Widok
Jak się pozbierać - żona zdaradza mnie od 2 lat
Właśnie nie dawno dowiedziałem się, że moja żona od 2 lat ma jakiegoś faceta i muszę przyznać, że ta wiadomość totalnie mnie rozbiła.
Sytuacja jest ciężka bo na horyzoncie zdarzeń są wspólne dzieci, które nie są niczego świadome i myślą że mają szczęśliwą rodzinkę.
Co tu zrobić? Jakieś rady, może ktoś ma podobne doświadczenia?
Sytuacja jest ciężka bo na horyzoncie zdarzeń są wspólne dzieci, które nie są niczego świadome i myślą że mają szczęśliwą rodzinkę.
Co tu zrobić? Jakieś rady, może ktoś ma podobne doświadczenia?
Mnie maż zostawil z przyslowiowa reka w nocniku. Odebrał odchowane dzieci - bo swoje zrobilam, bo ma kase, jego starzy mu to 'ulatwii". I wiez, z praca tez mi nie wyszlo... bo on uwazał, ze dzieci wola mame w domu... teraz od corki- 22 lata- dostałam pare razy z liscia i znalazlam sie na podlodze... kilka razy ... oni maja kase... a ja jestem w psychiatryku, bo nie wytrzymuje takiego traktowania... zbieraj kase i pracuj jak masz mozliwosci... 'ru***anko' nie jest warte utraty zycia... niech ma... oliwa ponoc wyplywa... zycze sukcesu
Nie ma rady Chłopaku. Musisz trzymać fason.
Przeproś żonę i popraw się. Ja rozumiem, zatrybić po dwóch miesiącach, ale po dwóch latach (?!).
Tam zaraz "ma faceta". Nabiera doświadczeń, na podstawie których utwierdza się w przekonaniu, że jesteś najlepszy.
Walnij setkę, weź pucha marnego na stronę i zadzwoń jajami. Postaw ultimatum albo określ warunki. Najlepiej niech spływa do tego farfocla. W 9/10 przypadków, absztyfikant weźmie nogi za pas i ulotni się, jak kamfora.
Kobitę będziesz miał w garści i zostaniesz bohaterem domu, o innych profitach nie wspomnę.
Dorabianie sępów wszelkiej maści (deDektyw, adwokaci, sądy) plus nerwy i stracony czas... na co to komu?
Nie ma co być takim do przodu, a życie jest jakie jest.
Na spokojnie przemyśl plusy ujemne i plusy dodatnie.
Ps
Jest jeszcze opcja "rare", ta 1/10, że oni kochają się, a z Panią Miłością to nikt jeszcze nie wygrał.
Dziećmi to się nie zasłaniaj. Od 2ch lat nie masz kontroli nad sytuacją. Posklejaj się i bez gwałtownych ruchów.
Nie wiadomo co życie przyniesie, a co nagle to po Diable.
Głupi już byłeś. Teraz bądź mądry.
Powodzenia!
Przeproś żonę i popraw się. Ja rozumiem, zatrybić po dwóch miesiącach, ale po dwóch latach (?!).
Tam zaraz "ma faceta". Nabiera doświadczeń, na podstawie których utwierdza się w przekonaniu, że jesteś najlepszy.
Walnij setkę, weź pucha marnego na stronę i zadzwoń jajami. Postaw ultimatum albo określ warunki. Najlepiej niech spływa do tego farfocla. W 9/10 przypadków, absztyfikant weźmie nogi za pas i ulotni się, jak kamfora.
Kobitę będziesz miał w garści i zostaniesz bohaterem domu, o innych profitach nie wspomnę.
Dorabianie sępów wszelkiej maści (deDektyw, adwokaci, sądy) plus nerwy i stracony czas... na co to komu?
Nie ma co być takim do przodu, a życie jest jakie jest.
Na spokojnie przemyśl plusy ujemne i plusy dodatnie.
Ps
Jest jeszcze opcja "rare", ta 1/10, że oni kochają się, a z Panią Miłością to nikt jeszcze nie wygrał.
Dziećmi to się nie zasłaniaj. Od 2ch lat nie masz kontroli nad sytuacją. Posklejaj się i bez gwałtownych ruchów.
Nie wiadomo co życie przyniesie, a co nagle to po Diable.
Głupi już byłeś. Teraz bądź mądry.
Powodzenia!
Na osłodę :) Drzewiej dziadki gadali, że jak życie czujesz to płaczesz, a jak je obserwujesz, to ze śmiechu boki zrywasz :)
http://youtu.be/N5zzFopcYPI
http://youtu.be/N5zzFopcYPI
Heh jak udasz że nic się nie stało to na moment będziesz bohaterem domu a za chwilę znowu zdradzanym bo znowu nic się nie stanie, a jak nie ma konsekwencji to można wszystko. Rzeczywiście ja bym zakończył patologiczny związek, ale każdy ma swoje doświadczenia, tylko pomyśl, po co mieć obok kogoś kto Ciebie oszukuje? Zapomnieć nie zapomnisz że to oszust.
Ja miałem to samo i żałuje że nie zacząłem na nowo tylko drugi raz wlazłem do tej samej wody , a jak baba nie wie czego chce to już się tego nikt nie dowie , niby są pozory ale to tylko dla tego że sama by musiała kombinować na finanse domu , A jak raz cię oszukała to drugim razem przyjdzie jej to łatwiej . Wina zawsze wiadomo jest gdzieś po środku , ale niestety kobiety obecnie różnią się ciałem ale mózg mają seryjny , i uważają że facet to powinien wszystko zarabiać tyle żeby nie mogła wydać , zajmować się dziećmi domem krótko pracować , tak żeby zrobić wszystko za nią , kupić duży dom i samochód , Ile to ja razy słyszę że jestem złym partnerem i nie dbam o nią , nawet już sąsiedzi wiedzą jak jest jej żle i nie dobrze .
Przede wszystkim nie robić żadnych awantur. Miło, rodzinnie. Wyrzuty i krzyki tylko jeszcze bardziej utwierdzą ją ze dobrze zrobiła. Zadbaj o siebie, spotykaj się z ludźmi, chodź na siłownię np. Miej po prostu swoje życie. Bez nacisków. I przede wszystkim spokój. To naturalne założenia że chcesz utrzymać to małżeństwo. Bo oczywiście można przeciąć wszystko jednym ruchem. Ale czy warto? Dojrzały związek polega m. in na wybaczaniu. To sugestie osoby z doświadczeniem w tej kwestii.
Dzięki za pomoc, właśnie taką wizję preferuję. Od dłuższego czasu podejrzewałem, że coś jest nie tak ale nie robiłem awantur. Starałem się żeby było jakoś normalnie.
Problem jest taki, że ja dla niej zrezygnowałem praktycznie z jakiś wzmożonych kontaktów ze znajomymi, zawsze wystarczało nam własne towarzystwo, kiedyś były spotkania ze wspólnymi znajomymi ale ona już nie wyraża na to chęci bo jest zajęta swoim nowym facetem i tak krąży między domem a nim a ja z dziećmi więc też jestem zablokowany. Ta sytuacja mnie dołuje bo niestety ale ją nadal kocham i zależy mi na rodzinie.
Teraz każdy ma swoją rodzinę i swoje sprawy, nie mam 18 lat żeby teraz zacząć biegać po imprezach. Można przeciąć wszystko jednym ruchem ale tego nie chcę, to spowodowałby problemy, trzeba myśleć też o dzieciach a nie tylko o sobie. Najgorsza jest samotność i ciągły natłok myśli, nie mam z kim o tym pogadać...
Problem jest taki, że ja dla niej zrezygnowałem praktycznie z jakiś wzmożonych kontaktów ze znajomymi, zawsze wystarczało nam własne towarzystwo, kiedyś były spotkania ze wspólnymi znajomymi ale ona już nie wyraża na to chęci bo jest zajęta swoim nowym facetem i tak krąży między domem a nim a ja z dziećmi więc też jestem zablokowany. Ta sytuacja mnie dołuje bo niestety ale ją nadal kocham i zależy mi na rodzinie.
Teraz każdy ma swoją rodzinę i swoje sprawy, nie mam 18 lat żeby teraz zacząć biegać po imprezach. Można przeciąć wszystko jednym ruchem ale tego nie chcę, to spowodowałby problemy, trzeba myśleć też o dzieciach a nie tylko o sobie. Najgorsza jest samotność i ciągły natłok myśli, nie mam z kim o tym pogadać...
Natłok myśli. Najlepiej na to są jakies zajęcia. Powiedz czasem że dzisiaj z dziećmi nie możesz zostać bo wychodzisz. Zmień swoje perfumy, może uczesanie, ogólnie spójrz na swoją osobę pozytywnie i kochaj siebie. Odgrzej kontakty ze znajomymi, bądź trochę tajemniczy. :-))) PS. Otwierają siłki więc też jakiś pomysł :-))
To teraz na poważnie...
1. Udokumentuj jej zdradę
2. Uporządkuj swoje finanse i zabezpiecz je - oczyść konta, zabierz kasę i ulokuj ją tak by była nie do namierzenie i po za jej zasięgiem
3. Sprawdź czy jesteś faktycznym ojcem dzieci
4. Wszystko co do tej pory robiłeś przestań nagle robić i stawiając przed faktem dokonanym - w 24h stań się samcem Alfa, zmień fryzurę, ubierz się i nagle wyjdź bez słowa uprzedzenia zostawiając jej wszystko nagle na głowie - wychodząc rzuć, że wrócisz za kilka dni. Telefon wyłącz
5. Podczas tych kilku dni w innym miejscu zastanów się czy chcesz być z nią dalej, czy jednak taki cios to dla ciebie zbyt wiele. Jeśli zbyt wiele - nie patrz na dzieci itp. tylko wywal ją z domu i przeprowadź sprawę rozwodową. Jeśli jednak chcesz dalej być to...
6. Po kilku dniach wracasz do domu i stajesz się nowym innym człowiekiem - powita cię awanturą, wyrzutami i pytaniami. Masz milczeć i przez 24h nie odzywać się. Przekaż tylko np. ,,jutro o 18 porozmawiamy - znajdź opiekę dla dzieci i mamy być wtedy sami"
7. Po tych 24h siadacie do wspólnej rozmowy - zero słabości, łez, wyrzutów - masz być zimnym s..lem. Przekazujesz następujące informacje - kładziesz na stół dowody jakie masz (zdjęcia, nagrania itp.), informujesz że zabrałeś wszystkie środki, zabezpieczyłeś je i nie ma nic i nic nie znajdzie. Wiesz o wszystkim i ma dwa wyjścia - tu przedstawiasz spisaną wcześniej listę żądań, jednocześnie informujesz że będziesz teraz zupełnie innym człowiekiem (Czas dla siebie, przejmuje twoje obowiązki itp.) - ma 15 minut na to by wszystko przemyśleć i albo przyjmuje twoje nowe warunki, albo ma iść spakować się i wy...ć.
Pamiętaj - zero słabości, zero łez, pytań ,,jak mogłaś mi to zrobić", zero wyrzutów. Zimny jak lód. Dopiero jeśli przejdziecie przez to, to za kilka tygodni możecie na terapii zacząć rozmawiać o przyczynach. Teraz jest czas na działanie, na sprowadzenie do parteru i duszenie. Dopiero po ,,odklepaniu" można cokolwiek dalej ruszyć - może się równie dobrze okazać że się spakuje i pójdzie - ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz, zachowasz twarz, będziesz umiał spojrzeć w lustro, będziesz zabezpieczony finansowo, przygotowany sądowo i do ewentualnego zabezpieczenia twoich praw do dzieci i majątku.
Więc - na chłodno, metodycznie, według planu.
Trzymam za ciebie kciuki i jak facet facetowi mówię wprost - nie sp...rz tego
1. Udokumentuj jej zdradę
2. Uporządkuj swoje finanse i zabezpiecz je - oczyść konta, zabierz kasę i ulokuj ją tak by była nie do namierzenie i po za jej zasięgiem
3. Sprawdź czy jesteś faktycznym ojcem dzieci
4. Wszystko co do tej pory robiłeś przestań nagle robić i stawiając przed faktem dokonanym - w 24h stań się samcem Alfa, zmień fryzurę, ubierz się i nagle wyjdź bez słowa uprzedzenia zostawiając jej wszystko nagle na głowie - wychodząc rzuć, że wrócisz za kilka dni. Telefon wyłącz
5. Podczas tych kilku dni w innym miejscu zastanów się czy chcesz być z nią dalej, czy jednak taki cios to dla ciebie zbyt wiele. Jeśli zbyt wiele - nie patrz na dzieci itp. tylko wywal ją z domu i przeprowadź sprawę rozwodową. Jeśli jednak chcesz dalej być to...
6. Po kilku dniach wracasz do domu i stajesz się nowym innym człowiekiem - powita cię awanturą, wyrzutami i pytaniami. Masz milczeć i przez 24h nie odzywać się. Przekaż tylko np. ,,jutro o 18 porozmawiamy - znajdź opiekę dla dzieci i mamy być wtedy sami"
7. Po tych 24h siadacie do wspólnej rozmowy - zero słabości, łez, wyrzutów - masz być zimnym s..lem. Przekazujesz następujące informacje - kładziesz na stół dowody jakie masz (zdjęcia, nagrania itp.), informujesz że zabrałeś wszystkie środki, zabezpieczyłeś je i nie ma nic i nic nie znajdzie. Wiesz o wszystkim i ma dwa wyjścia - tu przedstawiasz spisaną wcześniej listę żądań, jednocześnie informujesz że będziesz teraz zupełnie innym człowiekiem (Czas dla siebie, przejmuje twoje obowiązki itp.) - ma 15 minut na to by wszystko przemyśleć i albo przyjmuje twoje nowe warunki, albo ma iść spakować się i wy...ć.
Pamiętaj - zero słabości, zero łez, pytań ,,jak mogłaś mi to zrobić", zero wyrzutów. Zimny jak lód. Dopiero jeśli przejdziecie przez to, to za kilka tygodni możecie na terapii zacząć rozmawiać o przyczynach. Teraz jest czas na działanie, na sprowadzenie do parteru i duszenie. Dopiero po ,,odklepaniu" można cokolwiek dalej ruszyć - może się równie dobrze okazać że się spakuje i pójdzie - ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz, zachowasz twarz, będziesz umiał spojrzeć w lustro, będziesz zabezpieczony finansowo, przygotowany sądowo i do ewentualnego zabezpieczenia twoich praw do dzieci i majątku.
Więc - na chłodno, metodycznie, według planu.
Trzymam za ciebie kciuki i jak facet facetowi mówię wprost - nie sp...rz tego
Dla ciebie to akcja a ja szczerze chcę mu pomóc.
Dostał wp...l od kochającej osoby - teraz czas na zaplanowany kontratak który da mu zupełnie inną pozycję. Musi zafundować jej kopa tak mocnego jak ona dała mu.
Żadne wybaczam ci, żadne jak mogłaś - szacunek dla siebie musi odbudować i nie dać sobie wejść na głowę.
Dostał wp...l od kochającej osoby - teraz czas na zaplanowany kontratak który da mu zupełnie inną pozycję. Musi zafundować jej kopa tak mocnego jak ona dała mu.
Żadne wybaczam ci, żadne jak mogłaś - szacunek dla siebie musi odbudować i nie dać sobie wejść na głowę.
~Życie : Dzięki ta porada ma sens i gdyby nie było dzieci to dokładnie tak bym zrobił, jednak wiedząc z obserwacji jak takie sytuacje wpływają na dzieci nie mogę tego zrobić przynajmniej na tym etapie. Spędzam z dziećmi cały wolny czas i lubię to, kocham dzieci, biorę je na rowery, różne zajęcia, atrakcje wtedy kiedy się tylko da i tego nie chcę stracić. Żona zajęta nową miłością nie będzie w stanie poświęcić im wystarczająco dużo czasu i uwagi a są do tego przyzwyczajone od małego.
- Ktoś napisał olej ja znajdź inną- póki co nie chcę, myślę też że to może źle wpłynąć na dzieci. Chociaż nie ukrywam, że brakuje mi sexu. Nie wyobrażam sobie nowego związku, już nigdy nie zaufam nikomu, wierzyłem mojej żonie bezgranicznie i dostałem kopa.
- Oczywiście to racja, że od jakiegoś czasu nie układało się tak jak powinno ale ja wychodzę z założenia, że związek jest na dobre i na złe więc jak coś się psuje to trzeba naprawiać. Nigdy nie zdradziłem żony choć były ku temu okazje. Wiem, że jest też w tym wiele mojej winy, rutyna nas zgubiła, pojawiły się dzieci i życie się zmieniło, skończyły wyjazdy po całym świecie, rozrywki a nastała szara rzeczywistość.
-Dzięki wszystkim za to, że piszecie, coś się dzieje, czas jakoś mija, czytam i analizuje, może z tego wszystkiego wymyślę jakieś własne rozwiązanie, na siłowni już byłem- pomogło. Ogólnie sport mi pomaga i zawsze poprawia humor.
Zawsze uważałem się za osobę bardzo silną psychicznie i nie wiedziałem, że taka sytuacja może człowieka aż tak zdołować, fakt czasem się nie chce żyć ale są dzieci i trzeba być dla nich, próby samobójcze odpadają aż tak źle nie jest ze mną.
- Ktoś napisał olej ja znajdź inną- póki co nie chcę, myślę też że to może źle wpłynąć na dzieci. Chociaż nie ukrywam, że brakuje mi sexu. Nie wyobrażam sobie nowego związku, już nigdy nie zaufam nikomu, wierzyłem mojej żonie bezgranicznie i dostałem kopa.
- Oczywiście to racja, że od jakiegoś czasu nie układało się tak jak powinno ale ja wychodzę z założenia, że związek jest na dobre i na złe więc jak coś się psuje to trzeba naprawiać. Nigdy nie zdradziłem żony choć były ku temu okazje. Wiem, że jest też w tym wiele mojej winy, rutyna nas zgubiła, pojawiły się dzieci i życie się zmieniło, skończyły wyjazdy po całym świecie, rozrywki a nastała szara rzeczywistość.
-Dzięki wszystkim za to, że piszecie, coś się dzieje, czas jakoś mija, czytam i analizuje, może z tego wszystkiego wymyślę jakieś własne rozwiązanie, na siłowni już byłem- pomogło. Ogólnie sport mi pomaga i zawsze poprawia humor.
Zawsze uważałem się za osobę bardzo silną psychicznie i nie wiedziałem, że taka sytuacja może człowieka aż tak zdołować, fakt czasem się nie chce żyć ale są dzieci i trzeba być dla nich, próby samobójcze odpadają aż tak źle nie jest ze mną.
Posłuchaj - właśnie dlatego że masz dzieci i kochasz je to zrób tak jak piszę. Bo żebyś nie zdziwił się jak skończysz bez żony, bez dachu nad głową, bez praw do dzieci i z odwiedzinami raz w kwartale - niech się okaże, że jednak żona nie będzie miała oporów i w końcu postanowi formalnie związać się z innym, to w sądzie bardzo mocno się zdziwisz... jak i ilu świadków potwierdzi brednie
Co Ty bzdurzysz? Tamten pewnie ją wykorzystywał dla seksu, miłego spędzania czasu i podrasowania sobie ego i/lub zagluszenia własnych problemów.
Wystarczy, że zacznie się akcja, a on spierniczy i słuch o nim zaginie :)
Jeśli coś ich naprawdę łączy to i tak będą dążyli do bycia razem.
Daj Chłopakowi pomyśleć co i jak.
Wystarczy, że zacznie się akcja, a on spierniczy i słuch o nim zaginie :)
Jeśli coś ich naprawdę łączy to i tak będą dążyli do bycia razem.
Daj Chłopakowi pomyśleć co i jak.
Rozumiem że masz szklaną kulę i wiesz - super.
2 lata budowania ego... Aha.
Czyli nic się nie stało i idźmy dalej - może lubisz klimaty cuckoldowe, ale po tym co Pan pisze odnoszę wrażenie że on nie.
Zrobi jak uważa - sam jest kowalem swojego losu. Życie jest jedno i liczy się trzeźwa ocena sytuacji i działanie, a nie mrzonki o nawróceniu małżonki
2 lata budowania ego... Aha.
Czyli nic się nie stało i idźmy dalej - może lubisz klimaty cuckoldowe, ale po tym co Pan pisze odnoszę wrażenie że on nie.
Zrobi jak uważa - sam jest kowalem swojego losu. Życie jest jedno i liczy się trzeźwa ocena sytuacji i działanie, a nie mrzonki o nawróceniu małżonki
Bla bla bla... to wychowaj mu dzieci i ustawiaj życie. Tutaj nie trzeba szklanej kuli.
Nic o nim nie wiemy, ani o jego małżeństwie, a już najmniej o samej sytuacji.
Oczywiście, że STAŁO się i teraz należy podjąć stosowne kroki i decyzje.
Co do "kowala losu" to zgadzam się. g*wno mnie czy kogo innego obleci, co Chłopina teraz zdecyduje i co zrobi. Jemu d...pa się pali, a nie nam. Doradzać to każdy chętny.
Życie jest jedno... i spier... ć je głupimi decyzjami jest łatwo.
Ludzie są różni i mają różne intencje, różne powody do podejmowania takich, a nie innych decyzji i działań.
Najważniejsze to ponosić ich konsekwencje i odpowiedzialność za nie.
Nic o nim nie wiemy, ani o jego małżeństwie, a już najmniej o samej sytuacji.
Oczywiście, że STAŁO się i teraz należy podjąć stosowne kroki i decyzje.
Co do "kowala losu" to zgadzam się. g*wno mnie czy kogo innego obleci, co Chłopina teraz zdecyduje i co zrobi. Jemu d...pa się pali, a nie nam. Doradzać to każdy chętny.
Życie jest jedno... i spier... ć je głupimi decyzjami jest łatwo.
Ludzie są różni i mają różne intencje, różne powody do podejmowania takich, a nie innych decyzji i działań.
Najważniejsze to ponosić ich konsekwencje i odpowiedzialność za nie.
Baba się urwi a druga baba broni,że togach wykorzystywał dla seksu.
Jakie to płytkie. Kolega dobrze mu doradza ,tylko widać,że gość raczej nie ma jak i zaraz się płaszczy nad sobą i doszukuje winy w sobie,że mu się baba lajdaczy.krotka pilka z taką baba a nie wybaczanki i płaszczenie się przed taką i uda Anię,z się nic nie stalo
Jakie to płytkie. Kolega dobrze mu doradza ,tylko widać,że gość raczej nie ma jak i zaraz się płaszczy nad sobą i doszukuje winy w sobie,że mu się baba lajdaczy.krotka pilka z taką baba a nie wybaczanki i płaszczenie się przed taką i uda Anię,z się nic nie stalo
Ha ha "Baby" to masz w nosie. "Kolega" to wam zawsze dobrze doradza. Nieprawdaż?
Jak "facet" "urwi się" to jest machu picchu, chociaż w oczach myślącej (!) kobiety, zawsze tylko picza. Kiedy kobieta, bryknie jakiegoś cwaniaczka, zaraz powinna iść do przerębli i pod taflę (?).
Dobre to jest. Mocne. "Męskie", że tak zakpię.
Jak "facet" "urwi się" to jest machu picchu, chociaż w oczach myślącej (!) kobiety, zawsze tylko picza. Kiedy kobieta, bryknie jakiegoś cwaniaczka, zaraz powinna iść do przerębli i pod taflę (?).
Dobre to jest. Mocne. "Męskie", że tak zakpię.
Zgadzam się 100% z kolegą, jak nie wejdziesz na ring i mocno ją przydusisz, to Kolego, ona przydusi Ciebie, zobaczysz, nawet nie jąkniesz, zwali na Ciebie winę, takie są baby, kto pierwszy ten lepszy, jak nie zaczniesz działać, jeszcze zaczniesz się obwiniać, one lubią wprowadzić w poczucie winy, mają to w genach, na koniec jeszcze będzie Tobą gardzić, i Ty sobą też, i uwierz mi, będzie 100 razy gorzej niż tylko ta wiadomość o zdradzie, zaczniesz wątpić w siebie, wiem co mówię, walcz ziomek, bo to Twoja inwestycja na lepsze jutro, i już nie myśl co było, ciach temat, myśl żeby teraz w siebie zainwestować emocjonalnie, bo może przyjść czas załamki, i nie możesz do niego dopuścić, bo Cie rozerwie od środka, wiem co mówie, 2 lata w plecy albo lepiej, nie pozwól na to, piona!
A teraz jeszcze bardziej na poważnie. Jest kryzys, czegoś żonie brakowało, że to zrobiła. Winę ponosicie oboje za to, bo nie byłeś na pewno taki idealny. I nie rób takich fochów jak pisze kolega, bo tak dojrzały facet nie funkcjonuje. Gdyby mi ktoś tak zrobił pogoniłabym go bo jestem poraniona tak samo.
Co za brednie - może jeszcze ma przeprosić ją za to że mu rogi przystawia? Nic nie tłumaczy takiego zachowania - jeżeli był jakiś problem to mogła o tym rozmawiać, jak jednak miała ochotę bawić się z kimś innym to najpierw trzeba było skończyć to co jest.
Rozwaliła małżeństwo i musi ponieść tego konsekwencje i zdecydować jak chce dalej funkcjonować.
Jeżeli Pan zejdzie do poziomu, że najpierw wybaczy, będzie starał się zrozumieć, relatywizować i dać szansę - to skończy się to tylko tym, że postawi go w roli winnego - będzie rosła w nim frustracja każdego dnia, ona będzie traktowała go jeszcze bardziej jak śmiecia i finalnie skończy się to wielką tragedią (z targnięciem się na życie łącznie). Będą po czasie awantury, wyrzuty i cierpiały będą na tym dzieci.
To nie był skok w bok przypadkowy po pijanemu, tylko 2 LATA związku z innym!
Jest teraz w relacji sponiewierany i jeżeli cokolwiek chce ratować to najpierw musi ,,wyrównać poziom" - inaczej będzie tylko źle.
Więc odpuść sobie rady rodem z pisemek dla panienek, bo to z życiem ma niewiele wspólnego
Rozwaliła małżeństwo i musi ponieść tego konsekwencje i zdecydować jak chce dalej funkcjonować.
Jeżeli Pan zejdzie do poziomu, że najpierw wybaczy, będzie starał się zrozumieć, relatywizować i dać szansę - to skończy się to tylko tym, że postawi go w roli winnego - będzie rosła w nim frustracja każdego dnia, ona będzie traktowała go jeszcze bardziej jak śmiecia i finalnie skończy się to wielką tragedią (z targnięciem się na życie łącznie). Będą po czasie awantury, wyrzuty i cierpiały będą na tym dzieci.
To nie był skok w bok przypadkowy po pijanemu, tylko 2 LATA związku z innym!
Jest teraz w relacji sponiewierany i jeżeli cokolwiek chce ratować to najpierw musi ,,wyrównać poziom" - inaczej będzie tylko źle.
Więc odpuść sobie rady rodem z pisemek dla panienek, bo to z życiem ma niewiele wspólnego
Koleżanko K, hola hola, winę to może ponoszą obydwoje na kryzys, ale za zdradę ponosi ona, nie obwiniaj gościa za to że kobita poszła na inną łodygę, jak jest problem to się rozmawia, jak druga strona nie chce rozmawiać, to się stawia warunki i stawia gościa pod ścianą, a nie skacze na parówkę do innego baru!
Ja się dowiedziałam o podwójnym życiu męża... 6 lat tak robił... Byłam załamana. Zaczęłam też analizować jego zachowanie wobec mnie przez te lata... Mogłam wszystkiego wcześniej się domyślać.. Schudłam 11 kg.. nie miglam pracować, jeść, spać...
Dzisiaj staję na nogi. Wniosłam o rozwod z jego winy.
Najważniejsze jest jednak to, że odzyskałam moje życie. Dobrze, że znam prawdę. To dało mi oczyszczenie.
Trzymaj się, choć wiem jak Ci trudno. A dzieci... dzieciom łatwiej żyć w wesołym i szczęśliwym klimacie niż na siłę udawanym... Pomyśl jak długo jesteś w stanie tkwić w chorej sytuacji...
Pozdrawiam.
Dzisiaj staję na nogi. Wniosłam o rozwod z jego winy.
Najważniejsze jest jednak to, że odzyskałam moje życie. Dobrze, że znam prawdę. To dało mi oczyszczenie.
Trzymaj się, choć wiem jak Ci trudno. A dzieci... dzieciom łatwiej żyć w wesołym i szczęśliwym klimacie niż na siłę udawanym... Pomyśl jak długo jesteś w stanie tkwić w chorej sytuacji...
Pozdrawiam.
Miałam podobnie z Mężem policjantem który pisał sobie z dziewczyną - pod pseudonimem Mężczyzny. Wysyłali sobie zdjęcia.. Niby nic, ale zaufanie prysło jak bańka mydlana. Też tkwię w tym Małżeństwie i widzę jak wielkie upokorzenie przeszłam i upakarzam się każdego dnia że jestem jeszcze z tym człowiekiem. Straciłam przez to szacunek dla własnej osoby, spadło poczucie mojej własnej wartości. Jak żyć z oszustem..
Hej, kilka mc temu mąż zdecydował, że się odkochał. Sondzie nie wiem czy mnie zdradzał czy nie, ale już wiedzieć nie chcę. W pierwszym odruchu pomyślałam, ze muszę zrobić wszystko żeby sytuacje poprawić, bo po pierwsze ja go kocham, a po drugie, skoro raz się zakochał, to można to naprawić. Ciagle myślałam, co ja muszę zrobić, żeby było dobrze. Byłam miła, wyrozumiała, pomocna itd. Potem okazało się, ze mija koleżanka ma podobną sytuację, tyle ze w swoim małżeństwie ona jest strona która się odkochała i męża zdradza. Rozmowa z nią otworzyła mi oczy, bo:
1. Jedyne czego chciała to żeby mąż dał jej spokój, żeby ją zostawił,
2. Zdałam sobie sprawę, że jestem ważna, że zasługuje na bycie z kimś, kto będzie mnie kochał i szanował, a nie był ze mną z litości,
3. Zaczęłam analizować zachowanie męża, to jak mnie w ostatnich latach traktował, jak sie odnosił, co mówił. Okazało się, że miałam w głowie jego o raz z naszych pierwszych wspólnych lat, a nie widziałam jak się zmienił. Ile razy mnie zawiódł, ile wymagał a jak mało sam dawał.
Dziś bywają jeszcze gorsze dni, czasem popłaczę, czasami mam dola, jest ciężko, ale wiem, ze jest coraz lepiej i za jakiś czas będę zadowolona, ze ta relacja się skończyła. Bywam samotna, ale m rodzinę i przyjaciół, skupiam się na braniu jednego kroku na raz.
Radzę ci, wejdź w głąb siebie, spójrz na wasz związek z boku i zastanów się czy tak chcesz przeżyć te kilkadziesiąt lat, które ci jeszcze zostały. Uważam, ze szkoda twojego czasu, szkoda życia. Ściskam mocno
1. Jedyne czego chciała to żeby mąż dał jej spokój, żeby ją zostawił,
2. Zdałam sobie sprawę, że jestem ważna, że zasługuje na bycie z kimś, kto będzie mnie kochał i szanował, a nie był ze mną z litości,
3. Zaczęłam analizować zachowanie męża, to jak mnie w ostatnich latach traktował, jak sie odnosił, co mówił. Okazało się, że miałam w głowie jego o raz z naszych pierwszych wspólnych lat, a nie widziałam jak się zmienił. Ile razy mnie zawiódł, ile wymagał a jak mało sam dawał.
Dziś bywają jeszcze gorsze dni, czasem popłaczę, czasami mam dola, jest ciężko, ale wiem, ze jest coraz lepiej i za jakiś czas będę zadowolona, ze ta relacja się skończyła. Bywam samotna, ale m rodzinę i przyjaciół, skupiam się na braniu jednego kroku na raz.
Radzę ci, wejdź w głąb siebie, spójrz na wasz związek z boku i zastanów się czy tak chcesz przeżyć te kilkadziesiąt lat, które ci jeszcze zostały. Uważam, ze szkoda twojego czasu, szkoda życia. Ściskam mocno
Nie ma co sie rozczulac nawet jak sie z nia poukladasz to do konca zycia bedziesz zyl z kobieta dla ktorej nie byles nr 1. To ona rozbila ta rodzine, wina jest po jej stronie. Co najwyzej dzieciom wytlumaczysz co i jak , jak dorosna. Jak dla mnie to rozwod a absztyfikanta olej , pies nie wezmie jak suka nie da.
Hej kolego, chciałbyś na priva popisać czy pogadać o sprawie?
Ja mam sytuację podobną (dzieci ze mną) z tym, że moja mnie tylko opuściła, ale nie zdradziła (prawdopodobnie dwubiegunówka).
Na pewno dobrze robisz, inwestując w dzieci. Teraz natomiast zabezpiecz kasę, papiery, zgromadź dowody, porozmawiaj z jakimś psychologiem. Moja czasami furii dostaje, ale wie, że ruszyć mnie nie może, bo wszelkie centra interwencji kryzysowej, pcpr, mops czy Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna ustawione przeze mnie:-)
Jakbyś chciał się poradzić czy pogadać, zapraszam do kontaktu: axelman@wp.pl. Nawet na rower moglibyśmy się wybrać, żeby nie zwariować od swoich problemów.
Ja mam sytuację podobną (dzieci ze mną) z tym, że moja mnie tylko opuściła, ale nie zdradziła (prawdopodobnie dwubiegunówka).
Na pewno dobrze robisz, inwestując w dzieci. Teraz natomiast zabezpiecz kasę, papiery, zgromadź dowody, porozmawiaj z jakimś psychologiem. Moja czasami furii dostaje, ale wie, że ruszyć mnie nie może, bo wszelkie centra interwencji kryzysowej, pcpr, mops czy Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna ustawione przeze mnie:-)
Jakbyś chciał się poradzić czy pogadać, zapraszam do kontaktu: axelman@wp.pl. Nawet na rower moglibyśmy się wybrać, żeby nie zwariować od swoich problemów.
To nie jest kwestia "wstydu" "człowieku". To jest kwestia doświadczenia życiowego.
Tylko głupki i prostaki lub przeciętnie myślące ćwoki, poczują się "obrażone".
Ps
Najwidoczniej, masz zbyt małą głowę ;) głupoty wypisujecie temu facetowi... o ile to nie prowokacja by na forum kręciło się.
Takie doradztwo i "pomagierstwo" oraz "chamstwo", to cechy charakterystyczne ludzi bez wyobraźni i nie znających tematu.
Tylko głupki i prostaki lub przeciętnie myślące ćwoki, poczują się "obrażone".
Ps
Najwidoczniej, masz zbyt małą głowę ;) głupoty wypisujecie temu facetowi... o ile to nie prowokacja by na forum kręciło się.
Takie doradztwo i "pomagierstwo" oraz "chamstwo", to cechy charakterystyczne ludzi bez wyobraźni i nie znających tematu.
Dzień dobry Anonimie38. Dużo tu osób, które można byłoby uznać za "znawców Twojego życia i małżeństwa". Chciałabym przedstawić Tobie mój obraz... Kobiety, która od półtora roku jest w relacji na boku. Mam dzieci. Głównie to ja spędzam z nimi czas. Mąż pracoholik. Nie dostrzegał mnie. Bardzo szybko przyznałam się do relacji na boku. Była awantura. Były łzy, próby zrozumienia. Pretensje... Mieliśmy się zmienić. Zmieniliśmy na chwilę. Próbowałam wyjść z relacji na boku. Próbuję cały czas, bo to się ciągnie... Znajomy nie odpuszcza. Nie mieszka ze Swoją Żoną i dziećmi. Jednak mają stały kontakt i żyje pod Jej dyktando. Często mam wrażenie, że wymaga ode mnie dużo, ale Sam nie chciał za wiele dać, bo wszystko co ma przekazuje Żonie i dzieciom. Ja natomiast otwarcie powiedziałam, że dla dzieci nie wyjdę z tego co mam. Nawet, jeśli codziennie mam się budzić i przygryzać zęby, bo Mąż przypomina sobie o mnie od wielkiego dzwonu... Trudna sytuacja. Gdybym mogła uwolnić się z "toksycznego związku na boku" zrobiłabym to. Ograniczyłam kontakt. Skupiam się na Rodzinie, ale Znajomy cały czas uderza.... Mąż na razie się przygląda. Jest bierny. Może gdyby był stanowczy, zainteresował się Swoimi dziećmi i mną byłoby łatwiej...
Halo Dziewczynko,
To KIEDY i dla KOGO będziesz najważniejsza? Warto by było, przynajmniej, dla siebie samej? Hm? Jak myślisz? Życie mija.
Każda relacja, wcześniej czy później kończy się, a przynajmniej transformuje.
Czasami, warto cofnąć się o krok i po prostu patrzeć. Zobaczyć wszystko z innej perspektywy.
Co do dawania i brania, jakaś równowaga musi być. Prawo natury. W przeciwnym wypadku, nie jest niespodzianką, że relacja samoistnie umiera.
Ps
"toksyczny związek na boku" ! Każda toksyczna relacja to porażka i nie wydaje żadnych owoców. Trzeba być niezwykle silnym psychicznie, by nie dać się żywcem pogrzebać. Czas jest najlepszy na wszystko. Obnaża ludzkie motywy działania i ludzką twarz, a często twarze, maski.
Niby wystarczy szczerość, uczciwość i prawdziwe uczucie, dobre słowo, szacunek. Niczego więcej nie trzeba. Niestety, dominuje postawa roszczeniowa :) i prawo do... Z odwzajemnianiem czy szczerym ofiarowaniem, niematerialnych przecież wartości, znacznie gorzej.
O lojalności, nie wspominając.
Życie
To KIEDY i dla KOGO będziesz najważniejsza? Warto by było, przynajmniej, dla siebie samej? Hm? Jak myślisz? Życie mija.
Każda relacja, wcześniej czy później kończy się, a przynajmniej transformuje.
Czasami, warto cofnąć się o krok i po prostu patrzeć. Zobaczyć wszystko z innej perspektywy.
Co do dawania i brania, jakaś równowaga musi być. Prawo natury. W przeciwnym wypadku, nie jest niespodzianką, że relacja samoistnie umiera.
Ps
"toksyczny związek na boku" ! Każda toksyczna relacja to porażka i nie wydaje żadnych owoców. Trzeba być niezwykle silnym psychicznie, by nie dać się żywcem pogrzebać. Czas jest najlepszy na wszystko. Obnaża ludzkie motywy działania i ludzką twarz, a często twarze, maski.
Niby wystarczy szczerość, uczciwość i prawdziwe uczucie, dobre słowo, szacunek. Niczego więcej nie trzeba. Niestety, dominuje postawa roszczeniowa :) i prawo do... Z odwzajemnianiem czy szczerym ofiarowaniem, niematerialnych przecież wartości, znacznie gorzej.
O lojalności, nie wspominając.
Życie
Dzień dobry, cześć. Mam podobną sytuację jak bohater tego wątku. Żona prosi o kolejną szansę. Ja dopuszczam taką myśl. Nurtuje mnie pytanie. Chcesz być z mężem tylko dla dzieci? Czy naprawdę Chcesz się naprawić i wieść z mężem szczęśliwe życie?
Gdybyś mogła cofnąć czas, czy naprawdę byś to zrobiła ?
Motywy żony są dla mnie fundamentalne by podjąć decyzję o kolejnej szansie.
Ona karmi mnie tekstami których nie potrafię zrozumieć. Mówi że nie wyobraża sobie życia bezemnie, że tylko mnie kocha, że będzie czekać na moją decyzję, że z tamtym to już koniec, przeprasza.
Doradź mi coś z punktu widzenia kobiety z podobnymi emocjami. Dziękuję za wszelką odpowiedź.
Gdybyś mogła cofnąć czas, czy naprawdę byś to zrobiła ?
Motywy żony są dla mnie fundamentalne by podjąć decyzję o kolejnej szansie.
Ona karmi mnie tekstami których nie potrafię zrozumieć. Mówi że nie wyobraża sobie życia bezemnie, że tylko mnie kocha, że będzie czekać na moją decyzję, że z tamtym to już koniec, przeprasza.
Doradź mi coś z punktu widzenia kobiety z podobnymi emocjami. Dziękuję za wszelką odpowiedź.
Pewne rzeczy zostaną na zawsze nawet jak wybaczysz. Zdradziła i gdybyś się nie dowiedział to pewnie by zdradzała do tej pory. Życia bez Ciebie sobie nie wyobraża bo pewnie byłeś jak ciepłe kapcie-zawsze pod ręką w domu. Dla dzieci z mężem nie zostałam. Pisze z perspektywy kobiety po przejściach. Może bez optymizmu ale pozdrawiam.
jesteś miękką fają. po pierwsze, że jej najwyraźniej nie umiałeś dogodzić i przycisnąć do ściany, dlatego znalazła kogoś, kto potrafi. po drugie że dwa lata to już trwa, a ty sie teraz zorientowałeś. weź się człowieku za siebie, zrób formę i bądź samcem alfa, bo inaczej będzie kiepsko. i mówię to jako kobieta.
Prosta sprawa. Zbierasz dowody, idziesz do sądu, i niech buli do końca życia. No ale 2 lata nie ogarniać co się dzieje? Znajdujesz nową babkę i zapominasz o temacie. Nie ma żadnego ale, nie ma żadnych rozmów, wybaczania czy coś w tym stylu. Szkoda życia na to. Ja rozumiem małolatów, sam waliłem za małolata wszystko co się ruszało, ale dorosłem, i teraz będąc z kobietą na której mi zależy zwyczajnie nie miałbym ochoty walić innej czy jej krzywdzić. Co to za problem teraz laskę znaleźć, one same pchają się do gały. A już małolaty to w ogóle. Szanuj siebie i nie bądź frajerem (albo skończ nim być)
Odpuść jeśli raz zdradziła rządzi kolejny. Jak oszukuje będzie oszukiwać. Ciągnęłam to 23 lat, zdrady kłamstwa alkoholowe libacje tylko dla rodziny. Uwierz dzieci nie są obojętne one wszystko widza i milczą, aż w pewnej chwili wszystko zwala się na głowę. Jeśli zależy ci na dzieciach odpuść, nie daj sobie dostawiać rogów. Dla mnie jako kobiety to wstyd, ja zawsze marzyłam o spokojnym domie pełnej miłość ale były nie potrafił nawet kochać siebie wiec cóż można było oczekiwać.
Pisz jak chcesz porozmawiać e-mail wunjo75@wp.pl
Pisz jak chcesz porozmawiać e-mail wunjo75@wp.pl
Najpierw musisz zebrać twarde dowody na to, że żona spotyka/spotykała się z innym mężczyzną. Nie daj się zwieść chwilowej poprawie w związku tylko działaj. Pozdrawiam.
Jeśli masz na uwadze szczęście dzieci, to wiedz, że one bardzo dużo widzą i rozumieją. Niestety częściej niż nam się wydaje, wiedzą co jest grane. Żeby im oszczędzić trudnych sytuacji, a planujesz rozstanie, to zrób to jak najszybciej, nie czekaj do granicznych momentów, w których same zauważą mamę z innym panem, albo będą świadkami waszych kłótni.
Najlepsze porady
http://www.top5randki.pl
http://www.top5randki.pl
Jakich rad oczekujesz? Czy jakiekolwiek rady są potrzebne? Ludzie popisali sobie, naprodukowali się, rad wszelakich naudzielali. A Ty? Zrobisz to co zrobisz lub nie zrobisz nic. Twoje życie. Myślę, że gdybyś skupił się na sobie, a nie na pisaniu do anonimowych ludzi i czytaniu tych wszystkich mądrych rad....wiedziałbyś czego chcesz, czego się boisz, co chciałbyś zrobić. A tak....tracisz czas i uważność, rozmydlasz się. Pewnie po coś, po to, żeby........ nic nie robić.