Mam psa, który niszy mieszkanie gdy zostaje sam już od wielu lat. Szukałam pomocy u wielu specjalistów w tym też wetrynarzy, ale nie umieli mi pomóc. Ostatni trener psów, z którego pomocy skorzystałam polecił mi klatkę kennelową, którą kupiłam i pod jego okiem nauczyłam się używać, ale to była tragedia. Pies ją zdewastował w końcu bardzo się przy tym raniąc. Koleżanka wolontariuszka w schronisku polecała mi Patrycję, która wspiera nas już od roku. Zmiany przychodzą małymi kroczkami, ale gdyby nie na ta znajomość mam wrażenie, że nic nie zmieniłoby się na lepsze. Wiele zrozumiałam, klatki kennelowej już nie ma i nie będzie, Patrycja uświadomiła mi, że klatka nie jest złotym środkiem i trzeba używać jej rozważnie. Całe szczęście wszystko idzie ku lepszemu. Sama bym tego nie osiągnęla dlatego piszę ogromnie pozytywną opinię.