Dr Szubka dla mnie nie jest lekarzem pierwszego kontaktu, ponieważ całkowicie bagatelizuje przedstawiane problemy związane z stanem zdrowia.
Pojawiłem się u doktora z bólem gardła, kaszlem, karatem i obolałymi plecami. W nocy miałem gorączkę i uczucie ciągłej chęci wymiotowania. Z rana miałem problem ze wstaniem do pracy więc postanowiłem odwiedzić osobę, która powinna mi pomoc. Niestety pomocy nie otrzymałem. Dr Adam Szubka po zajrzeniu do gardła, osłuchując klatkę oraz plecy, stwierdził, że nie ma żadnej infekcji ani zapalenia. Chociaż mój kaszel wchodząc do doktora na badanie doprowadził do nałożenia maseczki higienicznej przez specjalistę. Jeszcze usłyszałem totalną bzdurę w trakcie badania, że "z anginą ludzie chodzą". Po prośbie wystawienia zwolnienia usłyszałem, że nie kwalifikuję się do grupy osób, którym można wystawić zwolnienie ZUS. Na koniec doktor kazał wziąć długopis, karteczkę i zapisać sobie witaminę c 1000 oraz syrop na kaszel. Większość ludzi bagatelizuje problem po takiej diagnozie, ale ja nie moglem wytrzymać i pojawiłem się u innego lekarza, który postawił jedną diagnozę- zapalenie oskrzeli (antybi) + zwolnienie obowiązkowo do końca tyg. Ostatecznie zmiana lek