mógł zawsze zwrócić się do mnie, mógł wyżalić, wypłakać się mi w rękaw... trudno udziela się jakichkolwiek rad w takich sytuacjach, a zrozpaczony człowiek nalega... Dużo prościej jest czytać o tym na forum, gdy nie ma emocji, jest tylko osądzanie, czasem trafne, czasem nie do końca. Stawać z tak trudnym problemem twarzą w twarz jest bardzo trudne, naprawdę płaci się za to ogromną cenę - ja o tym już wiem. To jest sytuacja między młotem a kowadłem. Ale co wtedy zrobić? - bezpiecznie uciec , czy osądzać? Czy może lepiej podjąć ryzyko, wysłuchać, wyciszyć rozszalałe emocje drugiego człowieka, a potem rozmawiać, tak aby zrozumiał swoje błędy. Może jednak coś zrozumie, zmieni się, naprawi choć troszeczkę zło, które wyrządził, może w przyszłości nie powieli takiego zachowania. Nikt tego nie wie. Ale nie podać reki, gdy ktoś woła, tylko upewniać się wnikliwie, czy jest tego wart ? za trudne dla mnie...
Tego wątku nie powinno być. To powinno pozostać w bardzo ścisłym gronie. Stało sie inaczej..
Chyba mam dość, czuję się rozjechana, wypalona tym wszystkim...
Muszę odpocząć, pozbierać się..
Jeśli kogoś uraziłam moimi wypowiedziami, przykro mi..
Serdecznie pozdrawiam :)
Sanna
Tego wątku nie powinno być. To powinno pozostać w bardzo ścisłym gronie. Stało sie inaczej..
Chyba mam dość, czuję się rozjechana, wypalona tym wszystkim...
Muszę odpocząć, pozbierać się..
Jeśli kogoś uraziłam moimi wypowiedziami, przykro mi..
Serdecznie pozdrawiam :)
Sanna
good girls go to the Heaven, bad girls follow their cats...