W ostatni dzień, w którym Gdańsk gościł na swoim nowym stadionie piłkarzy podczas Euro 2012 postanowiłam z mężem pojechać na Starówkę i zobaczyć, jak się bawią ludzie. Zamówiliśmy Tyskie 2 x 0,5 litra, wcześniej w innych "ogródkac" wypiliśmy po 2 piwa. Rachunek po otrzymaniu kieliszków wyniósł 38 zł. Poprosiłam męża, aby podszedł do restauracji na przeciwko i zapytał o cenę, po czym okazało się, że piwo tam kosztuje 8,50 zł. Kiedy zapytałam barmana w La Cantinie, dlaczego piwo jest tak drogie, oznajmił, że od niedzieli będzie tańsze. Przyznaję, że użyłam chamskiego zwrotu (ale łagodnie, bez nerwów), że chcą się nachapać, co było spowodowane tym, że barman potraktował mnie jak biedaka, który przypadkowo po pijaku trafił do drogiej knajpy i nie wiedział jak wybrnąć z opałów!!! Barman stwierdził, że to ja żałuję, że sama nie mogę się nachapać... Słowa bezwzględnie nie na miejscu! Potraktować w ten sposób jakiegokolwiek klienta jest niedopuszczalne. Zaznaczam, że jest to miejsce takie jak inne na Długiej, absolutnie niczym się nie wyróżniające. Po prostu jedna ze zwykłych kilkunastu restauracji w centrum Gdańksa, mojego miasta!