Odpowiadasz na:

Re: nie radzę sobie - dużo krzyczę na dziecko

Mamo małego złośliwca - jak ja Cię doskonale rozumiem... z tą różnicą, ze ja właściwie 24 godziny na dobę spędzam z dzieckiem. :/

codziennie powtarzam sobie, że nie będę się... rozwiń

Mamo małego złośliwca - jak ja Cię doskonale rozumiem... z tą różnicą, ze ja właściwie 24 godziny na dobę spędzam z dzieckiem. :/

codziennie powtarzam sobie, że nie będę się denerwowała, nie będę krzyczała... ale moje dziecko potrzebuje dosłownie kilku sekund żeby doprowadzić mnie do stanu wrzenia ;P i kilkunastu sekund - żebym wybuchła.

nie trafia powtarzanie, tłumaczenie, proszenie, zabranianie, grożenie, karanie, stanie w kącie itd.
teraz właśnie mamy etap cofania się w osiągnięciach(po co sikać do kibelka czy nocnika, jak jednak można w majtki, nawet chodzenie pół dnia w mokrych majtkach na tyłku nikomu nie przeszkadza i nie zachęca do wołania przy następnym siusianiu) i histerii (której nigdy nie przerabialiśmy). Do tego ciągle marudzi i ryczy o byle co - nawet wystarczy spokojnie Mu czegoś odmówić i już jest ryk, łzy jak grochy itd.
do tego chodzi i kłamie, że ciągle dostaje lanie - co jest absolutną nieprawdą. (właśnie wystarczy, że mu się czegoś odmówi i już niby ta osoba mu "klep klep" robiła)

sytuacja w domu też taka sobie - znienawidzona praca mojego Męża, wieczne nadgodziny i marne gorsze wypłaty :/

jestem strasznie nerwowa, wybuchowa, sfrustrowana :/ momentami łapię takiego doła, że mam wrażenie, że już nic fajnego mnie w życiu nie spotka. że nie ma żadnych perspektyw na przyszłość i lepsze jutro. a skoro tak jest - to po co to wszystko ciągnąć?

zobacz wątek
12 lat temu
AgusiaGda

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry