Re: nie radzę sobie - dużo krzyczę na dziecko
Mamo złośliwego dziecka - poczytałam o Twoich problemach i jakbym czytała o sobie sprzed jeszcze paru dni. Nie wiem, co się stało, ale coś we mnie pękło, gdy jednego późnego wieczoru młoda nie...
rozwiń
Mamo złośliwego dziecka - poczytałam o Twoich problemach i jakbym czytała o sobie sprzed jeszcze paru dni. Nie wiem, co się stało, ale coś we mnie pękło, gdy jednego późnego wieczoru młoda nie chciała spać i wpadłam w furię... Postanowiłam potem, że nigdy więcej. Zaczęłam czytać o agresji, złości, o dzieciach i postanowiłam coś zmienić. Nie w dziecku, ale w sobie i swoim podejściu. Pisałaś, że pracujesz a mała chodzi do żłobka, zaś opieka stała się mechaniczna. Mąż poza domem. U mnie było podobnie i zaczęłam to analizować w kontekście fajnego bloga, który poczytałam (link podam niżej). Wyszło mi na to, że te pseudo złośliwości córki, nieposłuszeństwo itd.... to wynik braku mamy. Tak. Własnie braku mamy. Bo mama jest, ale jej nie ma. Wciąż z boku, na pół gwizdka. W pracy. W żłobku. W domu, ale zajęta. A dziecko w ten sposób woła o mamę. I przez ostatnie parę dni po pracy zostawiam wszystko i jestem cała z małą. Nawet oglądając krótko bajki, jesteśmy razem. Razem puszczamy pranie, razem robimy kanapki. Jesteśmy, rozmawiamy. I powiem Ci, że to działa. Mala zasypia szczęśliwa, budzi się zadowolona i obu nam jest duuużo lepiej. Owszem, w domu brudniej i ja nie mam czasu dla siebie, ale też poziom stresu znacznie spadł. I zaczyna mi się podobać to bycie razem. A tu ten blog http://coachingrodzica.blog.pl/
zobacz wątek