Re: nietolerancja laktozy u niemowlaka- proszę o pomoc i namiary na dobrego pediatrę
Pokrótce opiszę naszą sytuację. Syenk (obecnie skończone cztery niesiące) był dotychczas karmiony piersią. Od samego początku dziecko miało problemy z kupą-do około 4 tyg. życia kupka strzelająca,...
rozwiń
Pokrótce opiszę naszą sytuację. Syenk (obecnie skończone cztery niesiące) był dotychczas karmiony piersią. Od samego początku dziecko miało problemy z kupą-do około 4 tyg. życia kupka strzelająca, śmierdząca, zielona, śluzowata, biegunka. Od około4 tyg.przestał się sam wypóżniać, do dziś musze mu pomagać kateterami rektalnymi, inaczej się sam nie załatwi. W 5 tyg.zycia odmówił ssania piersi, prężył się przy niej, płakał, godzinami do późnej nocy próbwał zjeść, ale nie mógł, ból mu na to nie pozwalał. Dziecko prężyło się, płakało, puszczało śmierdzące bąki, miało wysypkę (kropeczki na ciele, suche łokcie, suche kolanka, suche brwi, wysuszone za uszkami). Pierwsza wizyta w tej kwestii w 4 tyg.Jego życia i zalecenie -Debridat. Trzy dni męczarni, dziecko skręcało się z bólu, zanosząc płaczem. Odstawienie. Przerobiona potem masa probiotyków, jedyne które pomagały to BioGai i Dicoflor, była kupka, ale płacz niemiłosierny. I to, co najbardziej zaskakujące - największy płacz, gdy był po wypróżnieniu. I wiara z mojej strony - minie trzeci miesiąc, jelitka się rozwiną i minie. Nie minęło. Od 5 tyg.życia, gdy odmówił jedzenia z piersi, ściagałam mu swoje mleko, raz było lepiej raz gorzej, ale prężenie się dziecka i płacz, około 1h po zjedzeniu gwarantowany. Dziecko idealnie przybiera, wygląda cudownie, spal na moim mleku w nocy około 12h bez wybudzenia, ale żeby zasnął, wpaść w ten głęboki sen opłakał się, oprężył, trzeba go było kilkanaście razy podnieśc z łóżeczka na wpół śpiącego, aż w końcu około 22.30 (a startował z zasypianiem około 19) zasypiał (przebudzal się i tak bez pełnego wybudzenia i popłakiwał przez sen, po czym sam zasypiał, myslałam, że to sny, że może odreagowywanie bodźców, ale nie - to płacz na bół, zwijanie się a rano wybudzenia, bo bączki męczyły) Wysypka zniknęła, ja nie tykałam ani grama nabiału, wieć nie miała prawa bytu. W czwartym miesiącu z nadzieją, ze kupka pojawi się sama podałam marchewkę (ze słoiczka gerberowa, pierwsza łyżeczka). Tragedia się dopiero rozpoczęła. Na rączkach, kolankach sucha skóra, na buźce jakby taki nieiwleki placek wysuszony, świecąca buźka, lekko szorstka i płacz, płacz, płacz, zwijanie się z bólu, naprężanie nawet na rękach. I co o tym myśleć, że boli bardziej, bo jelitka zaczynały po tej marchewce pracować? Kupka sama wyszła, ale z takim bólem, że serce mi pękaało, dziecko mi normalnie przeczyszczała marchewka. Robiłam usg jamy brzusznje - dwukrotnie ok, cewnikowałam Synka, by w jałowy sposób pobrać mocz, celem eliminacji bakterii - mocz ksiązkowy. I CAŁE SEDNO SPRAWY - ŻADEN LEKARZ NIE WIERZY MI W TO, CO MÓWIĘ, bo Syn je, śpi, wygląda jak dziecko z okładki magazynu dla matek (słowa jednego z pediatrów). Wszyscy lekarze patrza na mnie jak na wariatkę, bo Synek jak idzie w nowe miejsce jest nim zaintersowany i nie płacze wtedy. W końcu nie chciał jeśc nawet mojego mleka sćiągniętego z butli, zjadał około 50 ml (tylko i wyłaćznie w pozycji leżącej pleckami na moich kolanach, inaczej prężenie się i płacz), pręzył się wypinał naginał. W końcu pękłam - zrezygnowałam z podawania mu mojego mleka (Syn zacząl mi znacznie mocniej je ulewać, wręcz czasami wychlustywać, nawet godzinę, dwie po posiłku), podałam mleko bezlaktozowe. Pierwsza noc potym mleku, przespał ją całą bez wybudzania się ani razu, W ciągu dnia tylko jeden atak płaczu. Kolejny dzień jednak taki jak poprzednie. Dziś wizyta u pediatry, oni mi nie wierzą. A ja już nie wiem, co robić - pozostawić dziecko na mleku bezlaktozowym (które ma jednak białko serwawtkowe) czy zmieniać na nutramigen, gdy te płacze wciąż będą ( ja jestem uczulona na białko mleka krowiego, jest to niewielka alergia objawiająca się szorstkoscią na przedramionach i krostkami na ramionach, stąd obawiam się, że może być obciążony po mnie w jakiś sposób). dziś usłyszałam od pediatry, że "nie da się wychować dziecka bez płaczu, a mój problem to to, że przeszkadza mi wrzask, a 99,9% dzieci wrzeszczy". Ręce mi opadają. Proszę, ROZJAŚNIJCIE MI UMYSŁ I DAJCIE JAKĄS NADZIEJĘ, BO NIE MAM JUŻ SIŁ.
zobacz wątek