Re: nie radzę sobie - dużo krzyczę na dziecko
U nas z tym wchodzeniem po schodach bywa podobnie, wtedy wymyślam jakieś minizawody, kto pierwszy dojdzie do domu - mama czy synek. Lubi wkręcać się wymyślone historyjki, często można załatwić tak...
rozwiń
U nas z tym wchodzeniem po schodach bywa podobnie, wtedy wymyślam jakieś minizawody, kto pierwszy dojdzie do domu - mama czy synek. Lubi wkręcać się wymyślone historyjki, często można załatwić tak z nim inne sprawy. I faktycznie - może dać dziecku więcej czasu, ze zrozumieniem, że maluch musi przecież w tym czasie: pooglądać guzik, pośpiewać, pogadać do siebie i załatwic kupę innych spraw ważnych tylko dla niego ;)
zobacz wątek