Wczoraj niestety musiałam trafić do tego szpitala po urazie głowy spowodowanym atakiem padaczki.. od godziny 8 rano tam siedziałam. O godzinie około 11 zdecydowano się mnie przyjąć przez chirurga a nie neurologa(!). Miałam od razu zrobione TK i do godziny 16-17 siedziałam i czekałam na wyniki. Nikt w recepcji nie był skory do jakiejkolwiek pomocy, słyszałam tylko słowa typu: "Jak wyniki będą to będą". W końcu o tej 16-17 weszłam a bardziej wcisnęłam się do sali segregacji (nie wiem jak to profesjonalnie się nazywa) i musiałam się wykłócać o to czy są moje wyniki badań. Jednak były tylko nikomu się nie chciało podnieść długopisu i podpisać wypisu. Ok. 18 z siostrą już napisałyśmy oświadczenie że wychodzimy ze szpitala.

Dodam że osoby które przychodziły na SOR po mnie to wychodziły wcześniej a ja po ataku padaczki, bez jedzenia, picia, wymęczona musiałam tam siedzieć z krwawiącym i puchnącym okiem i brodą.